Radio Białystok | Gość | Jan Dziedziczak - pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą
- Cała polska dyplomacja stara się doprowadzić do tego, że temat prześladowań Polaków na Białorusi nie jest tematem polsko-białoruskim, tylko jest tematem wolny świat versus reżim białoruski.
W Białymstoku podsumowano działalność Centrum Pomocy Polakom na Białorusi. Ten półroczny projekt właśnie się kończy, ale w 2022 r. ma być kontynuowany. Poinformował o tym pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak.
W rozmowie z Edytą Wołosik mówił też o liderach Związku Polaków na Białorusi - Andżelice Borys i Andrzeju Poczobucie, którzy siedzą w więzieniu od dziewięciu miesięcy pod zarzutem "rehabilitacji nazizmu", za co grozi nawet do 12 lat więzienia. Areszt przedłużono im do 26 lutego 2022 roku.
Jan Dziedziczak namawia do udziału w internetowej, wigilijnej akcji solidarności z represjonowanymi Polakami. Minister wszystkich chętnych zachęca do publikowania na Facebooku zdjęć z pustym nakryciem z wigilijnego stołu w geście solidarności z "więźniami sumienia" na Białorusi.
Edyta Wołosik: W Białymstoku podsumowano półroczną działalność Centrum Pomocy Polakom na Białorusi. Ponad 270 osób skorzystało z pomocy materialnej bądź niematerialnej. Czy jest szansa, by ten projekt, który właśnie się kończy, był kontynuowany?
Jan Dziedziczak: Zdecydowanie tak. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że to centrum powstało, że pomogło tylu naszym rodakom z Białorusi, którzy przedostali się do Polski. Podejmując decyzję o finansowaniu tego projektu w rządzie, zależało nam, żeby było miejsce, gdzie Polak z Białorusi się odnajdzie po przekroczeniu granicy. Postawiliśmy na Białystok. Oczywiście w przyszłym roku planujemy, aby to centrum dalej pracowało.
Mam nadzieję, że to będzie ostatni rok pracy tego centrum. Mówię to w pewnym sensie przewrotnie. Nie dlatego, że nie jestem zadowolony, nie dlatego, że planujemy zakończyć finansowanie tego projektu, tylko mam nadzieję, że nie będzie potrzeby istnienia tego centrum, a więc krótko mówiąc, że na Białorusi nastąpią zmiany i kraj ten stanie się krajem demokratycznym.
Wsparcie rządowe na te pół roku działalności to około miliona złotych. Mamy końcówkę roku i z tej puli zostało kilkanaście tysięcy złotych. Wiadomo, że centrum działać nie będzie, jeżeli nie będzie finansowane. Czy może pan zapewnić, że pieniądze się znajdą?
Oczywiście pieniądze będą. W tej chwili jesteśmy w fazie negocjacji z podmiotem, za pośrednictwem którego organizujemy to centrum, a więc z podlaskim oddziałem Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Negocjacje te polegają nie na dyskusji, czy to centrum ma być, a są to już rozmowy stricte techniczne, jakie są zapotrzebowania.
Czy można mówić o jakiejkolwiek kwocie? Powinny to być chyba 2 mln zł na cały 2022 r. Czy możemy mówić o takim wsparciu?
Będzie to kwota wystarczająca, ale proszę wybaczyć, w tej fazie nawet nie mogę mówić o kwotach. Muszą się zakończyć negocjacje. Ale absolutnie nie będzie to jakieś mniejsze wsparcie czy niezadowalające dla tych, którzy chcą pomagać. W żadnym wypadku. Jesteśmy zdeterminowani, żeby to było dobre centrum. To jest główne narzędzie państwa polskiego do pomocy Polakom na Białorusi. Cieszymy się, że Białystok jest taką stolicą wsparcia.
Mówimy o wsparciu finansowym, czyli np. pomocy w wynajmie mieszkania, ale też o pomocy niematerialnej, czyli np. w uzyskiwaniu dokumentów.
