Radio Białystok | Gość | Marcin Doliasz - prezes spółki PKS Nova
Staramy się odpracować straty, zmienić tabor, linie są na nowo układane, nie są planowane żadne zwolnienia, pracownicy są potrzebni, szczególnie kierowcy - zapewnia prezes spółki PKS Nova Marcin Doliasz.
13 milionów złotych straty miała w ubiegłym roku spółka PKS Nova. Podlegające pod samorząd województwa podlaskiego przedsiębiorstwo od lat prosi o wsparcie finansowe. Tym razem sejmik przyznał mu 7 milionów złotych, między innymi na spłatę bieżących zobowiązań.
O kondycji finansowej firmy i pomysłach na jej poprawę z jej prezesem Marcinem Doliaszem rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Najpilniejsze zobowiązania na teraz, to półtora miliona złotych, w tym dla ZUS-u, bo między innymi na to spółka dostała pieniądze z budżetu województwa.
Marcin Doliasz: Bieżącymi zobowiązaniami, które musimy na już obsłużyć, to są składki i zapłata ZUS-u, jest to kwota ponad 850 tysięcy złotych i to są bieżące zobowiązania, z którymi zalegamy. Pozostałe zobowiązania obsługujemy na bieżąco. Chciałbym uspokoić naszych kontrahentów, że to tąpnięcie, które nastąpiło w kwietniu, nie zachwiało aż tak naszą sytuacją, żebyśmy zaprzestali obsługiwać zobowiązania handlowe.
Jak będzie w kolejnym miesiącu? Powiększycie czy zmniejszycie stratę?
Optymistycznie patrzymy w przyszłość. Każde zestawienie pokazuje, że ten rynek się rozkręca i sprzedaż biletów cotygodniowo wzrasta praktycznie o 100%, tydzień do tygodnia.
Z powodu epidemii drastycznie spadły wam przychody, jak u wielu innych przekaźników, ale nie tylko. Jakie są perspektywy na najbliższe miesiące?
Szanowni państwo, tąpnięcie było niespodziewane i drastyczne. Żeby pokazać skalę, w jakiej to nastąpiło, z prognozowanych przychodów rzędu 5,5 miliona złotych w kwietniu 2020 roku uzyskaliśmy przychód rzędu 800 tysięcy złotych. To nie jest kilkudziesięcioprocentowy tylko kilkusetprocentowy spadek przychodów, było to niespodziewane i nie do przewidzenia. Dlatego teraz staramy się odpracować tę stratę.
Liczycie na wakacje, na rok szkolny, na przewozy uczniów?
Nasze prognozy w szczególności opierają się na dochodach pozyskiwanych z tego tytułu i chcemy jak najszerzej pozyskać rynek w tym zakresie, licząc na to, że zachwiań w nauce już nie będzie z powodu epidemii.
A jak przetrwaliście epidemię, jeśli chodzi o zatrudnienie pracowników? Były zwolnienia?
Spółka zatrudnia na umowę o pracę ponad 670 osób, gdzie wszystkich etatów wychodzi ponad 800. Kierowców będzie ponad 500. Skala w okresie kwiecień-lipiec na przestojach ekonomicznych pozostawało średnio około 500 osób miesięcznie. Żeby pokazać skalę - w tym czasie nikogo nie zwolniliśmy i ten stan się utrzymuje. Co prawda skorzystaliśmy z wszystkich dostępnych pomocy, w tym z tarczy finansowej oferowanych przez PFR tudzież przez Wojewódzki Urząd Pracy, wykorzystaliśmy do cna wszystkie możliwe pomoce.
Na ogół oszczędności w firmach oznaczają różne cięcia w świadczeniach pracowniczych. A w waszym przypadku?
Jest to najprostszy sposób, jednakże wskazując na misyjność spółki, nie jest to cel, by w ten sposób restrukturyzować, poprawić stan ekonomiczny spółki. Nie są planowane zwolnienia, raczej kierujemy się rozwojem firmy i tutaj pracownicy są potrzebni, szczególnie kierowcy.
A negocjujecie ze związkami zawodowymi jakieś cięcia?
Tak. Jesteśmy w trakcie negocjacji ze związkami, pozostajemy w zwłoce z płatnością zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, to jest kwota prawie 500 tysięcy złotych, na dziś nie możemy tego zapłacić, negocjujemy ze związkami zawodowymi o przełożenie tej płatności, liczymy, że dojdziemy do jakiegoś porozumienia.
Spółką PKS Nova zarządza pan dopiero od trzech tygodni, ale od 2019 roku jest pan przewodniczącym rady nadzorczej tej spółki. Jakie są jej najsłabsze punkty?
To taka trochę nieszczęsna łatka taboru, która gdzieś przylgnęła do spółki. Chcemy świadczyć usługi, które będą wygodną formą transportu, szybką.
Tymczasem średnia wieku autobusów to…
Około 22 lata, z czego spółka posiada ponad 430 pojazdów, jest to duża flota. Wiek jest średni, co prawda posiadamy kilka wiekowych autobusów, ale też są nowe pojazdy i celem na przyszłość, na jak najbliższy czas jest zmiana taboru i celowe układanie linii.
