Radio Białystok | Gość | Andrzej Czerniawski [wideo] - Podlaski Wojewódzki Lekarz Weterynarii
"Zaleciłem, żeby zabezpieczyć źródła wody, żeby ptaki hodowlane trzymać w zamknięciu, żeby zabezpieczyć pasze przed odchodami, przed wydzielinami ptaków dzikich, które wirusa ptasiej grypy przenoszą" - mówi Andrzej Czerniawski.
Do Polski wrócił problem ptasiej grypy. Podlaski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Andrzej Czerniawski wystosował zalecenia dla hodowców w naszym regionie. Jak duże może być zagrożenie? Pytał o to Adam Janczewski.
Adam Janczewski: W sąsiednim województwie lubelskim wykryto już osiem ognisk ptasiej grypy. Patrząc na dość duże tempo przybywania kolejnych, pojawia się pytanie, czy mamy czego się obawiać w województwie podlaskim?
Andrzej Czerniawski: Myślę, że działania należy podjąć. Takie działania podjęliśmy, wystosowałem apel do hodowców, który to apel powiatowi lekarze weterynarii przekazali hodowcom, w celu zabezpieczenia się przed tą groźną chorobą, groźną dla zwierząt na szczęście, niegroźną jeszcze za ludzi.
Ogniska choroby są niewiele ponad 100 km od granicy województwa podlaskiego, wydaje się, że jest to nieduża odległość.
I duża, i nieduża - to zależy. Jeżeli chodzi o kontakt bezpośredni, czyli gospodarstwo kontaktowe - jest odległość duża, natomiast jeżeli chodzi o ptaka, który może taką tylko odległość przelecieć - jest odległość nieduża.
Jak może roznosić się ptasia grypa?
Oczywiście przez dzikie ptaki, których Polska jest miejscem przelotu tych ptaków. Dlatego też zaleciłem, żeby zabezpieczyć źródła wody, żeby ptaki hodowlane trzymać w zamknięciu, żeby zabezpieczyć pasze przed odchodami, przed wydzielinami ptaków dzikich, które mogą być zakażone i które chorobę, tego wirusa przenoszą.
W jaki sposób jeszcze można ustrzec się przed ptasią grypą?
Na pewno stosować trzeba bioasekurację, czyli zabezpieczyć się przed wchodzeniem do budynków, do pomieszczeń gdzie są te ptaki hodowane, czyli zmieniać ubrania, stosować higienę osobistą, stosować maty dezynfekcyjne ze środkiem odkażającym - to są takie podstawowe rzeczy, których należy przestrzegać. Również osoby, które uczestniczyły w polowaniach na ptaki łowne, powinny przynajmniej przez 72 godziny nie wchodzić do takich pomieszczeń.
Jeżeli chodzi o hodowców, to kto powinien przestrzegać tych zasad, czy dotyczy to wszystkich hodowców, czy jest jakaś grupa tylko tych większych?
Na terenie województwa podlaskiego mamy zarejestrowane 493 fermy, najwięcej jest ferm kur brojlerów - około 80%. Według danych na rok 2018 w tych fermach było od hodowanych około 60 milionów ptaków, także widzimy jak duża to jest skala. Wszystkie osoby mające kontakt z tymi ptakami powinny tego przestrzegać i hodowcy, i pracownicy.
Powinni, czyli hodowcy w Podlaskiem nie mają takiego obowiązku, żeby tych zasad przestrzegać?
Mają panie dyrektorze, my je przypominamy. Natomiast jeszcze nakazałem też, żeby wszystkie hodowle, nawet te niewielkie, gdzie jest kilka sztuk drobiu, były w tej chwili do powiatowych lekarzy weterynarii zgłaszane i też te zasady żeby były przestrzegane, żeby drób był zamknięty, żeby zabezpieczyć źródła wody, żeby ptaki dzikie nie miały do nich dostępu, żeby zabezpieczyć pasze przed ptakami dzikimi, przed ich odchodami.
Czy za nieprzestrzeganie tych zaleceń mogą grozić jakieś konsekwencje?
Tak, powiatowi lekarze weterynarii mogą nakładać kary administracyjne. Od kilkuset złotych do kilku tysięcy.
Ilu osób, ilu hodowli w województwie podlaskim w ogóle ten problem dotyczy?
Mamy 493 fermy drobiu, w tym 284 są to fermy kur brojlerów, to są największe fermy. Oprócz tego są te drobne, takie przyzagrodowe hodowle drobiu i tam szczególnie jest to możliwe, że ten dziki ptak gdzieś może mieć kontakt z tym drobiem przyzagrodowym.
