Radio Białystok | Gość | Dariusz Piontkowski - przewodniczący podlaskich struktur PiS, wiceminister edukacji i nauki
"Chcemy z bezpośrednim przekazem dotrzeć do zwykłych mieszkańców, rozmawiać bezpośrednio z Polakami. Mówić im, co zrobiliśmy, czego jeszcze nie udało się skończyć, co nas czeka w najbliższych miesiącach. Potem przyjdzie czas na dalszy program, co będziemy robili w kolejnych latach, w kolejnej kadencji" - mówi Dariusz Piontkowski.
W miniony weekend konwencja partii, teraz początek objazdu premiera i najważniejszych polityków ugrupowania po Polsce. Czy to oznacza już początek kampanii Prawa i Sprawiedliwości przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi? M.in. o tym z szefem podlaskich struktur PiS, wiceministrem edukacji i nauki Dariuszem Piontkowskim rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Podczas weekendowej konwencji Prawa i Sprawiedliwości nie potwierdziły się medialne doniesienia między innymi o waloryzacji świadczenia 500 plus. To oznacza, że nie będzie programu 700 plus czy to jeszcze nie czas na takie informacje?
Dariusz Piontkowski: Konwencja służyła temu, aby przypomnieć, co robiło Prawo i Sprawiedliwość, rząd i większość sejmowa przez ostatnie 6 lat. Chodziło także o porównanie tego, co robili nasi przeciwnicy. Opozycja polityczna mamy wrażenie, że w ostatnim czasie opozycja część sukcesów próbuje przypisywać sobie, jednocześnie wypacza nieco wydarzenia z ostatnich tygodni i miesięcy. Trzeba było więc pokazać właściwe proporcje, kontekst wydarzeń, z którymi mamy dzisiaj do czynienia.
Wicepremier Jarosław Kaczyński mówił, że o dotychczasowych rządach formacji będą mówić też politycy podczas objazdu po kraju, zapowiedział taki objazd. Natomiast rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział wczoraj, że premier Mateusz Morawiecki będzie w tym tygodniu m.in. na Podlasiu. Czy wiemy więcej na temat tej wizyty? Gdzie będzie szef rządu i z kim będzie rozmawiał?
Mam potwierdzony udział premiera w spotkaniu z mieszkańcami naszego regionu, prawdopodobnie w czwartek po południu, ale jeszcze nie chcę mówić o szczegółach, bo to się może zmienić. Będą także inni politycy opowiadali o działaniach poszczególnych resortów, o tych najważniejszych problemach, które dotyczą Polaków. Chcemy z bezpośrednim przekazem dotrzeć do zwykłych mieszkańców tak, aby rozmawiać bezpośrednio z Polakami. Mówić im o tym, co zrobiliśmy, czego jeszcze nie udało się skończyć, bo były różne trudności albo czegoś nie zdążyliśmy jeszcze zrobić, co nas czeka w najbliższych miesiącach, a potem przyjdzie rzeczywiście czas na program dalszy, co będziemy robili w kolejnych latach, w kolejnej kadencji.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki podkreślił, że rząd jest gotowy, by zaproponować ustawę, która przesunie terminy wyborów samorządowych o pół roku, by nie pokrywały się one z wyborami parlamentarnymi. Czyli wybory parlamentarne mamy jesienią, a wiosną samorządowe. Do tego jeszcze gdzieś trzeba też umieścić wybory do europarlamentu. Czeka nas zatem maraton wyborczy. Jaki w pańskiej ocenie byłby najkorzystniejszy kalendarz wyborczy z perspektywy kampanii, ale też z perspektywy wyborców?
