Radio Białystok | Gość | prof. Andrzej Górniak - z Wydziału Biologii UwB
- Jeżeli nie będzie dużych opadów deszczu, to pokrywa śnieżna będzie powoli ustępowała. Na obszarach szczególnie zurbanizowanych mogą pojawić się jakieś lokalne podtopienia, ale na pewno nie będzie to powódź.
Czy w związku z dużą pokrywą śniegu i zapowiadaną przez synoptyków odwilżą w naszym regionie mogą wystąpić podtopienia? Czy mroźna i śnieżna zima będzie mieć pozytywny wpływ na środowisko?
O tym z profesorem Andrzejem Górniakiem z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Edyta Wołosik.
Edyta Wołosik: Odwilż poczuliśmy już w miniony weekend, a na ten tydzień synoptycy zapowiadają jeszcze wyższą temperaturę - nawet 10°C w naszym regionie. Czy biorąc pod uwagę zalegającą ilość śniegu, grożą nam lokalne podtopienia?
prof. Andrzej Górniak: Lokalne podtopienia mogą być, ale to wszystko będzie zależało od przebiegu pogody. Z tego, co widziałem w prognozach, nie będzie intensywnych opadów deszczu, a one szczególnie zagrażałyby szybkiemu topnieniu śniegu. W związku z tym należy się spodziewać, że przy w miarę wyżowej pogodzie pokrywa śnieżna będzie powoli ustępowała wraz ze wzrostem temperatury.
Oczywiście na obszarach szczególnie zurbanizowanych mogą pojawić się jakieś lokalne podtopienia, ale na pewno nie będzie to powódź.
Rzeka Biała nie jest chyba zagrożeniem w Białymstoku, ale czy na przykład Narew, Bug, a może też Zalew Siemianówka mogą już trochę niepokoić?
Nie. W zbiorniku Siemianówka mamy jeszcze pokrywę śnieżną, a poza tym cały nasz region jest nieco bardziej wychłodzony niż pozostałe części Polski. W związku z tym u nas przebieg tych zjawisk - najpierw lodowych na rzekach, później stopniowe topnienie - będzie zachodził zdecydowanie później niż w innych częściach kraju. Poza tym trzeba pamiętać, że tutaj są dwa problemy. Pierwszy to charakter doliny rzecznej, a drugi to charakter pogody. Duże rzeki, tak jak Bug czy dolna Narew, mają często pojawiające się zatory lodowe i mam nadzieję, że nie trzeba będzie żadnej akcji saperskiej. Chociaż pamiętam kilkanaście lat temu na Bugu takie akcje saperskie w celu odblokowania dużego zatoru.
To wszystko będzie zależało od tego, czy będzie opad deszczu, czy nie, bo to deszcz przede wszystkim u nas determinuje w okresie wiosennym przyspieszenie ustępowania pokrywy śnieżnej i pojawienie się wysokich stanów wody.
Czy w związku z tym, że ziemia jest zmrożona, woda z topiącego się śniegu będzie intensywnie płynąć po ulicach?
Nie, nie. Ten śnieg ulega zagęszczeniu i powoli pokrywa śnieżna będzie się zmniejszała. Już widzimy, że gęstość śniegu wzrasta. Jeżeli nie będzie dużych opadów deszczu, to powoli będzie ona ustępowała a poziom wody, tak jak na wiosnę, będzie wzrastał.
Tegoroczna zima dzieciom na pewno sprawiła ogromną radość, ale nam dorosłym, a już na pewno kierowcom w Białymstoku, dała się we znaki, bo zaskoczyła, i to bardzo, firmy odpowiedzialne za odśnieżanie. Czy te intensywne opady śniegu, które mieliśmy do tej pory, i niska temperatura będą miały korzystny wpływ na środowisko?
Ta zima wpisuje się do normalnego kalendarza zim. Mieliśmy zimy bardzo mroźne, mieliśmy też zimy z dużą ilością opadów śniegu, bo przecież opady śniegu nie były rekordowe.
Chociaż niektórzy się dziwili, bo dawno takich nie było, prawda?
Właśnie. A w związku z globalnym ociepleniem ta srogość zim będzie ulegała zmniejszeniu, ale nie znaczy, że one w ogóle całkowicie zanikną. To jest wpisane do naszego normalnego scenariusza.
Rzeczywiście wraz z ocieplaniem się całej atmosfery ziemskiej należy się spodziewać z jednej strony zmniejszenia właśnie ostrości zim i czasu trwania pokrywy śnieżnej, średnio. Ale z drugiej strony mogą pojawiać się sytuacje ekstremalne jak na przykład intensywne opady deszczu, śniegu czy intensywne burze. Ale mogą być również fale upałów albo na przykład tak zwane noce tropikalne. Jest to przewidywane.
Natomiast trzeba pamiętać, że w okresie zimowym większość organizmów żyjących naturalnie, szczególnie tych glebowych, ma nieco zmniejszony metabolizm, a wiemy również, że niska temperatura powoduje, że niektóre organizmy, nie dostosowując się w pełni do środowiska, będą wymierały. Często szczególnie rolnicy wiedzą, że po okresie dosyć mroźnej zimy, gdzie gleba jest bardzo głęboko zamrożona, co najmniej do 50 cm, będziemy mieli nieco mniejszą liczbę szkodników. Z drugiej strony ten duży opad śniegu, który notowaliśmy, to przede wszystkim woda. I tutaj jest problem, jak ją zatrzymać.
Już pojawiły się takie opinie, że w związku z tak dużą pokrywą śnieżną tej zimy nie będzie problemu suszy. Czy uważa pan, że to zbyt odważna teza jak na ten moment?
Zbyt odważna, dlatego że to wszystko zależy od okresu wiosennego. Często na naszym terenie pojawiają się susze wiosenne - kwiecień, maj - wtedy, kiedy one decydują o rozwoju roślin uprawnych w Polsce. Może pojawić się napływ mas powietrza podzwrotnikowego o bardzo wysokiej temperaturze i stopniu parowania i ten bilans może być bardzo niekorzystny, ale na pewno przy tej ilości wody, która jest w śniegu obecnie, skutki suszy, gdyby się nawet pojawiła, będą mniejsze.
Synoptycy zapowiadają odwilż, ale podobno zima jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Na pewno nie. Widziałem, że będzie jeszcze mróz tak do -10°C, -15°C stopni.