Radio Białystok | Gość | prof. Agnieszka Wilczewska - z Wydziału Chemii Uniwersytetu w Białymstoku
"Pamiętajmy o tym, że takie drobne gesty i wypady w różne miejsca należy także robić w inne dni roku, nie tylko walentynki" - mówi prof. Agnieszka Wilczewska.
Niektórzy nie lubią i nie obchodzą, ale dla wielu osób to kolejna okazja, by okazać uczucia ukochanej osobie. Walentynki mogą też być też pretekstem do rozmowy o miłości. Co się z nami dzieje, gdy zakochujemy się po raz pierwszy, jak to uczucie ewoluuje w kolejnych latach związku, jak sobie poradzić z bólem po rozstaniu? O różnych aspektach miłości - także chemicznych - z prof. Agnieszką Wilczewską z Wydziału Chemii Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Iza Serafin.
Iza Serafin: Można w ogóle żyć bez miłości?
prof. Agnieszka Wilczewska: Raczej nie. Tylko że miłość możemy rozumieć w bardzo szerokim stopniu, nie musi to być koniecznie miłość do osoby, czyli do człowieka. Może to być miłość do zwierzęcia, może być to miłość do życia, więc mamy tych aspektów miłości bardzo dużo i to niechemicznych. Gdybyśmy sobie tak rozłożyli na czynniki, na okresy, to mamy najpierw ten okres zakochania, który trwa, jak mówią niektórzy, do 18 miesięcy, taka szaleńcza faza nie dłużej niż 18 miesięcy, a potem jest okres tej stabilizacji, takiej miłości już bardziej bezpiecznej, harmonijnej, trwałej, kiedy się zakłada rodziny, kiedy na świat przychodzą dzieci. I to są różne związki chemiczne, które tam też w tle działają.
A naprawdę niemożliwe jest, żeby ta miłość szaleńcza trwała dłużej niż te 18 miesięcy?
Możliwe jest, tylko trzeba zmieniać osobę, czyli obiekt.
Czyli z jednym obiektem dłużej niż 18 miesięcy się nie da?
To jest teoria oczywiście, ale tak naprawdę nie ma potrzeby, żeby ta szaleńcza miłość trwała tak długo, dlatego że to jest okres takiego wzbudzenia emocjonalnego, tam działają substancje, które wręcz narkotycznie działają, więc ta faza nie może trwać dłużej, bo inaczej byśmy nie mogli prawidłowo funkcjonować, jeść, spać, pracować, bo cały czas myśląc o tej drugiej osobie, trudno byłoby wykonywać podstawowe obowiązki.
Ta miłość jest niezwykle piękna, bo nie ma nic piękniejszego niż potem wchodzić w etap małżeństwa, gdyby nie było tego etapu stabilizacji, harmonii, to przecież nie byłoby rodzin, szczęśliwych małżeństw i tych postanowień takich, żeby te małżeństwa zawierać, więc zdecydowanie szaleńcza miłość musi się skończyć.
Mówi się o tych motylach w brzuchu, one się pojawiają w tym bardzo początkowym okresie. Co się wtedy dzieje chemicznie z naszym organizmem, że my czujemy te motyle?
Są wydzielane pewne substancje, takie jak fenyloetyloamina, jak dopamina, jak odpowiednik adrenaliny, czyli noradrenalina, czyli jesteśmy mocno pobudzeni i wtedy kiedy jesteśmy pobudzeni mocno, to oddychamy szybciej, oczy się rozszerzają, często mamy wykwity, rumieńce na twarzy, niektórzy twierdzą, że nawet wyszczupla się sylwetka, chociaż to chyba w oczach tej drugiej osoby.
Wtedy także pewne skurcze w żołądku następują, które wywołują te substancje właśnie, tak jak przyśpieszone bicie serca, tak samo różnego rodzaju reakcje w naszym organizmie i wtedy właśnie czujemy te motyle w brzuchu, jak pomyślimy sobie o danej osobie, czy nie możemy jeść, bo czujemy, że mamy zawiązany żołądek w trakcie tej pierwszej fazy zakochania.
A potem działają inne substancje takiej jak endorfiny, które w czasie sportu także są wydzielane, czy jedzenia serów, czy czekolady i one nam też dają tę podnietę, czy tę satysfakcję z bycia w tym związku.
Mówi się - miłość niejedno ma imię. Co to znaczy?