Wybory do większości instytucji powinny odbywać się wiosną lub najpóźniej wczesnym latem danego roku tak, aby budżet na kolejny rok tworzony był już przez te siły polityczne, które będą rządziły kolejną kadencję. Kalendarz sejmowy akurat tak się ukształtował, że wybory odbywają się jesienią i my oczywiście nie mamy zamiaru zmieniać terminu konstytucyjnego. Państwowa Komisja Wyborcza wskazywała natomiast nawet kłopoty techniczne, organizacyjne, które wiązałyby się z jednoczesnym lub niemal jednoczesnym przeprowadzeniem wyborów parlamentarnych oraz wyborów samorządowych. Przypomnijmy, że wybory samorządowe to są wybory na kilku szczeblach. Każdy z wyborców ma kilka list i gdyby łączyć je z wyborami parlamentarnymi byłyby i kłopoty dla samych wyborców z zorientowaniem się kto, do jakiego rodzaju władzy czy centralnej, czy lokalnej startuje, ale i także duże kłopoty dla samej Państwowej Komisji Wyborczej. Chcielibyśmy tych kłopotów uniknąć i stąd marszałek Terlecki mówił o pomyśle o przesunięciu o kilka miesięcy terminu wyborów samorządowych, a więc o wydłużeniu kadencji samorządu do wczesnej wiosny roku 2024.
Jeżeli udałoby się przesunąć wybory samorządowe na wiosnę, to wtedy jest szansa, że one odbędą się razem z eurowyborami, tak?
Nie, raczej nie. Jak rozumiem, ten termin wiosenny to raczej wczesnowiosenny, a pozostawienie wyborów do europarlamentu w maju lub czerwcu to wydaje się najbardziej logiczne tak, aby między kolejnymi rodzajami wyborów była przerwa dwu, trzy czy może nawet czteromiesięczna, aby także PKW mogła przygotować się do kolejnych wyborów, ale i także, aby wyborcy jednoznacznie wiedzieli, na kogo głosują, jakich instytucji dotyczy kampania wyborcza.
Jeszcze w tym roku będą wybory, ale w lokalnych strukturach Prawa i Sprawiedliwości. I tu pytanie — czy wychował pan swojego następcę? A to pytanie dlatego, że zgodnie z zapowiedziami nie będzie można łączyć funkcji ministerialnych z przewodniczeniem lokalnym strukturom.
Na razie mamy przede wszystkim zupełnie inną organizację partii w regionie. Nasze województwo było jednym z dwóch w skali całego kraju, gdzie okręg wyborczy do sejmu pokrywał się z granicami województwa i stąd okręg partyjny był jednocześnie granicami województwa. W tej chwili podjęto decyzję o tym, aby te okręgi pokrywały się raczej z wyborami senackim, a przypomnę, że w takim wypadku nasze województwo dzieli się na trzy okręgi. Więc będziemy mieli do czynienia z podziałem struktur partyjnych w naszym województwie na trzy części. Jak na razie będą to raczej pełnomocnicy wyznaczani przez władze krajowe partii, a kiedy będą wybory na pełnomocników czy zarządów okręgowych to już będzie decyzja partii. Nie wiem, czy to odbędzie się w najbliższych miesiącach, być może ten termin zostanie przedłużony.
Przejdźmy teraz do spraw ministerialnych. W Polsce wciąż żyją tysiące, setki tysięcy dzieci uchodźców z Ukrainy. Zbliżają się wakacje. Czy resort edukacji planuje pomóc dzieciom, ich rodzicom w zagospodarowaniu wolnego czasu w wakacje? Czy będą w tym czasie jakieś dodatkowe zajęcia w szkołach dla uchodźców z Ukrainy?
To już zależy od szkół, w których są ci uchodźcy. Podobnie jak są organizowane półkolonie dla polskich dzieci, powinno to dotyczyć także dzieci ukraińskich. Jeżeli są one w polskim systemie, mogą na takich samych zasadach korzystać z tych form opieki zajęć pozaszkolnych organizowanych przez szkołę. Mieliśmy także wstępne deklaracje ze strony niektórych organizacji międzynarodowych, że byłyby w stanie wyłożyć jakieś dodatkowe kwoty na zorganizowanie takiego wypoczynku.
Po wakacjach od września do szkół ma wrócić przysposobienie obronne. Czy może pan powiedzieć, jak mają wyglądać te lekcje?
