Radio Białystok | Gość | kpt. Łukasz Wilczewski - rzecznik 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej
Wsparcie personelu medycznego przy pobieraniu wymazów, pomoc dla pracowników sanepidu, monitorowanie osób na kwarantannie - takie zadania mają teraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
"Trwała odporność" to kolejna akcja Wojsk Obrony Terytorialnej. Chodzi o wsparcie służb medycznych w walce z pandemią. O tym z oficerem prasowym 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej kapitanem Łukaszem Wilczewskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Podziwiam wasze zaangażowanie i fakt, że można was zobaczyć praktycznie wszędzie tam, gdzie się walczy z Covidem. Czy zdarzają się i u was zakażenia koronawirusem?
kpt. Łukasz Wilczewski: Jesteśmy tylko ludźmi i tak jak pozostali jesteśmy narażeni na zakażenie. Robimy wszystko, żeby było ich jak najmniej. Profilaktyka, dystans, dezynfekcja, maseczka, stosowanie środków ochrony indywidualnej zabezpiecza nas przed wirusem, bo tylko zdrowi będziemy w stanie pomóc.
Ile osób ma wynik dodatni?
Są to pojedyncze przypadki. Aktualnie mamy sześciu zakażonych żołnierzy. Natomiast chciałbym podkreślić, że nie są to zakażenia powstałe w wyniku służby.
Co to znaczy?
Żołnierze funkcjonują też w środowisku cywilnym, w swoich rodzinach. Są przypadki, że dziecko przyniosło wirusa ze szkoły albo małżonek z pracy. To są te główne przyczyny. My robimy wszystko, żeby zminimalizować ryzyko zakażenia. Nosimy też zakrycia na terenie jednostki wojskowej, mimo tego, że jest to obiekt zamknięty.
Gdzie można spotkać żołnierzy WOT z Podlaskiej Brygady?
Pojawiają się coraz to nowe obszary działań. Na przykład we wtorek premier Morawiecki mówił o tym, że żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej odciążą personel medyczny w prowadzeniu wymazów. Wczoraj już pierwsi żołnierze z 12. Batalionu Lekkiej Piechoty w Suwałkach pobierali wymazy w punkcie przyszpitalnym. I to jest główny punkt ciężkości, czyli wsparcie personelu medycznego tak, aby odciążyć ich od zadań i aby osoby z wykształceniem medycznym mogły bezpośrednio pomagać pacjentom.
Przede wszystkim pełnimy funkcję wspierającą. Na szczęście sytuacja nie wymaga tego, żebyśmy zastępowali jakąkolwiek instytucję czy służby.
Oprócz wsparcia medycznego mówimy też o wsparciu pracowników sanepidu. Nasi żołnierze pomagają przy pracach biurowych, wspierając pracowników inspekcji sanitarnej w Białymstoku i w Łomży. Mówimy też o wsparciu podlaskich policjantów w prowadzeniu monitoringu kwarantanny.
Kolejny obszar to współpraca z ośrodkami pomocy społecznej, jak to ma teraz miejsce w Łomży. Dostarczamy żywność osobom, które na przykład z racji wieku są w grupie podwyższonego ryzyka albo nie mogą wyjść, bo są na kwarantannie.
Ilu żołnierzy w waszej brygadzie przewinęło się przez te pandemiczne działania?
Ponad półtora tysiąca żołnierzy. C 233 - tak możemy określić dzisiejszy dzień. To 233. dzień prowadzenia operacji przeciwkryzysowych. Ponad półtora tysiąca żołnierzy, z czego mniej więcej 3/4 to żołnierze obrony terytorialnej, żołnierze niezawodowi.
Wiem, że można wydać rozkaz, ale z niewolnika nie ma pracownika, nie ma żołnierza. Jak to jest u was?
Nasza formacja opiera się na ochotnikach.
Co motywuje tych ludzi, że tak się angażują?
Poczucie misji. Uważam, że poczucie misji. Teraz mamy sytuację, że np. zakład pracy może mieć przestój albo są odwołane zajęcia na uczelni. Żołnierze mówią, że wolą zrobić coś dla lokalnej społeczności niż siedzieć w domu. To jest po prostu powołanie. Żołnierze po to do nas przychodzą, aby pełnić służbę, wspierając właśnie lokalne społeczności zgodnie z naszą misją, zgodnie z credo terytorialsa. Jeden z jego punktów mówi, że jestem pomocnym ramieniem, tarczą mojej społeczności. Rzeczywiście w praktyce żołnierze to pokazują od prawie ośmiu miesięcy.