Radio Białystok | Gość | abp Tadeusz Wojda [wideo] - metropolita białostocki
"Będę tęsknił za tym dobrym poczuciem się na Ziemi Białostockiej, czułem to od samego początku, doświadczyłem tu wiele życzliwości" - mówi abp Tadeusz Wojda.
Po prawie czterech latach arcybiskup Tadeusz Wojda opuszcza Kościół białostocki. Będzie nowym ordynariuszem archidiecezji gdańskiej i następcą abp. Sławoja Leszka Głódzia. Taką decyzję podjął papież Franciszek. Z metropolitą białostockim arcybiskupem Tadeuszem Wojdą rozmawia Dorota Niebrzydowska.
Dorota Niebrzydowska: Z dużym zaskoczeniem wszyscy przyjęliśmy decyzję papieża Franciszka o mianowaniu księdza arcybiskupa metropolitą gdańskim. Ksiądz arcybiskup był zaskoczony? Jak ksiądz arcybiskup przyjął tę decyzję?
abp Tadeusz Wojda: Ja też oczywiście byłem bardzo zaskoczony, bo się nie spodziewałem takiej nominacji, tym bardziej że mijają niespełna cztery lata od kiedy jestem w Białymstoku, ale taka jest wola Boża, taka jest wola papieża, dlatego trzeba ją przyjąć i przyjąłem ją w duchu wdzięczności. Myślę, że jest to też wyraz jakiegoś zaufania papieża do mnie, tak przynajmniej to odbieram. Obowiązuje nas posłuszeństwo kapłańskie, więc ja dziękuję papieżowi za to, że mnie mianował, chociaż tak po ludzku mówiąc, troszeczkę mi szkoda Białegostoku.
"Aby głoszona była Ewangelia" - z taką dewizą ksiądz arcybiskup rozpoczynał pierwszą posługę biskupią w ogóle w diecezji i to w archidiecezji białostockiej, która też diecezją łatwą nie była. Jak z perspektywy tych właśnie czterech lat ksiądz arcybiskup ocenia swoją posługę? Co się udało, co może jest jeszcze do zrobienia?
Może ta trudność, o której pani redaktor mówi, była związana bardziej z tym, że w ogóle nie znałem tej archidiecezji, nigdy tutaj wcześniej nie byłem, dlatego wszystko musiałem poznawać i to może była taka trudność. Z drugiej strony doświadczyłem tu ogromnie wiele życzliwości, od samego początku, i ze strony ludzi, ze strony kapłanów, ze strony instytucji, miałem cały czas takie wrażenie jak "swój pośród swoich" i tak też się czułem.
Rozpoczynałem tę moją posługę właśnie tutaj z tą dewizą, bo z tą dewizą przyszedłem: "Aby Ewangelia była głoszona". Wiemy doskonale, że dla nas ludzi wierzących Ewangelia jest czymś zasadniczym, czymś podstawowym, to jest Słowo Boże, które do nas jest kierowane, Słowo Boże, które nas oświeca, Słowo Boże, które nas umacnia, Słowo Boże, które daje nam światło do naszej posługi, do naszej pracy, Słowo Boże, którym jest sam Jezus Chrystus, a więc on do nas mówi. Dlatego starałem się jakoś to Słowo Boże najpierw sam medytować, a potem je w taki czy inny sposób przekazywać tym, do których zostałem posłany.
Stąd wiele inicjatyw, które były podejmowane. Pierwsza rzecz to przede wszystkim głoszenie Słowa Bożego. Starałem się zawsze głosić Słowo Boże - nie inne słowo, tylko Słowo Boże przede wszystkim w kontekście społecznym. Starałem się rozwijać klimat eucharystii, bo Słowo Boże prowadzi do eucharystii, do spotkania z Jezusem eucharystycznym, a ponieważ mamy tutaj w Sokółce tak wyraźny znak tej obecności słowa wcielonego, jakim jest ta cząsteczka eucharystyczna, która prawie 13 lat temu zamieniła się przynajmniej częściowo w zewnętrzną część serca Jezusowego w agonii, czyli jest to wyraźny znak, że Jezus czegoś oczekuje. Stąd staraliśmy się ten klimat eucharystyczny głosić. Rozpoczęliśmy to dwa lata temu nowenną eucharystyczną przez 9 miesięcy, od stycznia do września, zakończyła się wielkimi uroczystościami w Sokółce. Jako kolejny etap tej nowenny, to miały być właśnie eucharystyczne pielgrzymki wszystkich parafii, z racji też na to, że mamy trzyletni program duszpasterski "Eucharystia", więc żeby ten klimat eucharystii był też rozwijany we wszystkich parafiach. Niestety pandemia nam nie pozwoliła na to, liczyliśmy i liczymy dalej, to już może mój następca będzie kontynuował, bo projekt jest przygotowany, jak też i program formacyjny konkretnie w Sokółce. Rozpoczęliśmy też formacje eucharystyczną w Sokółce. Moim planem, moją wizją, było to, żeby powstał tam taki ośrodek eucharystyczny. Już w tym momencie są przygotowywane pomieszczenia do przyjmowania pielgrzymów, do formacji, do rekolekcji, w perspektywie jest może nawet budowa jakiegoś ośrodka rekolekcyjnego, ale to już ktoś inny się będzie tym zajmował.
