Radio Białystok | Gość | dr Paweł Usow - białoruski politolog i analityk
"Rosja będzie próbowała zdestabilizować system bezpieczeństwa krajów sąsiadujących, wykorzystać różne czynniki hybrydowe, rozmaite grupy polityczne, organizacje, żeby doprowadzić do kryzysu politycznego" - mówi dr Paweł Usow.
Przy polskiej granicy rozpoczynają się duże manewry wojskowe "Zapad", które organizuje Rosja z Białorusią. Jakie może to mieć konsekwencje dla Polski, a także jak z perspektywy Białorusi wygląda kryzys migracyjny? Między innymi o tym z białoruskim politologiem i analitykiem dr. Pawłem Usowem rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Na Białorusi, także w pobliżu granicy z Polską, rozpoczynają się ćwiczenia „Zapad”. Weźmie w nich udział w 200 tys. żołnierzy. Co mówi się o tych manewrach na Białorusi?
dr Paweł Usow: W tym momencie ważniejszą sprawą jest kwestia spotkania Putina i Łukaszenki w sprawie integracji i utworzenie państwa sojuszniczego niż ćwiczenia wojskowe. Chociaż również oczekuje się, że po tych ćwiczeniach może zapaść decyzja o rozmieszczeniu rosyjskich jednostek na terytorium Białorusi, ponieważ już w ostatnich miesiącach bardzo głośno się mówi o rozszerzeniu militarnej obecności Rosji na terytorium Białorusi, ponieważ integracja militarna dla Moskwy jest ważniejsza niż integracja gospodarcza i polityczna. Integracja militarna faktycznie daje podstawowe narzędzie dla Moskwy, żeby wtrącać się w sprawy Białorusi i wykorzystać Białoruś w swoich strategicznych planach.
Czy Białoruś i Łukaszenka tego chcą, czy nie mają wyjścia?
Białoruś, jeżeli chodzi o społeczeństwo niepowiązane z reżimem, tego nie chce, ponieważ to oznacza koniec rzeczywistej niezależności i powrót Białorusi do stanu kolonii rosyjskiej jak to było za czasów Związku Radzieckiego. To oznacza dalszą ekspansję i polityczną i gospodarczą Rosjan na Białorusi. Oznacza, że Białoruś również staje się już bezpośrednim zagrożeniem dla krajów Unii Europejskiej i Zachodu co może skutkować konfrontacją z Zachodem. To również może skutkować pogorszeniem sytuacji politycznej. Białorusi już się wydaje, że dalej już nie ma gdzie, ale niestety mamy przykład Krymu, gdzie represje w stosunku do korzennej ludności tatarskiej nadal trwają, rozszerzają się i to niestety może się odbić na Białorusi. Może to dotyczyć najbardziej aktywnych reprezentujących mniejszość Polską w okresie militarnej, wojskowej i policyjnej obecności Rosji, można oczekiwać, że Polakami na Białorusi się zajmie już nie białoruskie KGB, tylko FSB.
Co dla Polski oznacza już taka stała bliskość wojsk rosyjskich?
Nic dobrego. Jeżeli Rosja rozszerza swoją strategiczną wojskową obecność w regionie, oznacza to, że będzie próbować zdestabilizować system bezpieczeństwa krajów sąsiadujących, wykorzystać różne czynniki hybrydowe, próbować stworzyć warunki dla wewnętrznych konfliktów politycznych, wykorzystać rozmaite grupy polityczne, organizacje, żeby doprowadzić do kryzysu politycznego. Nawet z tym, co zrobił Łukaszenka z imigrantami.
O tym panie doktorze chciałbym za chwilę porozmawiać, ale jeszcze wracając do manewrów „Zapad” - jakie są oficjalne komunikaty reżimu Łukaszenki, po co te ćwiczenia wojskowe są organizowane?
Te ćwiczenia wojskowe są przeprowadzane regularnie co 4 lata. Mają polepszyć zarządzanie wojskami, zintegrować poszczególne jednostki, sprawdzić, jak funkcjonują systemy obrony przeciwlotniczej sił powietrznych i wojsk lądowych.
Czy Polska może spodziewać się jakichś zagrożeń w czasie tych ćwiczeń? Mówi się na przykład o prowokacjach, o tym, że wojska białoruskie, wojska rosyjskie, mogą próbować przekraczać granicę, na przykład polsko-białoruską czy polsko-litewską.
Nie wierzę w taką możliwość, żeby Rosja aż tak mogła sprowokować kraje NATO, ponieważ to się wiąże bezpośrednio z konfliktem NATO i może spowodować rozszerzenie wojskowej obecności Stanów Zjednoczonych na Litwie, Łotwie, Estonii i w Polsce czego Rosja nie chce.
