Radio Białystok | Gość | prof. Joanna Reszeć - z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
"Przypuszcza się, że ta zakaźność wariantem południowoafrykańskim jest dużo wyższa i opisuje się, że ten wariant może przebiegać w sposób nieco bardziej powikłany, niż ten powiedzmy klasyczny wariant wirusa SARS" - mówi prof. Joanna Reszeć.
Białostoccy naukowcy wykryli niedawno u mieszkańca Suwalszczyzny pierwszy w Polsce południowoafrykański wariant koronawirusa. Analizując mutacje wirusa u około 70 mieszkańców z różnych części województwa podlaskiego, stwierdzili też kilkanaście innych jego odmian: brytyjską, irlandzką, belgijską, rosyjską i odmianę, którą wstępnie określili jako "podlaską". Jak to wpływa na rozwój epidemii w Polsce? O tym z kierownikiem Akademickiego Ośrodka Diagnostyki Patomorfologicznej i Genetyczno-Molekularnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku Joanną Reszeć rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Czy wyniki waszych badań są zaskakujące, czy zatrważające?
prof. Joanna Reszeć: Powiedziałabym, że wyniki naszych badań są trochę zaskakujące, aczkolwiek myślę, że spodziewane. Sekwencje, które żeśmy wykonali tutaj w Akademickim Ośrodku Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wykonywaliśmy w ramach projektu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, który otrzymaliśmy na test SARS-HYP45, czyli na szybki test w kierunku koronawirusa.
W tym zadaniu powinniśmy byli wykonać sekwencjonowanie około 40 prób pacjentów, wykonaliśmy 69 tych sekwencji i okazało się, że spośród tych 69 sekwencji, jest 18 wariantów brytyjskich, o których było już głośno w Europie i w Polsce, natomiast jeden przypadek to był wariant południowoafrykański, którego w sumie żeśmy się nie spodziewali, bo jak dotąd nie było jeszcze doniesień w Polsce, że taki wariant u nas może się pojawić.
Ponadto pojawiły się nowe warianty, w tym warianty, które już opisywano, a więc europejskie, typu wariant irlandzki, czy duński i pięć takich wariantów, których tak naprawdę nie do końca potrafimy sklasyfikować. One są zbliżone do tych wariantów europejskich, ale nie do końca się z nimi pokrywają, więc myślę, że to jest ten taki punkt, który też trochę nas zaskoczył.
Już co 10. zakażenie koronawirusem w Polsce spowodowane jest wariantem brytyjskim, Tak podaje resort zdrowia. Czy tak można wnioskować też z badań białostockich naukowców?
Jeżeli chodzi o wariant brytyjski to rzeczywiście na tej populacji, którą przebadaliśmy - około 10% tych wariantów były to warianty brytyjskie. Przy czym trzeba pamiętać, że sekwencjonowanie nowej generacji, czyli ta metoda, która ujawnia warianty wirusa SARS-COV-2 to jest metoda niestosowana w sposób rutynowy diagnostyczny.
Rutynowo stosowane są testy w kierunku SARS-COV-2, to są testy RT-PCR, albo testy antygenowe obecnie dosyć powszechnie stosowane, które nie do końca wykrywają te warianty, powiedzmy alertowe. W związku z tym wypracowaliśmy taki schemat wyboru spośród tych rutynowych przypadków diagnostycznych tych, które są warte sekwencjonowania, bo być może rzeczywiście są to warianty, które mogłyby świadczyć o tym, że są to warianty alertowe.
Warianty brytyjski i południowoafrykański są tymi alertowymi, bardziej zakaźnymi. Czym różnią się między sobą a czym od powszechnie występującej odmiany koronawirusa?
Warianty te różnią się mutacją specyficzną, którą mają w sekwencji RNA. Te warianty różnią się pod względem klinicznym tym, że na pewno jeśli chodzi o wariant brytyjski, są bardziej transmisyjne, czyli zakaźność tym wirusem jest dużo wyższa.
Natomiast co do wariantu południowoafrykańskiego te doniesienia nie do końca są jeszcze jednoznaczne, on nie jest do końca opisany i zbadany, aczkolwiek też przypuszcza się, że ta zakaźność jest dużo wyższa i opisuje się oczywiście, że ten wariat głównie infekuje osoby starsze, z chorobami współistniejącymi, może przebiegać w sposób nieco bardziej powikłany, niż ten powiedzmy klasyczny wariant wirusa SARS.
I podobno też jest mniej wrażliwy na szczepionkę Astra Zeneki. Czy wobec tego brać tę szczepionkę, czy nie?
Doniesienia mówią, że nie do końca wiemy, jak ten wirus się zachowa po szczepieniu, prawdopodobnie są takie doniesienia, że troszkę zmienia układ immunologiczny, to znaczy uchyla się, powiedzmy kolokwialnie, od układu immunologicznego. Tutaj trudno ocenić jest skuteczność tych szczepień wobec wariantu południowoafrykańskiego, ale wiemy z pewnością, że szczepionka jest skuteczna w stosunku do większości wariantów, w tym do wariantu brytyjskiego, więc moim zdaniem dalej jest to punkt za tym, żeby się szczepić.
