Radio Białystok | Gość | prof. Henryk Wnorowski [wideo] - ekonomista z UwB
"Nasz system bankowy jest bardzo zdrowy, bardzo mocny. (...) Zabieranie pieniędzy z banków nadto co potrzebujemy, na bieżące zakupy, jest niczym niepodyktowane" - mówi prof. Henryk Wnorowski.
Epidemia koronawirusa powoduje duże straty ekonomiczne - od budżetu kraju, przedsiębiorców, po szeregowych pracowników. Czy przetrwamy ten kryzys gospodarczy wywołany epidemią?
O tym z ekonomistą - profesorem Henrykiem Wnorowskim z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawiał Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Kolejki ustawiają się nie tylko przed aptekami i kasami w sklepach, zdecydowanie więcej osób niż zazwyczaj jest też w bankach - ludzie boją się upadku banków. Czy są jakieś podstawy tych obaw?
prof. Henryk Wnorowski: Zupełnie niepotrzebnie. Tak naprawdę, pewnie to wszystko zakończy się wieloma upadłościami w naszym kraju, ale raczej mało prawdopodobne, żeby upadały banki. Ja w ogóle nie biorę tego pod uwagę. Nasz system bankowy jest bardzo zdrowy, bardzo mocny. Wczorajsze zapowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego to, że Narodowy Bank Polski podejmuje niestandardowe jak na polskie warunki do tej pory działania - wszystko to jakby podkreśla, że nasz system bankowy jest mocny i zabieranie pieniędzy z banków ponad to, co potrzebujemy, na bieżące zakupy, jest niczym niepodyktowane. Ci, którzy to robią, będą pewnie tego żałowali, a poza tym - stojąc w kolejkach o czym pan redaktor powiedział, tak naprawdę narażamy się tylko na kontakty z innymi i na zachorowanie, więc nie powinniśmy tego robić.
I podobno same pieniądze też przynoszą wiele różnych drobnoustrojów, bakterii czy wirusów.
Też gdzieś o tym czytałem, więc być może jest to prawda. Ja uważam, że to jeszcze chwila. Widzieliśmy takie sytuacje, jeśli chodzi o zachowania zakupowe, dotyczące normalnych produktów, to się wydaje się wygasiło, myślę, że z pieniędzmi też jutro, pojutrze, będzie już zupełnie normalnie.
Branże turystyczna, transportowa, gastronomiczna czy eventowa - to tylko niektóre z najbardziej odczuwających skutki epidemii. Przedsiębiorcy mówią, że trwa walka o przetrwanie.
Mamy kryzys. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że kryzys już się rozpoczął, wszystkie wskaźniki na to wskazują. Wszystkie kryzysy w XX i XXI wieku tak naprawdę zaczynały się zawsze od rynku kapitałowego. To co się dzieje na rynku kapitałowym, to już jest kryzys. Na wszystkich rynkach kapitałowych w Europie, w Azji i w Ameryce... więc absolutnie jest kryzys. Ale mamy także kryzys w gospodarce realnej. Te branże, które pan redaktor wymienił, to są branże, które zostały dotknięte w pierwszej kolejności. Z całą pewnością walka o przetrwanie, można tak to nazwać, natomiast trzeba pamiętać, że to jest początek. Wszyscy jesteśmy niecierpliwi na początku, natomiast to musi być bieg długodystansowy. Przedsiębiorcy będą jeszcze niestety, ale długo tak mówili, muszą sięgać do wszystkich swoich zasobów, wszystkich poduszek jakie zgromadzili. Natomiast z tego co słyszymy, z zapowiedzi rządu, pana premiera - przedsiębiorcy nie zostaną pozostawieni samym sobie.
W przetrwaniu mają pomóc rządzący. Prezydent i premier rozmawiali wczoraj późnym wieczorem o sytuacji w związku z koronawirusem, o tak zwanym pakiecie stabilności i bezpieczeństwa. Mają to być rozwiązania chroniące rynek pracy i stymulujące wzrost gospodarczy. Między innymi małe i średnie firmy mają mieć dostęp do kredytowania, aby mogły przesunąć składki na ubezpieczenie społeczne i aby mogły korzystać z tak zwanego postojowego.
Ten pakiet bardzo ładnie się nazywa, natomiast musimy pamiętać przede wszystkim, że sytuacja jest niezwykle dynamiczna i ona cały czas się dzieje, cały czas mamy do czynienia z pogorszeniem tej sytuacji. Codziennie, każdego dnia, wyłączane są różne zakłady pracy, całe branże są wyłączane. Jeśli chodzi o gospodarkę - będzie coraz gorzej. W związku z tym, ten pakiet, który będzie najprawdopodobniej w tym tygodniu, powinniśmy o nim myśleć i mówić jako o pierwszej wersji pakietu stabilności. Natomiast gdzieś tam wcześniej w wypowiedziach premiera znalazła się taka zapowiedź, że będziemy reagowali stosownie do sytuacji. I tak jak ta sytuacja będzie się zmieniała, będą podejmowane kolejne kroki. Natomiast wszyscy jesteśmy dorośli i musimy mieć świadomość, że sytuacja jest bardzo trudna. Jeśli ktoś myśli, że pakiet stabilności albo, że rząd w ogóle może zrobić coś takiego, że zneutralizuje w całości skutki tego kryzysu spowodowanego pandemią, to oczywiście to jest nieprawda, to jest myślenie życzeniowe. Jest źle, będzie jeszcze gorzej.
