Radio Białystok | Gość | Barbara Świętońska [wideo] - nauczycielka historii
Czy szkoła przestaje być autorytetem, jeżeli chodzi o źródło wiedzy? - Łatwość dostępu do różnych mediów, do różnej wiedzy - niekoniecznie najlepiej podanej, mądrzejszej, opartej na rzeczywistych autorytetach - utrudnia właściwy przekaz.
Podczas tegorocznych uroczystości w 75. rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau wielokrotnie apelowano o zachowanie pamięci o tym miejscu i Holokauście.
Zachowywanie pamięci o historii - tej światowej, krajowej, ale też lokalnej - powinno rozpoczynać się w szkole. Czy młodzież chce pamiętać? Jak szkoła przekazuje tę wiedzę i kiedy?
Między innymi o tym z nauczycielką historii z I Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku Barbarą Świętońską rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Za nami 75. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Podczas uroczystości w Oświęcimiu mogliśmy usłyszeć przyjmujące świadectwo świadków Holokaustu ocalałych z obozu zagłady. W której klasie uczniowie poznają te zagadnienia?
Barbara Świętońska: Elementy nauczania o historii najnowszej wchodzą już w klasie czwartej, ale bardziej są to takie historyczne opowieści. Natomiast pojęcie Holokaustu pojawia się w klasie ósmej szkoły podstawowej, w liceum - w klasie czwartej. Natomiast w starym, tym pogimnazjalnym liceum mówi się o tym dokładniej w pierwszej klasie.
Podczas uroczystości w Oświęcimiu Batszewa Dagan, która przeżyła obóz Auschwitz-Birkenau, poruszyła kwestię edukacji o Holokauście. "Uważam i walczę o to, żeby wprowadzić ją wcześniej. Na ogół, kiedy dzieci mają 13-14 lat, to już jest za późno. Wtedy mają do czynienia ze zmianą fizjologiczną i nie myślą o innych rzeczach tak jak o sobie samych". Czy pani zdaniem faktycznie należy uczyć o wydarzeniach z II wojny światowej, kiedy ta wrażliwość dzieci jest większa, na przykład kłaść na to większy nacisk w klasach 1-6?
Nie jestem psychologiem i nie mogę się do tego odnieść. Natomiast sądzę, że można wprowadzać bardzo wcześnie takie pojęcia w sposób odpowiedni dla dzieci. Tak jak jest to na przykład w Muzeum Powstania Warszawskiego - są tam sale dla dzieci nawet przedszkolnych, są zajęcia z puzzlami, z różnymi przedmiotami, które ułatwiają przyswojenie historii a nie straszą historią.
Kolejny cytat z przemówienia Batszewy Dagan: "Czy nauczanie tego tematu jest konieczne i możliwe? Jest bardzo konieczne i bardzo możliwe. Jest bardzo konieczne, bo żyjemy w świecie mediów i iPhonów. Dzieci rosną na tym i wiedzą więcej niż byśmy chcieli. Dlatego ten temat musi być wprowadzony jak najwcześniej".
Zgodziłabym się z tą wypowiedzią. Tak, trzeba byłoby o tym mówić jak najwcześniej i wiadomości eskalować.
W rozmie przed programem powiedziała pani, że teraz szkoła przestaje być autorytetem, jeżeli chodzi o źródło wiedzy. To à propos iPhonów.
Tak. Właśnie łatwość dostępu do różnych mediów, do różnej wiedzy - niekoniecznie najlepiej podanej, mądrzejszej i opartej na rzeczywistych autorytetach - utrudnia właściwy przekaz.
Był też taki apel do nauczycieli, by zbadać, co dzieci wiedzą, jakie jest ich źródło wiadomości i co chciałyby wiedzieć. Czy dzieci chcą w ogóle poznawać historię?
Są oczywiście różne zainteresowania dzieci i młodzieży, ale generalnie kiedy wprowadza się bardzo ważne tematy dotyczące postaw człowieka, dotyczące moralności, etyki uczniowie są zainteresowani. Nawet ci, którzy mówią, że nie interesują się historią.
W momencie, kiedy odtwarzam im notacje świadków - czy to więźniów Auschwitz, czy Sybiraków, czy żołnierz tak zwanych wyklętych - uczniowie zaczynają uważnie słuchać, przestają rozmawiać, skupiają się i widać, że przeżywają.
Najczęściej po wysłuchaniu takich notacji panuje cisza i później zaczynają się refleksje, bardzo głębokie.
A co z wydarzeniami historycznymi ważnymi dla regionu, dla lokalnej społeczności? Dziś na przykład przypada 74. rocznica pacyfikacji Zaleszan. Czy o takich wydarzeniach mówi się w szkole? Z tego, co wiem, nie ma odrębnych lekcji, które pozwalałyby na rozmowę tylko o lokalnej historii.
To prawda. Ani w poprzedniej podstawie programowej, ani w tej najnowszej nie ma wydzielonych tematów poświęconych na edukację regionalną. Jest to kwestia tego, ile czasu uda się nauczycielowi wyodrębnić w toku lekcji, żeby o czymkolwiek wspomnieć.
W klasach niesprofilowany humanistycznie staram się skracać takie ogólnopolskie tematy, natomiast uwypuklam to, co działo się u nas, właśnie po to, żeby uczniowie znali historię regionalną.
Wspomniana zbrodnia w Zaleszanach czy ostatnie kontrowersje wokół nazwy ulicy Zygmunta Szendzielarza, ps. "Łupaszko" w Białymstoku to niektóre tematy, o których przypomina się, dyskutuje w mediach, w przestrzeni publicznej. Czy młodzież w ogóle jest tym zainteresowana, czy pyta o to na lekcjach historii?
Tak. Uczniowie często chodzą ze mną na wykłady z cyklu Przystanek Historia organizowane przez IPN. Jest duża grupa młodzieży zainteresowana właśnie tą lokalną historią, taką dość kontrowersyjną. A ponieważ są różne opinie historyków, więc też im mnie trudno zająć jakieś konkretne stanowisko.
A może w podstawie programowej należałoby stworzyć jakąś pulę godzin tylko na historię regionu i wtedy na przykład tematy lokalną ustalałyby kuratoria oświaty?
To byłaby idealna sytuacja. Na razie na jednej lekcji mamy omówić politykę okupantów i niemieckiego, i sowieckiego wobec narodu polskiego, więc trudno mówić tylko o tym, co działo się lokalnie. Tylko się o tym wspomina.
A co z miejscami pamięci? Uczniowie chcą je odwiedzać? Czy szkoły kładą nacisk na takie wycieczki?
Właściwie nie ma czasu na takie dłuższe wycieczki. Młodzież generalnie jest mało zainteresowana wycieczkami regionalnymi. Natomiast moja szkoła i ja osobiście uczestniczymy w wielu projektach organizowanych przez Instytut Europeistyki, Centrum Badań Holokaustu czy Oświęcimski Instytut Praw Człowieka i odwiedzamy Auschwitz-Birkenau, Markową, Majdanek. Ale jest to skierowane do grupki uczniów.
A co z tymi miejscami bliżej nas? Są Pietrasze, Jedwabne, niedaleko regionu Treblinka.
Treblinka i Majdanek są odwiedzane w ramach wycieczek po Lubelszczyźnie. Natomiast te najbliższe miejsca - Pietrasze, Bacieczki, Grabówka - są właściwie pominięte.