Radio Białystok | Gość | Anna Czurak i Marta Woźny-Tomczak - doradca kariery i ekspert w dziedzinie HR
"Home office jest bardzo dobrą formą, jeśli mamy na nią szansę wyboru, a nie przymusu i jeśli nasze otoczenie chce się wyedukować pod nasze potrzeby" - mówią goście Radia Białystok.
Praca zdalna męczy bardziej niż biurowa - tak uważa 4 na 10 pracowników. Blisko 40 procent badanych narzeka na zachwianą równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Takie są wnioski z raportu CBRE "Praca z domu czy z biura?". Z czego wynikają te negatywne doświadczenia i jaka jest przyszłość home office w Polsce - m.in. o tym z doradcą kariery - Anną Czurak i psycholog, ekspertką w dziedzinie HR - Martą Woźny-Tomczak rozmawia Iza Serafin.
Iza Serafin: Piąta fala pandemii spowodowała, że pracownicy znów wrócili na home office, oczywiście tam, gdzie jest to możliwe. Ostatnie badania pokazały, że wcale się z tego nie cieszą, czyli to nie jest takie doskonałe rozwiązanie na dłużej?
To jest doskonałe rozwiązanie, jeśli może być łączone również z pracą stacjonarną. Pandemia pokazała, że jeśli musimy, to jakoś w tym naszym domowym otoczeniu pracować będziemy. Tylko że jakoś, nie znaczy, że jakość, czyli nie wiemy, czy jakościowo rzeczywiście damy radę. Jeśli mamy dziecko w drugim pokoju, które korzysta z tego samego łącza internetowego, co chwilę coś mu się przerywa, jeśli mamy psa na przykład, który widzi, że jesteśmy w domu i przychodzi nam co chwilę z zabawką i chciałby, żeby wszystko rzucić i po prostu iść się z nim pobawić, to będzie nam ciężko.
Ciężko nam będzie wtedy, jak zamkniemy komputer o 16:00, bo stacjonarnie byśmy ten komputer zamknęli i wyjechalibyśmy spokojnie odebrać dzieci ze szkoły, czy do domu przygotować obiad, czy do innych naszych obowiązków, czy pasji. Natomiast tutaj jest tak, że jestem w domu, komputer mogę mieć non stop otwarty, telefon może do mnie non stop zadzwonić i rzeczywiście się to zaciera. Mówi się o tym, że jeśli my musimy, to my przetrwamy w tej pracy takiej domowej, w tym home offisie, natomiast idealnym rozwiązaniem - pojawiają się już coraz szersze badania - jest po prostu praca hybrydowa lub możliwość wyboru.
Chcesz pracować tylko stacjonarnie - zapraszam, jeśli zmienisz zdanie na pracę hybrydową - zapraszam, a jeśli zmienisz zdanie na pracę w trybie home office - zapraszam, czyli taka opcja, gdzie pracownik może dokonać wyboru i zmienić to w trakcie. To też jest istotne, bo nie zawsze pracownik czuje, co dla niego byłoby dobre, zanim czegoś nie przećwiczy.
Można myśleć, że będę świetny w home offisie, ale zacznie mi brakować ludzi i w drugą stronę - można być osobą, która uważa, że w pracy stacjonarnej będzie świetnie funkcjonować, natomiast z biegiem czasu okaże się, że niekoniecznie, ponieważ wszyscy będą przychodzić do naszego miejsca pracy gadać, przeszkadzać nam, zabierać naszą koncentrację uwagi, a my potrzebujemy analitycznie się nad jakimś zagadnieniem skoncentrować, czyli home office byłby lepszy, czyli taka możliwość wyboru i możliwość zmiany też tego w trakcie naszej ścieżki zatrudnienia byłaby kluczowa.
Są profesje, gdzie ta praca zdalna jest już standardem - to branża IT na przykład, gdzie programiści często mają tak zwane "calle", czyli zdzwaniają się, jakieś spotkania prowadzone online, natomiast pracują każdy w domu. Znam takie przypadki, gdzie pracownicy powiedzieli prosto i wyraźnie, że jeśli mieliby wrócić do pracy stacjonarnej, to by po prostu zrezygnowali z tej pracy, bo im się dobrze pracuje w domu, nie mają takiej potrzeby jeżdżenia.
Ale aspekty pracy zdalnej docenili też ci, którzy po raz pierwszy się z nią zetknęli, te doświadczenia z dwuletniego funkcjonowania w pandemii uzmysłowiły, że jednak ta praca zdalna ma swoje plusy, bo co drugi pracownik okazał się bardziej samodzielny, ma większą kontrolę nad organizacją pracy, przyda nam się to również w biurach.
Oczywiście. Pytanie powinno dotyczyć też naszego otoczenia. To znaczy, jeśli twoja firma utrudnia ci wykonywanie pracy w domu, bo nie szanuje granicy, bo wysyła ci sms-y, powiadomienia na WhatsAppie, na Facebooku o 19:00, o 21:00, albo z samego rana cię atakuje, jeszcze nie zdążyłeś wstać, a już masz plik zadań do wykonania, to można być naprawdę świetnie zorganizowanym i nie czuć potrzeby, chęci, ochoty na pracę w systemie domowym, bo organizacja nie jest na to gotowa i nasze otoczenie trzeba sobie wychować.
