Radio Białystok | Gość | abp Józef Guzdek - metropolita białostocki
"Wielu z nas będzie świętować przy stole wigilijnym w gronie rodzinnym, a oni tam będą stać, to na te dni zapowiadane jest kilkanaście stopni mrozu i trzeba stać, i trzeba być czujnym. Należy się im ogromny szacunek" - mówi o żołnierzach, strażnikach granicznych i policjantach abp Józef Guzdek.
Pandemia, kryzys na granicy polsko-białoruskiej - wobec tych wyzwań właśnie przy okazji świąt pytamy - gdzie odnaleźć pokój, gdzie znaleźć równowagę między pomocą migrantom a ochroną polskich granic? O tym z metropolitą białostockim, a także ordynariuszem Wojska Polskiego abp. Józefem Guzdkiem rozmawia Dominika Dębska.
Dominika Dębska: Święta Bożego Narodzenia to święta radosne, podczas których śpiewamy, mówimy "pokój ludziom dobrej woli". Do tej pory wydawało nam się, że ten pokój jest w zasadzie niewzruszony, pewny, stały, tymczasem ostatnie 2 lata pokazały, że pandemia koronawirusa, sytuacja na granicy pokazują, że te życzenia obecnie są bardzo aktualne i potrzebne.
abp Józef Guzdek: W święta Bożego Narodzenia kontemplujemy tajemnicę przyjścia Księcia Pokoju. To jest ten pokój, który daje nam Bóg i jeżeli przyjmiemy Jezusa do swojego życia, to jest szansa, że ten pokój zapanuje, że przynajmniej przybliżymy się do tego stanu pokoju.
W wojny niepokoje, agresja - ona się rodzi w naszym sercu, dlatego trzeba najpierw pokonać uprzedzenia, niechęci, wzajemne jakieś animozje. Jeśli chcesz zmienić świat - zacznij od siebie. I jak ja i ty będziesz emanował tym pokojem, życzliwością to naprawdę zmienimy świat, ja w to głęboko wierzę.
Księże arcybiskupie, myśląc "pokój" też w tym roku nasze myśli będą się kierowały na sytuację na granicy. Czy Kościół ma pomysł, jak znaleźć równowagę pomiędzy obroną granic a pomocą ludziom w trudnej sytuacji, ludziom potrzebującym?
Obrona granic i pomoc ludziom potrzebującym - one się nie wykluczają. Kiedy widzimy, że zagrożone jest życie, zdrowie drugiego człowieka, jesteśmy absolutnie zobowiązani, żeby mu pomóc, to jest wewnętrzny imperatyw.
Mało jest informacji przekazywanych na ten temat, że i funkcjonariusze Straży Granicznej, żołnierze Wojska Polskiego, policjanci - oni jeśli dostrzegą, jeśli skontaktuje się z nimi ktoś, kto jest chory, kto potrzebuje pomocy, to tej pomocy doświadcza. Przecież wiem, bo byłem raz i drugi na granicy, mam tam kapelanów Wojska Polskiego ordynariatu, jestem pod wrażeniem, jak zdają egzamin żołnierze, funkcjonariusze. Z własnych pieniędzy kupowali żywność, żeby pomóc tym zmarzniętym, głodnym.
Chcę jednak zaznaczyć, że to nastawienie wśród naszych wiernych nieco się zmieniło. Kiedy ktoś nie puka do drzwi naszego domu delikatnie, nie prosi o przyjęcie, ale siłą się włamuje - czy można nazwać gościem tego, który z kamieniem włamuje się do naszego domu, któremu na imię Polska?
Wielu pyta gdzie jest ta granica, gdzie dom powinien być otwarty. W Ewangelii czytamy - gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu, lecz by czuwał.
Trzeba pomagać, to podkreślam z całą mocą. Straż graniczna wzywa pogotowie, Straż Graniczna ma ratowników, podobnie i wojsko, to właśnie uchodźcy znajdują miejsce i przyjęcie w szpitalach, nieraz Polacy muszą czekać miesiącami, a nawet i latami na poważne badania, tam jest to wykonywane od ręki, niejako płacimy zewnętrznym firmom. Trzeba tu być bardzo ostrożnym.