W tych dużych fermach drobiu, ile w jednej fermie może być sztuk?
Różnie - od kilku tysięcy do kilkudziesięciu tysięcy.
Ten wirus, który wykryto w województwie lubelskim i Wielkopolsce, podobno jest bardzo zjadliwy - ptaki padają w ciągu kilkunastu - kilkudziesięciu godzin.
Śmiertelność dochodzi nawet do 100%, jest to wirus bardzo zjadliwy, bardzo niebezpieczny, a jeszcze na dodatek mutuje i zmienia swoje konfiguracje.
Mówi się, że wirus ptasiej grypy jest niegroźny dla ludzi. W każdym przypadku, nawet po zjedzeniu takiego drobiu?
Wirus w temperaturze wysokiej ginie, natomiast jeżeli chodzi o wirusa żywego - nie znam badań, które by mówiły że człowiek może się zarazić tym wirusem.
Natomiast straty w gospodarce - o tym mówi się bardzo często w przypadku wirusa ptasiej grypy. Straty w wyniku choroby i prewencyjnej utylizacji zarażonych stad, to około 100 000 sztuk drobiu - takie są szacunki. Przy 200 milionach łącznie w skali roku w Polsce może się wydawać to niewiele, ale dla hodowców może być to problem chociażby wizerunkowy, prawda? A to z kolei wiąże się z problemem dla całej gospodarki.
To jest bardzo duży problem i dla gospodarki, i dla hodowców, ponieważ jest to choroba zwalczana z urzędu, także jeżeli hodowca zastosował się do wszystkich naszych zaleceń i nie poniósł winy w zawleczeniu wirusa - odszkodowanie jest wypłacane w tym wypadku z budżetu państwa.
Ale jeżeli chodzi o rynki eksportowe, dajmy na to Chiny, które bardzo dużo mięsa drobiowego na nowo, po ostatnim problemie z ptasią grypą, sprowadzają, czy jeżeli nałożą zakaz importu polskiego drobiu, to będzie to zakaz sprowadzania z miejsc, gdzie są ogniska ptasiej grypy, czy z całego kraju?
Te sprawy negocjuje i ustala Główny Lekarz Weterynarii i według danych są kraje, które tylko stosują regionalizację, czyli w regionie, gdzie wystąpił wirus i choroba - z tego regionu jest zakaz, natomiast sa kraje, które mogą na teren całego kraju nałożyć zakaz.
Jesteśmy liderem produkcji i eksportu drobiu w Europie, myśli pan, że przez ten wirus możemy stracić tę pozycję?
Myślę, że Inspekcja Weterynaryjna podjęła wszelkie działania, żeby tak nie było, czyli podejmuje standardowe, w przypadku ognisk ptasiej grypy, działania w ognisku - czyli likwidacja padłych ptaków, ubój żywych w sposób humanitarny, także likwidacja wszystkich rzeczy, które miały kontakt z wirusem, czyli paszy, ściółki, narzędzi - robimy co możemy, żeby tych rynków nie stracić, ale jest to wirus i to jest czynnik biologiczny. Tutaj trzeba się liczyć, że różnie z tym może być.
Jak wygląda sytuacja w regionie z Afrykańskim Pomorem Świń?
Myślę, że na terenie województwa podlaskiego sytuacja się ustabilizowała, w tamtym roku mieliśmy 92 przypadki ASF u dzików i dwa ogniska choroby w gospodarstwach - jedno o wielkości 8 000 sztuk świń, drugie o wielkości 4 tys. sztuk świń, także tutaj już widzimy, że wirus może wniknąć i do dużych gospodarstwach, jak i do małych.
A co z prewencyjnym odstrzałem dzików, który wzbudzały dość duże kontrowersje?
Dziki są odstrzeliwane w ramach polowań zbiorowych, planowanych przez koła łowieckie. Mamy tutaj narzędzie i mogą nakazać odstrzał dzików w ramach odstrzału sanitarnego i takich dzików w roku 2019 było w ramach odstrzału sanitarnego odstrzelonych prawie 600 sztuk.
Czy problem z ASF odsuwa się w ogóle od Polski, czy odsuwa się od naszego regionu, bo widać że przesuwa się zdecydowanie na zachód?
Wirus nagle pojawił się na zachodzie Polski, też trudno powiedzieć jaka jest przyczyna, być może jest przyczyną czynnik ludzki, bo wiemy że dzisiaj świat jest jedną wielką wioską, migrują ludzie i tutaj może być dużo czynników mogących wpłynąć na przeniesienie tego wirusa.