Radio Białystok | Gość | Dariusz Piontkowski - wiceminister edukacji i nauki
"Tegoroczni maturzyści będą musieli zdać egzamin z języka polskiego, matematyki i języka obcego nowożytnego na poziomie podstawowym. Ci, którzy będą chcieli zdawać jakikolwiek egzamin na poziomie rozszerzonym, będą mogli to oczywiście zrobić" - mówi Dariusz Piontkowski.
Bez obowiązkowego ustnego egzaminu. Egzamin maturalny w 2021 roku będzie przeprowadzany tylko w części pisemnej. Nie będzie też obowiązku przystąpienia do egzaminu maturalnego z jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym. Jakie jeszcze zmiany w maturach i egzaminach ósmoklasisty wprowadza nowe rozporządzenie? O tym z wiceministrem edukacji i nauki Dariuszem Piontkowskim rozmawia Dorota Niebrzydowska.
Dorota Niebrzydowska: Panie ministrze, jakie to zmiany, oprócz tego, że ograniczony jest również zakres tego egzaminu maturalnego i ósmoklasisty?
Dariusz Piontkowski: To będzie chyba najważniejsze z punktu widzenia ósmoklasistów i maturzystów, ponieważ w ostatnich tygodniach pracowały zespoły specjalistów z poszczególnych przedmiotów, które zastanawiały się, jak można ograniczyć podstawę programową wymagań egzaminacyjnych w tym roku. Tradycyjnie matura odbywa się na podstawie tych podstaw programowych, które funkcjonują już od kilku lat, ale w tym roku je nieco ograniczono, średnio około 20%. Przez ostatnie kilkanaście dni były konsultacje tych wstępnych propozycji - przyszło ponad 2,5 tys. opinii nauczycieli, samych uczniów, ale także ekspertów, zespołów naukowych. W ich wyniku ostatecznie opublikowano ten zestaw wymagań na egzaminie ósmoklasisty oraz na egzaminie maturalnym w tym roku.
Oraz to, czego nie będzie na pewno.
Tak, to o czym mówił pan redaktor, że nie będzie już egzaminu ustnego z języka polskiego i języka obcego nowożytnego na maturze, nie będzie też obowiązku zdawania dodatkowego egzaminu rozszerzonego, czyli tegoroczni maturzyści będą mieli obowiązek zdania egzaminu z języka polskiego na poziomie podstawowym, z matematyki podstawowej i języka obcego nowożytnego też na poziomie podstawowym. Ci, którzy będą chcieli zdawać jakikolwiek egzamin na poziomie rozszerzonym, będą mogli to oczywiście zrobić - tak jak w latach ubiegłych. Maksymalnie będą zdawać 6 egzaminów, to się bardzo rzadko zdarza, większość maturzystów wybiera 2 lub 3 egzaminy dodatkowe.
Panie ministrze, to rocznik szczególnie doświadczony. Ci licealiści, którzy zaczynali edukację, zaczynali od strajku nauczycieli. W drugiej klasie, w marcu, dopadła ich pandemia, zresztą nas wszystkich, przeszli na nauczenie zdalne. Trzeci rok nauki, ostatni, dla niektórych również rozpoczął się nie najlepiej, wszelkie terminy zostały poprzesuwane. Jak w takim razie ich konkurencyjność będzie wyglądała, jeśli chodzi o rekrutację na studia?
Trzeba pamiętać, że te zmiany w wymaganiach egzaminacyjnych były spowodowane nie tylko pandemią, ale także tym, że te kilka dni strajku nauczycieli mogło doprowadzić do tego, że nie wszystkie treści z podstawy programowej zostały przez uczniów opanowane. Jeśli chodzi o rekrutację na studia, to na razie nic się nie zmienia, ponieważ terminy rekrutacji są związane z terminami egzaminów, a egzamin maturalny będzie odbywał się na początku maja. Mamy nadzieję, że tym razem epidemia już nam nie przeszkodzi, nie będzie potrzeby przekładania egzaminów. Poprzedni rok szkolny pokazał, że nawet w okresie epidemii także w sposób bezpieczny można przeprowadzić egzaminy. Mając te doświadczenia, w tym roku raczej nie będziemy już przykładali terminu egzaminów, chyba że zdarzy się coś nieprzewidzianego, o czym dziś jeszcze nie wiemy.
To jednorazowa zmiana, tylko dla tego rocznika.
Tak, zmiana terminów egzaminów w tamtym roku szkolnym była sytuacją wyjątkową, w tym roku nie zamierzamy zmieniać terminów egzaminów, ale te wymagania egzaminacyjne jednorazowo zostały zmienione. One w kolejnych latach nie będą już obowiązywały. Uczniowie w rekrutacji na studia będą rywalizowali między sobą, w ramach tego rocznika, który w podobnych warunkach się uczył, który miał podobne ograniczenia, warunki konkurencji będą porównywalne.
Jeśli nic się nie zmieni, to poprawienie matury będzie trudniejsze w przyszłym roku dla tegorocznych maturzystów.
Nie, nie sądzę, żeby było to utrudnione. Po pierwsze, mamy nadzieję, że większość maturzystów zda egzamin maturalny i nie będzie potrzebowała żadnej poprawy. Tak się dzieje co roku, większość absolwentów szkół średnich po prostu wybiera taki lub inny kierunek studiów, rozumiemy, że nie zawsze będzie to ten, który był wyborem pierwszym, bo przecież jest konkurencja, jest kilka osób na miejsce, na te najbardziej oblegane kierunki studiów i w związku z tym część maturzystów wybiera inne kierunki studiów, potem tylko niewielka część z nich decyduje się na poprawianie poszczególnych egzaminów, tak, aby zwiększyć swoje szanse w kolejnej rekrutacji, w kolejnym roku i teraz będzie podobnie.