Ja się nieraz pytam, czy ktoś pomaga rzeczywiście potrzebującym, biednym ludziom, wykorzystanym przez reżim naszego sąsiada, czy też on wykorzystuje ludzką biedę, jak trampolinę, by się pokazać w mediach. Jestem w parafiach przy granicy. Proboszczowie mówią, że jak na początku jeszcze się ktoś pojawił, tak w tym momencie nie ma tych uchodźców. Czy to nie jest tak, że czasem się to traktuje jak trampolinę w walce politycznej, nie wiem, żeby zaistnieć?
Zapalone zielone światła nadziei, ale mam świadectwa, że ci ludzie, którzy nielegalnie przekraczają naszą granicę, zieloną granicę, oni omijają miejscowości, oni dzisiaj nie tyle chcą, żeby im udzielić jakiejś pomocy - jeść, pić, są i tacy, zmarznięci i tu trzeba pomagać, ale oni chętnie by zapłacili, żeby ich wywieźć z tej strefy. Przecież wiemy, już jest ponad 500 przemytników zatrzymanych.
Potrzebne jest właśnie takie rozumne podejście - widzieć dramat, kryzys humanitarny, ale równocześnie widzieć kryzys bezpieczeństwa państwa i ja, osobiście, jako jeszcze biskup polowy, mam powierzoną pieczę nad wojskiem, nad policją, Strażą Graniczną, innymi służbami - oni się zobowiązali strzec granic Rzeczypospolitej nawet za cenę utraty zdrowia i życia. Wielu z nas będzie świętować przy stole wigilijnym w gronie rodzinnym, a oni tam będą stać, to na te dni zapowiadane jest kilkanaście stopni mrozu i trzeba stać, i trzeba być czujnym. Należy się im ogromny szacunek. Norwid pytany, które ze słów jest najdramatyczniejsze, a jako poeta znał wagę słowa, odpowiedział "za późno", żeby nie było za późno.
Zbliżamy się do tego momentu przełomu roku, snujemy przy tej okazji zawsze plany. Jakie plany dla Archidiecezji Białostockiej, jakie wyzwania ksiądz arcybiskup widzi?
Ja chcę poznać Archidiecezję Białostocką. Jako biskup polowy, rozpoczynając posługę 19 grudnia 2010 roku, w styczniu wyruszyłem w Polskę, odwiedziłem wszystkie garnizony, wszystkie parafie. Taki plan miałem, kiedy przychodziłem tutaj do Archidiecezji Białostockiej, ale niestety to, że mam jeszcze obowiązki na tym drugim froncie - posługi biskupa polowego, w tym mi przeszkodził. Dlatego, kiedy już będzie ogłoszony i będzie ingres mojego następcy, chciałbym wyruszyć w archidiecezję. Tak jak powiedziałem w czasie ingresu - chciałbym dostrzec dobro w każdym człowieku, chciałbym poznać środowisko, chciałbym dać siebie.
Od trzeciej niedzieli adwentu w Polsce dopuszczono kobiety do stałej posługi akolitatu i lektoratu. W praktyce to oznacza, że w Polsce kobiety mogą udzielać komunii, mogą między innymi dokonywać wystawienia Najświętszego Sakramentu. Czy możemy się spodziewać w najbliższym czasie, że i w Archidiecezji Białostockiej tak będzie?
Jako biskup rzymskokatolicki ja patrzę na Rzym, jeżeli Rzym daje takie możliwości, to staram się to wprowadzać. Pytanie dlaczego nie, przecież razem wielbimy Pana Boga?
Dziękuję serdecznie, życzymy jeszcze raz wszystkiego dobrego na zbliżające się święta.
Również bardzo dziękuję i życzę właśnie, żeby ten nowy czas, Nowy Rok, bo on jest szansą, żeby był szansą wykorzystaną, żeby był wypełniony dobrem, a wtedy pod koniec 2022 roku będziemy mogli powiedzieć "Bogu niech będą dzięki i ludziom, żeśmy ten czas wypełnili dobrem". Szczęść Boże