Radio Białystok | Gość | mjr Marek Nabzdyjak [wideo] - rzecznik 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej
"Jesteśmy przygotowani do realizacji zadań tak długo, jak będzie potrzeba. To jest podstawowy obowiązek żołnierza - bronić granic naszego kraju" - mówi rzecznik 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej mjr Marek Nabzdyjak.
Jak białoruski reżim koordynuje działaniami migrantów, jak wygląda sytuacja polskich żołnierzy na granicy? M.in. na te pytania Adama Janczewskiego odpowiada rzecznik 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej mjr Marek Nabzdyjak.
Adam Janczewski: Pytanie chyba już standardowe w ostatnich dniach, tygodniach - jak minęła noc na granicy polsko-białoruskiej?
mjr Marek Nabzdyjak: Można powiedzieć, że działania ze strony funkcjonariuszy służb białoruskich cały czas są aktywne. Spotykamy się z próbami siłowego pokonywania granicy. Jeżeli chodzi o odcinek w Kuźnicy, notujemy w tej chwili jakiś spokojniejszy czas, natomiast zauważamy, że rejon Czeremchy, Dubicz Cerkiewnych - to są te odcinki pasa granicznego, gdzie migranci w sposób skoordynowany przez służby białoruskie, przez funkcjonariuszy białoruskich, żołnierzy białoruskich, w sposób siłowy próbują przekroczyć granicę, oczywiście w sposób nielegalny.
Ile takich prób, ilu tych migrantów było ostatniej nocy?
Ostatniej nocy zanotowaliśmy 2 takie główne próby przekroczenia granicy. Około 100-osobowe grupy migrantów, wspierane przez żołnierzy białoruskich, funkcjonariuszy próbowały siłowo, stosując standardowe metody, czyli obrzucania kamieniami, oślepiania naszych żołnierzy, próby przecinania concentriny - z tym też się spotkaliśmy, próbowały pokonać granicę.
Czyli potwierdza się to, co mówicie od tygodni, że te działania są skoordynowane i z rozmysłem kierowane przez białoruskie służby.
To prawda, migranci nie działają samodzielnie, są wyposażani w różnego rodzaju elementy, chociażby profesjonalnie przygotowane kładki. To nie są kładki wykonane przez migrantów sposobem ręcznym, one są zmontowane w sposób systematyczny, z użyciem na pewno profesjonalnych narzędzi po to, żeby w ten sposób ułatwić migrantom próbę przejścia granicy.
Kładki to są drewniane bale, pozbijane tak, żeby można było przerzucić je przez tę siatkę, dobrze rozumiem?
Przypominające drabinę.
Pan w jednym z wywiadów wskazywał na to, że migranci są wręcz prawdopodobnie szkoleni przez służby białoruskie.
Tak, doświadczamy tego, obserwując zachowanie migrantów. Na różnego rodzaju też dostępnych materiałach filmowych widzimy, jak nie tylko dorośli są szkoleni, ale również wywierany jest wpływ na kobiety, na dzieci, które różnymi środkami chemicznymi są pobudzane do płaczu, ażeby wywierać efekt psychologiczny na żołnierzy pełniących służbę na granicy.
To wykorzystywanie dzieci, wykorzystywanie kobiet do takich prób siłowego przejścia nie ma nic wspólnego z jakimś humanitarnym traktowaniem tych ludzi i z głoszoną ideą, że ci imigranci są tam w sposób dobrowolny i w żaden sposób nie są przymuszani do tego, żeby pokonać czy przejść naszą granicę.
Żołnierze na różnych ćwiczeniach byli szkoleni do pracy w trudnych warunkach, na mrozie, w nocy. Natomiast na granicy dochodzi ten czynnik psychologiczny - właśnie płacz dzieci, wykorzystywanie tych imigrantów do grania na emocjach, także prowokacje ze strony białoruskich służb, na przykład strzały w powietrze, były też przykłady wyzwisk w kierunku polskich funkcjonariuszy. Po pierwsze czy do takich sytuacji dochodzi często, po drugie jak sobie żołnierze z nimi radzą?
Z tymi sytuacjami spotykamy się na granicy, ich systematyczność jest różnorodna, zależy od eskalacji prób pokonania granicy. Żołnierze o tym fakcie wiedzą, są informowani, są szkoleni przed udaniem się na pas graniczny przez dowódców pododdziałów, że mogą się spotkać z takimi sytuacjami typu na przykład właśnie stosowania wyzwisk.
Też trzeba podkreślić, że część tych funkcjonariuszy białoruskich zna język polski i używają tego języka oczywiście. Oni się głównie posługują swoim ojczystym językiem, ale część z nich językiem polskim operuje, więc z takimi faktami się spotykamy. Ta świadomość, że jest wywierany nacisk psychiczny, nie jest dla nas zaskoczeniem, bo z tymi zjawiskami spotkamy się już od dłuższego czasu. Pewnie jest to jedna z metod, którą sobie przeciwna strona wypracowała, po to, aby wywierać nacisk na naszych żołnierzy oczywiście.
