Radio Białystok | Gość | prof. Henryk Wnorowski - ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku
"Obniżenie VAT-u z 23% do 8% i około 60-70 gr, może nawet 80 gr na litrze paliwa sprawi, że powinno być ono od 1 lutego tańsze" - mówi prof. Henryk Wnorowski.
Rząd przedstawił rozwiązania, które mają obniżyć ceny paliw, gazu, żywności i nawozów. Od lutego, przez pół roku, ma być między innymi niższy zerowy podatek VAT na żywność i niższy VAT na paliwa. O rządowej drugiej tarczy antyinflacyjnej z ekonomistą profesorem Henrykiem Wnorowskim z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Ceny paliwa i niektórych artykułów żywnościowych już od 1 lutego powinny być niższe niż dziś czy niekoniecznie?
prof. Henryk Wnorowski: Wszystko na to wskazuje, że tak będzie. Po wczorajszej konferencji prasowej pana premiera Mateusza Morawieckiego i po przekazaniu informacji co się będzie składało na drugą wersję tarczy antyinflacyjnej, to w zasadzie możemy być tego pewni. Obniżenie VAT-u z 23% do 8% i około 60-70 gr, może nawet 80 gr na litrze paliwa sprawi, że powinno być ono od 1 lutego tańsze.
A w przypadku artykułów żywnościowych?
Wszystkie podstawowe, czyli mięso, wędliny, chleb, mleko 5%. Czyli możemy się spodziewać gdzieś podobnie, chociaż tutaj pewnie będzie ta obniżka, ja tak przynajmniej oczekuję i szacuję, że będzie większa, gdyż konkurencja w obszarze dostarczania tych produktów społeczeństwu jest znacznie większa niż konkurencja w obrębie stacji benzynowych. Konkurencja spowoduje, że to mogą być nawet większe obniżki, bo prawda jest taka, że nikt i nic tak cen nie pilnuje, jak konkurencja.
Myśli pan, że handlowcy po obniżeniu przez rząd VAT-u chętnie i skrupulatnie obniżą ceny na sklepowych półkach? Nawet logistycznie jest to dość duże wyzwanie.
Ja tego nie wiem. Najprawdopodobniej powiedziałem tak dlatego, że ja bym tego chciał. Natomiast musimy pamiętać, że nawet ta nasza rozmowa w radiu i to wszystko, co dzieje się w ostatnim czasie, że dużo mówimy o tej inflacji, to ma swoje oddziaływanie psychologiczne — to po pierwsze. Po drugie — tak naprawdę ostatnie lata i to całkiem długie lata, może nawet dwie dekady, to był okres niskiej inflacji i takiej sytuacji, że wszyscy dostawcy tak naprawdę byli bardzo spragnieni pretekstów uzasadniających podnoszenie cen. Prawda jest taka, że z punktu widzenia sprzedawcy on jest zawsze bardziej zadowolony, kiedy sprzedaje drożej, więc jeśli już te impulsy się pojawiły, są ciągle rzeczywiste impulsy do tych podwyżek, to sprzedawcy też z tego korzystają.
Czy obniżenie przez rząd podatku VAT na te artykuły to będzie też pewną formą kontroli nad cenami?
Trudno to nazwać kontrolą.
Premier zapowiedział kontrole, czy handlowcy obniżyli ceny.
Tak, ale później tam padło jakieś pytanie jednego z dziennikarzy i premier się trochę z tego wycofał. To jest dzisiaj nie do przeprowadzenia. Premier się raczej z tego wycofał, zamienił to na apel i też powiem, że bardziej by chciał. Tak jak powiedziałem wcześniej, nic tutaj lepiej i skuteczniej nie działa jak konkurencja i ci, którzy sprzedają nam artykuły spożywcze też wiedzą, że my wiemy, że jest ten impuls 5% w postaci VAT-u, więc też będą chcieli jakoś wyglądać w naszych oczach. Ja jestem spokojny. Natomiast czy to się stanie od 1 lutego, to zobaczymy, bo są jakieś zapasy, które już są w kanałach dystrybucji.
Te wszystkie propozycje, teraz mamy już klarowną sytuację, to są propozycje półroczne, te wcześniejsze z tarczy 1.0 także zostały przedłużone do pół roku, licząc od 1 lutego, na pewno to jest okres na tyle długi, że to wszystko, co w ramach dostępnych instrumentów rząd zadecydował, musi się przełożyć. Natomiast jakie to będzie przełożenie tak naprawdę, to się dopiero o tym przekonamy. Budżet na rok 2022 - 484 miliardy przychodów. A przychody skąd się biorą? Między innymi z tych podatków, które na konferencji premier zapowiedział obniżenie. Sam to oszacował.
