Radio Białystok | Gość | bp Henryk Ciereszko - administrator archidiecezji białostockiej
- Czasami mówimy, że święta wielkanocne to przede wszystkim święconka. Nie pochwalam takiego myślenia. To nie jest istota, ale czasami ta tradycja u niektórych mogła za bardzo dominować, więc może, gdy są ograniczenia, zwrócimy się ku temu, co jest prawdziwym wymiarem przeżywania Wielkanocy.
Przed nami kolejne święta wielkanocne, które obchodzić będziemy w zwiększonym reżimie sanitarnym. Niestety również w tym roku w związku z epidemią koronawirusa lepiej na święta pozostać w domu. To oznacza, że trzeba powstrzymać się od pięknego zwyczaju spędzania świąt w gronie rodzinnym. Jak uczestniczyć w nabożeństwach, by zachować bezpieczeństwo? I jak odnaleźć nadzieję tych najważniejszych świąt?
Z biskupem Henrykiem Ciereszką, administratorem archidiecezji białostockiej, rozmawia Dorota Niebrzydowska.
Dorota Niebrzydowska: W ubiegłym roku święta spędzaliśmy przy zamkniętych kościołach. W tym roku również większej nadziei na wspólne świętowanie w pełnym kościele nie mamy. Jak będą wyglądały te święta Wielkiej Nocy, święta nadziei i zmartwychwstania?
bp Henryk Ciereszko: Właśnie, święta nadziei i zmartwychwstania, bo tak naprawdę świętujemy w naszych sercach. Oczywiście są te okoliczności, które nas ograniczają, krępują nas, nie pozwalają nam we wspólnotach, takich poszerzonych, pełnych przeżywać te najważniejsze dla nas święta. Duchem, wiarą przeżywamy czy łączymy się ze sobą i otwieramy się na te tajemnice, które od Boga przychodzą.
To wewnętrzne przeżywanie jest wysiłkiem, jest trudem, w tych nowych okolicznościach, gdzie wielu z nas pozostanie w swoich domach, będzie mogło uczestniczyć w uroczystościach Triduum Paschalnego czy wielkanocnych przez łączność medialną. Jest to swoiste wyzwanie, ale może takie zaproszenie, by zapytać, co ja przeżywam, gdzie ja jestem, kim ja jestem wobec tych tajemnic, które niewątpliwie nas przerastają, które w wierze przyjmujemy - o męce, śmierci, ale zmartwychwstaniu Chrystusa. Zatem zaproszenie bardziej indywidualne, bardziej takie przeżywanie świąt we mnie, w sobie, ale też przez tę łączność, którą mamy dzięki mediom, we wspólnocie Kościoła.
Tak technicznie, bez adoracji Krzyża, bez święcenia pokarmów?
Cóż, na pewno takie obrzędy jak chociażby wczorajszy umycia nóg na Wielki Czwartek są pomijane ze względów sanitarnych. Adoracja Krzyża - klękaliśmy, całowaliśmy Krzyż. Jest to gest wiele mówiący i potrzebny. Też nasze uszanowanie Krzyża skłonem, zbliżeniem się, uklęknięciem. Jest to możliwe. Będziemy mogli przyjść każdego dnia do świątyni. Może właśnie tak w samotności stanąć wobec Krzyża, uklęknąć, uniżyć się, zapytać, czym jest Krzyż, co tam się dokonało, jak jest mi bliski, jak siebie odnajduję w tej tajemnicy. Bo ten Krzyż nas dotyka, znamy to - nasze cierpienia, nasze ograniczenia, nasze zmagania ze sobą, bo z czymś sobie nie radzimy, bo się na siebie obrażamy, czemu taki jestem. To wszystko możemy złożyć w Krzyżu, w Chrystusie. Wszystko tak naprawdę rozgrywa się w naszych sercach.
Czy będzie więcej nabożeństw, jeżeli chodzi o Wielkanoc? Jak będą wyglądały np. obrzędy święcenia pokarmów?