W jakim tempie może rosnąć liczba zakażonych wariantem brytyjskim, w jakim południowoafrykańskim?
To jest bardzo dobre pytanie. To jest wszystko uzależnione od tego jak się zachowujemy. Jeżeli będziemy przestrzegać reżimu sanitarnego, to myślę, że ten wariant nie będzie aż tak bardzo się rozprzestrzeniał, aczkolwiek też istotnym jest wyłapywanie wczesne tych wariantów. Wczesne ogniska na pewno łatwiej monitorować, łatwiej izolować te osoby, które są nosicielami tego wariantu po to, żeby nie rozprzestrzeniał się on na szerszą populację. Stąd też koncepcja badań sekwencyjnych metodą NGS celem wychwytywania tych wczesnych ognisk.
A ile ośrodków w Polsce poszukuje nowych mutacji koronawirusa tak jak wy?
Kilka. Na pewno jest ośrodek krakowski, poznański, gdański i my. Oczywiście tutaj jeśli chodzi o sekwencjonowanie, nie jest to metoda rutynowa. Wymaga ona na przede wszystkim nie tylko sprzętu, ale osób, które są doświadczone w prowadzeniu badań, w sekwencjonowaniu materiału genetycznego, jak również zaplecza bioinformatycznego i tu przy współpracy między innymi z bioinformatykami, którzy przede wszystkim stawiają kropkę nad i, jeśli chodzi o odczyt tych danych, które my pozyskujemy z materiału genetycznego, pozwala na to, żeby kompleksowo stwierdzić, że jest taki lub inny wariant. Jest to cały sztab osób, które są związane z ostatecznym wynikiem sekwencjonowania.
A czy nie powinien być teraz kładziony większy nacisk na wyłapywanie nowych wariantów i lokalizowanie ich ognisk?
Zdecydowanie tak, dlatego że te nowe warianty - one są nowe, więc tutaj nie do końca też wiemy, jak one się zachowują. Oczywiście naturalną historią wirusa jest to, że on się mutuje, tego nie unikniemy.
Natomiast na pewno wczesne wyłapywanie tych ognisk, izolowanie osób, dbanie o to, żeby te warianty się nie rozprzestrzeniały - to jest właśnie zadanie wczesnego wykrywania tych ognisk zakaźnych. Stąd też koncepcja właśnie takich poszerzonych badań genetycznych po to, żeby tych pacjentów monitorować, izolować, a jednocześnie po to, żeby ten wariant się nie rozprzestrzeniał, żebyśmy nie mieli potem takiego kłopotu, że tego wariantu jest tak dużo, że nie potrafimy go opanować i nie do końca też będziemy wiedzieli co z nim zrobić, jeżeli się tak rozprzestrzeni. A wiadomo, że te warianty się dalej mutują, więc nie do końca też wiemy, jaka finalna będzie sytuacja, jeśli chodzi o mutacje wirusa.
Wyselekcjonowaliście też odmiany belgijską, irlandzką, rosyjską i tak zwaną podlaską. Czym one różnią się między sobą?
Te wszystkie warianty są związane z geolokalizacją tego wirusa. Przede wszystkim jednak te warianty nie różnią się aż tak bardzo drastycznie od tego, powiedzmy klasycznego, wyjściowego wariantu wirusa. Natomiast nasz podlaski, oczywiście my tak prześmiewczo troszkę nazwaliśmy go "podlaski", z tego powodu, że nie do końca on pasował do tych wszystkich innych wariantów. Tych pięć przypadków tego wariantu podlaskiego, to jest taki wariant, który mało różni się od tych wariantów stwierdzonych w regionach Europy, więc myślę, że on się będzie zachowywał podobnie w stosunku do tych innych wariantów.
Natomiast my jesteśmy w trakcie teraz badań nad tym wirusem, chcemy poszerzyć też grupę badaną pacjentów, zobaczyć czy ten wariant będzie się jeszcze powtarzał, czy jest to jakieś incydentalne znalezisko i chcemy ocenić oczywiście sytuację epidemiologiczną, obraz kliniczny tych pacjentów, także będziemy w trakcie tych badań cały czas monitorować tych pacjentów.
Niezmiennie podstawową ochroną przed koronawirusem są szczepienia, długo nie pozbędziemy się też maseczek, bo mimo że sami będziemy zaszczepieni, to - jak wykazują badania - wciąż możemy przekazywać wirusa innym. Wobec tego jakie maseczki, bo rząd w ślad za innymi państwami, zamierza w tej kwestii wprowadzić zmiany.
Obecnie jest dosyć duża dowolność tych maseczek, jak widzimy są bardzo różne - począwszy od zakrywania się szalikiem, a skończywszy na maskach FFP3. Rekomendowane oczywiście są maski z filtrami, maski FFP2, albo FFP3, maski chirurgiczne są powszechnie stosowane. Ja stosuję maskę FFP2 i w zupełności jestem zabezpieczona, warto pokusić się jednak o te maski profesjonalne.
Dziękuję bardzo za rozmowę.