Radio Białystok | Gość | Jarosław Sellin - wiceminister kultury
"Przygotowujemy się na stawianie wniosków w różnych organach międzynarodowych przeciwko Rosji o zbrodnie przeciwko dziedzictwu kulturowemu i odbudowę" - mówi Jarosław Sellin.
Pracownicy Narodowego Instytutu Polonika zabezpieczają przed zniszczeniem zabytkowe obiekty na Ukrainie. Do naszego sąsiada trafia także specjalistyczny sprzęt dla konserwatorów. Trwa walka o zachowanie polskiego i ukraińskiego dziedzictwa na Kresach - o tym z wiceministrem kultury, Generalnym Konserwatorem Zabytków Jarosławem Sellinem rozmawia Michał Buraczewski.
Michał Buraczewski: Polski rząd wspiera walczącą Ukrainę, w jaki sposób Ukrainie pomaga resort kultury, a także Główny Konserwator Zabytków?
Jarosław Sellin: Jeszcze w przeddzień inwazji rosyjskiej na Ukrainę, tej pełnowymiarowej inwazji, powołaliśmy specjalny zespół kryzysowy w ministerstwie kultury, absorbujący różne nasze instytucje wyspecjalizowane, które mają dobre, wieloletnie już kontakty z Ukrainą i z instytucjami kultury tam funkcjonującymi, żeby w sposób zorganizowany dopomóc Ukraińcom w tej sytuacji wojennej.
Ta pomoc polega na tym, że wysyłamy potężne transporty sprzętu, o które Ukraińcy proszą. To jest sprzęt przede wszystkim przeciwpożarowy, sprzęt zabezpieczający przed podmuchami, wynikającymi z eksplozji bomb czy rakiet. To są bardzo wyspecjalizowane materiały, które te zabytki ruchome i nieruchome zabezpieczają, bo o to Ukraińcy przede wszystkim proszą.
Oni wywożą wiele zbiorów ruchomych ze wschodniej części Ukrainy do zachodniej części Ukrainy, głównie w rejon Lwowa i my tam docieramy z pomocą, żeby to zabezpieczyć. Natomiast jeśli chodzi o zabytki nieruchome, to trzeba je po prostu zabezpieczyć przed pożarem, przed podmuchem, żeby trwały. Mówię o obiektach sakralnych, mówię o pomnikach, pałacach i tak dalej, więc o taki sprzęt Ukraińcy proszą.
Póki co, bo były takie też skłonności wśród przejętych tą sprawą Polaków, czy instytucji, które Ukrainą żyją od lat, żeby przywozić zbiory, czy kolekcje, czy zabytki ruchome do Polski. Póki co Ukraińcy takiej decyzji nie podejmują, uważają, że na terenie państwa ukraińskiego mogą te rzeczy zabezpieczyć i kolekcje do Polski nie przyjeżdżają. Ale sygnalizujemy też Ukraińcom, że w razie czego, gdyby się okazało, że jednak uznaliby - to musi być ich suwerenna decyzja - że jakaś kolekcja lepiej, żeby była schowana poza terenem Ukrainy, to jesteśmy na to gotowi, mamy przygotowane miejsca w polskich muzeach, polskich bibliotekach, które w razie czego na takie przechowanie są gotowe.
Czy nie ma pan obawy, że polskie dziedzictwo na Kresach jest teraz zagrożone?
Żyjemy takimi obawami, oczywiście. Wiadomo, że polskie dziedzictwo jest w tej zachodniej części Ukrainy, gdzie w sensie liniowym wojska rosyjskie nie dotarły na szczęście, ale przecież Rosjanie brutalnie atakują też ostrzałem artyleryjskim rakietowym dalekiego zasięgu. Prezydent Zełenski niedawno podał, że Rosjanie wystrzelili już od początku tej wojny ponad 2600 rakiet dalekiego zasięgu, one mogą sięgać w każde miejsce terytorium Ukrainy i były przecież bombardowane okolice Lwowa, Stanisławowa, Łucka, czyli blisko już nawet polskiej granicy. Boimy się o to, również o te obiekty związane ściśle i mocno z polskim dziedzictwem, z polską kulturą, ale póki co nie mamy sygnału, żeby jakiś istotny zabytek doznał uszczerbku.
Czy w związku z tymi obawami resort kultury ma jakiś plan, w jaki sposób w sytuacji kryzysowej zabezpieczyć te zabytki? Czy może jest też presja, żeby te zabytki przetransportować do Polski?
