Radio Białystok | Gość | Beata Matyskiel - komendantka OHP w Podlaskiem
- Pomagamy młodzieży, która chciałaby szybko zdobyć zawód i wyjść naprzeciw oczekiwaniom rynku, znaleźć pracę, usamodzielnić się. Nie wszyscy muszą być naukowcami. Potrzebujemy też fachowców.
To szansa na uzupełnienie wykształcenia i naukę zawodu. Rozpoczyna się właśnie rekrutacja do Ochotniczych Hufców Pracy. Do OHP przyjmowane są nastolatki wymagające socjalizacji, opieki, a także szukające możliwości kształcenia i zdobycia kwalifikacji w zawodach, na które jest zapotrzebowanie rynku pracy.
W naszym regionie - oprócz stacjonarnego Ośrodka Szkolenia i Wychowania w Wasilkowie - jest siedem Hufców Pracy: w Augustowie, Białymstoku, Grajewie, Kolnie, Łomży, Suwałkach i Zambrowie.
Kto może skorzystać z takiej oferty kształcenia i jak funkcjonuje dziś ta jednostka? O tym z nową komendantką OHP w Podlaskiem Beatą Matyskiel rozmawia Iza Serafin.
Iza Serafin: Ochotnicze Hufce Pracy, jeśli ktoś jeszcze o nich pamięta, kojarzą nam się z taką patologiczną, wykluczoną społecznie młodzieżą, z którą coś trzeba zrobić. Tak na pewno było w latach 80., latach 90. Czy wciąż jest to jedna z form resocjalizacji albo takie przytulisko dla trudnej młodzieży?
Beata Matyskiel: No właśnie niestety tak się to wszystkim kojarzy, a jest to zupełnie co innego. Ochotnicze Hufce Pracy co prawda mają już 60 lat i zostały powołane po wojnie do odbudowy kraju, teraz mają zupełnie inną rolę. Teraz wychowujemy, uczymy zawodu i pomagamy znaleźć młodzieży pracę.
Oczywiście jest to młodzież, która potrzebuje wsparcia, pomocy - czasem psychologicznej, czasem finansowej. Pomagamy im stanąć na nogi, rozwinąć skrzydła, wydobyć z nich to, co najlepsze. Szukamy ich potencjału, pasji, mocnych stron. Współpracujemy z doradcami zawodowymi. Pomagamy im znaleźć zawód, znaleźć pracę, stanąć stabilnie na nogach.
Co się zmieniło w OHP, które głównie pamiętamy z czasów PRL-u?
Zmieniło się wszystko. Kiedy objęłam to stanowisko, sama byłam zdziwiona, jak jest to prężna instytucja i jak dużo dobrego robi się dla młodzieży potrzebującej wsparcia.
Jest taki ośrodek szkolno-wychowawczy w Wasilkowie. To nasza jedyna stacjonarna placówka w województwie podlaskim, bo oczywiście mamy jeszcze kilka innych, takich, do której młodzież może pójść w wolnym czasie i rozwijać swoje pasje, spotkać się z doradcą zawodowym. Mamy takie miejsca w Grajewie, Kolnie, Zambrowie, w Łomży, w Suwałkach, w Augustowie, w Białymstoku. Ale ten Wasilków to takie serce OHP na Podlasiu.
To tam trafia ta najtrudniejsza młodzież?
Niekoniecznie najtrudniejsza, ale rzeczywiście tam otrzymują taką kompleksową pomoc, bo mamy tam internat, młodzież dostaję wikt, opierunek, pomoc psychologiczną, pedagogiczną. Mają tam cudowne warsztaty krawieckie, murarskie, fryzjerskie, kosmetyczne, gastronomiczne. Uczą się zawodu, bo w jednym budynku jest też szkoła. Oprócz szkoły są warsztaty. Wszystko za darmo, to warto podkreślić.
Rodzice, którzy oddają nam pod opiekę swoje dzieci, nie tracą żadnych profitów z GOPS-ów, MOPS-ów, żadnych zasiłków. My za wszystko płacimy, finansujemy im wszelkie kursy, bardzo atrakcyjne, bo cały czas sprawdzamy, co jest interesującego na rynku, co jest przyszłościowe. Dzieciaki za chwilę rozpoczną znowu kursy prawa jazdy, kursy baristów i przeróżne inne bardzo ciekawe, za które nieraz musiałyby słono zapłacić. Tutaj mają wszystko podane jak na tacy, byleby im się tylko chciało. Oferujemy im wszechstronną pomoc.
Czy potem ci ludzie mogą bez problemów znaleźć pracę?
Takie jest założenie. Współpracujemy z powiatowymi urzędami pracy, z wojewódzkim urzędem pracy, więc na bieżąco wiemy, które zawody są akurat na rynku potrzebne, na które będzie popyt. Współpracujemy też z pracodawcami. Jest ich naprawdę olbrzymia liczba. Pracodawcy bardzo chętnie przyjmują naszą młodzież do siebie na praktyki, na staże, przy czym nie ponoszą za to żadnych kosztów, bo my za wszystko płacimy. Pracodawca otrzymuje refundację. Młody chłopak czy dziewczyna uczy się zawodu i jeśli się sprawdzi, jeśli pracodawca będzie zadowolony z jego pracy, to będzie mógł go zatrzymać na dłużej. Korzyść obopólna.
