Radio Białystok | Gość | dr Arkadiusz Niedźwiedzki - ekonomista z UwB
- Jeżeli mamy problemy związane z obsługą zobowiązań kredytowych, to po prostu trzeba z bankiem rozmawiać i próbować ustalić lepsze warunki spłaty czy odroczenie. Nie należy traktować tej sytuacji jako walki, ale jako próbę dogadania się.
Rząd zaproponował pakiet wsparcia dla osób, które w związku z inflacją i rosnącymi stopami procentowymi mogą mieć problemy ze spłatą rat kredytów. To m.in. wakacje kredytowe, zwiększenie funduszu wsparcia kredytobiorców i obniżka WIBOR-u. O tych propozycjach z ekonomistą dr. Arkadiuszem Niedźwiedzkim z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Rząd zamierza wprowadzić pakiet pomocowy dla kredytobiorców. Skoro taka pomoc została zaoferowana, to czy spodziewa się pan dużej skali problemów ze spłatami kredytów w Polsce?
dr Arkadiusz Niedźwiedzki: Niestety możemy spodziewać się tego typu sytuacji ze względu na rosnącą cenę pieniądza, ze względu na rosnące stawki rynku międzybankowego. Dotyczy to w szczególności WIBOR-u, w związku z którym oprocentowane jest większość kredytów, między innymi kredyty udzielane nam, konsumentom, kredyty mieszkaniowe, czyli kredyty spłacane przez kilka, kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt lat.
Przeprowadzane rachunki informują, że rata kredytowa może wzrosnąć o kilka, kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt procent w porównaniu do tych rat, które kredytobiorcy płacą obecnie.
Pomóc mają między innymi wakacje kredytowe, maksymalnie czteromiesięczne w tym roku i czteromiesięczne w przyszłym. Na czym ma to polegać i kto za te wakacje zapłaci?
Wakacje kredytowe, jak sama nazwa mówi, oznaczają odpoczynek od spłat kredytu. Tak jak pan redaktor zauważył, chodzi tutaj o dwa lata - takie są obecne propozycje rządu. W 2022 i 2023 po cztery miesiące wolne od spłaty, co nie znaczy, że pieniądze te nie zostaną kiedyś zwrócone przez kredytobiorców. Z punktu widzenia obsługi kredytu oznaczają one więc odroczenie w spłacie.
Czyli po prostu wydłużamy termin spłaty kredytu.
Tak.
Kto będzie mógł skorzystać z wakacji kredytowych? Czy to oferta dla każdego?
Jeżeli chodzi o wakacje kredytowe, to możemy powiedzieć, że w obecnych warunkach gospodarczych to chyba oferta dla każdego. Dlaczego chyba? Ze względu na to, że według rządzących dotyczy ona kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty złotowe, czyli spłacają kredyty w złotych polskich. To po pierwsze.
Po drugie, tymi wakacjami powinni być chyba najmocniej zainteresowani kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe, właśnie te długoterminowe - dla nich powinien to być ten podstawowy pożytek. Aczkolwiek nie mówi się, żeby były tutaj jakieś ograniczenia ze względu na formę zaciągnięcia kredytu, a w zasadzie na jego przeznaczenie.
Rząd zapowiedział zwiększenie funduszu wsparcia kredytobiorców mniej więcej do 2 mld zł. Aby skorzystać z tego funduszu, trzeba już spełnić pewne warunki.
Tak, zgadza się. Warunki te są wymienione przez rząd. Nie są one warunkami łącznymi - tylko jeden z nich powinien być spełniony.
Warunek pierwszy - posiadanie statusu bezrobotnego przez co najmniej jednego z kredytobiorców. Tutaj mówimy oczywiście o gospodarstwie domowym, czyli o bezrobociu w rodzinie.
Drugi warunek to miesięczne koszty obsługi kredytu, ale kredytu mieszkaniowego, które przekraczają 50 proc. miesięcznych dochodów w gospodarstwie.
Miesięczny dochód to trzeci warunek. Po odjęciu kosztów kredytu nie przekracza on w roku 2022 określonej kwoty - to 1552 zł dla gospodarstwa jednoosobowego, dla gospodarstwa składającego się z większej liczby osób - 1200 zł.
Maksymalne wsparcie z tego funduszu wynosi 2 tys. zł miesięcznie góra przez 36 miesięcy. Jest to forma pożyczki czy dotacji?
Można to rozpatrywać dwojako, bo mamy tutaj na myśli też sytuację, gdzie ogólnie rzecz biorąc, te środki finansowe powinny być zwrócone. Natomiast możemy też mówić o umorzeniu części tych środków.
Jak duża to część?
To 50 tys. zł po spłacie 100 rat. Możemy powiedzieć, że połowa tych środków finansowych może być umorzona z punktu widzenia obsługi długu.
