Radio Białystok | Gość | Adam Musiuk [wideo] - zastępca prezydenta Białegostoku
- Jednym z moich priorytetów jest to, żeby centrum miasta jeszcze bardziej służyło mieszkańcom. Ul. Kilińskiego z czasem powinna być zamknięta, zamieniona na miejsce do spacerowania. Powinniśmy rozszerzyć strefę ogródków, umieścić parki...
To najważniejszy dokument mówiący między innymi o tym, jak ma rozwijać się Białystok pod względem zabudowy, układu drogowego czy wskazujący, które tereny pozostaną chronione. Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego stolicy Podlasia radni miejscy uchwalili w połowie 2019 roku, ale dopiero teraz wchodzi w życie.
Wojewoda podlaski, który pełni nadzór prawny nad działalnością uchwałodawczą samorządów, w lipcu 2019 r. swoim rozstrzygnięciem nadzorczym uchwałę ws. studium unieważnił. Jego prawnicy uznali, że w pracach rady doszło do "istotnego" naruszenia ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
W grudniu WSA w Białymstoku uchylił rozstrzygnięcie nadzorcze. A w związku z tym, że wojewoda podlaski nie będzie skarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego tego orzeczenia, studium wchodzi w życie.
O kierunkach rozwoju miasta zawartych w studium z zastępcą prezydenta Białegostoku Adamem Musiukiem rozmawia Edyta Wołosik.
Edyta Wołosik: Studium obejmuje całe miasto, ale to nie oznacza, że nie będzie jeszcze uszczegółowione. Plany zagospodarowania przestrzennego, które właśnie tworzy się na podstawie studium, są tymi konkretnymi rozwiązaniami w danej części Białegostoku.
Adam Musiuk: Tak, polskie prawodawstwo miejskie jest tak skonstruowane, że studium jest ogólnym dokumentem zapisującym kierunki. Na jego podstawie są robione szczegółowe, bardzo precyzyjne plany określające poszczególne rozwiązania, które będą proponowane w przestrzeni miejskiej.
Rozmawialiśmy w czerwcu 2019 r. Powiedział pan wtedy między innymi, że centrum ma się przekształcić przede wszystkim w miejsce, po którym będziemy spacerować, poruszać się transportem miejskim, autobusami, rowerami. Ma być strefą bardziej wypoczynkową. Ale patrząc na to, co dzieje się w niektórych częściach Białegostoku, trudno to sobie wyobrazić. Bloków, które tak intensywnie weszły do centrum, nie zburzymy. Mówię tu między innymi o ulicach Żelaznej, Kopernika, o tym, co ma dziać się na ulicy Jurowieckiej - mają powstać tam dwa kompleksy bloków.
Studium to dokument, który mówi o kierunkach rozwoju na lata. Poprzednie uchwaliliśmy w 1999 r. To 20 lat. I dopiero dzisiaj, po tym czasie, możemy ocenić, jak tamto studium wpłynęło na rozwój przestrzenny Białegostoku.
Tak samo tutaj. To nie jest tak, że zmiany urbanistyczne zachodzą w strefie miejskiej z tygodnia na tydzień. Nawet nie z miesiąca na miesiąc i nie z roku na rok. To są dłuższe procesy.
W tej chwili, jeżeli mamy zapisane w studium, że docelowo w jakimś miejscu ma być park a dzisiaj jest całkiem coś innego, to mogę powiedzieć, że kiedyś ten park tam się pojawi. Nie umiem powiedzieć, czy to będzie za miesiąc, za rok...
Ale nie w miejscu bloku, bo tego nikt już nie zburzy.
Dlaczego? Są różne sposoby reiwtalizacji, które znamy ze świata. Rzeczywiście, najczęściej obiekt już funkcjonujący jest wykorzystany do kolejnych nowych potrzeb, ale są też sytuacje, kiedy całe kwartały są całkowicie zmieniane, jeśli chodzi o użytkowanie.
Może nie jest to najlepszy przykład, ale mieliśmy w Białymstoku chłodnię, teren przemysłowy. Nie wiemy, czy nie pojawią się tam bloki albo jakieś inne rozwiązanie. To wszystko jest możliwe.
Planowanie miejskie polega na tym, aby zapewniać mieszkańcom jak największy rozwój. I w studium o tym mówimy. Natomiast realizacja będzie zależała nie tylko od służb miejskich, ale także od inwestorów, od deweloperów, od innych czynników. Suma tych wszystkich działań powinna prowadzić do tego, że miasto będzie cały czas się rozwijało, będzie nowocześniejsze, o zrównoważonym rozwoju. A to wszystko po to, aby nam żyło się lepiej.
Zastanawiam się tylko, czy jest to jeszcze możliwe, bo tak naprawdę bloki wyrastają tam, gdzie nawet trudno jest to sobie wyobrazić. Przechodzę któregoś dnia przy ul. Wiejskiej, a tam między starymi blokami stoi nowy, w miejscu, gdzie wydawało się, że nie można zrobić nawet parkingu.
Właśnie po to mamy nowe studium. Przypominam, że ono do wczoraj nie obowiązywało, było zawieszone. Nie mieliśmy żadnego dokumentu. Wkrótce ruszamy z uchwałami; 10 planów będziemy kontynuować, będzie pięć uchwał intencyjnych, nowych, czyli już tych dokładnych planów, pokazujących, co i gdzie będziemy mogli postawić. Właśnie po to, żeby nie zaskakiwać pani redaktor nowymi blokami w przestrzeni miejskiej. One oczywiście też są potrzebne, tylko musimy je logicznie w dobrych miejscach umieścić, żeby zaskakiwać panią redaktor na przykład parkami kieszonkowymi. W Białymstoku powstaną dwa takie parki w tym roku.
