Radio Białystok | Gość | Robert Biedroń [wideo] - kandydat Lewicy na prezydenta RP
"Wybory prezydenckie w Polsce są najmniej przewidywalne i wszystko może się wydarzyć" - mówi Robert Biedroń.
Kampania prezydencka nabiera tempa. Kandydaci zbierają teraz podpisy, aby móc oficjalnie się zarejestrować. W ten weekend 3 kandydatów odwiedziło nasz region. Wśród nich był kandydat Lewicy Robert Biedroń, z którym rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Władysław Kosiniak-Kamysz już się zarejestrował, a jak u pana?
Robert Biedroń: A u nas też bardzo dobrze, mamy już ponad 100 000 podpisów, ale chcemy złożyć dużo więcej i dlatego kontynuujemy. Pół miliona - to będzie tak odpowiednio, ale zobaczymy, ile uda nam się zebrać. Na pewno dzisiaj widzimy duży entuzjazm po naszej stronie, na lewicy, wiele osób chętnych także tutaj na Podlasiu, co nie zawsze było taką oczywistą oczywistością. Przecież przez lata Podlasie nie było reprezentowane przez żadnego lewicowego posła w polskim parlamencie i nareszcie w końcu mamy swoją reprezentację. I to zbieranie podpisów jest świadectwem, że Lewica się tutaj na Podlasiu odradza.
Do końca lutego macie powołać wszystkie komitety wsparcia pana w poszczególnych województwach i zapowiadany jest zwrot w kampanii w celu nasilenia jej przebiegu.
Otwieramy kolejne komitety, mamy już ich 518, bo wczoraj tutaj w Białymstoku otworzyliśmy kolejny komitet. To jest ruch obywatelski, który ma pomóc nie tylko nam w zbieraniu podpisów, ale też zjednoczyć wszystkich ludzi o postępowych poglądach, którzy chcieliby nowoczesnego państwa dobrobytu, dobrych usług publicznych, rozdziału państwa od Kościoła, równości - tych postulatów które są w DNA Lewicy, a przez wiele lat chyba nie był reprezentowane. Bo 15 lat rządząca prawica, w naszej ocenie, wiele osób, wiele grup społecznych pozostawiła z tyłu i się nimi nie zajmowała.
Ma być zwrot w kampanii, większa krytyka będzie, na czym będzie polegał?
Będzie na pewno polegał na większej mobilizacji naszego elektoratu, będzie polegał także na nowych postulatach programowych, będzie polegał na jeszcze większej mojej aktywności. Ja każdego dnia odwiedzam około czterech powiatów, mam mnóstwo spotkań. Dzisiaj kontynuuję też te spotkania, wczoraj byliśmy w Hajnówce upamiętniając ofiary Burego i ciężko pracujemy.
Wydaje mi się, że nic nie jest jeszcze przesądzone w tych wyborach. Wiemy, że wybory prezydenckie w Polsce są najmniej przewidywalne i wszystko może się wydarzyć. Te spadające sondaże prezydenta Dudy i te spłaszczone sondaże kandydatów opozycyjnych dają każdemu prawie równe szanse. I wierzę, że po 15 latach Lewica będzie miała swojego prezydenta, a mieliśmy już kiedyś najlepiej ocenianego prezydenta w historii III RP - Aleksandra Kwaśniewskiego.
Czy na kandydata Roberta Biedronia nie jest za wcześnie, czy nie jest za bardzo postępowy w cudzysłowie mówiąc, za bardzo partnerski?
Słyszałem wielokrotnie te słowa. Kiedy startowałem na posła mówiono, że może za wcześnie - zostałem posłem, kiedy startowałem na prezydenta Słupska - miałem 4% poparcia, kiedy Aleksander Kwaśniewski w 95 roku startował mówiono również, że staje przeciwko przecież Lechowi Wałęsie - legendzie Solidarności, nobliście, Kościół go krytykował, wiele środowisk go krytykowało i Aleksander Kwaśniewski został prezydentem.
