Radio Białystok | Gość | Paweł Łatuszka - były ambasador Białorusi, obecnie opozycjonista, kierownik białoruskiego Narodowego Zarządu Antykryzysowego
- Trzeba zrozumieć, że Łukaszenka nigdy nie zaprzestanie. Dzisiaj kryzys migracyjny, wczoraj porwanie samolotu, jutro wymyśli coś innego. Ten człowiek jest i zawsze będzie zagrożeniem dla stabilności w centralnej i wschodniej Europie, a tak naprawdę dla całej Europy.
Białoruś zaostrza sytuację na granicy. Tamtejsze służby skoncentrowały dużą grupę imigrantów na przejściu w Kuźnicy. Działania reżimu Łukaszenki próbują powstrzymać przywódcy europejskich państw i przygotowują sankcje.
Między innymi o tym z byłym ambasadorem i Białorusi, obecnie opozycjonistą, kierownikiem białoruskiego Narodowego Zarządu Antykryzysowego Pawłem Łatuszką rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: W co gra Aleksander Łukaszenka na przejściu granicznym w Kuźnicy?
Paweł Łatuszka: Myślę, że Łukaszenka ma na celu doprowadzenie do zniesienia sankcji, jak i również izolacji politycznej, która została wprowadzona wobec reżimu białoruskiego w związku z masowymi represjami, które właśnie on zorganizował w stosunku do Białorusinów.
Aleksander Łukaszenka rozmawiał telefonicznie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, a prezydent Francji Emmanuel Macron rozmawiał z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. To był pierwszy kontakt Aleksandra Łukaszenki z przywódcą zachodniego państwa od czasu ubiegłorocznych wyborów na Białorusi, więc zdaje się, że tutaj Łukaszenka cel swój osiąga. Czy nie?
Niestety raczej tak. I mogę z przykrością powiedzieć, że w ciągu roku i trzech miesięcy próbowaliśmy również do rządu pani kanclerz jak i rządów europejskich robić znaczące kroki ku temu, żeby ukarać Łukaszenkę, żeby poniósł odpowiedzialność za represje, za ten gwałt, za mordowanie Białorusinów, za to, że w aresztach już dziś znajduje się 862 więźniów politycznych, że setki tysięcy Białorusinów wyjechało poza granicę Białorusi, że każdego dnia zapadają kolejne wyroki. I z przykrością przyjmuję to, że ta rozmowa się odbyła, bo jeżeli w taki sposób Łukaszenka otrzymuje faktycznie legalizację, potwierdza legalność władzy, to jest to bardzo zły scenariusz dla narodu białoruskiego, dla sił demokratycznych.
Sankcje strukturalne, które zostały wprowadzone w stosunku do reżimu Łukaszenki, pierwszy raz tak znaczące, były przyjęte po porwaniu samolotu Ryanair. Teraz Europa zaczęła bardzo mocno mówić o tym, że Łukaszenka popełnia przestępstwo, że rozpoczął wojnę hybrydową, wykorzystując ludzi na granicy. I wygląda to tak, że dzisiaj Europa jest gotowa podjąć dialog tylko wtedy, kiedy zagrożone są jej interesy. Przykro mi o tym mówić, ale niestety tak jest.
Szefowie dyplomacji unijnych krajów dyskutowali w Brukseli o nałożeniu nowych sankcji na białoruski reżim za wywołanie kryzysu migracyjnego. Czy omawiane propozycje w pańskiej ocenie będą skuteczne?
Nie, nie uważam tak. Znam charakter Łukaszenki, rozmawiałem z nim wielokrotnie. To jest bardzo agresywny, bardzo negatywny człowiek, który pokazuje gotowość do rozmowy, kiedy z nim będą rozmawiali z pozycji silniejszego. Na ten moment fakt, że odbyła się rozmowa z Merkel i to ona zadzwoniła do Łukaszenki, pokazuje, że Łukaszenka jest silniejszy i on decyduje o tym, czy będzie dzwoniła kanclerz Niemiec, czy ktoś inny z Europy, czy nie.
Trzeba było stworzyć taką sytuację, żeby właśnie Łukaszenka prosił o taką rozmowę, i wtedy można byłoby odbyć rozmowy i osiągnąć cel, który postawił przed sobą naród białoruski. Według różnych danych do tej pory 80 proc. Białorusinów nie popiera Łukaszenki. Na dzień dzisiejszy to wygląda źle.
