Radio Białystok | Gość | Leszek Mironiuk - rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Białymstoku
- Najlepiej kupować w sklepach internetowych, które już działają jakiś czas na rynku, nie korzystać z dziwnych stron i z dziwnych, bardzo korzystnych promocji, czytać opinie - zaleca Leszek Mironiuk.
Wielu z nas przedświąteczne zakupy robi w internecie. Jak chronić się przed oszustwami w sieci? Jak korzystać ze swoich praw?
Z rzecznikiem Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Białymstoku Leszkiem Mironiukiem rozmawia Dorota Niebrzydowska.
Dorota Niebrzydowska: Bezpieczne zakupy w sieci - czy to się nie wyklucza?
Leszek Mironiuk: Na pewno się nie wyklucza. Natomiast warto korzystać z kilku podstawowych reguł bezpieczeństwa. Najlepiej kupować w sklepach, które już działają jakiś czas na rynku, nie korzystać z jakichś dziwnych stron, z dziwnych, bardzo korzystnych promocji, czytać opinie.
Czy reklamy są wiążące? Może się okazać, że cena, którą widzimy w takiej reklamie - czy telewizyjnej, czy internetowej - jest zupełnie inna przy zakupie towaru.
Jeżeli ktoś się w ten sposób reklamuje, to powinniśmy dokonać zakupów właśnie w tej cenie. Natomiast niektórzy przedsiębiorcy próbują naginać te zasady etyki kupieckiej, próbują od tego odejść, chociażby zamieszczając informacje o tym, że to nie jest oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego. To często się zdarza na przykład w gazetkach reklamowych.
Niemniej jednak jeżeli taka informacja jest na stronie internetowej, to należałoby przyjąć, że to jednak jest oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego, czyli że sprzedawca ma obowiązek sprzedać właśnie w tej cenie.
Można tutaj wysnuć analogię do półki sklepowej. Jeżeli na półce towar jest oznaczony jakąś ceną, to mamy prawo ten produkt za tę cenę nabyć.
Zgadza się. Regulacja mówi o tym, że ofertą jest umieszczenie ceny przy produkcie w miejscu sprzedaży. W przypadku internetu mamy to wirtualne miejsce sprzedaży i tutaj strony są związane tą ceną.
Jeśli są np. 30-procentowe promocje, to nie oznacza, że towar może być wadliwy?
Jeżeli towar jest wadliwy, to powinniśmy zostać o tym poinformowani i z pełną świadomością kupić towar jako wadliwy. Zdarzają się takie outlety, które na przykład sprzedają marynarki czy koszule drugiego gatunku. Wtedy kupując w takim miejscu taki towar, jesteśmy poinformowani, że jest określona wada.
Co do tej wady, o której jesteśmy poinformowani, nie możemy składać reklamacji. Natomiast jeżeli wystąpią jakiekolwiek inne wady, oczywiście taki towar możemy reklamować.
Promocja nie oznacza, że ograniczyliśmy swoje prawa. Mamy je takie same jak przy pełnowartościowym towarze.
Tak naprawdę promocja oznacza, że albo dostajemy coś dodatkowo, albo dostajemy coś w niższej cenie.
Czy w sklepie stacjonarnym także można zwrócić towar?
Przepisy obowiązującego prawa nie obligują sprzedawców w sklepach stacjonarnych do przyjmowania zwrotu towaru. Natomiast coraz więcej sklepów w swoich regulaminach sprzedaży dopuszcza taką możliwość. Żeby się nie rozczarować, najlepiej byłoby to po prostu ustalić w momencie zakupu. Czasami zdarzają się takie sytuacje, że na przykład jeżeli towar jest w promocji, to zwroty nie są uwzględniane, a na przykład wszystkie pozostałe towary w normalnej cenie mogą być zwrócone.
I to jest zgodne z prawem?
Tak, bo to jest regulamin sprzedaży. Sklepy stacjonarne w tym zakresie nie mają obowiązku, żeby przyjmować towary w ciągu 14 dni jak sklepy internetowe.