Gdzie?
Nie odpowiem pani. Ale pod parki kieszonkowe mamy przeznaczonych w nowych planach kilkanaście miejsc i tu już inwestycje decydują o tym, które miejsca będziemy jako pierwsze zmieniać w takie parki, a które w dalszej kolejności.
Nie martwi pana i jako zastępcę prezydenta Białegostoku, ale może przede wszystkim jako ojca, że obecnie dzieci nie mają tego, co mieliśmy my? Nawet jak się mieszkało w bloku, to było i boisko, i plac zabaw, i trzepak. A teraz czasami na osiedlach jest jeden plac zabaw gdzie zbierają się wszyscy z danego osiedla, bo nie ma tej przestrzeni społecznej.
Trzy razy "tak". Martwi mnie to. Pamiętam, gdy wokół mego bloku było kilka boisk, które sobie sami zorganizowaliśmy. Ale powiem okrutnie: to jest nasza decyzja, to jest decyzja pani redaktor i moja. Kupiliśmy bloki, chociaż wiedzieliśmy, że obok powstaną kolejne. Nie stać nas albo nie podejmujemy takich decyzji i nie mówimy deweloperowi: kupię u pana taki blok, wokół którego będą boiska, place, i tak dalej.
Niestety ekonomia rządzi światem, rządzi też nami. I w planach musimy również patrzeć na rozwiązania ekonomiczne. Nie możemy tak "zablokować" terenów, że deweloperowi nie będzie się opłacało postawić bloku, albo z drugiej strony będą one tak drogie, że nie będzie nas na to stać. Też na to patrzymy.
Bardzo bym chciał, żeby ekonomika, żeby nasze zarobki, żeby sytuacja w naszym kraju była taka, by stać nas było na budowanie bloków, domków jednorodzinnych czy innych miejsc, gdzie będziemy mieszkać w taki sposób, żeby zapewnić olbrzymią przestrzeń dookoła.
Wspomniał pan o tym, że niektóre plany będą teraz poddawane pod obrady radnych. Jakich terenów dotyczą? Co jest najważniejsze? Co dopuszczają a czego nie?
Mamy za mało czasy, aby o tym powiedzieć. Studium rozszerza strefę miejską. Chcemy, żeby śródmieście pojawiło się także na zachodzie Białegostoku, za torami, za dworcem kolejowym. Mamy tam dość zdegradowaną strefę, przemysłową. Powoli powinna się zamienić w strefę śródmieścia, gdzie będziemy mogli pospacerować, gdzie będziemy mieli różnego rodzaju rozrywki. To jest jeden z pierwszych planów. Chcemy całkowicie zmienić funkcję tej strefy.
Jest też bardzo dużo doraźnych planów; Dojlidy, plan Bojar, gdzie chcemy założyć park kulturowy. Kilka planów się zdeaktualizowało, musimy je zmienić.
To około 15 planów i tylko w niektórych będziemy zmieniać pojedyncze, precyzyjne rzeczy, aby dopasować je do studium i polepszyć.
Bloki w centrum, bloki na obrzeżach, a budynki ciekawe architektonicznie troszeczkę wychodzą poza centrum miasta. Mówię na przykład o Archiwum Państwowym, Muzeum Pamięci Sybiru, nawet o sądzie czy budynkach Uniwersytetu w Białymstoku.
I bardzo dobrze. Na świecie mamy w tej chwili tendencję zrównoważonego rozwoju. Oznacza to, że nie jest tak, że wszystko znajduje się w centrum i my - mieszkańcy - musimy tam jechać, tylko jest równomiernie porozrzucane po całej przestrzeni miejskiej. Mamy więc ciekawe obiekty, miejsca związane z wydarzeniami kulturalnymi równomiernie rozłożone i na osiedlach, i w centrum, i tam, gdzie mieszkamy.
Tak samo jest z parkami kieszonkowym. Przecież mamy jeden duży park, ale często jest nam ciężko tam dojechać, nie mamy czasu, nie mamy chęci. Jeżeli będziemy mieli za oknam mały park z kilkoma ławeczkami, to z niego skorzystamy.
Jest dobra tendencja i ku temu będziemy zmierzać. Jest to świadome działanie miejskie, które polepsza jakość naszego życia.
Jeszcze raz zacytuję pana wypowiedź z czerwca: "Centrum ma się przekształcić przede wszystkim w miejsce, po którym będziemy spacerować, poruszać się transportem miejskim, autobusami, rowerami. Ma być strefą bardziej wypoczynkową". Podtrzymuje pan to, że nowe studium nam to zapewni?
Podtrzymuję i jest to jeden z moich priorytetów, by centrum jeszcze bardziej służyło mieszkańcom, żeby częściej tam spacerować. Ul. Kilińskiego z czasem powinna być zamknięta, zamieniona na miejsce do spacerowania. Powinniśmy rozszerzyć strefę ogródków, ona już się nie mieści w samym centrum. Powinniśmy właśnie umieścić różnego rodzaju parki tak, żebyście państwo nie tylko w tym mieście pracowali, zarabiali, ale także odpoczywali.