Radio Białystok | Gość | prof. Adam Krętowski - rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
"Liczę na to, że przestrzegając tych wszystkich zasad sanitarnych, uda nam się dotrwać do końca w dużym stopniu w nauce stacjonarnej" - mówi prof. Adam Krętowski.
Ponad 6 tysięcy studentów zainauguruje dziś nowy rok akademicki na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku. Jaki to będzie rok? Jakie wyzwania stoją przed nimi i przed uczelnią? O tym z rektorem profesorem Adamem Krętowskim rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Uniwersytet w Białymstoku planuje 90% zajęć stacjonarnych, zdecydowana większość zajęć stacjonarnie będzie odbywać się też na Politechnice Białostockiej, podobnie będzie na Uniwersytecie Medycznym. Jaki będzie nowy rok akademicki?
prof. Adam Krętowski: Kolejny rok pandemii, przy czym trochę jest inaczej, ponieważ mamy już broń przeciwko pandemii, mamy szczepionki. Blisko 100% naszych pracowników, pracowników szpitali klinicznych, a także studentów, zwłaszcza tych lat klinicznych, czyli 4,5,6 rok jest zaszczepionych. Liczę na to, że przestrzegając tych wszystkich zasad sanitarnych, uda nam się dotrwać do końca w dużym stopniu w nauce stacjonarnej.
A jak uczelnia jest przygotowana na wypadek wprowadzenia lockdownu w Podlaskiem, bo ten scenariusz jest wielce prawdopodobny?
To jest trochę szersze pytanie, bo uczelnia to także szpitale kliniczne i tutaj w trakcie tej pandemii wiele razy pokazywaliśmy, że bez Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, bez szpitali klinicznych, to byłoby ciężko dla systemu opanować tę pandemię. Także jesteśmy przygotowani.
A jeżeli chodzi o egzaminy?
Dalej powinny być stacjonarne. Mamy dużo sal dydaktycznych, w których możemy rozsadzić studentów w bezpiecznej odległości.
Czy przewiduje pan jakieś ograniczenia dla niezaszczepionych studentów, a chodzi mi głównie o zajęcia kliniczne w szpitalach.
Cała nasza energia będzie szła w kierunku przekonania tych nieprzekonanych. Formalnie nie mamy żadnych możliwości, regulowania tego, na pewno tak jak wszystkie zajęcia muszą być zgodnie z zasadami sanitarnymi.
Ostatnie półtora roku w pandemii — jak wpłynęło to na pracę naukowców z pana uczelni, którzy jednocześnie mocno zaangażowani są w pracę w szpitalach? Pytam o to w kontekście zbliżającej się oceny uczelni, już w styczniu według nowych zasad będzie ewaluacja.
Duża niewiadoma, chociażby, dlatego że zmieniono całkowicie zasady w porównaniu do tego, co było 5 lat temu. Tak naprawdę nikt nie wie, jakie będą wyniki. My możemy porównywać tylko swoje osiągnięcia i tutaj mimo pandemii, mimo zwiększonej liczby pracy klinicznej, poprawiamy się, mamy coraz więcej dobrych publikacji, w wysoko punktowanych czasopismach, robimy wszystko, żeby nie wypaść źle na tej ewaluacji, ale zobaczymy, co będzie w styczniu, w lutym. Mieliśmy trzy kategorie A, byliśmy jedyną uczelnią, która ma wszystkie kategorie A z uczelni medycznych, także liczymy na to, że nam się uda to utrzymać, żeśmy podjęli wiele działań, które stymulowały naszych naukowców do lepszej pracy, pozyskiwaliśmy dodatkowe granty i fundusze.
