Radio Białystok | Gość | prof. Joanna Zajkowska [wideo] - wojewódzki konsultant w dziedzinie epidemiologii
- Jeżeli chodzi o koronawirus, to obawiamy się osób, które powracają z Chin. W tej chwili nie mamy naszych własnych przypadków i ten etap epidemii jeszcze nie budzi takiego niepokoju.
Do ponad 200 wzrosła liczba osób, które w Chinach zmarły zarażone koronawirusem. Wirus stwierdzono u prawie 9700 osób.
W związku z epidemią Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła stan wyjątkowy. Co to oznacza dla mieszkańców naszego regionu? Między innymi o tym z wojewódzką konsultant w dziedzinie epidemiologii prof. Joanną Zajkowską rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. Co dokładnie kryje się pod tym hasłem?
prof. Joanna Zajkowska: To znaczy, że zostają uruchomione przepisy dotyczące kontroli nad chorobami, które mogą stanowić znaczne zagrożenie dla populacji więcej niż w jednym kraju.
Jak czesto WHO wprowadza stan wyjątkowy związany z epidemią?
Do tej pory zdarzyło się to kilka razy. Było to związane z zakażeniem wirusami Ebola czy Zika. W zależności od choroby uruchamiane są odpowiednie przepisy i postępowanie. Idą za tym rekomendacje i instrukcje dla poszczególnych państw czy zalecenia na przykład zachowywania się na lotnisku.
Rozumiem, że te rekomendacje i instrukcje dotarły również do Polski.
Z pewnością. Mamy Inspekcję Sanitarną, która zajmuje się nadzorem nad chorobami zakaźnymi.
Finlandia, Francja, Niemcy, Włochy - wirus dociera do kolejnych państw, także w Europie. Jak tłumaczy Światowa Organizacja Zdrowia, decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego związana jest z niebezpieczeństwem przenoszenia się wirusa do innych krajów, zwłaszcza tych posiadających słabe systemy opieki zdrowotnej. Czy w tym wypadku WHO ma na myśli również Polskę?
Myślę, że na pewno nie i na pewno nie Europę. Chodzi tu o kraje uboższe, o niższym statusie socjo-ekonomicznym, gdzie nadzór epidemiologiczny jest zupełnie inny.
Jakie to mogą być państwem?
Myślę, że chodzi o kraje afrykańskie.
Jeżeli chodzi o nasz kraj, czy koronawirus jest groźniejszy niż chociażby grypa?
Z dotychczasowych badań wynika, że raczej nie. Chociaż zadziwia szybka ekspansja i zakażanie tak dużej liczby osób. Natomiast jeśli chodzi o przebieg kliniczny, to dotychczasowe analizy pokazują, że ani śmiertelność, ani przebiegi nie są cięższe niż grypa sezonowa.
Jak zauważa minister zdrowia Łukasz Szumowski, obecnie groźniejsza dla Polaków jest grypa niż koronawirus. Cytuję: "Ludzie umierają z powodu grypy, niestety szczególnie osoby z osłabioną odpornością, ze współistniejącymi chorobami".
Dokładnie tak jest. Zakażenie górnych dróg oddechowych powikłane z zapaleniem płuc jest bardzo niebezpieczne dla osób starszych, z chorobami krążenia, dla osób z dużą nadwagą, dla kobiet w ciąży w trzecim trymestrze. To są znane fakty i przed grypą trzeba się chronić.
Czyli rozumiem, że nie powinniśmy wpadać w panikę w związku z koronawirusem a raczej skupić się na tych chorobach, które u nas występują.
Dokładnie tak. W tej chwili nie ma takiej sytuacji, która budziłaby panikę bądź zmieniała nasze zachowania w inne niż w sezonie grypowym.
W województwie podlaskim trzy osoby są pod nadzorem epidemiologicznym. To dwóch mieszkańców powiatu białostockiego i jeden kolneńskiego. Jak wygląda taki nadzór, jakie są procedury w takich przypadkach?
To jest kwarantanna. Obserwujemy objawy chorobowe. Wiadomo, że najdłuższy okres wylęgania do tej pory jest do 14 dni, w związku z tym obserwowani pacjenci są monitorowani co do swojej kondycji zdrowotnej w warunkach szpitalnych, odizolowania, czy nie pojawiają się objawy chorobowe.
Czy jest to jedna placówka w regionie, czy jest ich kilka? Gdzie tacy pacjenci trafiają?
Przede wszystkim jest to szpital zakaźny, gdzie są warunki do minitorowania pacjentów. Natomiast w przypadku przewidywanej większej liczby zachorowań są przygotowane miejsca do hospitalizacji takich pacjentów.
Czy koronawirusa diagnozuje się już w Polsce, czy próbki wciąż są wysyłane za granicę?
W ostatnich dniach wiem, że są intensywne przygotowania, by taka możliwość była w Polsce. Narodowy Instytut Zdrowia posiada własną pracownię. Do tej pory zidentyfikowano już materiał genetyczny wirusa, a to jest podstawą do przygotowania badań diagnostycznych.
Co z lekami i profilaktyką? Podobno w białostockich aptekach bardzo szybko znikają maski, ale nie widać na razie na ulicach ludzi, którzy by je nosili. Warto w ogóle stosować taką formę profilaktyki?
Z pewnością jeżeli wybieramy się w podróż, używając transportu lotniczego czy będąc w miejscach zatłoczonych. Natomiast obowiązują takie same zasady jak w przypadku zachorowań na choroby górnych dróg oddechowych. Kichamy w łokieć, nie w otwarte dłonie, ponieważ potem drobne kropelki śliny zostawiamy na klamkach i innych przedmiotach. Używamy chusteczek. Jeżeli zachorujemy, staramy się zostawać w domu, brać zwolnienie i przeczekać okres zakażania, nie kontaktując się z innymi.
To sposoby na to, żeby nie rozprzestrzeniać infekcji. A co zrobić, żeby wystrzegać się zarażenia?
Jest to właśnie unikanie miejsc zatłoczonych, takich, gdzie mogą być osoby chore.
Jeżeli chodzi o sam koronawirus, to obawiamy się osób, które powracają z Chin. W tej chwili nie mamy naszych własnych przypadków i ten etap epidemii jeszcze nie budzi takiego niepokoju.