Radio Białystok | Gość | Mariusz Tarasiuk i Dominik Nikitorowicz - białostocki rzecznik praw ucznia i wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta Białystok
"Będę się starał wzmocnić relacje między uczniami, rodzicami, nauczycielami. Jeżeli oczywiście pojawią się jakieś problemy, będę próbował je naprawiać" - mówi Mariusz Tarasiuk.
Ma wspierać dzieci i młodzież, ich rodziców i szkoły. Od wtorku (01.06) w Białymstoku działa rzecznik praw ucznia. Został nim pracujący na co dzień w Departamencie Edukacji Urzędu Miejskiego - Mariusz Tarasiuk.
Powołanie rzecznika to inicjatywa Młodzieżowej Rady Miasta, stąd też obecność wiceprzewodniczącego Dominika Nikitorowicza.
Z naszymi gośćmi rozmawia Edyta Wołosik.
Edyta Wołosik: Zaskoczony był pan tym, że to panu powierzono tę funkcję?
Mariusz Tarasiuk: Były wcześniej prowadzone rozmowy. Młodzieżowa Rada Miasta wspierana przez panią radną Joannę Misiuk przewodniczącą Komisji Edukacji i Wychowania poparła inicjatywę Młodzieżowej Rady Miasta, by taka funkcja rzecznika praw ucznia powstała w mieście. W związku z tym prezydent miasta Białegostoku zdecydował, aby powierzyć mi tę funkcję.
To naprawdę ogromna odpowiedzialność w tych trudnych czasach pandemicznych prowadzić dialog między nauczycielami, rodzicami i uczniami.
Na pewno jest to trudne zadanie, jednak należy podjąć to wyzwanie, aby w tych czasach po pandemii pogodzić naukę z relacjami z rówieśnikami, nauczycielami i dyrektorami szkół i rodzicami. Dlatego też będę się starał, aby te relacje wzmocnić, rozmawiać przede wszystkim z uczniami, rodzicami, nauczycielami, aby poprawić te relacje. Jeżeli oczywiście pojawią się jakieś problemy na tej linii uczeń-nauczyciel-rodzic, będę próbował korygować, naprawiać, starał się wzmocnić te relacje.
Nie chodzi tu o stawanie po którejkolwiek ze stron, tylko bardziej o mediacje.
Przede wszystkim będę tutaj apelował o porozumienie między uczniami, nauczycielami. Ja podkreślam, że istotną rolą jest autorytet nauczyciela, rodzica. Należy te relacje między uczniami, rodzicami, nauczycielami podkreślać, wzmacniać, rozmawiać co jest istotne, ale przede wszystkim, to, co jest też ważne dla ucznia, młodego człowieka.
Utworzenie w Białymstoku takiego stanowiska poprzedziła ankieta, którą przeprowadzi młodzieżowi radni. Oczywiście jesteście pewnie dumni z tego, że udało się to doprowadzić do końca, do powołania rzecznika praw ucznia. Zdecydowana większość opowiedziała się za tym, żeby utworzyć takie stanowisko.
Dominik Nikitorowicz: Uważamy, że to jest ogromny problem. Z tego, co pamiętam, aż 80% badanych odpowiedziało, że utworzenie takiego rzecznika byłoby kluczowe dla przyszłego roku szkolnego. Myślimy, że to jest problem, który zdecydowanie trzeba będzie poruszyć. Pokładamy wielkie nadzieje w panu Tarasiuku. Ja ze swojej perspektywy jako uczeń mogę powiedzieć, że pandemia naprawdę zebrała ogromne żniwo nie dość, że na uczniach, to też na nauczycielach. O to będzie chodziło w rzeczniku praw ucznia - nie będzie tylko reprezentował nas jako uczniów, ale będzie też pomagał nam w mediacji z nauczycielami, z władzami szkoły i też przede wszystkim pomiędzy nami uczniami, ponieważ takie problemy też mogą występować.
Mogą występować, a czy do tej pory występowały? Docierały do was jako młodzieżowych radnych takie sygnały, że trzeba te problemy rozwiązać właśnie przez osobę, która nie jest związana na przykład ze szkołą?
Nie tylko ta ankieta, ale też oczywiście w swoich szkołach jako młodzieżowi radni miasta pytaliśmy poszczególnych uczniów o to, czy taki rzecznik praw ucznia miałby jakikolwiek prawo bytu i większość opowiedziała się za tym, żeby utworzyć taką funkcję. Myślimy, że to jest bardzo potrzebne stanowisko.
W tych waszych wcześniejszych wypowiedziach pojawiała się informacja, że między innymi problematyczne było wstawianie ocen z próbnej matury, że to było takie kluczowe, że było zalecenie, żeby jednak tych ocen nie wstawiać, a niektóre szkoły się do tego nie dostosowały. Teraz gdy wróciliście do szkoły po pandemii, widzicie jakieś problemy, na przykład sprawdzanie zeszytów, gdzie minister edukacji apeluje o to, żeby jednak nie rozliczać z tej nauki zdalnej?
