Radio Białystok | Gość | Sławomir Sarnowski - prezes spółki Aero Partner, która zarządza lotniskiem na Krywlanach
"Drzewa przy lotnisku Krywlany będą wycięte na razie tylko z jednej strony. Jeżeli byłyby wycięte na wiosnę, to swobodnie do wakacji, do lipca można wszystko uruchomić" - mówi Sławomir Sarnowski.
Utwardzony pas startowy na białostockim lotnisku Krywlany jest gotowy od 2,5 roku, jednak wciąż nie można w pełni korzystać z jego parametrów - nie mówiąc już o regularnych lotach.
Na przeszkodzie wciąż stoją drzewa w Lesie Solnickim, które stanowią tak zwane przeszkody w ruchu lotniczym. Jaka jest przyszłość lotniska w stolicy regionu? O tym ze Sławomirem Sarnowskim - prezesem spółki Aero Partner, która zarządza lotniskiem na Krywlanach - rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Panie prezesie, jest zgoda Samorządowego Kolegium Odwoławczego na wycięcie prawie 15 tys. drzew w Lesie Solnickim, niedaleko białostockiego lotniska Krywlany. Jeżeli nie będzie zaskarżona ta decyzja, to co to oznacza, poza dużą stratą dla środowiska?
Sławomir Sarnowski: Na razie tylko na jednym kierunku usuniemy drzewa, są to przeszkody lotnicze dla wybudowanego pasa startowego. Jeżeli będą drzewa wycięte na tym kierunku, od strony wschodniej, próg pasa startowego wróci na swoje miejsce zgodnie z dokumentacją i już na tym kierunku pas będzie mógł być eksploatowany w pełnych swoich parametrach projektowych.
Co to są te przeszkody w ruchu lotniczym w przypadku białostockich Krywlan? O jakiej wysokości drzew mówimy?
Ja w tej chwili z głowy nie powiem. Drzewa, które są przeszkodą lotniczą, powodują to, że z jednej i z drugiej strony próg został przesunięty o prawie 300 m. To są drzewa, które mają po 20 metrów wysokości, to jest parędziesiąt hektarów lasu. Wycięcie spowoduje, że samolot będzie mógł bezpiecznie lądować na tym lotnisku, drzewa nie będą stały w linii lądowania, nie będą tego zakłócały.
Jak pan myśli, ile te prace związane z wycinką mogą potrwać? Innymi słowy - po jakim czasie pas startowy na Krywlanach będzie mógł być w pełni wykorzystany?
Panie redaktorze, prowadziłem rozmowę z Lasami Państwowymi, to sama wycinka, jak tam wejdą harvestery, będzie trwała około miesiąca. Jak tylko będzie wycięte, to biorąc pod uwagę to, że trzeba tam uzupełnić malowania, w zależności także od temperatury, czy nie będzie jeszcze mrozu, czy już będzie wiosna, to w ciągu miesiąca będzie można uruchomić ten pas przy pełnych jego parametrach. Tak naprawdę to najdłużej trwają te wszystkie procedury…
Kwestie formalne mamy już za sobą… Powiedział pan, że kiedy stopnieje śnieg, można byłoby te pasy malować na wiosnę. Czyli uważa pan, że to będzie ten czas, kiedy Krywlany będą działać w pełnym zakresie?
Jeżeli drzewa byłyby wycięte na wiosnę, to swobodnie do wakacji, do lipca można wszystko uruchomić.
Czy w przyszłości nie będzie potrzebna kolejna wycinka? Może ekspertem w dziedzinie przyrody nie jestem, ale zakładam, że te drzewa, które nie osiągnęły teraz pewnego poziomu i nie zostały wycięte, one przecież cały czas będą rosły i kiedyś mogą stanowić przeszkodę.
Albo drzewo w lesie jest, albo go nie ma. Niezależnie od tego ile to drzewo wchodziłoby w tę powierzchnię ograniczającą na podejście do lądowania, czy 10 cm, czy 5 cm, zgodnie z procedurami to drzewo nie będzie podlegało skróceniu o 10 cm tylko wycięciu. Po wycięciu tych drzew przez długo tutaj ten problem nie będzie występował. To nie jest sprawa najbliższych lat.
Zakładając już, że wytniemy wszystko wokół Krywlan co trzeba, co to da przeciętnemu białostoczaninowi? Kiedy taki zwykły Kowalski czy Janczewski będzie mógł sobie polecieć z Krywaln?