Ale budżet zakładał też trzykrotnie mniejszą inflację w tym roku, niż teoretycznie ma być, niż są przewidywania. Szykuje się nam nowelizacja ustawy budżetowej.
Myślę, że między innymi dlatego premier tak dzielnie się zachował, bo ten budżet tak został skonstruowany, przy założeniu inflacji 3,3% ona będzie wyższa.
Nawet dwucyfrowa, nawet minister finansów tego nie wyklucza.
On już tyle razy różne rzeczy wykluczał, że już nie chce, żeby któreś wykluczenie się nie sprawdziło, więc jest teraz ostrożny.
Jak bardzo uda się zmniejszeniem VAT-u zahamować lub zmniejszyć inflację? Jeden punkt procentowy, półtora, dwa?
Ja bym to szacował 1,5 albo 2 punkty procentowe.
Dzięki tej tarczy w portfelach ma być miesięcznie średnio kilkadziesiąt złotych więcej, ale są głosy, że w momencie, kiedy VAT powróci do tego poziomu, co mamy teraz to nastąpi to, co nieuniknione, tylko będzie proces spóźniony. Może to spóźnienie też jest sposobem walki z inflacją?
Jakie tutaj jest rozumowanie... Jeśli potrafię wejść w mechanizm rozumowania pana premiera to to, że jest też wiele szacunku, z których wynika, że nazwijmy to, te zewnętrzne czynniki przejściowe, one gdzieś pod koniec pierwszej połowy tego roku zaczną gasnąć, skończy się zima, zapotrzebowanie na energię, na gaz, te inne czynniki. Wydaje się, że Gazprom także zrealizuje swoje cele do tego czasu, natomiast nawet jeśli zrealizuje, też specjalnie nie będzie się spieszył z obniżaniem cen gazu dlatego, że bardzo za sprawą polityki klimatycznej wzrósł popyt na gaz. To wszystko powinno przynajmniej w skali dzisiejszej, wyindukowanej przez rząd, te czynniki zewnętrzne w takiej skali gdzieś w drugiej połowie roku same powinny się obniżyć. Więc jeśli my wrócimy do takiej skali danin, to być może tam niczego nie zauważymy.
Chciałbym podkreślić jedną rzecz, że ja nie pamiętam takiej skali prób oddziaływania na inflację przez rządzących, to trzeba docenić i po drugie musimy mieć świadomość, że rząd oddziaływuje w ramach instrumentów, które posiada. Raczej nie powinniśmy oczekiwać, że nawet po 1 sierpnia jak skończy się tarcza czy się nie skończy, że my wrócimy całkowicie do poziomu cen z połowy roku 2021, to tego już nie będzie. W zasadzie to nie ma żadnego uzasadnienia takie oczekiwanie, że tarcza 1 tarcza 2, że ona wyzeruje wszystkie skutki inflacji. Nie.
Natomiast trzeba powiedzieć, że to jest istotna pomoc i z całą pewnością, gdyby nie te tarcze inflacja by nas zabolała bardziej. Znalazło się jedno bardzo ważne rozszerzenie, szczególnie ważne dla nas, Podlasian, regionu rolniczego, czyli zerowy VAT na nawozy sztuczne. Jest ta druga strona — polityka pieniężna. To akurat nie jest domena rządu tylko domena Banku Centralnego i, prawdę mówiąc, Bank Centralny też już pewne kroki robi. Od czterech miesięcy po każdej podwyżce znowu pojawiają się komentarze, jaki to będzie ból po stronie kredytobiorców, o ile wzrosną raty. Niestety tak jest w gospodarce, tak jest w ekonomii.
Kiedyś taki ekonomista, przedstawiciel szkoły austriackiej, laureat Nagrody Nobla Fryderyk von Hayek, mówił tak: w ekonomii, w gospodarce, najgorsze są często te skutki ludzkich działań, które nie są efektem ich zamierzeń. Zwykle wprowadzamy jakieś narzędzie, myśląc o czymś, że coś osiągniemy, ale po drodze pojawi się zupełnie coś innego, co będzie bolało. I teraz tak jest, a ta przestrzeń, nazwijmy społeczno-polityczna, bo teraz to nawet ta inflacja stała się bardziej problemem politycznym niż gospodarczym, to nie jest dobrze, bo to także wpływa na inflację.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję i niestety obawiam się, że jeśli pani redaktor będzie miała takie życzenie, żeby jeszcze kiedyś o inflacji porozmawiać, to jeszcze parę powodów przez jakiś czas będzie, żeby do tego tematu wrócić. Dziękuję bardzo.
Oby jak najmniej.