A my wypracowaliśmy sobie to, żeby się nie dać.
Dokładnie, żołnierze są tego świadomi, reagują w sposób stanowczy, bo nie pozwalamy sobie na to, żeby dochodziło do jakichś takich innych metod, prób wywierania nacisku na naszych żołnierzy.
Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak podkreśla, że napięta sytuacja na granicy polsko-białoruskiej może trwać jeszcze miesiącami. Nikt tego oczywiście nie chce, ale czy żołnierze są przygotowani na taki scenariusz?
My Jesteśmy przygotowani do realizacji zadań tak długo, jak będzie potrzeba. To jest podstawowy obowiązek żołnierzy - bronić granic naszego kraju, obronić obywateli zapewniając im bezpieczeństwo, więc zgodnie z decyzjami przełożonych - jeżeli będzie trzeba, to oczywiście będziemy te zadania realizować przez najbliższe miesiące. Dlatego też przygotowujemy się na ten wariant działania.
Jakie są to przygotowania? Logistyczne, wyposażeniowe? W jaki sposób przygotowujecie się do tego stacjonowania tutaj na Podlasiu w rejonie przygranicznym?
Przede wszystkim są to działania logistyczne, chodzi o to, aby zapewnić bazę logistyczną i socjalną żołnierzy na jak najlepszym poziomie. W związku z tym, że zbliża się zima, która tutaj na pewno jest bardziej odczuwalna niż innych regionach Polski, są tworzone obozowiska wojskowych, można powiedzieć kolokwialnie "miasteczka kontenerowe", czyli kontenery mieszkalne, które się sukcesywnie pojawiają, są montowane, są instalowane i na podstawie tych kontenerów żołnierze będą funkcjonować. Już przynajmniej 2 takie obozowiska od wczoraj funkcjonują.
W jakich miejscach?
Staramy się nie udzielać tych informacji, dlatego że niestety nie wszystkie media są na tyle odpowiedzialne, bo próbują w jakiś sposób wymuszać swoją obecność, a to nie służy żadnej ze stron. Żołnierze, realizują swoje zadania, bo taki mają cel i nie jest najlepiej, jeżeli widzą, że polscy dziennikarze w jakiś sposób próbują wywierać na nich presję, a wręcz przeciwnie powinno być inaczej. To właśnie polskie media powinny wspierać żołnierzy w realizacji tych zadań, pokazywać, jaki jest ich wysiłek, a nie próbować ogrywać jakieś takie tematy, które nie są nie są zbyt korzystne dla żołnierzy.
Rozumiem, żeby odnosi się pan też pośrednio do tej sytuacji, która miała miejsce ostatnio w związku z zatrzymaniem dziennikarzy. Jak pan się do niej odnosi?
Starałbym się tego też nie komentować, bo ten temat był poruszany przez naszych przełożonych. Natomiast nie jest chyba to najlepsze, jeżeli dziennikarze w jakiś sposób, z nieoznakowanych samochodów, próbują fotografować, filmować żołnierzy, próbują prowokować żołnierzy, bo taki był nasz odbiór tej sytuacji, z którą my się spotkaliśmy. To jest nasze stanowisko i tutaj tego zdania nie będziemy zmieniać.
Czy nie obawia się pan o kondycję fizyczną żołnierzy, bo ja gdy śledzę zbiórki lokalnych mieszkańców - te pełne kartony, kosze słodycz, które mieszkańcy przekazują żołnierzom - mam, oczywiście żartobliwie mówiąc, pewne obawy co do ich kondycji.
Kondycja psychofizyczna żołnierzy jest dobra, jeżeli chodzi o kwestie wyżywienia żołnierzy, jest również bardzo dobra. Ja nadmienię, że we wszystkich obozowiskach funkcjonują stołówki żołnierskie, posiłki są przygotowane ze świeżych produktów na bieżąco, są one obfite, bo są zwiększone normy dla żołnierzy, którzy te zadania realizują, więc te dary płynące ze strony społeczeństwa, oddolne inicjatywy - mogą z jednej strony oczywiście żołnierzy cieszyć, ale najważniejsze jest wsparcie i poparcie dla naszych zadań, które realizujemy. To wsparcie płynie, już jest ono dość powszechne i to cieszy żołnierzy, że ich służba jest dostrzegana i odbierana w sposób pozytywny, bo to jest chyba najważniejsze.
Czyli nie macie nic przeciwko takim gestom i takim zbiórkom.
Nie, tylko apeluję, aby nie dostarczać do jednostek produktów żywnościowych, naprawdę żołnierze mają co jeść, żołnierze mają tego jedzenia dużo, jeśli to będą jakieś drobne upominki, to oczywiście przyjmiemy je z radością.
Bardzo dziękuję za rozmowę.