Natomiast w tej chwili podstawowym celem jest przetrwanie, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa. Przetrwanie - to znaczy utrzymanie płynności, bo musimy funkcjonować, musimy mieć płynność.
Być może zawieszenie działalności, ale tak, żeby było można ją później odtworzyć.
Na pewno takie propozycje też się znajdą w tym pakiecie, bo tak musi być. Są różne branże, które już ledwo zipią i takie, które kwitną.
Panie profesorze, są różne instrumenty, zawieszenie płatności, do tego rząd wypłaca zasiłki na opiekę nad dziećmi, które nie poszły do szkoły, bardzo duże pieniądze są też przeznaczone na walkę z samą epidemią - czy w ogóle Polska gospodarka to wytrzyma?
Tak, oczywiście, musi wytrzymać, to po pierwsze. My jesteśmy bardzo dużą gospodarką. Mieliśmy skonstruowany budżet na ten rok zrównoważony, oczywiście na ten moment należy zapomnieć o zrównoważonym budżecie. Natomiast reguła wydatkowa już nie obowiązuje. Rząd ma możliwości zaciągania zobowiązań finansowych - prezes Narodowego Banku Polskiego, jak już mówiłem, złożył deklaracje pomocy takiego polskiego luzowania ilościowego - jeszcze nigdy Narodowy Bank Polski tego nie robił, więc w ogóle nie ma problemu pieniędzy. Na ten moment nie ma problemu pieniędzy, na ten moment jest problem bieżącego funkcjonowania, czyli zabezpieczenia płynności, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa, i zabezpieczenia dochodów osobom prywatnym, osobom fizycznym, przede wszystkim tym, którzy nie mieli pracy etatowej, dla których skończyło się zatrudnienie i skończyły się źródła dochodu. Ci ludzie, ta część społeczeństwa, musi uzyskać środki na przeżycie, a możliwości dostarczenia tych środków jest wiele. Szczegóły będą w pakiecie stabilności i wzrostu, teraz byśmy pewnie teoretyzowali.
To jest w kwestii Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej...
To są dwa główne źródła, działamy dochodowo, czyli dostarczamy pieniędzy osobom fizycznym albo pomagamy w taki sposób jeszcze bardziej bezpośredni. Społeczeństwo też jest dużą zbiorowością, są różne grupy, do jednych grup będzie trzeba w taki sposób działać, do drugich w inny.
Wspomniał pan o branżach, które zyskują na obecnej sytuacji. Jak informuje Centrum Monitorowania Rynku - w pierwszym tygodniu marca na spirytus Polacy wydali w małych sklepach prawie 4 razy więcej niż zwykle, podobnie popularne było mydło, tutaj w naszym regionie też dobra informacja dla producentów, zasypane zamówieniami są między innymi spółdzielnie mleczarskie, czyli są też tacy, którzy zyskują.
Tak, to jest sytuacja w miarę normalna. W tym oto jakby nienormalnym czy nietypowym powodzie kryzysu, bo kryzysów, depresji w ostatnich 150 latach było co najmniej 17 albo 18, o tylu możemy przeczytać w historii gospodarczej, natomiast nigdy nie było w tym czasie kryzysu spowodowanego pandemią. Tak naprawdę najgorszy w tym wszystkim jest powód tego kryzysu, bo gospodarka, przedsiębiorcy, sobie poradzą - nie wszyscy, ale powiedzmy, że jest to taka uroda tej całej sytuacji.
To jest dla nas wszystkich nowa sytuacja. Na zakończenie - jak widać, jak słychać, pojawił się pan u nas osobiście. Czy funkcjonuje pan normalnie, czy jednak kwarantanna domowa jest zachowana?
Myślę, że nikt nie funkcjonuje normalnie. To jest taka nazwijmy to nowa normalność, trzeba jakoś żyć. Pan redaktor zadzwonił, zaprosił, więc przyjechałem. Mam nadzieję, że w jakiś sposób ta nasza rozmowa na koniec dnia okaże się pożyteczna, natomiast na pewno nie trzeba kusić losu. Robimy tylko to, co w danym momencie jest konieczne. Natomiast z tego wszystkiego co mówią eksperci, specjaliści od zdrowia, kwestią najważniejszą jest przerwanie łańcucha zarażania. U nas, dzięki Bogu, jeszcze ten łańcuch wydaje się, że nie funkcjonuje, ale róbmy wszystko żeby go nie tworzyć.