Też taką wielką inicjatywą, która miała się odbyć, niestety z powodu pandemii została przesunięta, to peregrynacja obrazu Matki Bożej Miłosierdzia do wszystkich naszych parafii. Cały program był gotowy, plan rozpisany, wszyscy poinformowani, to miało się rozpocząć w ubiegłym roku, w Niedzielę Białą, w pierwszą niedzielę po zmartwychwstaniu pańskim, niestety się nie udało. Otrzymałem piękny list od papieża Franciszka, żeby w każdej parafii odczytać, ale peregrynacja, jeśli pozwoli sytuacja, rozpocznie się w późniejszym terminie.
Księże arcybiskupie, czyli diecezję zostawia ksiądz poukładaną, posprzątaną... Ze spokojną głową opuści ksiądz archidiecezję białostocką?
Może nie wszystko jeszcze jest poukładane, bo wiadomo, że to wszystko trzeba zawsze układać, porządkować, tak jak w domu, z łatwością można ten porządek stracić, tak samo jest w każdej diecezji, w każdej wspólnocie. Niemniej jednak myślę, że jakoś tak poczuliśmy wspólnie potrzebę porządkowania czy rozwijania różnych agend duszpasterskich i myślę, że to się udaje, myślę, że będzie to kontynuował już mój następca. Wiele rzeczy było w planach i gdyby nie ta pandemia, byłoby już o wiele więcej zrobione.
Jest coś, za czym ksiądz arcybiskup będzie tęsknił?
Jest wiele rzeczy, za którymi na pewno będę tęsknił. Będę tęsknił za tym dobrym poczuciem się na Ziemi Białostockiej, czułem to od samego początku, doświadczyłem tu wiele życzliwości, naprawdę ogromnie wiele. Jestem za to bardzo wszystkim wdzięczny, białostoczanom i nie tylko. Gdziekolwiek się nie pojawiłem, przy wizytacjach duszpasterskich, to doświadczałem ogrom życzliwości i za to jestem ogromnie wdzięczny. Będę zawsze o tym pamiętał, modlił się i myślę, że z przyjemnością będę wracał. Dziękuję też wszystkim instytucjom, z którymi były raczej dobre układy, czasem takie czy inne drobiazgi były, ale to wszędzie tak jest, czasem nie zawsze musimy się dogadywać, nie zawsze musimy mieć jedno zdanie, to nie o to chodzi, ważne, że te relacje były w miarę dobre.
1 kwietnia to Wielki Czwartek, początek Triduum Paschalnego. To też dzień ustanowienia kapłaństwa, początek posługi w diecezji gdańskiej. Zostawi nas ksiądz arcybiskup przed Świętami Wielkanocnymi.
Zostawię przed Świętami Wielkanocnymi, chociaż ze smutkiem, bo już przygotowałem się duchowo do tych świąt, ale z drugiej strony archidiecezja gdańska mnie potrzebuje. Kiedy powiedziałem, że w Niedzielę Palmową postaram się zorganizować ingres, to się też bardzo ucieszyli, że będą mieć święta już ze swoim biskupem, coś za coś. To jest taki dobry, wielki tydzień, taki wyjątkowy moment w ciągu roku, żeby rozpocząć wspólnie tę nową drogę - tak jak Jezus wjeżdżał do Jerozolimy, wiedząc, co go czeka, tak ja właściwie nie wiem co mnie czeka w Gdańsku, ale z ufnością podchodząc do tego wszystkiego, to myślę, że to będzie taki "dobry wjazd" do Jerozolimy.
Z wiernymi, tu w Białymstoku, ksiądz arcybiskup zamierza się jakoś pożegnać?
Oczywiście, nie mógłbym odjechać bez pożegnania, bo tylko złodziej ucieka, ja nie uciekam, chcę się pożegnać. W odpowiednim momencie poinformuję kiedy prawdopodobnie zorganizujemy mszę świętą tutaj w katedrze i może jakieś dwa słowa, jakieś krótki list skieruję do wszystkich wiernych, żeby podziękować za wszystko, za modlitwę, za życzliwość, za obecność, za wspólne przeżywanie tej radości, bo były przecież i pielgrzymki różne, i celebracje, spotkania, dużo tego było.
Kto będzie następcą księdza arcybiskupa?
Trudno powiedzieć w tym momencie, dopiero będą robione badania kanoniczne, to już Ojciec Święty zleci nuncjuszowi w Polsce i on będzie próbował tutaj kogoś znaleźć. Nie ma takiej możliwości, żeby kogoś namaścić, wytyczyć i powiedzieć, że to jest najlepszy kandydat. Wybór nowego kandydata to jest dosyć szeroka konsultacja.
W takim razie, jakie przesłanie dla tego nowego pasterza archidiecezji białostockiej ksiądz arcybiskup by zostawił?
Chcę mu powiedzieć, że ktokolwiek by tu nie przyszedł, to jeśli będzie otwarty, życzliwy dla ludzi, dla wszystkich, to zostanie przyjęty i życzę mu tego, żeby z nadzieją, z otwartością i przede wszystkim z dobrym sercem szedł w tym kierunku, a doświadczy naprawdę wiele dobra.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Dziękuję pięknie i też dziękuję mediom za piękną współpracę. Doświadczyłem wiele wspaniałej współpracy z mediami, to trzeba podkreślić, to jest też na pewno piękne świadectwo wspólnego kroczenia, wspólnego głoszenia Ewangelii.