Wspominał pan już o kryzysie migracyjnym wywołanym przez reżim Łukaszenki. Aleksander Łukaszenka dość otwarcie mówi o tym, w jaki sposób odbywa się ta imigracja. Czy w białoruskim społeczeństwie w ogóle ten temat jakoś żyje, czy jest on znany ludziom na Białorusi, czy tych imigrantów widać w relacjach niezależnych mediów, widać w relacjach obywateli Białorusi? Czy gdzieś widać nagrania, gdzie oni poruszają się z lotniska w stronę granicy, czy gdzieś w przygranicznych miejscowościach, czy to jest dostrzegalne w społeczeństwie?
Tak oczywiście, że na przykład w Mińsku i w takich dużych miastach Białorusini nagrywali, pisali i mówili o tym, że ilość ludzi afrykańskiego czy bliskowschodniego typu bardzo często się pojawia i to jest nietypowe dla tych miejscowości. Ale trzeba rozumieć, że to nie działa w taki sposób, że ci imigranci przylatują do Mińska i po prostu rozchodzą się tam, gdzie chcą. Imigranci są celowo zorganizowanymi grupami dowożonymi do granicy, nie jest tak, że dojeżdżają tam sami. Ich dowożą przy bezpośrednim udziale służb specjalnych i służ bezpieczeństwa prezydenta. Nie funkcjonują, ci imigranci, na wolną rękę. Wykupują turystyczne wycieczki na Białoruś, mogą nawet kilka dni mieszkać w hotelach, bo płacą sporo pieniędzy za te tak zwane wycieczki - od 10 do 15 tys. euro i później zorganizowanymi grupami są dowożeni do granicy. Tutaj nie ma takiego bardzo widocznego napływu.
Mówi się przy okazji tej fali imigracji o wojnie hybrydowej. Z jednej strony właśnie nasilona imigracja przez białoruską granicę, z drugiej to mają być prowokacje i podsycanie nastrojów wewnątrz Polski między innymi w internecie. Jakimi osobami posługuje się reżim Aleksandra Łukaszenki? Myśli pan, że ten reżim ma na tyle rozwinięty wywiad i służby, które mogą siać na przykład taką dezinformację w polskim internecie?
Wątpię, że władze białoruskie mogą zorganizować jakieś kanały podsycające nastroje antypolskie, antyrządowe w samej Polsce, wystarczy własnych krytyków, którzy będą opisywać bardzo kiepską sytuację na granicy z uchodźcami jako kryzys humanitarny, ale to jest to, co my nazywamy demokracją. Zawsze te reżimy totalitarne i autorytarne wykorzystują narzędzie demokratyczne, dlatego, żeby właśnie tę demokrację obalić czy tę demokrację osłabić. Musimy relacjonować obiektywnie to, co się dzieje i wzmacniać nacisk na reżim Łukaszenki, działać jeszcze bardziej intensywnie, jeśli chodzi o wsparcie instytucji białoruskich opozycyjnych, również prowadzić informacyjną prawidłową politykę oświetlając to, co się dzieje na granicy i właśnie, z czego powstał ten kryzys imigracyjny.
To bardzo istotne co pan mówi, a jak zachować się wobec sytuacji już na samej granicy? Jak w pańskiej ocenie powinny zachowywać się służby, które strzegą granicy polsko-białoruskiej?
Tutaj musi być wspólna polityka unijna co do tych ludzi, ponieważ musimy zrozumieć, że oni stali się zakładnikami i z jednej strony, jeżeli ich nie wpuszczą do Polski, to w pewnym sensie działamy jako społeczeństwo Zachodnie antyhumanitarne, musimy ich w jakiś sposób przyjmować, chociaż z innej strony przyjmowanie tych imigrantów spowoduje, że ta fala będzie jeszcze bardziej narastać. Polska musi jak najszybciej zbudować ogrodzenie na granicy z Białorusią, po czym tych uchodźców, którzy już są na tej linii granicznej przyjąć, żeby pokazać, że Polska jest krajem popierającym prawa człowieka, pomagającym uchodźcom, tym ludziom, którzy się znaleźli w takiej trudnej sytuacji i sprawdzić na ile te osoby rzeczywiście są uchodźcami, że uciekają przed problemami we własnym kraju.
Zobaczymy jak uda się rozwiązać ten problem i jak będą przebiegały ćwiczenia „Zapad”. Dziękuję bardzo za rozmowę.