Radio Białystok | Gość | Natalia Stsepantsova - działaczka białoruskiej emigracji w Białymstoku
"Wydaje się, że Białorusini w ciągu 9 miesięcy udowodnili, że są zdecydowani, by zmienić ustrój na Białorusi i doprowadzić do wolnych wyborów, więc oczekujemy zdecydowanych działań ze strony Unii" - mówi Natalia Stsepantsova
"Zamach", "powietrzne piractwo", "akt państwowego terroryzmu" - tak na uprowadzenie samolotu przez władze Białorusi zareagowały europejskie stolice, międzynarodowe organizacje i linie lotnicze. Samolot RyanAir wykonujący lot z Aten do Wilna został zmuszony do lądowania w Mińsku. Po kontroli paszportowej zatrzymano Romana Protasiewicza, białoruskiego dziennikarza opozycyjnego, który wracał z wakacji w Grecji na Litwę. UE i Stany Zjednoczone obiecują podjęcie stanowczych kroków wobec reżimu Łukaszenki. O sytuacji na Białorusi rozmawia z działaczką białoruskiej emigracji w Białymstoku Natalią Stsepantsovą rozmawia Źmicier Kościn.
Źmicier Kościn: Późnym wieczorem dotarła do nas informacja o wynikach posiedzenia Rady Europejskiej w sprawie Białorusi. Przywódcy państw Unii potępili działania władz białoruskich, wezwali do uwolnienia Romana Protasiewicza i jego partnerki Sofii Sapiegi. Zdecydowali również o wprowadzeniu zakazu przelotu przez przestrzeń powietrzną Unii białoruskim liniom lotniczym oraz zaapelowali do przewoźników unijnych, by omijać Białoruś. Co do sankcji - mają nimi być objęci kolejni przedstawiciele reżimu, mają być wprowadzone również sankcje skierowane na niektóre sektory gospodarki, ma się to stać tak szybko, jak się da. Na taką decyzję czekali Białorusini?
Natalia Stsepantsova: Właśnie chcielibyśmy, żeby termin wprowadzenia tych sankcji był ściśle określony, rzeczywiście zależy nam bardzo na czasie. Wydaje się, że Białorusini w ciągu ponad 9 miesięcy udowodnili, że są zdecydowani, żeby zmienić ustrój na Białorusi i doprowadzić do wolnych wyborów, więc oczekujemy zdecydowanego głosu ze strony Unii i zdecydowanych działań.
Polska z kolei wprowadziła zakaz lotów na Białoruś dla przewoźnika LOT, droga powietrzna w ostatnich miesiącach była faktycznie jedynym sposobem wyjazdu z Białorusi bez ograniczeń wprowadzonych przez Łukaszenkę pod koniec 2020 roku. Wygląda na to, że najbardziej ucierpią na tej całej sytuacji Białorusini, którzy będą musieli w jakiś sposób wydostać się z Białorusi, nie wiem - przez Moskwę?
Możliwe właśnie, tego się obawiamy i są na ten temat dyskusje. Sytuacja się rozwija bardzo szybko, więc nie są wzięte pod uwagę wszystkie inne możliwości, analizujemy to jako osoby, które wspomagają Białorusinów w wyjazdach za granicę, w razie takiej nagłej potrzeby. Wierzę w to, że znajdziemy rozwiązanie, natomiast nie jestem pewna czy to jest dobra decyzja, która uderzy w to, co trzeba, a nie przede wszystkim w osoby zmuszone do ucieczki.
Sytuacja z Romanem Protasiewiczem przypomniała o groźbach kierowanych kilka miesięcy temu przez jednego z czołowych urzędników Łukaszenki w państwowej telewizji, wówczas Karpenko obiecał schwytać każdego, kto wyjechał z Białorusi i walczy przeciwko reżimowi z emigracji, zastępca przewodniczącego komisji do spraw międzynarodowych parlamentu Białorusi Aleh Hajdukiewicz w niedzielę po zatrzymaniu Romana pisał o bagażnikach, w których można byłoby sprowadzać tak zwanych ekstremistów na Białoruś. Czy pani i inni aktywni Białorusini czują się bezpiecznie w Polsce?
Powiem szczerze, że nie do końca po takich wypowiedziach, więc też to jeszcze raz jest powodem, żeby apelować do Unii Europejskiej o działania bardziej aktywne. Dlatego, że widać, że rząd białoruski się nie stosuje do żadnych reguł w tym międzynarodowych i może się posunąć do każdej podłej akcji, żeby osiągnąć swój cel.
Diaspora, emigracja białoruska bardzo aktywnie protestuje przez ostatnie miesiące w Białymstoku, te akcje organizuje prawie co tydzień, dotyczą różnych sytuacji, dotyczą różnych wydarzeń związanych z sytuacją na Białorusi. Ostatnio w niedzielę protest miał dotyczyć sytuacji wokół największego portalu internetowego, później dotarła informacja o śmierci jednego z więźniów politycznych i kilka godzin przed tym protestem informacje o faktycznie porwaniu Romana Protasiewicza. Te protesty pani zdaniem do kogo mają być kierowane, kto ma być głównym odbiorcą tych protestów? Polskie społeczeństwo, by więcej wiedzieć o sytuacji na Białorusi, dyplomacja białoruska, która reprezentuje tutaj reżim Łukaszenki, albo te firmy, które współpracują nadal gospodarczo z Białorusią?
Protestujemy ponad 9 miesięcy, sytuacja się zmienia w tym czasie. Zorganizowaliśmy ponad 50 pikiet pod konsulatem białostockim i widzimy, że to nie do końca jest trafne, to nie dociera i nie przynosi skutków. Ani razu konsul nie wyszedł, żeby porozmawiać z ludźmi, żeby udzielić jakiegokolwiek komentarza. Jesteśmy totalnie "olewani" - powiedzmy językiem potocznym. Te akcje, które planujemy w najbliższym czasie w porozumieniu też z diasporami innych miast Polski, 10 miast już się połączyło we wspólne akcje, będziemy planować w zależności od celu tych akcji. Chcemy bardzo mocno zwrócić uwagę na potrzebę sankcji ekonomicznych, więc chcemy przeprowadzić swoje akcje przy siedzibach firm, które nadal handlują z białoruskim firmami państwowymi, wspierając w ten sposób reżim Łukaszenki, wczoraj odbyła się w Warszawie akcja przy budynku europarlamentu, co uważam za bardzo skuteczne, jeżeli prosimy o sankcje. Współpracujemy z urzędem miasta, który bardzo mocno nas wspiera w takich akcjach, które mają na celu pokazać Białorusinom naszą solidarność, w tym solidarność Polaków, nie tylko Białorusinów przebywających w Polsce.
Miasto Białystok po zatrzymaniu działaczy polskich na Białorusi postanowiło wstrzymać kontakty, współpracę z Grodnem na przykład, możliwie podobnym tropem mają podążać inne samorządy w Polsce.
Miejmy nadzieję, tych kierunków współpracy jest bardzo dużo, jeden kierunek jest ekonomiczny, drugi kierunek to jest wsparcie kulturowe, czy programy rządowe. Unia Europejska teraz w końcu twardo powiedziała, że nie będzie finansować, nie da wsparcia dla reżimu Łukaszenki, to też jest istotne, są też programy ekologiczne, więc tych kierunków działania i akcji jest bardzo dużo. Potrzebujemy naprawdę głosu Unii Europejskiej, która zdecydowanie powie "nie" współpracy w każdym zakresie z rządem Białorusi.