Radio Białystok | Gość | Rafał Grzyb - asystent trenera Jagiellonii Białystok
- Dla nas najważniejsze będą najbliższe cztery mecze, które pokażą, o co będziemy walczyć. Oczywiście liczę, że będziemy grać w górnej ósemce - mówi Rafał Grzyb.
Drużyny piłkarskiej ekstraklasy i ich kibice znowu będą emocjonować się walką o ligowe punkty. Przerwa w rozgrywkach trwała 79 dni, a zakończy się w piątek, 29 maja o 18:00 wraz z pierwszym gwizdkiem meczu Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa.
Piłkarze, trenerzy i kibice Jagiellonii Białystok na emocje muszą poczekać do niedzieli. Żółto-czerwonych czeka wyjazdowy mecz Cracovią, a o tym z drugim trenerem Jagi Rafałem Grzybem rozmawia Jerzy Kułakowski.
Przed przerwaniem rozgrywek Jagiellonia zajmowała w tabeli ósme miejsce, a jak będzie po meczu z Cracovią, dowiemy się w niedzielne popołudnie. Początek gry i naszej relacji o 15:00.
Jerzy Kułakowski: Zakładam, że z jednej strony już nie możecie się doczekać, żeby wreszcie zagrać, żeby wejść na boisko, ale z drugiej strony w was trenerach pewnie są takie myśli, jak to właściwie będzie, czego się spodziewać?
Rafał Grzyb: Można powiedzieć, że jak po każdej przerwie zimowej - pewna niewiadoma. Ostatni mecz rozegraliśmy jeszcze w marcu. Forma zawodników przez ten cały okres na pewno była i zwyżkowa, i zniżkowa, i teraz zadanie, żeby w tych pierwszych meczach odpowiednio doprowadzić drużynę do super dyspozycji, bo mam nadzieję, że akurat tak w naszym przypadku będzie.
Wiadomo - treningi, gry wewnętrzne to zupełnie co innego niż spotkanie bezpośrednie z innymi rywalem, z którym nie mamy do czynienia na co dzień.
To ogromny eksperyment dla was trenerów.
Zgadzam się z tym w 100 procentach. Najważniejsze było to, że na początku epidemii nie widzieliśmy do końca, ile to będzie trwało, jak długa będzie przerwa, kiedy ewentualnie będziemy mogli startować i nie byliśmy w stanie wycyrklować tego wszystkiego w odpowiedni sposób, aby dostosować obciążenie do zawodników.
Miesiąc temu dowiedzieliśmy się, że liga może ruszyć, dlatego też plan treningowy został zupełnie zmieniony. Wcześniej zawodnicy musieli sobie, że tak powiem, radzić sami - oczywiście za pomocą rozpisek. Nie mieliśmy za bardzo możliwości, aby kontrolować zawodników, czy wykonują wszystko w sposób profesjonalny.
W treningach było widać, że w tym wolnym okresie na pewno się nie odbijali, bo praca dała odzwierciedlenie w treningach, które w tej chwili prowadzimy. Nie wiadomo, jak będziemy teraz wyglądać w grach, ale jest to problem całej ligi.
Patrząc pod kątem tego, co wydarzyło się w Bundeslidze, to te mecze też nie są na najwyższym poziomie. Oczywiście do tego jeszcze dochodzi brak publiczności, ale co mamy zrobić? Najważniejsze, żeby liga ruszyła, żeby już to wszystko w jakiś sposób się napędzało, a z resztą będziemy później sobie radzić.
W jaki sposób wyselekcjonować tę podstawową jedenastkę na pierwszy mecz z Cracovią, skoro można to robić właściwie tylko na podstawie gierek treningowych?
Mieliśmy już gry wewnętrzne, w których oczywiście jedni wyglądają lepiej, drudzy gorzej, ale na podstawie tego możemy dyskutować. Mam nadzieję, że nie przydarzą się żadne urazy. Rywalizacja jest bardzo wysoka i liczę na to, że przełoży się to na pierwszy mecz.
O tę rywalizację, zwłaszcza w gierkach kontrolnych, chciałem zapytać. Jest to walka o miejsce w składzie. Może tutaj dochodzi do sytuacji, że zawodnik traktuje swojego kolegę z zespołu, nie mówię, że złośliwy, ale w ferworze walki może go niechcący delikatnie uszkodzić.
Czasem robi się gorąco, ale jest to naturalna kolej rzeczy. Każdy z nich chce się pokazać na tyle dobrze, żeby trener postawił akurat właśnie na niego. Będąc zawodnikiem, też robiłem podobnie, żeby przede wszystkim pokazać swojemu partnerowi bądź aktualnie przeciwnikowi w grze wewnętrznej, że to akurat ja jestem lepszy i to mi należy się miejsce w podstawowej jedenastce.