Ja zrobię wszystko, żeby zostać prezydentem dlatego, że wierzę że ludziom może żyć się lepiej, że nie musimy likwidować małych szpitali, możemy mieć dobre szkoły, możemy mieć dobrą infrastrukturę samorządową, że możemy mieć rozdzielone państwo od Kościoła.
Ale gdyby nie ta postępowość, to niektórzy eksperci wróżą, że Lewica mogłaby większe notowania osiągnąć.
Ale Lewica nie może być niepostępowa, Lewica wierzy w postęp, to jest naszym DNA, wierzymy w pokój, w postęp, w równość, szanujemy wielokulturowość, to szczególnie tu na Podlasiu widać, jak ważne jest żeby kultywować właśnie te wartości, te poglądy. No przecież Podlasie płaci cenę za podziały, za to że niektórzy chcą nas wszystkich skłócić. A my nie chcemy, chcemy jednoczyć, łączyć.
Ale wprowadzając między innymi Stanisława Cioska do swojego komitetu wyborczego, to liczy pan na poparcie takiego żelaznego PRL-owskiego elektoratu?
Pan ambasador Stanisław Ciosek był wieloletnim doradcą, szefem doradców prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w polityce zagranicznej, w tym polityce wschodniej. Jak oceniamy kiedy Polska miała najlepsze stosunki z naszymi sąsiadami, to chciałbym przypomnieć, że te stosunki były normalizowane i dobre, kiedy rządził Aleksander Kwaśniewski.
Ale powołując tego człowieka do swojego komitetu wyborczego strasznie się pan naraził Antoniemu Macierewiczowi.
Tak, ale Antoni Macierewicz na mnie nie będzie głosował i jego elektorat.
Ale wskazuje, że w ten sposób naruszane są interesy polskie, bo Stanisław Ciosek daje sygnał Rosji i przede wszystkim Francji, żeby poprawiać stosunki z Rosją, co może zagrozić naszym interesom.
I to jest ważny sygnał, ja taki sygnał wzmocnię zresztą na falach radiowych, ponieważ uważam że trzeba budować mosty.
Bez oddania samolotu, bez powiedzenia "przepraszam", bez zmiany tego nastawienia do polskiej historii?
Uważam, że trzeba budować mosty ze społeczeństwem, nie tylko Rosji, ale także białoruskim, także litewskim. Polska jest dzisiaj skłócona i na północy, i na południu.
My z narodem się nie kłócimy, my się kłócimy z Putinem.
No więc Putina trzeba odpowiednio traktować. Ja jestem szefem zresztą delegacji Parlamentu Europejskiego na Białoruś i mamy krytyczne podejście oczywiście do Łukaszenki, ale budujemy bliskie więzi ze społeczeństwem białoruskim.
Co będzie pan za wchłonięciem Białorusi przez Rosję, może nie tak bardzo politycznie, ale przede wszystkim ekonomicznie?
Nie, będę przede wszystkim za tym, żeby społeczeństwo Białorusi mogło samo decydować o swojej przyszłości, swoim losie. Czy chcą ciążyć bliżej Rosji, czy Europie zachodniej.
Ale w naszym interesie jest żeby ciążyć do nas, do Europy zachodniej.
I dlatego mam dobre stosunki z organizacjami pozarządowymi białoruskimi.
Z drugiej strony jest sygnał dla Francji, że pan powołuje człowieka, który kiedyś współpracował z Rosją, w związku z tym w Polsce może się odwrócić karta i będą ludzie, którzy będą chcieli współpracy z Rosją.
Będą ludzie, podobnie zresztą jak Francja, Niemcy chcą dobrych stosunków na całym kontynencie, także z Rosją. Akurat Niemcy i Francja mają bardzo dobre stosunki z Rosją, to dzisiaj Polska jest osamotniona na mapie Europy.
Ale jak oni mieli dobre stosunki z Rosją, to myśmy strasznie na tym cierpieli.
Więc trzeba doprowadzić do tego, że wszyscy w Unii Europejskiej będziemy mieli odpowiednie stosunki z Rosją.
To naiwność.