Zabytków nieruchomych oczywiście nie wywieziemy, bo są nieruchome, natomiast zabytki ruchome są dobrze schowane, ale gdyby Ukraińcy uznali, że jednak grozi im jakieś niebezpieczeństwo, to powtarzam - jesteśmy przygotowani do tego, żeby na terytorium Polski je przyjąć.
Jeżeli chodzi o zabytki, których nie udało się uratować z terenów, które były objęte działaniami zbrojnymi, czy znamy liczby, jak wiele z nich zostało zniszczonych?
Tak, my jesteśmy w kontakcie codziennym z ministrem kultury panem Ołeksandrem Tkaczenką i takie raporty również od Ukraińców otrzymujemy, bo przygotowujemy się na stawianie wniosków w różnych organach międzynarodowych przeciwko Rosji o zbrodnie przeciwko właśnie dziedzictwu kulturowemu i odbudowę, bo kilkadziesiąt już obiektów sakralnych zostało na przykład na wschodniej Ukrainie zniszczonych, różnych wyznań, chcemy być też gotowi, jak się już ta wojna zakończy i mam nadzieję, Ukraińcy wyprą wojska rosyjskie ze swojego terytorium, pomóc Ukraińcom w odbudowie.
Jeśli chodzi o działania konserwatorów zabytków, słyszałem o akcji Instytutu Polonika, którego działacze byli na Ukrainie jeszcze jakiś czas temu i zabezpieczali przed zniszczeniem zabytki polskiej kultury. Czy ich misja na Ukrainie nadal trwa?
Instytut Polonika rzeczywiście jest szczególnie wyspecjalizowany, to jest instytut przez nas powołany do ochrony dziedzictwa kulturowego na Wschodzie, ale też są zaangażowane inne instytucje, jak Narodowy Instytut Dziedzictwa, konkretne muzea polskie, które mają dobre kontakty z instytucjami na terenie Ukrainy. Wszystkie ważne instytucje kultury muzealnicze, biblioteczne, archiwalne są w tę pomoc dla Ukrainy zaangażowane. Oznacza to też czasami wyjazd, krótkotrwały oczywiście, bo my nie zachęcamy do długich pobytów, to jest jednak państwo w stanie wojny i nie możemy zachęcać polskich obywateli, żeby tam pracowali i tam dłużej przebywali. Ale na takie wyjazdy konsultacyjne czy doradcze oczywiście się zgadzamy i takie rzeczy się dzieją. Bardzo różne polskie instytucje są tam obecne.
Zza wschodniej granicy wróćmy do naszego kraju. Jakie główne teraz zadania czekają przed Głównym Konserwatorem Zabytków?
Tych zadań zawsze jest w sensie roboczym mnóstwo. Ja codziennie w ministerstwie podpisuję kilkadziesiąt dokumentów dotyczących decyzji związanych z polskimi zabytkami, ale oczywiście podstawowe decyzje są wypracowane na poziomie wojewódzkich konserwatorów zabytków. To jest, można powiedzieć, takie zbrojne ramię generalnego konserwatora na terenie Polski, właśnie te urzędy.
Regularnie się spotykamy, między innymi dzisiaj i wczoraj w Białymstoku na takim specjalnym konwencie wojewódzcy konserwatorzy zabytków zjechali i rozmawiamy po prostu o nowych wytycznych konserwatorskich, o nowych tendencjach wśród służb konserwatorskich, o nowelizacji ustawy o ochronie zabytków, bo ona też jest od czasu do czasu nowelizowana, o uldze podatkowej na zabytki - to jest zupełnie nowa rzecz w Polsce, która się w tym roku pojawiła, że wreszcie właściciele zabytków, również prywatni mogą sobie odpisać własne wydatki na renowacje własnych zabytków od podatku i to jest istotny element zachęcający do tego, żeby łożyć nie tylko publiczne, ale też prywatne pieniądze na ochronę zabytków, to jest pewna rewolucja w polskim systemie podatkowym od tego roku funkcjonująca i mnóstwo innych tematów.
Uważam, że służby konserwatorskie są w Polsce dobrze zorganizowane, dobrze dbają o polskie zabytki, a mamy ich dużo - 80 000 w rejestrze, 600 000 w ewidencjach zabytków. Jest o co dbać.
Dbajmy o te zabytki jak najlepiej. Dziękuję serdecznie za rozmowę.