Radio Białystok | Gość | Waldemar Kraska - wiceminister zdrowia
- Jak widzę na ulicach gromadki szczególnie młodych ludzi, którzy ze sobą rozmawiają, nie mają założonych maseczek, to jest to dla mnie zła wiadomość, bo to pokazuje, że chyba myślimy, że jesteśmy już po epidemii i że zagrożenie minęło, a niestety wcale tak nie jest.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska apeluje o zachowanie dystansu społecznego i dyscypliny epidemiologicznej. Piękna wiosenna pogoda w ostatni weekend sprawiła, że ulice i plaże zaroiły się od osób bez maseczek. Tymczasem zagrożenie koronawirusem nie minęło - przestrzega wiceminister. Podkreśla, że skoro do tej pory tak dużo poświęciliśmy zwalczaniu epidemii, to szkoda byłoby to zaprzepaścić.
Z wiceministrem zdrowia Waldemarem Kraską rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Jakie są informacje dotyczące przestrzegania zasad epidemiologicznych? Czy wpłynie to na wzrost liczby zakażeń? Czy rząd będzie musiał wykonać krok wstecz po to, żeby ludzie przestrzegali reguł?
Waldemar Kraska: Dostajemy informacje od naszych ekspertów o tym, jak wpływa to na liczbę zakażeń, na czynnik, który monitoruje liczbę nowych zakażeń, czyli ile osób zakaża jeden człowiek. Myślę, że w tym tygodniu będziemy już mieli dokładne badanie. Aczkolwiek jeżeli tylko wyjrzymy przez okno na ulicę czy jak oglądamy telewizję, to widzimy, że piękna pogoda, szczególnie w ten weekend, nie sprzyjała temu, abyśmy przestrzegali reguł, do czego bardzo namawiamy, bo jest to jedyna metoda, aby ten epidemiologiczny łańcuch przerwać.
Jak widziałem ten tłum na polskich plażach, blisko siebie, bez maseczek, to naprawdę bardzo mnie zmroziło. Dzisiaj, wyglądając przez okno i patrząc na termometr, ucieszyłem się, że jest tak zimno. Z punktu medycznego wolałbym, żeby było chłodno i deszczowo.
Każda drobna nieostrożność, co pokazuje Śląsk, może powodować wzrost liczby zakażeń.
Śląsk jest takim dość typowym przykładem, że są to ogniska. Jeżeli z puli wszystkich nowych zakażeń wyłączylibyśmy województwo śląskie, to tych nowych przypadków jest mało. To dobra wiadomość. Dlatego aby szybko opanować sytuację na Śląsku, zdecydowaliśmy się na dość na radykalne kroki. Praktycznie wszystkich górników przetestujemy na obecność koronawirusa. Myślę, że do środy ponad 15000 górników będzie miało już zrobione badania. Oczywiście wszystkie osoby z dodatnim wynikiem idą do izolacji, z ujemnym mogą dalej pracować.
Od dzisiaj ruszają także badania testowe rodzin górników.
Być może za tydzień ponowimy badania, by z grupy ujemnych wyłapać dodatnie wyniki.
Praca w kopalni jest specyficzna. Mimo iż władze kopalni włożyły naprawdę duży wysiłek w to, aby zachować pewien reżim sanitarny, jednak charakter pracy sprzyja temu, że kontakt z drugim człowiekiem jest dość intensywny i niestety skutkuje to zakażeniami.
To pokazuje właśnie, jak dystans społeczny jest istotny, aby przerwać łańcuch zakażeń.
Rzeczywiście. Zakażamy się drogą kropelkową, więc dwumetrowych dystans jest tutaj bardzo ważny. Jak widzę na ulicach gromadki szczególnie młodych ludzi, którzy ze sobą rozmawiają, nie mają włożonych maseczek, to naprawdę jest to dla mnie zła wiadomość, bo to pokazuje, że chyba myślimy, że jesteśmy po epidemii, że zagrożenie minęło, a niestety wcale tak nie jest.
