Radio Białystok | Gość | Marta Rybnik - ze Straży Miejskiej w Białymstoku
"Przypominamy właścicielom, zarządcom i administratorom o ich obowiązkach, a takim obowiązkiem jest uprzątnięcie śniegu oraz innych zanieczyszczeń na chodnikach położonych wzdłuż nieruchomości" - mówi Marta Rybnik.
Zima nie odpuszcza, a służby w całym regionie zapewniają, że robią, co mogą, by zminimalizować skutki tego niespotykanego w ostatnich latach ataku zimy. M.in. o tych działaniach Edyta Wołosik rozmawia z Martą Rybnik ze Straży Miejskiej w Białymstoku.
Edyta Wołosik: W Białymstoku pada wciąż śnieg i to jest dobra wiadomość chyba tylko dla dzieci, które z tej zimy się cieszą, gorsza dla kierowców i pieszych. Ze skutkami tego mogą, a wręcz powinny coś robić firmy odpowiedzialne za odśnieżanie i o ile po tym niespotykanym w ostatnich latach ataku zimy w Białymstoku na głównych ulicach nie jest aż tak źle, to wiele do życzenia pozostawiają ulicę osiedlowe i chodniki, choć z godziny na godzinę powinno to się zmieniać. Po wieczornym posiedzeniu sztabu kryzysowego firmy odpowiedzialne za odśnieżanie Białegostoku dostały wytyczne, by bardziej właśnie skupić się osiedlach, na chodnikach na tych mniejszych drogach. A my przypominamy, że obowiązek jeśli chodzi o odśnieżanie chodników, mają nie tylko firmy odpowiedzialne za to, ale też mieszkańcy. W jakich sytuacjach?
Marta Rybnik: Właściciele, zarządcy czy administratorzy zobowiązani są czystości, porządku, między innymi właśnie do usuwania śniegu, lodu, błota czy też innych zanieczyszczeń na chodnikach położonych wzdłuż nieruchomości. Natomiast jeśli między ogrodzeniem a chodnikiem znajduje się pas zieleni, a także jeśli na chodniku jest dopuszczony płatny postój, właściciel nieruchomości w tym momencie jest zwolniony z tego obowiązku, wtedy odśnieżanie, usuwanie błota należy to do zarządcy drogi.
Jeśli chodzi i o firmy i o mieszkańców to nie ma co czekać, aż opady ustaną, bo te mamy ostatnio niemalże ciągłe, tylko na bieżąco trzeba usuwać ten śnieg.
Chodnik ma być bezpieczny dla pieszych.
I nie można tego śniegu zrzucać na ulicę, bo później przyjedzie spycharka i z powrotem on trafi na chodnik.
Dopuszcza się możliwość pryzmowania tego śniegu i lodu na skraju chodnika od strony jezdni, jednak nie może on w żaden sposób utrudniać ani ruchu pieszych, jak też ruchu pojazdów i nie można go zgarniać bezpośrednio z chodników na jezdnię. Natomiast śliskość powinna być likwidowana poprzez na przykład posypywanie piaskiem, bądź solą tych chodników.
Nie wyobrażam sobie, że mieszkańcy będą wywozić śnieg, ale na przykład wrzucać na swoją działkę?
Tak, dokładnie.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to odśnieżanie przy tak intensywnych opadach nie jest łatwe. Chodniki to jedno, a dachy to drugie. Pierwsza sprawa dachy płaskie, gdzie ciężki mokry śnieg zalega i może to powodować katastrofę budowlaną, a druga sprawa to te dachy pochyłe, gdzie są nawisy śnieżne, które z kolei mogą być niebezpieczne dla przechodniów.
Tak i właśnie to jest kolejny obowiązek, który ciąży na właścicielach nieruchomości, czyli usuwanie z dachów i gzymsów budynków bezpośrednio sąsiadujących z drogami i chodnikami tych sopli i nawisów śnieżnych tuż po ich powstaniu. Oczywiście do takich sytuacji niebezpiecznych nie powinno dochodzić, natomiast jeśli pojawią się te nawisy i mogą one stwarzać zagrożenie dla mieszkańców, czy przechodniów do momentu ich usunięcia miejsce to powinno się zabezpieczyć, żeby nie stwarzało zagrożenia. Strażnicy na bieżąco kontrolują posesje pod kątem zalegania nawisów, informacje dotyczące pojawiających się nawisów są przekazywane bezpośrednio do administracji i wspólnot mieszkaniowych. Docieramy także do właścicieli sklepów wielkopowierzchniowych z informacją o konieczności odśnieżania dachów.
Czy rzeczywiście był ten zalegający śnieg?
Dotarliśmy do 20 właścicieli sklepów wielkopowierzchniowych i prawie 30 administratorów wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych z informacją o tych obowiązkach, czyli usuwaniu nawisów śnieżnych oraz konieczności odśnieżania dachów.
Jakie zgłoszenia od mieszkańców macie przede wszystkim?
Przede wszystkim odśnieżanie. W ciągu ostatniej doby dyżurni straży miejskiej przyjęli ponad 80 zgłoszeń dotyczących nieodśnieżonych, oblodzonych chodników czy jezdni i ponad 30 zgłoszeń dotyczących skutków anomalii pogodowych, były to na przykład połamane drzewa, konary, czy zerwane przewody, przewrócone słupy.
Rozumiem, że sprawdzacie, reagujecie i prowadzicie postępowanie, ewentualnie osoba odpowiedzialna za to może ponieść konsekwencje?
Tak, oczywiście wszystkie zgłoszenia realizowane są na bieżąco przez patrole straży miejskiej, interwencje przekazywane są do zarządców, administratorów czy też właściwych podmiotów.
Wszystkim nam nie jest łatwo, walczymy ze skutkami tej intensywnej zimy, ale oczywiście nie zapominamy też o tych najbardziej potrzebujących, bo taka ilość śniegu i też to uczucie chłodu powodują, że osoby, które nie mają dachu nad głową, nie mogą czuć się bezpieczne.
Niskie temperatury są śmiertelnym zagrożeniem, zwłaszcza dla osób bezdomnych, samotnych czy potrzebujących pomocy, dlatego strażnicy na bieżąco kontrolują miejsca, w których mogą przebywać osoby narażone na wychłodzenie organizmu. Są to przede wszystkim pustostany, klatki schodowe, piwnice. Bardzo często to mieszkańcy wskazują miejsca, gdzie mogą przebywać osoby narażone na wychłodzenie organizmu i w zależności od sytuacji osoba przewożona jest do ogrzewalni, noclegowni, a jeżeli jest pod wpływem alkoholu, jest przewożona do izby wytrzeźwień. Natomiast jeżeli stan takiej osoby budzi jakikolwiek niepokój, wówczas na miejsce wzywane jest pogotowie ratunkowe.
W te trudne dni myślmy nie tylko o sobie, nie tylko o tym co nam utrudnia życie, ale myślmy też o innych.
Jeżeli widzimy jakąś sytuację, która nas niepokoi można do nas dzwonić pod całodobowy i bezpłatny numer telefonu 986 i do tego zachęcamy.
Dziękuję za rozmowę.