Radio Białystok | Gość | Dariusz Bayer - były piłkarz Jagiellonii Białystok
- Stawiam na Niemców - tak o faworytach piłkarskich ME mówi Dariusz Bayer. - Paulo Sousa stoi przed bardzo dużym wyzwaniem. Miał niewiele czasu, żeby przygotować drużynę, jest za dużo niewiadomych na wielu pozycjach.
Mecz Turcji z Włochami w Rzymie rozpocznie piłkarskie Mistrzostwa Europy. Z powodu pandemii futbolowy turniej rozegrany zostanie z rocznym opóźnieniem i w nowej formule. Po raz pierwszy piłkarskie Euro gościć będzie w 10 krajach.
Reprezentacja Polski rozpocznie grę w turnieju w poniedziałek (14.06). Zagra w Petersburgu ze Słowacją. Cały turniej zakończy się 11 lipca finałowym meczem w Londynie.
O tej piłkarskiej imprezie i szansach Polski na Euro z byłym zawodnikiem Jagiellonii Białystok Dariuszem Bayerem rozmawia Marek Gąsiorowski.
Marek Gąsiorowski: Ta nowa formuła sprzyja zainteresowaniu mistrzostwami czy nie? Od lat przyzwyczailiśmy się do tego, że mistrzostwa były albo w jednym kraju, albo w państwach sąsiadujących. Widać było kibiców na ulicach, była atmosfera, ludzie wywieszali flagi na samochodach. Tego dzisiaj nie ma. Dlaczego?
Dariusz Bayer: To chyba wszyscy wiemy. Ewidentnie nie sprzyja to popularyzacji piłki. I tak jak mówisz, nie czuć tej atmosfery na ulicach, nawet teraz. Zawsze były już jakieś strefy kibica, ogródki, to wszystko żyło, nakręcało się. Wiadomo, dlaczego tak się dzieje.
Czyli mówiąc krótko, jeśli chodzi o piłkę nożną, jak i cały sport, to pandemia dokuczyła.
I to mocno. Widać było na dwóch ostatnich meczach reprezentacji, gdy można było zagrać nawet z niewielką liczbą kibiców, jak to fajnie się nakręcało.
Wiadomo, że jako były piłkarz na pewno łatwo możesz określić, jak się gra w sparingu, kiedy nie ma kibiców, i kiedy są. Różnica ogromna.
Tak, w ogóle nie ma, o czym mówić. Tym bardziej, jak przypomnimy sobie stare czasy Jagiellonii, gdybyśmy grali bez kibiców, to w ogóle jest inny spektakl.
Jeśli chodzi o same Mistrzostwa Europy, to kto tak naprawdę jest faworytem? Czy na tych faworytów w tym turnieju można liczyć?
Trochę się to się wszystko wypaczyło. Każdy ma swojego faworyta. Może nie odkryję Ameryki - stawiam osobiście na Niemców. Natomiast jest przykład reprezentacji Hiszpanii. Nie wiadomo, jak ta pandemia pokrzyżuje plany trenerowi hiszpańskiemu, bo widać, co dzieje się w drużynie. A takie przypadki mogą przecież nastąpić jeszcze w trakcie turnieju. Nigdy nic nie wiadomo, więc nawet przed jakimś decydującym meczem coś się wydarzy i wszystko się przekręca w drugą stronę.
Grono faworytów, przynajmniej tych na papierze, jest spore. Belgia, Holandia, Niemcy, Włochy, Francja...
Portugalia. Jest tych zespołów i bardzo dobrze. Miejmy nadzieję, że mimo wszystko mistrzostwa będą ciekawe.
Jest jakiś czarny koń?
Hmm. Powiem szczerze, że aż takiego rozeznania teraz nie mam. Trudno powiedzieć. Nie widzę takiego.
Reprezentacja Polski. Praktycznie rzecz biorąc, cały rozgrywkowy cykl przygotowań do Euro to dosyć kontrowersyjne decyzje Polskiego Związku Piłki Nożnej. Najpierw nominacja Jerzego Brzęczka. Było to zaskoczenie, bo Jerzy Brzęczek nie był trenerem, który dokonywał cudów w naszej lidze. Potem Paulo Sousa, który przyszedł w ostatniej chwili. To dobrze wpływa na drużynę?
Na pewno stabilność jest ważna. Z całym szacunkiem dla Jurka Brzęczka, ale to, że wybrano go na selekcjonera, było dla mnie zaskoczeniem. Myślę, że nie tylko dla mnie. Jego zwolnienie było jeszcze większym zaskoczeniem. Jestem ostatni, żeby oceniać trenerów, bo zawsze uważam, że dla każdego, tak samo jak dla zawodnika, trzeba dać czas. Natomiast Paulo Sousa stoi przed dużym wyzwaniem, bo czasu miał niewiele.
Co może zagrać reprezentacja Polski w tym turnieju?
A któż to wie.
Czyli to jest wróżka Pellegrini. Ona będzie wiedzieć lepiej niż my.
Niestety tak to wygląda. Nie wiem, na ile celowe jest to mieszanie składem w ostatnich sparingach. Myślę, że trener ma na to swój pomysł. Wierzę w to. Ale myślę, że nadal jest za dużo niewiadomych na wielu pozycjach.