Oprócz tych osiągnięć ściśle naukowych, czyli publikacyjnych, elementem oceny ewaluacyjnej jest też współpraca z gospodarką, osiągnięcia te nasze społeczne, więc tutaj w zakresie tego naszego współdziałania ze środowiskiem to myślę, że mamy się czym pochwalić — kwestia wprowadzenia testów genetycznych. W Białymstoku, jako pierwsi w Polsce, zaczęliśmy sekwencjonować SARS-CoV-2, jesteśmy na etapie przygotowania takiej mapy szybkiego ostrzegania, nawiązaliśmy współpracę z sanepidem, ale także współpraca z przedsiębiorcami — mamy dwie spółki: Laboratorium Obrazowania Molekularnego, najnowsze dziecko to Genomika Polska, zapraszam wszystkich na stronę internetową genomikapolska.pl, to jest taka spółka, która jako jedyna w Polsce zajmuje się sekwencjonowaniem genomu na taką wielką skalę i także w zakresie działań komercyjnych. W tej chwili nasze państwo zaczęło chronić nasz genom. Koledzy z Poznania chcieli wysłać olbrzymie liczby próbek do Chin i to zostało zablokowane. I bardzo dobrze. My jesteśmy w stanie w Białymstoku zrobić te same badania za taką samą cenę jeszcze szybciej. Jesteśmy dumni z tego, że to się dzieje właśnie w Białymstoku.
Jakie są szanse, by Uniwersytet Medyczny kształcił więcej lekarzy, pielęgniarek, ratowników? Pytam zwłaszcza w kontekście pomysłów, by kierunki lekarskie tworzyć w uczelniach zawodowych.
My jesteśmy na to otwarci. W ciągu ostatnich 20 lat myśmy zwiększyli liczbę studentów trzykrotnie. W 2000 roku mieliśmy 2 000 studentów, w tym roku mamy ponad 6 000 studentów. Natomiast baza nie poszerzyła się w taki sposób. Zabiegamy w ministerstwie zdrowia o dodatkowe środki na tę część przedkliniczną, chcemy też rozwijać nasze szpitale kliniczne, chcielibyśmy, żeby szpitale samorządowe z nami współpracowały w zakresie dydaktyki. Myślę, że w pierwszej kolejności należałoby dać szansę uczelniom, które już istnieją, mają potencjał dydaktyczny, naukowy.
A ilu studentów bylibyście w stanie więcej kształcić, jeżeli się znajdą pieniądze?
Jeżeli się znajdą pieniądze, to jesteśmy w stanie kształcić nawet dwa razy więcej studentów. To jest kwestia zbudowania za nieduże pieniądze centrum dydaktyki przedklinicznej, być może pani redaktor słyszeliście o staraniach, które są być może trochę trudniejsze, bo dotyczą tej części związanej z pałacem.
Podziemna aula to faktyczna potrzeba, nie fanaberia.
Absolutnie tak. Po pierwsze potrzeba zwiększenia kształcenia lekarzy, ale po drugie to jest niesamowita szansa zrobienia badań archeologicznych, stworzenia miejsca, które będzie wykorzystywane przez białostoczan także do innych celów. Dostaliśmy pisemną zgodę na badania archeologiczne, intensywnie poszukujemy pieniędzy na wykonanie tych badań. Jeżeli się okaże, że jest to miejsce, w którym można zbudować to centrum dydaktyczne, to będziemy chcieli szukać także w krajowym programie odbudowy. Badania archeologiczne możemy zacząć na wiosnę nawet, tylko kwestia pieniędzy.
Na jakim etapie jest tworzenie Uniwersyteckiego Centrum Onkologii, które miałoby powstać na terenie szpitala zakaźnego?
Wszędzie na świecie onkologia to jest najbardziej uniwersytecka dziedzina medycyny, bo to jest rozwój nowych terapii diagnostycznych, metod. Powinniśmy mieć własne Uniwersyteckie Centra Onkologii.
Zwłaszcza że chorych onkologiczne jest coraz więcej. Nie wystarczy tylko Białostockie Centrum Onkologii.
