Radio Białystok | Gość | prof. Wojciech Śleszyński - dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru
"W naszym mieście powstaje muzeum wyjątkowe, muzeum wyjątkowych emocji, ale także jest to najnowocześniejsze muzeum w tej części Polski, a śmiem twierdzić, że nawet Europy" - mówi prof. Wojciech Śleszyński.
10 lutego mija 81 lat od pierwszych masowych deportacji. Wywózki na Wschód dotknęły tysięcy mieszkańców Białegostoku i okolic. Stąd - mimo pandemii - wydarzenia upamiętniające ofiary. M.in. o nich, ale też o pracach w powstającym na Węglówce Muzeum Pamięci Sybiru Edyta Wołosik rozmawia z dyrektorem placówki - prof. Wojciechem Śleszyńskim.
Edyta Wołosik: Spotykamy się w poranek 10 lutego, co w Białymstoku działo się 81 lat temu, właśnie 10 lutego?
prof. Wojciech Śleszyński: Równo 81 lat temu już pierwsze samochody, pierwsze furmanki podjeżdżały do wyznaczonych miejsc, skąd ludzie byli ładowani do wagonów, a te wagony miały być odprawione na wschód. Takim miejscem w Białymstoku jest dworzec towarowy, przed wojną to był dworzec Poleski, gdzie właśnie nad ranem dojeżdżali pierwsi deportowani. Noc z 9 na 10 lutego to jest ten moment, kiedy dochodzi do aresztowań i od rana 10 już są zapełniane wagony.
To pierwsza z czterech deportacji, kogo przede wszystkim dotknęła?
Pierwsza deportacja to są przede wszystkim leśnicy, osadnicy wojskowi, ale też ziemiaństwo, ale my się głównie skupiamy na tych dwóch, bo w nich poszło główne uderzenie. Są to osoby, które świetnie znają teren, świetnie posługują się też bronią, bo to byli wojskowi leśnicy i te grupy z punktu widzenia władz sowieckich są największe zagrożeniem.
Ci, którzy wrócili z tej nieludzkiej ziemi, we wspomnieniach mówią przede wszystkim o braku żywności, o tym, że każdy kęs chleba trzeba było walczyć, choć nam trudno to sobie wyobrazić. Ale biorąc pod uwagę to, co dzieje się za oknami, mrozy kilkunastostopniowe, to troszeczkę może zmienić naszą perspektywę, bo my narzekamy, że jest zimno, a przecież na Syberii te mrozy były jeszcze większe.
Nawet ta noc pamiętna 81 lat temu te mrozy były jeszcze większe, niż są dzisiaj. Ta zima jest czymś wyjątkowym teraz dla nas, trzeba pamiętać trudne warunki, nieogrzewane wagony i to, co towarzyszyło Sybirakom - to jest głód. Głód praktycznie od pierwszych dni deportacji, bo te zapasy, które zabrano z domu, szybko się kończyły i ten głód tak naprawdę jest wszędzie- we wspomnieniach, w eksponatach, brak żywności powoduje choroby i ten brak żywności będzie wpływał na tę wielką śmiertelność tam daleko na Syberii czy w Kazachstanie.
Temperatury spadały do...?
W zależności na jakim obszarze do -30, nawet do -40, trzeba było jeszcze pracować w lesie.
My wspominamy ofiary, wspominamy wywiezionych, światło pamięci to zapalone wieczorem to jest jeden z tych elementów, by przypomnieć o tych tragicznych wydarzeniach?
Każdy mieszkaniec naszego miasta mógł przyjść na teren nowobudującego się Muzeum Pamięci Sybiru i zapalić symboliczną lampkę pamięci. Dokładnie na tych torach, na których 10 lutego ruszyły transporty na wschód.
Bieg pamięci z powodu pandemii w tym roku w innej formule, to też forma upamiętnienia.
Bieg jest rozciągnięty na dwa tygodnie tak, że każdy z nas w ciągu tych dwóch tygodni może przebiec, albo nawet przejść minimum 5 km. Co jest nowością - w tym biegu mogą uczestniczyć wszyscy, nie tylko mieszkańcy Białegostoku, nie tylko ci, którzy do Białegostoku przyjadą, ale także osoby na innych kontynentach. Mamy zgłoszenia zarówno z Ameryki Północnej, jak i Południowej, z Australii, że także tam osoby będą brać udział w tym wieku i myślę, że tę formułę, nawet jeżeli się skończy to ograniczenie, utrzymamy. Czyli z jednej strony będzie tradycyjny bieg, ale będziemy też utrzymywali tę wersję wirtualną.
To są te wydarzenia, które upamiętniają ofiary deportacji, ale też to Muzeum Pamięci Sybiru ma być tym miejscem, które będzie i upamiętniać, ale też wspominać to, co tam się działo.
I przede wszystkim edukować. To jest tak, że każdy, kto wejdzie do tego nowoczesnego muzeum, ma wynieść wiedzę. Proszę mi wierzyć, w naszym mieście powstaje muzeum wyjątkowe, muzeum wyjątkowych emocji, ale także jest to najnowocześniejsze muzeum w tej części Polski, a śmiem twierdzić, że nawet Europy. Państwo dzisiaj musicie mi wierzyć jeszcze na słowo, ale już niedługo - 17 września - każdy z nas będzie mógł tutaj przyjść i zobaczyć. Na powierzchni ponad 2,5 tys. m kw. opowieść jest zbudowana w oparciu o eksponaty, o nowe multimedia, ale co jest niezwykłego - w tę drogę ruszamy razem z deportowanymi. Ich wspomnienia, ich relacje towarzyszą nam przez całą wystawę. Cały zespół pracuje, nawet na jeden dzień nie przerwaliśmy pracy, pomimo epidemii, dlatego że chcemy, żeby nasi mieszkańcy zobaczyli to 17 września, zaciągnęliśmy 4 lata temu zobowiązanie w stosunku do naszych Sybiraków, że 17 września 2021 roku spotkamy się wszyscy na otwarciu.
Czy ostra zima nie krzyżuje planów, bo budynki są, trwają teraz prace nad wystawą przede wszystkim?
Trwają prace nad wystawą, kończymy wystawę, ale też musimy przygotować się wszyscy do przyjęcia naszych gości. To jest zupełnie inny rodzaj zwiedzania, zupełnie inny rodzaj ruchu zwiedzających, za chwilę ruszamy też z Akademią Muzealną. Mamy zgłoszenia od naszych przewodników miejskich - każdy będzie mógł tutaj na terenie muzeum oprowadzać, ale wcześniej trzeba będzie skończyć stosowny kurs i zdać egzamin, raczej zaliczenie niż egzamin, dlatego że osoby, które będą chciały oprowadzać po naszym muzeum, muszą tę ekspozycję poznać.
Jaki jest teraz etap prac?
Kończymy wystawę stałą, wstawiamy pierwsze eksponaty. ustawiamy dźwięk, ustawiamy światło, bo ta nowa ekspozycja to jest trochę z tradycyjnego muzeum, ale więcej z teatru. To jest gra światła, to jest dźwięk, prowadzą nas wywiezieni, to wszystko musimy zgrać, musimy dograć scenografię. Kładziemy w tej chwili nacisk na każdy szczegół, bo wiemy, że przy tego typu inwestycji, to później ten szczegół będzie odgrywał istotną rolę.
Tak by wszystko na 17 września w 2021 roku było gotowe. Dziękuję za rozmowę.