Radio Białystok | Gość | Bogusław Dębski - dyrektor szpitala w Zambrowie
"Centralizacja szpitali to zły pomysł. Gdyby nie szpitale samorządowe to sytuacja pandemiczna w służbie zdrowia byłaby zdecydowanie gorsza" - mówi Bogusław Dębski.
Czy grozi nam likwidacja szpitali samorządowych? W Ministerstwie Zdrowia powołano zespół, który ma przygotować te zmiany. Przymiarki do reformy wynikają z problemów, jakie w służbie zdrowia wywołała pandemia. O tym z dyrektorem Szpitala w Zambrowie Bogusławem Dębskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Dochodzą różnorodne pogłoski, czy po COVID-dzie szpitale powiatowe, szpitale samorządowe ostaną się czy zostaną scentralizowane? Jak pan sądzi?
Bogusław Dębski: Nie wiem jak to się skończy, bo generalnie uważam, że to jest zły pomysł. Żadne takie centralne sterowanie na dobre nie wyszło, jeżeli chodzi o świadczenie usług. Nie chcę się nad tym rozwodzić, ale mamy kilka przykładów, chociażby budowa mieszkań komunalnych czy też zarządzanie wodami, melioracjami… To jest nie do opanowania. Natomiast jest inna sprawa - jak to ma wyglądać? Tezy zostały już postawione, mówił o tym w wywiadzie z 12 października ubiegłego roku w Gazecie Prawnej wiceminister Gadomski, ale pandemia pokrzyżowała panu ministrowi troszeczkę szyki, bo on chciałby zarządzać szpitalami jak korporacjami, nie ponosząc odpowiedzialności.
Ale jakieś usprawnienia są potrzebne po to, żeby szpitale lepiej działy.
Powiem tak: szpitale nie mogą być oderwane od innych sektorów opieki zdrowotnej. Mamy przykład przy COVID-dzie, w jaki sposób działają POZ-ety. Gdyby nie szpitale, w szczególności szpitale samorządowe, to byśmy leżeli na łopatkach, mówiąc obrazowo. Przecież lekarze rodzinni w dużej mierze do dzisiaj są pozamykani i na zasadzie teleporad wszyscy są kierowani do szpitala, przepisywane są leki i tak dalej.
Czyli trzeba by było usprawnić podstawową opiekę zdrowotną?
To jest ze sobą połączone. Mnie to trochę dziwi, bo jest chęć likwidacji części szpitali, bo jest ich za dużo. Przy COVID-dzie wyszło, że nie jest za dużo, bo ze względów epidemiologicznych, okazuje się, że mieliśmy duże problemy w przyjmowaniu pacjentów, nie było gdzie tych pacjentów kierować, nie chodzi tylko o osoby chore na COVID, ale także na inne choroby. Zresztą ta nadumieralność przecież. Tu szpitale w dużej mierze, które prowadzą poza tą zamkniętą powiedzmy częścią, hospitalizacjami, to jest też duża część ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Natomiast mam pytanie do tych pomysłodawców - dlaczego jeżeli jest powiat, a w każdym powiecie jest komenda policji, ZUS-u, Urząd Skarbowy i parę jeszcze innych urzędów tak zwanej administracji zespolonej, to nikt nie mówi, żeby to komasować, a mówi się, że jest za dużo szpitali. Ci ludzie, ja widzę tu w Zambrowie, byli pozbawieni de facto opieki zdrowotnej, to wyszło, chociażby przy tych szczepieniach COVID-owych, jak to teraz funkcjonuje.
W Zambrowie gdzie te szczepienia są wykonywane?
Tylko szpital się podjął, żaden POZ, wszyscy lekarze po prostu odmówili podstawowej opieki zdrowotnej.
Czyli u siebie ma pan kolejkę? Musi, że tak powiem, rozdać w okolicy?
To, co dostałem, to już do końca rozdałem.
Przecież każdy POZ ma gabinet szczepienia i te szczepienia powinien robić.
Powinien robić, to jest w ich kontrakcie i oni nie powinni robić problemów. Zresztą to wynika z tych ilości, które należałoby zaszczepić. Minister Dworczyk mówił o 3 milionach miesięcznie. To trzeba przemnożyć przez 2, czyli 6 milionów dawek. Tego się oczekuje od szpitali, a nikt nas nie pyta. Przykład badań nauczycieli przed wznowieniem nauki - przecież ja dostałem informację, że mam codziennie dodatkowo pobrać próbki od 61 osób i nikt mnie nie pytał o to, czy ja mam pracowników, czy mam chęć. My to wykonaliśmy, musieliśmy się przeorganizować. Jest przecież problem ze szpitalami klinicznymi, przynajmniej niektórymi, niech minister pokaże, że tam potrafi sprawnie zarządzać. My jesteśmy oskubywani ze środków, mamy źle wycenione procedury, u nas pracuje stosunkowo mało lekarzy, bo to też są koszty, ale jakoś potrafimy spinać te grafiki. Natomiast w instytutach i klinikach to jest tego personelu bardzo dużo, wystarczy wejść na dowolną stronę. Z tego rozporządzenia wyłączono instytuty i szpitale kliniczne, do nazwijmy tej restrukturyzacji czy też analizy kosztów. I to jest zastanawiające, chociaż minister wie, że tam są bardzo duże zadłużenia.
Podsumowując, jest pan przeciwko wszelkim reformom?
Nic o nas bez nas. W tym zespole nie ma żadnego dyrektora szpitala, w szczególności powiatowego. Nikt nie zwraca uwagi na to, że jest inna specyfika szpitala wojewódzkiego, dużego, wielospecjalistycznego, inna jest właśnie powiatowego, małego szpitala, inna jest klinik jak na przykład na Banacha w Warszawie. To powinno się odbywać z udziałem przedstawicieli tych środowisk zarządzających.
Czyli doskonalić, a nie próbować centralizować.
W żadnym wypadku. To nie doprowadzi do niczego dobrego.