Byłam wczoraj w Augustowie, w Suwałkach i spotkałam się z naszymi absolwentami. Rozmawiałam na przykład z cudowną Eweliną z Augustowa, która została barberką. Założyła własną działalność gospodarczą, jest szczęśliwa, ma tylu klientów, że nie nadąża odbierać telefonów. Przychodzą do niej co tydzień panowie z brodami, ona ich stylizuje, czesze. Przez chwilę obserwowałam jej pracę w salonie - jak u psychologa, rozmawiali, śmiali się, żartowali, cudowna atmosfera, cudowne miejsce. Pieniądze z tego są, bo ta usługa kosztuje więcej niż zwykły fryzjer. Ewelina jest więc doskonałym przykładem kogoś, kto odniósł sukces, a takich przykładów mogłabym mnożyć w nieskończoność.
Czyli spełnia się zawodowo, wyszła na prostą, a trafiła do OHP, bo...
Bo była zmuszona, bo nie miała wsparcia rodziny, bo czasem tak bywa, że rodzice wyjeżdżają za granicę, czasem mają trudności finansowe i nie są w stanie sprostać oczekiwaniom i wymaganiom. Czasem są to rodziny wielodzietne.
Ale nie muszą być koniecznie patologiczne.
Nie muszą być absolutnie patologiczne. Też w Suwałkach rozmawiałam z uczestnikami warsztatów. Byli to tak elokwentni, fajni młodzi ludzie. Byłam naprawdę pod wielkim wrażeniem i też wróżę im sukces.
Zresztą dajemy też im możliwość wyjazdu za granicę. Za tydzień nasza młodzież pojedzie do Niemiec na praktyki gastronomiczne. Jeżdżą też do Włoch, jeżdżą po całej Europie. My też przyjmujemy młodzież z innych krajów europejskich u siebie w Wasilkowie.
Właśnie rozpoczyna się rekrutacja do Ochotniczych Hufców Pracy. Kto może się ubiegać o przyjęcie do tej jednostki?
Zapraszamy młodzież do Wasilkowa. Mamy około 30 wolnych miejsc. Zapewniamy wszystko, czego tylko młodzież potrzebuje - wyżywienie, zakwaterowanie w internacie, piękne, nowoczesne pracownie, opiekę wychowawców i różne branżowe, specjalistyczne kursy. Są dni otwarte. W zasadzie w każdej chwili można przyjść, zorientować się, jak wyglądają warunki, porozmawiać z którymś z opiekunów, z doradców i sprawdzić osobiście, że warto.
Jakie warunki trzeba spełnić?
Rekrutujemy młodzież od 15. roku życia. Szkoła trwa trzy lata. Jeśli ktoś jest starszy, ma 16 czy 17 lat, nie ukończył 18. roku życia, to też jest mile widziany i przez trzy lata od rozpoczęcia tej szkoły na pewno zdobędzie zawód, kwalifikacje i myślę, że docelowo również pracę.
Rozumiem, że są to osoby, które nie idą płynnie przez edukację.
Oxford to nie jest, wiadomo. Ci, co planują karierę naukową, wybierają jakieś wyższe uczelnie. My pomagamy młodzieży, która chciałaby szybko zdobyć zawód i wyjść naprzeciw oczekiwaniom rynku, znaleźć pracę, usamodzielnić się. Nie wszyscy muszą być naukowcami. Potrzebujemy też fachowców.
Pośrednictwo pracy, oferty pracy - ale na tym rola OHP się nie kończy. Co jeszcze robicie?
Wychowujemy, wysyłamy na staże zagraniczne, organizujemy wakacje. Niedługo grupa z naszego regionu wyjeżdża na wakacje w góry z wychowawcami. To cudowny czas nie tylko na zwiedzanie, zabawy, ale też na pewnego rodzaju terapię, integrację. To też jest bardzo, bardzo ważne, zwłaszcza w dobie pandemii.
Wolontariat też nie jest wam obcy.
Oczywiście, udzielamy się w wielu społecznych akcjach. Zresztą mamy ku temu dobre warunki. W Wasilkowie jest tyle pracowni, możemy zrobić tyle dobrego - teraz na przykład na warsztacie robimy budki lęgowe, karmniki dla ptaków, szyjemy torby, fartuchy. Możemy też robić usługi cateringowe, jeśli ktoś chce. Mamy tam hotel.
Ciągle jeszcze ludzie tak mało wiedzą o OHP. Jesteśmy w trakcie reformy.
Obejmując funkcję komendanta, mówiła pani, że jednym z głównych celów jest ocieplenie wizerunku Ochotniczych Hufców Pracy. Na czym to ma polegać? Jak chce pani to zrobić?
Pracujemy nad reformą tej instytucji. Być może będzie się to nazywało Agencja do spraw Młodzieży. Bo rzeczywiście jest to kompleksowa pomoc oferowana młodym ludziom. Chciałabym, żeby Ochotnicze Hufce Pracy przestały kojarzyć się z czymś złym, a zaczęły kojarzyć się z czymś dobrym, bo naprawdę ta placówka robi tak dużo dobrego dla młodych ludzi jak mało która szkoła i inna instytucja.
Zależy mi bardzo na tym, żeby ocieplić wizerunek OHP. Ale oczywiście wiem, że sama sobie z tym nie poradzę, więc muszę prosić o to między innymi media, bo dzięki nim dotrzemy do szerokiego grona odbiorców i może ludzie w końcu dowiedzą się, ile dobrego robi się w OHP, właściwie w Agencji do spraw Młodzieży.
Brzmi lepiej.
Brzmi znacznie lepiej. Cały czas szukamy tej młodzieży, której nie chce nikt pomóc lub nie może. My możemy, chcemy i potrafimy.
To pierwsze kroki już zrobiłyśmy. Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję serdecznie.