Jakie są wasze relacje finansowe z innymi przewoźnikami, jeśli chodzi o udostępnianie przystanków autobusowych? Więcej wy dopłacać za postój waszych autobusów, że tak powiem na obcym terenie, czy też za przyjmowanie innych macie więcej korzyści?
Z tego tytułu w zeszłym roku w roku 2020 uzyskaliśmy przód rzędu dwóch milionów. Jest to prawie o połowę niższy przychód niż z roku 2019. Ta kwota obejmuje wszystkie najmy, między innymi opłaty dworcowe. Zarabiamy na opłatach.
Jako prawnik specjalizuje się pan w doradztwie restrukturyzacyjnym. Co pan planuje zatem w PKS-ie? Co się zmieni, czego mogą obawiać się pracownicy, a czego powinni podróżujący się spodziewać?
Chciałbym pracowników uspokoić, co prawda konieczne są zmiany, pandemia zrewidowała wszystkie pomysły jak też w mojej ocenie rynek przewozowy, nie odzyskaliśmy pełnej kondycji, jeszcze nie zostały uruchomione wszystkie linie, nie ma takiej możliwości, ze względu na trwające jeszcze ograniczenia w przemieszczaniu się niewynikające z przepisów, a też chyba z woli podróżnych. Musimy zrewidować niektóre linie, pozmieniać rozkłady, zmienić komfort i zakres świadczonych usług poprzez zmianę taboru – to są zadania na najbliższy czas.
Ale nie ma w planach powrotu do tego sprzed kilku lat? Bo kilka lat temu było połączenie PKS-ów z różnych części regionu w jeden, nie będzie dzielenia?
Nie, absolutnie. Większy może więcej.
Mieszkańcy naszego regionu skarżą się na ogół na małą liczbę połączeń z Warszawą, z Lublinem, miastami studenckimi. Stawiacie na takie połączenia? Tam prym wiodą jednak przewoźnicy prywatni.
Akurat na tych liniach studenckich, jak to pani redaktor określiła, czyli Warszawa, Gdańsk, Lublin, mierzymy się z naszą misją, musimy pogodzić to wszystko ze sprawami rynku i ekonomii. Tak, te linie są od nowa układane, badamy jeszcze zapotrzebowanie na zakres tych połączeń, jednakże chciałbym wrócić do początkowego wątku – jeszcze nie ma takiej potrzeby, rynek nie wskazuje, by było takie zapotrzebowanie, które by się zbilansowało, musimy to też ekonomicznie robić.
Z ostatnich 7 milionów, które dostaliście z budżetu województwa, 5,5 ma być przeznaczonych na inwestycje. Jakie, kiedy?
Podstawowe wyzwania i potrzeby to zmiana taboru. Te 5 milionów oczywiście przy analizie zamierzamy przeznaczyć jako wkład własny i po części może w różnej formie skredytowania przeznaczyć na zakup nowej floty.
Czyli ile autobusów udałoby się kupić i jakich? Wspomniał pan o poprawie komfortu.
Jeszcze analizujemy rynek, bo naprawdę przez ten rok rynek przewozowy się zmienił i chyba będzie zmiana struktury floty. Nie wszędzie są potrzebne duże autobusy, ale też nie chcemy kosztem komfortu zmieniać taboru na tak zwane busy. Z tej puli chcemy 5 mln przeznaczyć na początkowy wkład własny, resztę w rozsądnych założeniach zmienić flotę przynajmniej w kilkunastu procentach.
Czyli ile autokarowy by przybyło?
Myślę, że inwestując 5 milionów w formie leasingu, jesteśmy w stanie zakupić 10-15 pojazdów, zależy jeszcze od analiz, które pojazdy, w jakiej formie będą priorytetowe.
Czynności prezesa PKS Nova ma pan wykonywać przez trzy miesiące. Czy ten czas wystarczy, by realizować plany?
Oczywiście, że nie.
To co pan przez te trzy miesiące ma zrobić?
Chcę zapoczątkować zmianę tego taboru, być może zmienić strukturę spółki, kładąc nacisk na informatyzację, co usprawni a też i zmniejszy koszty. Nie zmierzamy ku redukcji etatów, a bardziej informatyzacji, żeby przyśpieszyć wszystkie procesy decyzyjne.
Zakłada pan, że na stanowisku prezesa może pan jednak zostać dłużej? Może pan coś wie na temat wyboru przyszłego prezesa?
Oczywiście w okresie tych trzech miesięcy musi być rozpisany konkurs i tutaj wola właściciela co do zasad i trybu wyłonienia prezesa. Ja nie przewiduję wiązania się funkcją, tylko w koniecznym zakresie podjąłem się tej funkcji.
Czyli woli zostać przy Radzie Nadzorczej.
Oczywiście, to jest moje główne zainteresowanie i w tym kierunku chciałbym zmierzać.