Nie, dzisiaj PiS mówi, że nie ma żadnych relacji z Rosją, siada na osła w gumofilcach i pędzi na Moskwę, a z drugiej strony kupuje 13 i pół miliona ton najgorszej jakości węgla z Rosji właśnie, dzięki czemu Putin może sączyć swoją antypolską propagandę. Ja uważam, że trzeba wprowadzić embargo na fatalnej jakości węgiel z Rosji, a otworzyć granice dla tych wszystkich, którzy chcą z nami współpracować. Polski węgiel jest za drogi, ale PiS mówi że Polska węglem stoi. No jest to jak to możliwe? 5 milionów ton węgla czeka na hałdach, żeby ktoś je kupił. Dlaczego polski rząd nie wspiera polskiego przemysłu węglowego?
W ten sposób przeszliśmy też i do klimatu. Unia Europejska wprowadza pakiet mobilności, który bardzo mocno narusza interesy polskich firm transportowych i będzie zmuszała do przejazdu, pustego przejazdu co 8 tygodni wieluset polskich ciężarówek do kraju po to, żeby ten pakiet mobilności wypełnić, to bez sensu.
I zgadzam się z panem całkowicie, dlatego my jako posłowie opozycji, na czele z panem posłem Liberadzkim, który akurat jest w komisji zajmującej się tymi kwestiami, bronimy polskich interesów.
Ale nie udało się, bo ten pakiet został przegłosowany, Europa, czyli Niemcy i Francja są przeciwko polskim ciężarówkom.
Ale nie udaje się, tak jak nie udaje się dzisiaj wynegocjować dobrego budżetu, bo ten rząd, rząd Prawa i Sprawiedliwości obiecał nam, że nie będzie rozmawiał na kolanach, a jak się okazuje przegrywa wszystkie głosowania, wszystkie ważne decyzje strategiczne i w interesie Polek i Polaków.
To co - mamy klęknąć, żeby dostać swoje pieniądze?
Mamy usiąść do stołu i ostro negocjować, a rząd PiS-u tego niestety nie robi, bo nie jest przy stole. Ja jestem w komisji budżetowej, nie chciałbym krytykować, ale to nie jest dobre dla Polski. Chciałbym zachęcić w moich kolegów z PiS-u żeby się tam zaangażowali.
Czy tutaj nie powinno być jednolitości wśród polskich posłów?
A nie jest, bo my walczymy na opozycji o te właśnie sprawy, a posłowie PiS-u nie walczą o to. Wracam właśnie z Brukseli, walczyłem, rozmawiałem o tym z premierami, głowami państw na temat większych środków dla Polski. Oni mówią jasno i wyraźnie - ten rząd z nami nie rozmawia, ten rząd nie negocjuje, oni prowadzą politykę tylko i wyłącznie na własne podwórko. I jest jeszcze jedna rzecz - wiele krajów obawia się tego, co się dzieje w Polsce jeśli chodzi o praworządność i mówią - nie możemy z jednej strony krytykować Kaczyńskiego i jego rządu, a z drugiej strony wspierać go finansowo. I to jest racjonalne, więc my na opozycji mówimy OK, karajcie Kaczyńskiego, a nie karajcie Polek i Polaków. Niech te fundusze trafiają bezpośrednio do samorządów, do organizacji pozarządowych.
I się spotkacie z rządem i negocjującą Europą, żeby ten jak największy budżet dla Polski wynegocjować?
Wszędzie tam, gdzie trzeba będzie walczyć o każde dodatkowe euro się spotkamy. Ja wspieram polski rząd i jeśli chodzi o zabieganie o więcej pieniędzy na politykę spójności, więcej pieniędzy na wspólną politykę rolną, na fundusz sprawiedliwej transformacji, na nowy zielony ład. Tylko, że dzisiaj naprawdę - ja tam jestem, ja to widzę, ten rząd jest na kolanach, na kolanach przed Macronem, przed Merkel, przed innymi państwami. Tu machają szabelką, a w Brukseli na kolanach błagają o jakiekolwiek pieniądze.
A na razie powiedzieli nie, że się nie zgadzają na te propozycje.
I są osamotnieni, 26 do 1 znów przegrywają. Bez sensu w ogóle. Tam trzeba rozmawiać, dyplomacja wymaga zwinności, finezji, a tego brakuje obecnej władzy.