Radio Białystok | Gość | Agnieszka Rzeszewska - przewodnicząca oświatowej Solidarności w Podlaskiem
Najmłodsi uczniowie wracają do szkół. "Myślę, że dzieci są bardzo zadowolone, a ich rodzice szczególnie, bo ten długi czas wyłączenia z pewnością nie był dla nich przyjazny. My nauczyciele jesteśmy gotowi, nie mamy wyboru, choć wiadomo, że jest to zawsze ryzykowne".
Po feriach, 18 stycznia, uczniowie klas I-III szkół podstawowych wracają do nauki stacjonarnej. Pozwala na to sytuacja epidemiczna w kraju - poinformowali o tym ministrowie zdrowia oraz edukacji i nauki. Czy nauczyciele i szkoły są na to gotowe? Czy to początek powrotu do normalności?
Między innymi o tym z przewodniczącą oświatowej Solidarności w Podlaskiem Agnieszką Rzeszewską rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Od poniedziałku najmłodsi uczniowie wrócą do szkół. Czy pani zdaniem to początek powrotu do normalności i kolejny powód do bycia optymistą?
Agnieszka Rzeszewska: Miejmy taką nadzieję. Bądźmy optymistami. Myślę, że dzieci są bardzo zadowolone, a ich rodzice szczególnie, bo ten długi czas wyłączenia z pewnością nie był dla nich przyjazny.
Jak wiemy, motorem napędowym rozwoju dziecka jest grupa rówieśnicza, która jest niezbędna, by dziecko prawidłowo funkcjonowało, aby te relacje były poprawne i by dziecko łatwo nabywało wiedzę przez zabawę. Wśród najbliższych sobie wiekiem, pod kontrolą kierownika zabawy, jakim jest nauczyciel w nauczaniu wczesnoszkolnym, z pewnością edukacja jest przyjazna.
Wiem, że czekały na to dzieci, czekali na to rodzice. Jako nauczyciele jesteśmy gotowi, nie mamy wyboru, choć wiadomo, że jest to zawsze ryzykowne.
W Podlaskiem ponad 60 proc. nauczycieli zdecydowało się na test przesiewowy na obecność koronawirusa. W całej Polsce 165 tys. pracowników niepedagogicznych, nauczycieli nauczania wczesnoszkolnego i nauczycieli ze szkół specjalnych podda się temu testowi, by wiedzieć, czy są chorzy, czy nie. Z pewnością jest to na jakiś moment miarodajne. Natomiast czy na dłużej? Nigdy tak nie jest. Niemniej jednak warto spróbować, żeby się dowiedzieć, czy tego schorzenia nie mamy i czy jesteśmy bezpieczni dla innych i dla siebie.
Jeżeli nauczyciele testują się np. dziś i wracają do szkoły w poniedziałek, to przez ten czas może się wiele wydarzyć. Czy są jakieś wytyczne dla nauczycieli, zalecenia, że powinni na przykład zostać w domu i izolować się do czasu powrotu do szkoły?
Takiego komunikatu nie słyszeliśmy, ale nauczyciele to bardzo odpowiedzialna grupa, więc sądzę, że po poddaniu się testowi będą starali się unikać kontaktów z osobami, których wcześniej w ich otoczeniu nie było, tak by ten test był miarodajny, by pójście do szkoły w poniedziałek było bezpieczne dla wszystkich wokół.
Czy "Solidarność" będzie ubiegać się o to, żeby do czasu szczepień nauczyciele byli regularnie poddawani testom?
Zawsze można się poddać testowi. To jest dodatkowa pula, która służy zabezpieczeniu przed pójściem dzieci do szkoły. Natomiast każdy z nas może zadzwonić do swojego lekarza rodzinnego i poddać się testowi, jeśli zauważa u siebie jakieś objawy. Myślę, że to jest wystarczające. Ale gdyby były takie potrzeby, to z pewnością będziemy o to zabiegać.
Część z moich znajomych nauczycieli, zwłaszcza w nauczaniu wczesnoszkolnym, już przeszła tę chorobę, większość na szczęście łagodnie, ale ten test jest potrzebny dla tych, którzy chcą wiedzieć, w jakiej są sytuacji. Warto się przebadać, jeśli idziemy do dużego skupiska ludzi, jakim jest szkoła.
Kiedy w pani ocenie starsi uczniowie i ich nauczyciele będą mogli wrócić do szkoły?