Teraz też występują takie problemy. Oczywiście to jest indywidualna kwestia nauczycieli, jak do tego podchodzą, do poszczególnych spraw, ale ostatnio też omawialiśmy wśród młodzieżowej rady miasta kwestię inicjatywy, którą mieliśmy stworzyć i polegałaby ona na tym, żeby nie wstawiać jedynek i uwag dla uczniów, ponieważ pandemia naprawdę zebrała ogromne żniwo na nas jako uczniach. Nie chodzi o to, że możemy mieć jakieś braki, tylko po prostu chodzi o to, że powrót do szkoły dla niektórych z nas może być stresujący, to mimo wszystko te siedem miesięcy poza szkołą naprawdę zrobiło na nas ogromne wrażenie i to niekoniecznie pozytywne.
Z drugiej strony też wiadomo, że człowiek dostosowuje się do sytuacji. Też odzwyczailiście się trochę od prowadzenia zeszytów, od tej takiej nauki systematycznej, nie oszukujmy się.
To oczywiście też zależy od uczniów, ale myślę, że gdyby zrobić teraz ankietę czy uczniowie prowadzili zeszyty systematycznie, to myślę, że 80% nie powiedziałby, że wszystko zapisywali.
To w takim razie pytanie do pana rzecznika. Czy gdyby teraz właśnie uczniowie zgłosili się z takim problemem, że są bardzo rozliczani z tej nauki zdalnej, mimo apeli z różnych stron, to już jest temat do podjęcia rozmów z nauczycielami, z dyrekcją szkoły?
Mariusz Tarasiuk: Jeżeli pojawią się takie głosy uczniów, którzy będą zwracali się do rzecznika praw ucznia o to, żeby złagodzić jednak podejście w ostatnich trzech tygodniach nauki nauczycieli do uczniów, tak jak mówi wiceprzewodniczący, o sprawdzaniu zeszytów, ja będę starał się apelować do nauczycieli, dyrektorów szkół, aby jednak przez te ostatnie trzy tygodnie roku szkolnego rozmawiać z uczniami i sondować ich problemy, aby od 1 września mogli pewniej wejść do tej szkoły, pewniej poczuć się w szkole. Już dzisiaj bardzo proszę o możliwie łaskawe podejście do uczniów, aby zakończenie roku szkolnego było dla nich przyjemne.
Aby te ostatnie tygodnie były bez stresu... To uznajmy, że pierwszą sprawę już załatwiliśmy. A z punktu widzenia młodzieży, jakie są oczekiwania?
Dominik Nikitorowicz: Nie chodzi o rzeczy stricte związane z edukacją, ale też chodzi o psychikę uczniów, ponieważ przez te siedem miesięcy, z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że to nauczanie zdalne i powrót do szkoły było ciężkie. Uczniowie zwyczajnie potrzebują wsparcia psychologicznego, nie tego, żeby ścigać nas po kątach za to, że nie mieliśmy na przykład jakieś notatki sprzed sześciu miesięcy, gdzie każdemu może się to zdarzyć.
Chodzi o to, żeby łagodnie przejść do wakacji, ale tak naprawdę, żeby od września wziąć się porządnie do roboty, bo wiadomo, że każdy liczy na to, że ta szkoła już od września będzie normalna. Zdajecie sobie sprawę jako młodzi ludzie, że to jest taki okres przejściowy?
Tak, szczególnie maturzyści w tym roku mieli ciężkie życie, ponieważ przez to nauczanie zdalne, mimo wszystko nie byli w stanie przygotować się do matury w stu procentach, jakby przygotowaliby się, gdyby chodzili stacjonarnie. Dlatego też z mojej perspektywy jako przyszłorocznego maturzysty mogę powiedzieć, że mam nadzieję, że od września będzie nauka stacjonarna. Nie ukrywam, że bardzo zależy mi na dobrym napisaniu matury. Najlepiej się do tego przygotuję, chodząc do szkoły i uważając na lekcjach, a nie cały czas posiadając jakieś dystrakcje albo pokusy, które na pewno pojawiają się, kiedy siedzę przed komputerem, na przykład wyjście na podwórko, granie w gry.
Nic nie zastąpi oczywiście osobistych kontaktów między uczniami a nauczycielami. Ja tylko dodam, że siedzibą rzecznika praw ucznia jest Departament Edukacji Urzędu Miejskiego przy ulicy Legionowej 7 w Białymstoku. Z rzecznikiem będzie można kontaktować się pod numerem telefonu: 85-869-63-44.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka oczywiście wszystkim dzieciom, młodzieży i wszystkim tym, którzy czują się dziećmi, życzymy wszystkiego najlepszego i chyba tego, żeby mimo wszystko rzecznik praw ucznia miał jak najmniej pracy, bo to będzie oznaczało, że wszelkie relacje są jak najbardziej w porządku.