Ale jest to sportowa rywalizacja. Nikt nikomu nie chce zrobić na złość, wszystko jest w granicach dozwolonej walki, że tak powiem. Zdarzają się oczywiście jakieś nieprzewidziane sytuacje, ale jest to niestety wkalkulowane w sport zawodowy.
Czy wyjściowa jedenastka na Cracovię będzie dużo różnić się od tego składu, którym zakończyliście mecz ze Śląskiem?
Ciężko powiedzieć. Na pewno rotację będą. Na pewno nie będą to rotacje duże - mogą się zdarzyć dwie bądź trzy zmiany.
Też paru zawodnikom ta dodatkowa przerwa dobrze zrobiła. To m.in. bramkarz Dejan Iliew, Bartek Bida.
Tak. Ci zawodnicy, którzy byli po kontuzji lub mieli jakieś urazy, mieli dwa miesiące, aby dojść do dobrej dyspozycji. Z drugiej strony ci, co ewentualnie mieli dużo do nadrobienia, mieli też na to czas. Dla nas przede wszystkim jest w tej chwili kłopot, w jaki sposób wystawić ten optymalny skład, aby okazał się zwycięski.
A jak w tych dziwnych czasach przygotować się na pierwszego rywala? Nie wiadomo, jak zagra, nie wiadomo, jakim składem.
Nie wierzę, że Cracovia, która przez kilka lat gra pod wodzą trenera Probierza, nagle zmieni swój styl grania czy będzie miała zawodników, których wyciągnęła gdzieś z rezerw czy z juniorów, i nagle zaskoczy całą ligę. Każdy zespół porusza się w pewnych schematach. Może w tej chwili z wyjątkiem ŁKS-u, gdzie zmienił się trener, i tu może być jakaś niewiadoma, oraz Arki Gdynia. Ale akurat z Arką w tych czterech kolejkach nie będziemy grali. Dlatego też pewne rzeczy jesteśmy w stanie przewidzieć. Oczywiście może nie w 100 procentach trafi się skład przeciwnika, ale wiem, na kogo możemy trafić, to, na jakiej pozycji może grać i co na danej pozycji potrafi.
Wspomniałeś o Bundeslidze i o tym, jak to wyglądało. Ogląda się to bardzo dziwnie, kiedy na trybunach ogromnego stadionu hula wiatr, kiedy słychać okrzyki trenerów, zawodników.
Dziwne wrażenie, ale w tej chwili mamy takie realia. Przede wszystkim myślę, że zawodnicy cieszą się z tego, że w ogóle to może ruszyć, że praca, którą wykonali na treningach, w końcu będzie przełożona przede wszystkim na mecze. Po to człowiek trenuje i po to walczy na treningach, aby w takim właśnie spotkaniu mieć możliwość zagrania.
Będą też np. takie ciekawostki jak brak chłopców do podawania piłek. Podczas meczu piłka jednak często wylatuje za boisko. Kiedyś, na boisku szkolnym, obowiązywało tak zwane prawo Pascala: kto kopie, ten za... Nie wyobrażam sobie, żeby piłkarze biegali na trybuny po piłkę.
Oczywiście ktoś z obsługi technicznej musi być. Piłki będą porozstawiane wzdłuż linii, dlatego też mam nadzieję, że ich nie zabraknie.
Kiedyś były trzy rogi - rzut karny, także tych zasad było mnóstwo. W tej chwili będziemy to wszystko rozpatrywać oczywiście w ramach żartów, ale żyjemy w takich czasach i w tej chwili nie mamy za bardzo na to wpływu.
Czy wy jako sztab szkoleniowy stawiacie sobie jakiś konkretny cel na te 11 meczów? Czy nie jest to na tyle dziwny czas, że właściwie chodzi tylko o to, żeby w miarę normalnie, spokojnie dograć sezon, bez przykrych kontuzji?
W tej chwili najważniejsze dla nas będą te cztery mecze. Dopiero wtedy okaże się, o co będziemy walczyć i jakie będą cele. Oczywiście liczę na to, że będziemy grać w górnej ósemce i będziemy walczyć do końca o jak najwyższe lokaty.
Z drugiej strony trzeba też to dograć, żeby móc rozpocząć drugi sezon, gdzie mam nadzieję, że będzie to już trwało w sposób normalny, bez żadnych przerw i drugiej fali pandemii. Nie ma co za bardzo wyglądać w przyszłość. Te cztery kolejki pokażą, w którym kierunku będziemy szli.