Raczej nie jako przedmiot przysposobienie obronne. Jest przedmiot o nazwie "Edukacja dla bezpieczeństwa" i ten przedmiot, w takim samym wymiarze, z taką samą nazwą będzie funkcjonował. Zamieniamy tylko część treści. Uznaliśmy, że warto zmienić część zagadnień. Dotąd jeden duży moduł dotyczył takiego wychowania prozdrowotnego, te treści są realizowane także na innych przedmiotach na przykład biologii, czy wychowaniu fizycznym. Zamiast tych treści wprowadziliśmy więc elementy związane ze stanami zagrożenia takiego wojennego, cyberbezpieczeństwem, terenoznawstwem czy strzelectwem. One będą realizowane w klasie ósmej i w klasie pierwszej szkoły ponadpodstawowej. Pozostaje nadal ten moduł dotyczący reagowania na jakieś zagrożenia, na jakieś katastrofy czy pierwsza pomoc. Tamte elementy nadal w tym przedmiocie będą realizowane.
Czy są odpowiedni fachowcy, by przeprowadzić takie zajęcia?
W szkole podstawowej przewidujemy raczej zajęcia teoretyczne tak, aby uczniowie poznali rodzaje broni, ewentualnie potrafili wycelować. Zajęcia praktyczne tylko wtedy, jeżeli będą warunki w szkole bądź w jakiś organizacjach, instytucjach zaprzyjaźnionych. To nie musi być tak, że w każdej szkole będzie strzelnica. Są także strzelnice wirtualne. Część zajęć praktycznych byłaby raczej już przeprowadzona w szkole ponadpodstawowej. I tu spokojnie widzimy możliwości współpracy szkół z organizacjami pozarządowymi i innymi instytucjami, które dysponują instruktorami, bronią i strzelnicami, w których można te zajęcia bezpiecznie zrealizować.
Czy w jakiś istotny sposób od września zmieni się jeszcze podstawa programowa?
Wprowadzamy nowy przedmiot "Historia i teraźniejszość" w pierwszej i drugiej klasie szkoły ponadpodstawowej. Zastąpi dotychczasowy przedmiot "Wiedza o społeczeństwie", który jest realizowany na poziomie podstawowym. Dodatkowo przeznaczyliśmy jeszcze jedną godzinę wykładu historii na ten nowy przedmiot. On będzie obejmował zagadnienia związane ze współczesnym światem, funkcjonowaniem państwa, społeczeństwa, ale także i treści odnoszące się do najnowszej historii Polski i historii świata. Są kłopoty z realizacją tych treści odnoszących się do wydarzeń najbardziej nam współczesnych, a one przecież w największym stopniu wpływają na naszą dzisiejszą rzeczywistość i warto, aby była powszechna świadomość tego, jak wyglądała najnowsza historia, dlaczego pewne wydarzenia miały miejsce, bo one przecież nie brały się same z siebie, tylko były konsekwencją wcześniejszych wydarzeń, czy to wojennych, funkcjonowania bloku sowieckiego, rywalizacji między światem zachodnim a komunistami czy tych wydarzeń z przełomu XX i XXI wieku. Dziś pewnie przeciętny uczeń więcej wie o bitwie pod Grunwaldem niż na przykład o tym, że funkcjonował rząd Jana Olszewskiego, czym się ten rząd zajmował, czym była dekomunizacja, a to są przecież fakty historyczne, które w istotny sposób wpływają na dzisiejszą rzeczywistość.
Rozumiem, że tego przedmiotu uczyć będą dotychczasowi nauczyciele WOS-u i historii.
Tak, oczywiście. Uznajemy, że Ci nauczyciele mają kwalifikacje do nauki tego przedmiotu, nie powinno być z tym żadnych problemów. Nasza instytucja zajmująca się doskonaleniem nauczycieli przeprowadził w trakcie wakacji kursy doskonalące dla nauczycieli, aby pokazać, w jaki sposób można by te treści realizować.