W mojej ocenie... Nie przewidzimy, jak będzie postępowała pandemia. Wiemy, co się dzieje na zachodzie Europy, jak tam szaleje kolejna fala. Miejmy nadzieję, że te trudne ferie, bo trzeba to przyznać, że nie są takie, jakie sobie wymarzyli uczniowie, przyniosą pozytywny skutek, że warto było poświęcić ten krótki urlop w taki sposób, by jednak potem bezpiecznie wrócić do szkoły.
Może to jest dobry prognostyk na to, że za jakiś czas i ósmoklasiści, i maturzyści, a potem kolejni uczniowie będą mogli wrócić do szkoły. Dziś na pewno maturzyści i ósmoklasiści mogą przychodzić na konsultacje do szkoły w pięcioosobowych grupach, więc jest możliwość kontaktu z rówieśnikami i ze szkołą. Mam nadzieję, że część z tego korzysta. Polecam.
Natomiast oczywiście bardzo byśmy chcieli tego, żeby jak najszybciej wróciła normalność i żeby też starsze dzieci mogły już przestać pracować tylko online, bo - jak widać - niekoniecznie jest to takie fajne, jak się wydawało na początku.
Przejdźmy do kwestii szczepień nauczycieli. Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk powiedział, że prawdopodobnie osoby z grupy pierwszej między 60. a 70. rokiem życia, nauczyciele i przedstawiciele grup mundurowych będą mogli zacząć zapisywać się na szczepienia w drugiej połowie marca lub na przełomie marca i kwietnia. Według danych GUS nauczycieli i pedagogów w Polsce jest około 700 tys. Patrząc na tempo szczepień, to w grupie pierwszej mogą one potrwać kilka tygodni. W grupie z nauczycielami są seniorzy, są mundurowi. Te szacunki wskazują, że w optymistycznej wersji nauczyciele będą zaszczepieni mniej więcej na czas egzaminów ósmoklasistów i egzaminów maturalnych.
Z tego, co słyszałam wczoraj na konferencji, wynika, że będziemy szczepieni na przełomie marca i kwietnia. Oczywiście nie jest to zadowalająca pora, ale wynika to przecież z tego, jak są rozdystrybuowane szczepionki w całej Europie. Nie jesteśmy tutaj wyjątkowo traktowani, tylko wszystkie kraje mają swoje dostawy tak zorganizowane, by było to sprawiedliwe dla wszystkich państw.
Jeśli będzie taka możliwość, będziemy o to zabiegać, by jak najszybciej zaszczepić nauczycieli, zwłaszcza tych starszych, którzy mają obawy o swoje zdrowie i życie.
A jakie są w ogóle nastroje wśród nauczycieli? Czy pedagodzy chcą się szczepić?
Jest bardzo różnie. Ci, którzy przechorowali, zaczynają się zastanawiać. Mają jeszcze trochę czasu i pewnie będą się badać pod kątem ilości przeciwciał, które dają na jakiś czas bezpieczeństwo. Natomiast ci, którzy nie chorowali, w większości oczywiście chcą się zabezpieczyć, bo przecież jest to jedyna metoda, która pozwala uchronić się przed tą chorobą, zachować życie i zdrowie.
Przed nauczycielami jeszcze kilka miesięcy nauczania zdolnego. Na pewno przyda się więc kupiony w ubiegłym roku z rządowym dofinansowaniem sprzęt komputerowy. Czy wszyscy nauczyciele w regionie skorzystali z tej możliwości? Jakiego sprzętu potrzebowali?
Znacząca większość oczywiście tak. Byli tacy, którzy w czasie wakacji czy już na początku pandemii kupili sprzęt i nie potrzebowali go. Ale przecież można było kupić chociażby smartfona, który też jest przydatny w komunikacji.
Myślę, że stanowcza większość zakupiła sprzęt, zwłaszcza że wielu nauczycieli to małżeństwa uczące w szkołach, więc mogli kupić jeden lepszy sprzęt wspólnie. Pytałam kolegów i koleżanki, jak to zrobili. Kupowali bardzo różny sprzęt - np. to, co pomagało zwiększyć jakość kontaktów: kamery dobrej jakości czy inny osprzęt.
Wszystkim nauczycielom i przede wszystkim uczniom życzymy szybkiego powrotu do szkoły. Jeszcze przez tydzień trwają ferie, warto więc oderwać się od komputera, bo w większości przypadków trzeba będzie do niego wrócić. Wyjdźmy na zewnątrz, jest piękna, zimowa aura. Serdecznie do tego zachęcamy. Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję pięknie. Udanych ferii, mamy jeszcze cały tydzień.