Ciekawe pytanie. Jeżeli tak byśmy rozpatrywali, to mówimy o miłości fizycznej, mówimy o miłości do literatury, do ludzi, do tej drugiej kochanej osoby, a także w aspektach chemicznych.
Ale jedno jest pewne miłość, to najpiękniejsze, najbardziej pożądane uczucie, wszyscy do tej miłości jednak dążymy mniej lub bardziej świadomie. Czy warto szukać tej miłości za wszelką cenę?
Ja myślę, że tutaj działają takie aspekty, instynkty, że my tak bardzo chcemy czasami, bo to jest takie fajne, bo już kiedyś czuliśmy tę miłość, nawet ten etap zakochania wcale nie musi być to odwzajemniona miłość, bo w tym etapie zakochania działają tak samo te wszystkie substancje chemiczne, więc jeżeli zakochujemy się w osobie, uważamy, że jest ona dla nas atrakcyjna i tak bardzo chcemy z nią być, to też to przeżywamy bardzo silnie i dlatego szukamy, dlatego cały czas podążamy za tą ekscytacją, za tymi momentami takimi dla nas bardzo cennymi, wartościowymi i takimi niecodziennymi. I dlatego myślę, że warto szukać, czy za wszelką cenę - na pewno nie, bo nie da się zmusić drugiej osoby do miłości. Natomiast jak to kiedyś powiedział chyba Andrzej Rosiewicz w swojej piosence - każda potwora znajdzie swego amatora.
Ale są ludzie, którzy na przykład całe życie przeżywają w takiej nieszczęśliwej miłości, nieodwzajemnionej i żyją, nie są szczęśliwi, ale ta miłość jest jakąś tam życiową siłą napędową, bo też znamy wiele przypadków z literatury, muzyki, kiedy ta nieszczęśliwa miłość była bardzo owocna, bardzo płodna, na przykład powstawały wspaniałe dzieła z powodu właśnie nieszczęśliwej miłości. Weźmy Chopina, cały romantyzm.
Cały romantyzm to była nieszczęśliwa miłość, też zazwyczaj do mężatek, czy do dwórek zamężnych, które były nieosiągalne i właśnie wtedy się karmiło tą miłością, która była wyimaginowana, to człowiek też wprowadzał się w stan takiego emocjonalnego wzruszenia, wystarczy myśleć o tej osobie.
A co się dzieje w naszym organizmem, kiedy miłość się kończy, albo my jesteśmy porzucani, albo po prostu przestajemy kochać, miłość zgasła, wypaliła się, gdzieś się ulotniła.
A może jej po prostu nie było, tej miłości, która była warta tego, żeby ją pielęgnować, czyli był to etap zakochania, który po prostu albo znikł, albo został przerwany w sposób brutalny i wtedy odczuwamy wielki ból, ból fizyczny związany z odcięciem substancji chemicznych, które nas pobudzały, czyli tak jakbyśmy raptem byli na odwyku narkotykowym, dokładnie tak się czujemy. Dlatego te rozpacze czasami są tak emocjonalne, tak silne, dlatego te załamania są przeżywane w sposób czasami bardzo niebezpieczny. Tego nie życzę nikomu oczywiście.
Walentynki to święto zakochanych, oczywiście kojarzy się z zakochanymi parami, chociaż nie tylko, to święto celebrują też np. całe rodziny, robią sobie jakieś rodzinne wypady, bo to jest taka miłość szeroko rozumiana - miłość rodzinna, miłość do dzieci, dzieci do rodziców, rodziców do dzieci, ale generalnie zakochane pary.
Jeżeli nie pielęgnuje się związku na co dzień, to niezależnie od tego czy walentynki są, czy nie są - to ten związek nie jest do uratowania. Walentynki nie sprawią, tylko ten jeden dzień, że miłość będzie trwała, czy nietrwała. Po prostu jest to dzień jak każdy inny, a jest to po prostu okazja, żeby przynieść ukochanej kobiecie kwiaty do domu i żeby się nie zapytała 'a co zrobiłeś złego', 'co zmajstrowałeś'?
To może nie kwiatem, ale na przykład można zaprosić do kina, do restauracji, zrobić jakiś wypad, na spacer nawet, niespodziankę zrobić.
Ale nie trzeba tego robić tylko w walentynki. Pamiętajmy o tym, że takie drobne gesty i wypady w różne miejsca należy także robić w inne dni roku, nie tylko walentynki.