Podejrzewam, że to badanie może dotyczyć osób, które być może mają problem z asertywnością, czy mają taki problem z odwagą cywilną, żeby pójść do swojej koleżanki, czy telefonicznie powiedzieć - wiesz co ja siedzę dzisiaj szóstą godzinę na telefonie, robimy za dużo tych "calli" tak zwanych, czyli zdzwaniania się, robimy za dużo telekonferencji, ja tylko przeskakuję pomiędzy jedną aplikacją do telekonferencji a drugą, tak się nie da żyć.
Myślę, że home office jest bardzo dobrą formą, jeśli mamy na nią szansę wyboru, a nie przymusu i jeśli nasze otoczenie chce się wyedukować pod nasze potrzeby. Hipotetycznie - są firmy, które ustalają - wszyscy jesteśmy dostępni od 10:00 do 14:00, w tych godzinach odbywają się telekonferencje, prowadzimy spotkania, odpisujemy na kluczowe, priorytetowe sprawy, a pozostałe 4 godziny naszej pracy możesz wykonać o dowolnej porze, ale nie przeszkadzaj innym ludziom w ich pracy. I naprawdę można sobie tak zorganizować.
Edukacja to jedno i szanowanie granic, natomiast pytanie, czy my jesteśmy odpowiednio przygotowani do pracy zdalnej na dłużej? Z tych badań, na które się powoływałam, wynika, że mamy sporo problemów związanych, chociażby z odpowiednią infrastrukturą, technologią, ale też komunikacją. Pracownicy skarżą się na brak dokumentów papierowych, które muszą być przechowywane w biurze, słabe połączenie internetowe, ale też brak odpowiedniego stanowiska pracy w domu, bo nie każdy przecież ma przestronną willę z tarasem. Zatem czy to jest do przejścia?
Problem z pracą w domu rozpoczyna się już od krzesła, na którym siedzimy. De facto w Polsce ja się jeszcze nie spotkałam z jakimś takim masowym edukowaniem pracowników, czy takim masowym trendem, który mówiłby o tym, że firmy inwestują w te pomieszczenia, które mają pracownicy w domu.
Jeśli brakuje myszki do komputera - myszkę się załatwia, jeśli brakuje komputera samego, czy monitora - to się załatwia, ale nie spotkałam się z taką tendencją, w której pracodawcy w Polsce mówią OK, ty pracujesz w domu, nie zużywasz energii elektrycznej, nie zużywasz wody, nie zużywasz naszego sprzętu, czy naszej sieci, więc my opłacimy twoje rachunki domowe, zapewnimy ci lepszy Internet, zapewnimy ci lepsze oświetlenie na przykład, jeśli takiego potrzebujesz i myślę, że to też jest bardzo ciekawa kwestia, która jest pewną luką na rynku.
Znam takie firmy, ale jest ich bardzo mało. To firmy, które czasami dofinansowują na przykład właśnie fotel, albo biurko ergonomiczne, albo podnóżek, albo dodatkowo też wsparcie architekta, któremu wyślesz zdjęcie swojego pomieszczenia i on zaproponuje pewne rozwiązania, które będą najlepsze w danym pokoju, czy w gabineciku. Natomiast jest tych firm bardzo mało. To często firmy nie polskie, a międzynarodowe, często też z branży IT.
Czy wyobrażacie sobie panie takie rozwiązanie w administracji publicznej?
Za dobre 50 lat. Korporacje słyną z tego, że mają owocowy piątek i wtedy wszyscy dostają darmowe owoce, że mają karnety fitness, każdy może skorzystać bezpłatnie z siłowni, czy ze spa, które jest przy tej siłowni. Z tego słyną korporacje, ale jeszcze nie słyną z tego, żeby dla pracowników, którzy pracują hybrydowo, pracowników, którzy są w stu procentach na home office, zamiast tych owoców na przykład właśnie dopłacić szybsze łącze internetowe. Podsumowując - ten home office, jak każdy trend - on trochę jeszcze wymaga czasu, żeby się doszlifować w naszym kraju, trochę wymaga czasu, żeby pracownicy zrozumieli, że mogą walczyć o swoje, kiedy pracują na home office, mam tutaj na myśli tę asertywną postawę i komunikowanie - szefie, czy możemy coś zrobić z tym łączem internetowym, czy możemy zrobić coś z kamerą.
Trochę jeszcze minie czasu, ale to jest trend, który się doszlifuje. Już jesteśmy i tak o wiele lepiej tym tematem zapoznani można powiedzieć i wdrażamy ten temat, niż nawet półtora roku temu, gdzie pandemia była i nagle okazuje się, czy w ogóle można pracować w domu?
Na razie przyszłością jest rozwiązanie hybrydowe, chyba tak to wygląda. Oczywiście każde doświadczenie zdobyte w czasie tej pandemii, związane z home office na pewno nam się przyda, a to jest proces - poczekamy, zobaczymy. Bardzo paniom dziękuję.