Rośnie liczba "maseczkowych sceptyków". Z drugiej strony fakt, że tak długo przestrzegaliśmy warunków kwarantanny, to, że wiele osób się nie zaraziło, może wpływać na złagodzenie dyscypliny społecznej.
Ale szkoda byłoby tego czasu, który był naprawdę dla nas ciężki. Polacy dość karnie zastosowali się do naszych zaleceń i nie wychodzili z domu. Ulice były puste. To skutkowało tym, że nowych zakażeń było coraz mniej. W tej chwili jakbyśmy nie przestrzegali tych zaleceń i wrócili do spotkań towarzyskich i kontaktów, to szkoda byłoby tego czasu, który poświęciliśmy na zwalczanie epidemii.
Szczególnie że w tej chwili gros osób, które są zakażone, to osoby bezobjawowe, które czują się dobrze. Tak jest właśnie w przypadku górników. Prawie 97 proc. to osoby, które czuły się zdrowo, nie mają żadnych objawów. Są zdziwione, że mają dodatni wynik badania i muszą iść do izolacji. Czasem budzi to ich sprzeciw, ale są nosicielami i mogą zakażać inne osoby.
Możemy też podejść do tej sprawy ekonomicznie. Skoro tak dużo zainwestowaliśmy w zwalczanie epidemii, to szkoda by było stracić te wielkie pieniądze.
Rzeczywiście. Tak jak mówił premier Morawiecki, każdy dzień takiego zamrożenia polskiej gospodarki to miliardy złotych, więc naprawdę szkoda tych pieniędzy.
Jest szansa, że wyjdziemy z tego ochłodzenia, ale musimy to robić w sposób bardzo rozsądny i przemyślany. Wiele krajów wychodzi w przestrzeń publiczną, otwiera czy to fabryki, czy instytucje publiczne, ale także instytucje usługowe. My również staramy się to robić, w miarę spokojnie i racjonalnie.
Następny etap tego odmrożenia przewidziany jest na 18 maja. Mamy nadzieję, że ten termin będzie dotrzymany, ale wszystko zależy - jak zawsze powtarzam - tylko od nas. Najbardziej podnoszona jest kwestia fryzjerów czy kosmetyczek i sądzę, że przez wielu z nas bardzo oczekiwana. Jestem dobrej myśli, że uda się to złagodzić. Wiem, że przy zachowaniu odpowiedniego reżimu sanitarnego w gabinetach można tę działalność prowadzić.
Czy będzie decyzja o przywróceniu zajęć w szkołach?
Ciągle rozmawiamy na ten temat z ministrem Piontkowskim. Na pewno trzeba przeprowadzić egzaminy maturalne czy egzaminy klas ósmych. Czy będzie powrót? Trudno w tej chwili na 100 proc. powiedzieć. Wszystko będzie zależało od sytuacji epidemiologicznej i od wspólnej decyzji. My jako Ministerstwo Zdrowia wydajemy rekomendację, ostateczną decyzję podejmuje Ministerstwo Edukacji. Zobaczymy. Jeszcze mamy troszkę czasu. Co prawda już niedługo są wakacje, więc tego powrotu byłoby niedużo.
MZ z pewnością śledzi informacje dotyczące poszukiwań szczepionki, nowych testów itp. Jak wygląda sytuacja?
Cały świat, naukowcy, którzy zajmują się immunologią, pracują nad nową szczepionką. Prace są już bardzo zaawansowane. Unia Europejska przeznaczyła duże pieniądze, Polska także do tego się dorzuciła. Chcemy, żeby szczepionka powstała jak najszybciej, ale jednocześnie jest zastrzeżenie, żeby była ona bezpieczna. Wyprodukowanie takiej, która nie będzie miała żadnych działań ubocznych, jest bardzo ważne, żeby obywatele, godząc się na szczepienia, mieli świadomość, że szczepionka jest dla nich całkowicie bezpieczna.
Kiedy się pojawi? Naprawdę trudno powiedzieć. Są sygnały, że może już jesienią. Niektórzy mówią, że dopiero w przyszłym roku.