Oczywiście kredytobiorcom życzę, żeby nie wykorzystywali tego typu pomocy, bo jest ona związana z pogorszeniem sytuacji. Jeżeli stać nas na zwrot kredytu, to dobrze, nawet jeżeli mówimy o zwiększonych kosztach jego obsługi.
Wszystkim słuchaczom życzymy nawet tego, żeby w ogóle nie musieli zaciągać kredytów. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział również obniżenie od stycznia wskaźnika WIBOR. Zapowiedział negocjacje w tej sprawie z sektorem bankowym, a w przypadku ich niepowodzenia WIBOR ma być zastąpiony stawką overnight POLONIA Narodowego Banku Polskiego. Czym jest WIBOR? Czym jest stawka overnight POLONIA? Jak te proponowane zmiany mogą wpływać na raty naszych kredytów?
Zmiany powinny zmniejszyć podstawę oprocentowania dla kredytów. Takie jest główne założenie. Innymi słowy, nowa stawka proponowana przez rząd powinna być mniejsza niż stawka, która obecnie stanowi podstawę oprocentowanie stosowaną przez banki.
Jeżeli chodzi o stawkę POLONIA, to jest ona podawana do publicznej wiadomości przez Narodowy Bank Polski. Dotyczy pieniądza, którym handlują banki, pieniądza krótkoterminowego, overnight, czyli pieniądza na jedną noc. Są to środki finansowe, którymi banki się wymieniają, pożyczają sobie, kupują od siebie w perspektywie dosłownie jednego dnia.
Oczywiście WIBOR też jest kwotowany w podobny sposób, czyli też możemy mówić o WIBOR-ze overnight. Z punktu widzenia mechanizmu obliczeniowego jest on nieco wyższy niż aktualnie kwotowana stawka POLONIA. WIBOR overnight to rząd wielkości ponad 5 punktów procentowych, natomiast stawka POLONIA obecnie to około 4,87 proc., więc te pieniądze krótkoterminowe obliczone przez NBP są po prostu tańsze niż WIBOR.
Natomiast pamiętajmy, że WIBOR to też stawki o charakterze dłuższym, a więc nie tylko statki overnight. To stawki pożyczek udzielanych jednym bankom przez inne banki. WIBOR trzymiesięczny to rząd wielkości 6,31 proc.
Czy poza rządowym wsparciem kredytobiorcy mogą w jakiś sposób na własną rękę walczyć z rosnącymi ratami kredytów?
Zadał pan bardzo interesujące pytanie. Pojawiło się w nim słowo "walka". Ja bym tego w ten sposób nie traktował. Jeżeli pożyczyliśmy pieniądze w banku, to jesteśmy klientem. Innymi słowy, powinniśmy być osobą istotną dla banku z punktu widzenia zarobkowania. W związku z tym raczej nie traktowałbym tej sytuacji jako walki kredytobiorców z bankiem, ale jako próbę dogadania się, porozumienia.
Jeżeli mamy problemy związane z obsługą zobowiązań kredytowych, ze spłatą odsetek, ze spłatą rat kredytowych, to po prostu trzeba z bankiem rozmawiać, próbować ustalić lepsze warunki spłaty, odroczenie spłaty. Te propozycje, o których mówił ostatnio rząd, są to przecież naturalne propozycje, które pojawiają się w rozmowach kredytobiorcy z bankiem. Banki przede wszystkim stosują właśnie odroczenie w spłacie zobowiązań kredytowych. Same z siebie tak działają.
Jeszcze raz podkreślam - nie traktujmy tej sytuacji jako walki, ale jako próbę dogadania się z bankiem, jeżeli chodzi o możliwości spłaty kredytu.
Z perspektywy banku chyba bardziej opłacalne jest to, żeby klient spłacił kredyt później albo mniej niż w ogóle?
Oczywiście. Pamiętajmy, że z punktu widzenia interesu ekonomicznego banku procedura windykacyjna też kosztuje i wcale nie musi oznaczać w 100 proc. skutecznego działania, czyli odzyskania zobowiązań klienta.
Premier zapowiedział także negocjacje z sektorem bankowym w sprawie oszczędzania. Rozumiem, że w takim razie warto wstrzymać się jeszcze z wpłacaniem pieniędzy na lokaty?
Wydaje mi się, że tak, aczkolwiek ostatnia podwyżka stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski była związana - tak jak to odnotował sektor bankowy - ze zwiększeniem oprocentowania depozytów. Czyli możemy na rynku znaleźć lokaty oprocentowane nawet na poziomie 5-5,5 proc. Aczkolwiek tego typu lokaty wydają się dość ryzykowne.
Bank, w którym mam rachunek osobisty, nie proponuje aż tak wysokiego oprocentowania swoim klientom. Zwiększył oprocentowanie do poziomu 1,5 proc., co proszę zauważyć, oznacza bardzo niskie, realnie ujemne oprocentowanie, biorąc pod uwagę inflację.