Jak będzie uruchomiony pas w pełnych swoich parametrach, będą możliwe tutaj starty lądowania samolotów. Na początku na pewno to by się wiązało z samolotami czarterowymi, z tego względu, że żeby uruchomić tutaj port lotniczy z jakąś regularnością, to jeszcze troszeczkę trzeba tę infrastrukturę powiększyć. Natomiast dla przeciętnego białostoczanina to jest informacja, że klub sportowy będzie mógł przyjąć swoich gości, którzy przylecą samolotem czarterowym, mam na myśli np. Jagiellonię, sami też będą mogli wynająć taki większy samolot i nim polecieć na mecz.
Pytam, bo wiele osób stawia taki zarzut, że w mieście powstała wielomilionowa inwestycja i niewiele się tam dzieje, trzeba będzie dość znacznie ingerować w środowisko naturalne, a to wszystko po to, by pewna wąska grupa, uprzywilejowanych, zamożnych ludzi, czy też pewna grupa środowisk typu kluby piłkarskie, ale chodzi tu głównie o przedsiębiorców, mogła z tej infrastruktury lotniskowej korzystać.
Czy ktoś sobie zadaje pytanie, jak budowana jest jakaś ulica miejska, komu to przyniesie efekt? Można powiedzieć, że tylko tym mieszkańcom, którzy w tej okolicy mieszkają, natomiast całemu Białostokowi coś daje? Nic nie daje. A czy ktoś dyskutuje na ten temat? To w dalszym ciągu jest polepszanie parametrów infrastruktury tutaj lokalnej, co powoduje to, że rośnie atrakcyjność białostockiego regionu, podlaskiego. Przede wszystkim taki pas startowy służy celom gospodarczym.
"Przed wybuchem pandemii LOT był zainteresowany uruchomieniem regularnych lotów z Krywlan. Liczymy, że po ustaniu pandemii wrócimy do tematu". Czy zna pan panie prezesie ten cytat?
Ja wiem, że takie rozmowy były prowadzone i one były bardzo zaawansowane, znam opinię prezesa LOT-u, sam z nim osobiście rozmawiałem i mówił wyraźnie, że jest bardzo zainteresowany tym kierunkiem, ale to wszystko się odbywało przed pandemią, nikt nie wiedział, że ta pandemia tyle popsuje.
Ja tylko powiem dla tych, którzy nie wiedzą, że był to cytat z prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. Złośliwi dodają, że można też powiedzieć, że przed pandemią już prawie była koncesja na lądowanie smoków i statków kosmicznych na Krywlanach. W ten sposób to można snuć każdą opowieść powiedzmy z pogranicza fantasy i science fiction.
Żeby coś zrobić, trzeba rozpocząć proces i takim rozpoczęciem tego procesu na Krywlanach były właśnie prowadzone te rozmowy. Wiadomo, takie sprawy, takie inwestycje, takie programy, wdrażanie takich pomysłów, nie odbywa w ciągu jednego roku, to jest sprawa kilku lat.
W rozmowie z Polskim Radiem Białystok pan z kolei w czerwcu 2019 roku mówił, że na początku, na Krywlanach miałyby lądować samoloty czarterowe i samoloty cargo. Jak pan myśli, zakładając optymistycznie, że już w tym roku uda się powiększyć ten zakres pasa startowego, uzyskać jego pełną wydajność, to kiedy takie loty czarterowe i cargo mogłyby już być? Czy są już takie rozmowy, czy jednak pandemia sparaliżowała wszystkie negocjacje i mimo tego, że lotnisko będzie już miało pełne moce, to i tak nie ma żadnych rozmów i zainteresowania?
Przed pandemią było potężne zainteresowanie, ta pandemia wszystko popsuła. Natomiast ja powiem jeszcze jedną rzecz, taka sprawa, która na pewno w pierwszej kolejności musi być załatwiona, to koncesjonowana stacja tankowania. Chociaż jest w tej chwili możliwość tankowania paliwa na lotnisku, to wymagałoby to doszlifowania.
Czyli żeby cokolwiek wylądowało na Krywlanach i stąd wystartowało, to musi być jeszcze stacja paliw?
Tutaj nafta jest, więc zatankować można, tylko żeby paliwo było cały czas dostępne, dla takich lotów, które będą się odbywały regularnie, to już wymagałoby to przygotowania stacji.
Ile taka stacja mogłaby kosztować?
Jest firma, która zajmuje się paliwami lotniczymi w Polsce, ona bez udziału środków miasta bardzo chętnie przyjdzie i na własny koszt pobuduje taką stację.
Mówił pan też, że potrzeba inwestycji, żeby mogły odbywać się regularne loty z Krywlan. O jakie inwestycje chodzi?
O hol przyjęcia pasażerów. Musi być pomieszczenie, które będzie spełniało parametry bezpieczeństwa, gdzie będzie można odprawić odlatujących i odprawić przylatujących.