Sankcje unijne mają objąć linie lotnicze, biura podróży i osoby odpowiedzialne za transport migrantów na Białoruś. Ale czy to nie jest tak, że jeżeli reżim Łukaszenki będzie chciał sprowadzić migrantów, to zrobi to i tak tylko w inny sposób?
Na pewno. Łukaszenka już opracował kolejne szlaki tranzytowe, również z Afganistanu. Odpowiednia grupa oficerów wywiadu białoruskiego była pod koniec października w Tadżykistanie. Celem wizyty było opracowanie szlaku tranzytowego z Afganistanu, przez Tadżykistan, Rosję na Białoruś. Także on może to zorganizować i kontynuować zagrożenie w stosunku do Unii Europejskiej.
Czy tak będzie, czy nie, zobaczymy, ale tak naprawdę może być stworzona sytuacja, że teraz on będzie dyktował warunki i Unia Europejska będzie do nich się dostosowywać.
Mam nadzieję, że Unia Europejska będzie nadal podejmowała decyzje wspólnie i oczywiście brała pod uwagę głosy Polski, Litwy i Łotwy, które są najbardziej zagrożone w związku z tą agresją, którą rozpoczął Łukaszenka.
Trzeba również zrozumieć, że Łukaszenka nigdy nie zaprzestanie. Dzisiaj był kryzys migracyjny, wczoraj porwanie samolotu, jutro wymyśli coś innego. Ten człowiek jest i zawsze będzie zagrożeniem dla stabilności w centralnej i wschodniej Europie, a tak naprawdę dla całej Europy.
Myślę, że powinny być wykorzystane inne instrumenty. Trzeba postawić pytanie o odpowiedzialność Łukaszenki i wszystkich, którzy biorą udział w tej zorganizowanej wojnie hybrydowej w stosunku do Unii Europejskiej, z punktu widzenia prawa. Myślę, że jest jasne, że to jest przestępstwo międzynarodowe. To jest hybrydowa forma międzynarodowego terroryzmu.
Wcześniejszym przestępstwem, które popełnił Łukaszenka, do którego sam się przyznał chociażby na konferencji w Mińsku 9 października bieżącego roku, było to, że wydawał rozkazy zabijania ludzi na drogach na Białorusi. Daje to podstawę również do tego, aby mówić o przestępstwach przeciwko człowieczeństwu. I to byłby instrument realnego nacisku na Łukaszenkę. Sankcje są oczywiście ważne, ale jako jeden z instrumentów.
Jak skutecznie powstrzymać reżim Łukaszenki? Jak wywrzeć presję, by być na pozycji silniejszego?
Naszą strategią, Narodowego Zarządu Antykryzysowego, któremu przewodniczę, i sztabu Swiatłany Cichanouskiej był właśnie kierunek nieuznawania Łukaszenki. Ale rozmowa z przywódcą kraju unijnego stawia pytanie, czy Unia uznaje go jako prezydenta. De facto uznaje, jeżeli dzwoni do Łukaszenki.
Nieuznanie Łukaszenki, stworzenie z niego osoby ze statusem 0 w polityce międzynarodowej byłoby ważnym instrumentem nacisku. Drugi to właśnie uznanie go za przestępcę i wszczęcie procedur karnych w stosunku do niego. Trzeci to sankcje.
Jak pan ocenia działania polskich służb na pograniczu polsko-białoruskim?
Proszę mnie dobrze zrozumieć. Jestem gościem Rzeczypospolitej Polskiej. Nie mam prawa oceniać działań rządu RP. To byłoby absolutnie nietaktowne ze strony mojej jako byłego dyplomaty, jako polityka.
Doceniamy, że polski rząd okazuje wsparcie dla białoruskich sił demokratycznych, dla Białorusinów, którzy uciekają z Białorusi. Bardzo ważne, że w ostatnich dniach padły słowa o tym, że polski rząd będzie dalej pomagał Białorusinom, którzy pod przymusem wyjeżdżają poza kraj.
Z punktu widzenia byłego ministra kultury zdałem sobie sprawę, że życie człowieka, jego zdrowie jest najważniejsze. Z drugiej strony jako dyplomata uważam, że ochrona granicy jest bardzo ważna. Każde państwo powinno dbać o to, żeby chronić swoją granicę. Ale jako polityk uważam, że powinniśmy skierować razem w świat demokratyczny, państwa Unii Europejskiej naszą działalność przeciwko Łukaszence, bo on jest przyczyną tej całej sytuacji, represji w stosunku do Białorusinów i wykorzystania migrantów do swoich celów politycznych.