Mamy też przepisy, które regulują zwrot towaru, który jest uszkodzony bądź niezgodny z umową.
Przepisy dotyczące rękojmi są korzystniejsze dla konsumentów. Natomiast zdarza się, że ten okres, na który możemy reklamować towar z tytułu gwarancji, jest dłuższy.
Na przykład można mieć pięcioletnią gwarancję na samochód.
W przypadku rękojmi są to dwa lata od daty zakupu. Wtedy oczywiście, jeżeli upłynął ten dwuletni okres, to nie mamy wyjścia, musimy reklamować z gwarancji, jeżeli oczywiście taką gwarancję posiadamy.
Czym jest gwarancja? To dokument, który wystawia nam producent czy sprzedawca?
To dokument, który jest dołączony do towaru. Bo gwarancję może wystawić i producent, i jakiś usługodawca, który coś nam robi. Przed reklamowaniem warto się zapoznać z tym dokumentem. Natomiast większość towarów, szczególnie drobnych jak swetry, rajstopy, buty, możemy reklamować z tytułu rękojmi, ponieważ żadna karta gwarancyjna nie jest do nich dołączona.
W internecie i w stacjonarnym sklepie jest tak samo?
Tak. Z tytułu rękojmi w przypadku, jeżeli stwierdzimy, że zakupiony przez nas towar jest wadliwy, zawiadamiamy o tym sprzedawcę, czyli sklep, w którym dokonaliśmy zakupu - czy to będzie sklep internetowy, czy stacjonarny, ewentualnie przedsiębiorca. Kierujemy również swoje żądanie. Może nim być odstąpienie od umowy, czyli chcemy oddać towar i dostać z powrotem pieniążki. W tym wypadku przedsiębiorca może zwolnić się z tej odpowiedzialności, szybko naprawiając nam towar albo dając nam nowy, jeżeli to jest pierwsza taka reklamacja.
Natomiast możemy też żądać jako konsument obniżenia ceny towaru, czyli określić, że towar jest wadliwy, ale jesteśmy w stanie przyjąć go za połowę ceny. Ale też możemy żądać skutecznie naprawy towaru albo jego wymiany.
Jak jest z rękojmią w internecie? W sklepie stacjonarnym to jest proste: bierzemy np. pudełko z butami, pokazujemy wadę, sprzedawca bierze towar, spisujemy protokół i czekamy na decyzję.
Reklamujemy towar i sprzedawca prosi nas o przysłanie zdjęć. Natomiast konsument, reklamując towar, co wynika z przepisów, ma obowiązek dostarczyć towar do sprzedawcy, czyli tak naprawdę powinniśmy wysłać ten towar, z tym że koszty tej wysyłki ponosi oczywiście sprzedawca.
W praktyce łatwiej sprzedawcę poinformować i poczekać na jego decyzję o tym, co dalej. Nie odsyłać samodzielnie, nie wzywać kuriera na jego koszt.
Tak, bo bardzo różnie to wygląda.
Jeżeli mamy przyrzeczenie w umowie, że kurier dostarczy nam to przed świętami, to czy na tej podstawie, jeżeli tak się nie stanie, możemy odstąpić od umowy?
Na pewno możemy żądać naprawienia szkody, chociaż byłaby to bardzo ciekawa sprawa, ale myślę, że taką szkodę można byłoby próbować w jakiś sposób finansowo wyliczyć. To już zależy, jaka jest treść umowy.
Na koniec zapytam, czy ma pan może jakąś złotą radę, jak nie kupić za dużo i niepotrzebnie?
Dobrze by było, gdybyśmy kupowali, wiedząc dokładnie, co chcemy kupić. Ale tak myślę, że coraz bardziej takie zakupy mogą stanowić dla nas pewnego rodzaju rozrywkę. Skoro rozrywką może być wizyta w kinie, przeczytanie dobrej książki, to być może musimy się przyzwyczaić do tego, że też pewną ilość pieniędzy będziemy wydawać na takie zakupy, na rzeczy, których nie do końca potrzebujemy.