Wyjeżdża nagle Polak z Białorusi, bo skala represji zagraża jego bezpieczeństwu. Przyjeżdża do Polski. Pierwszym dużym miastem po przekroczeniu granicy lądowej jest Białystok. I trafia tu do znanego doskonale aktywnym Polakom na Białorusi miejsca przy ul. Kilińskiego 13, do centrum. Tu taka osoba jest zaopiekowana przez wolontariuszy i pracowników. "Tu masz zapomogę na pierwsze tygodnie, miesiące pobytu w Polsce. Wynajmij mieszkanie. Kup podstawowe produkty. Tu są szkoły, gdzie możesz posłać dziecko, gdzie jest wsparcie w doskonaleniu języka polskiego".
Dodatkowo jest to wsparcie w wyrobieniu Karty Polaka, w wyrobieniu PESEL-u, bo na przykład bez tego numeru nie można się zaszczepić, w znalezieniu pracy. Centrum właśnie pełni taką rolę. I myśmy naprawdę pomogli wielu ludziom.
Dziś mija dziewięć miesięcy od aresztowania prezes Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys. Za dwa dni minie także tyle czasu od aresztowania dziennikarza i też działacza Andrzeja Poczobuta. Czy Polska robi wszystko, by ich uwolnić?
Tak, robimy wszystko. Mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Muszę też powiedzieć, że z tych pięciorga najbardziej znanych prześladowanych aresztowanych Polaków już dzięki działaniom różnych organów państwa polskiego udało się uwolnić trzy panie: panią Marię Tiszkowską i Irenę Biernacką ze Związku Polaków na Białorusi, a także niezrzeszoną w tym związku, ale zaangażowaną w sprawy polskie od lat, w polską edukację panią Annę Paniszewą z Brześcia. Te panie są już bezpieczne w Polsce.
Niedawno zresztą, za co jestem bardzo wdzięczny, Rada Miasta Białegostoku uchwaliła przyznanie pani Biernackiej i pani Tiszkowskiej mieszkania komunalne.
Już nawet przekazano te mieszkania.
Tak. Są już one bezpieczne, nawet spędzą wigilię w swoich domach w Polsce. Trzy panie są uwolnione - została pani Andżelika Borys i pan Andrzej Poczobut. Tutaj władze reżimu są nieugięte, ale my działamy w relacjach polsko-białoruskich i bardzo stanowczo używamy wszystkich narzędzi dyplomatycznych.
Oprócz tego prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki czy minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau, cała Polska dyplomacja, starają się doprowadzić do tego, że temat prześladowań represji na Polakach na Białorusi nie jest tematem polsko-białoruskim tylko jest tematem wolny świat versus reżim białoruski, a zatem poruszamy tę sprawę na forach międzynarodowych.
Chcemy, żeby instytucje międzynarodowe takie jak Unia Europejska, ale też OBWE, Rada Europy, a więc instytucje szczególnie powołane do obrony praw obywatelskich i wolności, również ONZ czy NATO, żeby to były miejsca, gdzie temat Polaków na Białorusi jest poruszany, gdzie za Polakami na Białorusi wstawiają się te całe potężne międzynarodowe instytucje.
Czy w przypadku Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta widać światełko w tunelu?
Tak. Natomiast jest to nieobliczalny reżim. Musimy o tym pamiętać. Tu te wszystkie formuły oczywiste między krajami wolnymi, demokratycznym nie obowiązują. Mamy partnera nieobliczalnego.
Zainicjowałem nawet taką akcję internetową na Facebooku. Zapraszam wszystkich państwa do wzięcia w niej udziału. Szczegóły są na moim profilu na Facebooku albo na stronie internetowej polonia.gov.pl. Chodzi o to, żebyśmy tradycyjne puste miejsce przy naszych stołach wigilijnych w tym roku zadedykowali aresztowanym Polakom na Białoruś, tym osobom, które za to, że są Polakami, nie siedzą przy rodzinnych stołach, nie cieszą się bliskimi, tylko siedzą w wieloosobowych, koszmarnych celach białoruskiego więzienia.
Jest to akcja dla Andrzeja Poczobuta i Andżeliki Borys, czyli hasztag to #WigiliaAndżelikiiAndrzeja. Zachęcam, abyśmy zrobili zdjęcie naszego pustego miejsca, dopisywali nasze osobiste życzenia i upubliczniali to na Facebooku. My te życzenia wydrukujemy, przekażemy aresztowanym, przekażemy im bliskim, współpracownikom. Myślę, że to będzie bardzo podnoszące na duchu.