Nie wystarczy, tym bardziej że BCO pracuje świetnie, ale jest w centrum miasta i nie ma szans na rozbudowę. Tych pacjentów będzie coraz więcej, potrzeba nowoczesnych metod terapii. Chcemy rozwijać onkologię, to jest jeden z naszych projektów, które złożyliśmy do Ministerstwa Zdrowia, liczymy na to, że znajdą się pieniądze. Zostaliśmy poproszeni o przygotowanie właśnie takich fiszek projektów, które uważamy te priorytetowe i jeżeli chodzi o część kliniczną to mamy dwa takie priorytety, czyli rewitalizacja czy budowa na nowo klinik chorób zakaźnych oraz budowa Centrum Onkologii. Obie inwestycje na Dojlidach. To zostało dobrze przyjęte przez ministerstwo i czekamy na odblokowanie środków tych unijnych, na pewno będą konkursy i będziemy o to aplikowali. My jesteśmy gotowi, moglibyśmy zacząć od jutra.
Na Dojlidach jak duże będą to inwestycje?
Wstępny projekt mówi o 350 milionach, to są bardzo duże inwestycje, ale żeby to już był taki najnowocześniejszy szpital onkologiczny, na przykład z możliwością diagnostyki, z radioterapią, to jest nawet 500 mln. Z tego, co usłyszeliśmy, takie środki w tym programie odbudowy są i uważam, że my jako uczelnia, która pokazuje jakość kształcenia, która ma świetne wyniki naukowe, mamy szansę.
Lada moment powinno działać centrum psychiatryczne przy ulicy Wołodyjowskiego. Budynek już stoi, co z wyposażeniem, a przede wszystkim z kadrą? Kiedy dzieci znajdą tu pomoc psychiatryczną?
Termin jest na połowę przyszłego roku, pani dyrektor kompletuje zespół, w tej chwili walczymy o trzy dodatkowe miejsca, jeżeli chodzi o specjalizację z psychiatrii dziecięcej. To jest ten problem, że jeżeli my nie mamy ośrodka kredytowanego, to nawet nie możemy tutaj kształcić. Musieliśmy prosić szpitale w Warszawie, żeby mogły dać nam te miejsca specjalizacyjne, i te osoby się zgłosiły. Jeśli chodzi o kwestie infrastrukturalne budowy, to tu bardzo sprawnie to przebiega, nawet jesteśmy dużo przed czasem. Jestem pewien, że będzie gotowa psychiatria dziecięca na początku przyszłego roku.
Ale czy będą lekarze?
To był ten nasz pomysł, żeby połączyć psychiatrię dorosłych z psychiatrią dziecięcą. Nasza klinika psychiatrii dorosłych przenosi się na ulicę Skłodowską, a jednocześnie mamy Dziecięcy Szpital Kliniczny. Będzie szansa na budowanie tego zespołu, na pewno nowoczesny szpital też stwarza większą zachętę do pracy niż to, co się dzieje w tej chwili w szpitalu w Choroszczy.
Kwestie studenckie. Uczelniana hala sportowa i nowe boisko wielofunkcyjne przy akademiku.
Wszystko ma pani wypisane. To oczywiście jest rzecz, której niestety nie udało nam się wykonać. Wiadomo, hala jest potrzebna na szpital tymczasowy i jak pan wojewoda chodził, szukał, nikt nie chciał mu pomóc, to myśmy wiedzieli, że trzeba stworzyć tę rezerwę i trzeba stworzyć szansę na to, że w przypadku nasilenia fali gdzieś ci pacjenci lżejsi muszą leżeć. Oddaliśmy tę halę. Teraz mamy czwartą falę i pan wojewoda prosił o przedłużenie. Na razie nasi studenci muszą na podwórku ćwiczyć. Natomiast rzeczywiście liczyliśmy na to, że uda się to boisko wielofunkcyjne zrobić, proza dnia codziennego. Wyłoniliśmy wykonawcę, poszły ceny do góry, wykonawca zwlekał, niedawno nam powiedział, że niestety nie jest w stanie tego zrobić, więc jest kolejny przetarg. Oczywiście to jest bardzo ważne, to jest inwestycja z naszych funduszy, zrobimy wszystko, żeby to boisko wielofunkcyjne powstało, bo to jest element właśnie tej naszej profilaktyki prozdrowotnej. Aktywność fizyczna, także na powietrzu, w dzisiejszych czasach to jest coś bardzo ważnego i to powstanie mam nadzieję, że już na wiosnę.
Dziękuję bardzo za rozmowę.