Dopytam jeszcze o terminy – do 7 lutego muszą zadeklarować maturzyści, jakie egzaminy zdają, w jakiej formie. W marcu egzaminy próbne stacjonarnie?
Jeżeli będzie to tylko możliwe, to tak. Uważamy, że trzeba to zrobić stacjonarnie, podobnie było zresztą w ubiegłym roku szkolnym. Tutaj uczniowie będą mieli jeszcze szansę do początku lutego, aby zmienić ewentualnie swoje wybory na egzaminie maturalnym, to wiąże się także z tym, że nie będzie tego obowiązkowego jednego egzaminu na poziomie rozszerzonym. Być może część uczniów zrezygnuje w ogóle ze zdawania egzaminu na poziomie rozszerzonym, niewielu jest takich uczniów, ale może się tak zdarzyć.
Mogą uczniowie liczyć na konsultacje w szkołach, tak jak to było przed maturą w 2020 roku?
W tej chwili nie ma żadnych przeszkód, aby takie konsultacje, choćby online, się odbywały. Z mojej praktyki nauczycielskiej, a ponad 20 lat uczyłem w szkole, wynika, że te konsultacje przede wszystkim są jednak prowadzone w drugim semestrze i tylko ograniczona część uczniów z nich korzysta. Z tego co wiem, duża część nauczycieli dziś jest także do dyspozycji uczniów i ten sposób prowadzenia zajęć na odległość zachęca wręcz do tego, aby takie mniej formalne spotkania również z nauczycielami się odbywały, ale w formule online na razie niestety.
Panie ministrze, pięć wariantów resort przygotował na powrót uczniów do szkół. Ten najbardziej prawdopodobny i najbardziej optymistyczny, to taki, że 18 stycznia uczniowie klas 1-4 wrócą do szkół, ale jest także i ten najmniej optymistyczny scenariusz, ponieważ cała Europa i nie tylko przygotowuje się jednak na trzecią falę epidemii, robione są już lockdowny w krajach nam bliskich i nie wygląda na to, żeby pandemia odpuszczała.
Tak, rzeczywiście musieliśmy przygotować kilka różnych wariantów w zależności od tego, jak będzie rozwijała się epidemia, bo zdrowie, a nawet życie naszych obywateli jest najważniejsze. Chcielibyśmy, aby uczniowie jak najszybciej mogli wrócić do zajęć stacjonarnych, nie tylko ci najmłodsi, ale także starsi. Ale jeżeli wzrośnie liczba zachorowań, wtedy będziemy zmuszeni do tego, aby przedłużyć ten okres funkcjonowania nauki na odległość. Służba zdrowia w każdym państwie ma ograniczone możliwości. Mieliśmy już przecież taki okres, kiedy liczba zachorowań dziennie zbliżała się do niemal 30 tys. I wydawało się, że mogą być kłopoty z przyjmowaniem pacjentów chorych na COVID-19 do szpitali. Nie możemy dopuścić do podobnej sytuacji. Wtedy, w ogóle uczniowie nie wrócą jeszcze do szkół po feriach zimowych, ale jeżeli sytuacja epidemiczna poprawi się, wówczas rzeczywiście w pierwszej kolejności będziemy chcieli, aby do szkół wrócili uczniowie najmłodsi, oni mają chyba najwięcej kłopotów z korzystaniem z edukacji na odległość, często sami nie są w stanie obsłużyć wszystkich programów, nie są w stanie obsłużyć komputera bez pomocy rodziców, trudno, aby ta nauka się nie odbywała i my zdajemy sobie z tego sprawę. Podobnie sytuacja wygląda w innych państwach europejskich, w innych państwach na świecie. Ostatnio czytałem artykuł, w którym skarżono się, że to kształcenie na odległość w Niemczech ma szereg barier, między innymi zawieszające się platformy edukacyjne. Podobne mankamenty jak w Polsce występują także w innych państwach świata niestety, technika jest trochę zawodna.
Czy nauczyciele to będzie ta druga grupa, która będzie poddana szczepieniom po medykach i służbie zdrowia?
To będzie jedna z pierwszych grup zawodowych, która będzie mogła skorzystać ze szczepień, tak jak pan premier już kilkakrotnie o tym mówił, najpierw powinniśmy dać możliwość zaszczepienia się medykom, bo oni są na pierwszej linii frontu walki z chorobą, potem osoby najbardziej zagrożone, czyli powyżej 60 roku życia, funkcjonariusze zwalczający chorobę i także nauczyciele tak, aby sami czuli się bezpiecznie, aby także było wiadomo, że nie zarażają na przykład uczniów, a za ich pośrednictwem rodziców czy dziadków.
Przed powrotem do szkół planowane są też przesiewowe badania pod kątem koronawirusa wśród nauczycieli. Mam nadzieję, że wykluczą te wzmożone zakażenia, które jednakowoż w szkołach się rozwijały i przez szkoły.
Trzeba pamiętać, że liczba szkół, która była zamykana z powodu wystąpienia przypadku koronawirusa \ w poszczególnych placówkach była minimalna, to byłoby 2-3% szkół, które musiały z tego powodu przechodzić na nauczanie hybrydowe bądź zdalne.
Mam nadzieję, że ten optymistyczny wariant, chociaż on jest jednym z najbardziej optymistycznych…
… najbardziej optymistyczny byłby taki, gdyby wszyscy mogli wrócić do szkół.
Dziękuję serdecznie za rozmowę. Mam nadzieję, że ten wariant optymistyczny, chociażby w tej wersji dla klas 1-4, sprawdzi się 18 stycznia.