Przy aktualnych ograniczeniach nie jest to wykluczone, jest możliwe. Myślę, że w mniejszych społecznościach parafialnych, w mniejszym gronie, z zachowaniem wymogu dystansu, maseczek, ustawienia koszyczków. Można tego dokonać i jest wskazane i dopuszczone - tak to odczytujemy ze strony władz z zarządzeń, a my jako Kościół proponujemy i zachęcamy, aby księża poświęcali pokarmy w taki sposób. Byśmy nie przyczyniali się do niepokojów. Możemy to wszystko rozwiązać. To leży gdzieś w nas, w naszej wrażliwości, wyczuciu, w ten sposób okazywanej serdeczność i otwartości dla innych.
Te poświęcenia będą się dokonywały, ale musimy my ze strony kościelnej zadbać o zachowanie wymogów, ale też zapraszamy wiernych, by również wczuli się w te okoliczności i właściwie ten czas poświęceń pokarmów przeżywali. A jeśli ktoś niesie w sobie obawy, ma prawo, ma tę możliwość, by w swoim w domu, mając wodę święconą, pobłogosławić, odmówić modlitwę. Bo to wszystko dokonuje się w naszej wierze, to są gesty, to są znaki.
Czasami mówimy, że święta wielkanocne to przede wszystkim święconka. Nie pochwalam takiego myślenia i nie zgadzam się, że tak to traktujemy. To nie jest istota, jasne, ale czasami ta tradycja mogła w niektórych okolicznościach czy u niektórych osób za bardzo dominować, więc może, gdy są te ograniczenia, zwrócimy się trochę ku tym prawdziwym wymiarom przeżywania świąt wielkanocnych.
Może tu też się czegoś uczymy, coś staje przed nami, staje się wyzwaniem, zaproszeniem, by pogłębić, by z większą świadomością w wymiarze wiary naszej, znaczenia dla mego życia te obrzędy przeżywać. A nawet jeśli bezpośrednio nie będą możliwe w takim pełnym wymiarze, to zachować ich ducha i o to przede wszystkim chodzi.
Krótkie przesłanie na święta?
Cieszmy się tym, że jesteśmy, mamy życie, to życie otrzymaliśmy, szanujmy to życie. Zmartwychwstanie mówi nam o życiu jeszcze piękniejszym, pełniejszym. Jest to pytanie dla naszej wiary. Ale życzę, żeby takie pytanie sobie postawić w te święta, też w takim szerokim kontekście, o którym mówiliśmy - tych okoliczności nas dzisiaj ograniczających, ale ufności, nadziei. Jak mam obok pomocną dłoń, współczujące serce, to dużo możemy razem.
Życie nas doświadcza, ale jest pokój, ale jest w nas prawdziwa tęsknota za czymś, tą nową rzeczywistością i ta tęsknota - nie wiem, słowo złe - materializuje się, ale w naszych odczuciach. Bo nie opiszemy miłości materią, a jednak jeśli ktoś pogodnie spojrzy mi w oczy, czuję, że ktoś jest, że daje mi swoje serce, to chce się żyć. I życzę, by gdzieś w takich głębiach, przerastających nas, ale zapraszam każdego z nas, by przeżywać te święta wielkanocne. Na pewno serdeczności i życzliwości nawzajem dla siebie.
Oczywiście jako duchowny, jako biskup zapraszam do włączenia się, jak możliwe, w celebracje liturgiczne w kościołach, ale też w domach niech to się dokonuje czy przez łączność medialną, czy we wspólnotach naszych najbliższych. Niech to przeżycie religijne uwyraźnia się.
Wyznajemy wiarę w zmartwychwstanie, prosimy, niech ta tajemnica nas przemienia, a jednocześnie świadczymy, czyli zwracajmy się do siebie dobrym słowem, dobrym gestem, uśmiechem, pogodą, pokojem. I to będzie piękne.
I też smacznego jajka, i też smacznych potraw, bo to jest nasze, bo to nam Pan Bóg dał. Jak w sercu jest pokój, pogoda, miłość, to i to wszystko lepiej smakuje. Także tego życzę z całego serca.