Radio Białystok | Gość | Aleksandra Szczudło - posłanka
"Dużo nauki przede mną" - mówi debiutująca w Sejmie Aleksandra Szczudło.
Jako debiutantka, podczas swojego pierwszego startu do Sejmu, dość niespodziewanie otrzymała ponad 12 tys głosów i dostała się do parlamentu. Poseł Aleksandra Szczudło pożegnała się już z sejmikiem województwa podlaskiego i planuje pracę w Sejmie. Rozmawia z nią Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Dzień dobry pani poseł, bo już chyba tak mogę mówić?
Aleksandra Szczudło: Tak, dzień dobry państwu.
Jeszcze przed ślubowaniem, ale zaświadczenie o wyborze na posła już odebrane?
Już odebrane.
Pani poseł, czy rok pracy w samorządzie to wystarczające doświadczenie w polityce, by dobrze sobie radzić w sejmie?
Myślę, że jest to początek tak naprawdę. Jest to dobrze doświadczenie, natomiast człowiek uczy się całe życie, także jest jeszcze wiele nauki przede mną. Ale rzeczywiście ten rok bardzo dużo wniósł do mojego życia, dużo rzeczy się mogłam nauczyć, także podejrzewam, że będzie mi teraz troszeczkę prościej w nowej roli.
Tylko czy jest czas na tę naukę, bo Sejm żyje dość dużym tempem i trzeba chyba tam działać, a nie uczyć się przede wszystkim.
Działać również, natomiast w ubiegłym roku w wyborach samorządowych startowałam pierwszy raz, to były w ogóle moje pierwsze wybory, także też można było powiedzieć, że nie ma tutaj czasu na żadną naukę i trzeba też działać. Natomiast mieszkańcy są wyrozumiali i ja się uczę bardzo szybko, przynajmniej się staram, więc myślę że tutaj też nie będzie problemów.
Czyli nie obawia się pani tej wielkiej polityki?
Oczywiście, że się obawiam, gdybym się nie obawiała to wydaje mi się, że byłabym głupcem. Wszystko co nowe, wszystko co nieznane - przed tym mam na pewno strach, ale wynika on, wydaje mi się, z pokory, którą mam w sobie.
To czego się najbardziej pani obawia?
Pracy, na pewno pracy i tego zobowiązania. 12 222 głosy, jest to 12 222 osoby, także wszystko to, co obiecałam w trakcie swojej kampanii chciałabym zrealizować i oczywiście nie zawieść mieszkańców.
No właśnie ponad 12 000 głosów na podlaskiej liście Prawa i Sprawiedliwości, przed takimi doświadczonymi politykami jak Mieczysław Baszko czy Jacek Żalek. Nie licząc wyborów prezydenckich, do kolejnej kampanii wyborczej całe szczęście daleko, ale ludziom, którzy zamierzają startować proszę zdradzić sekret - jak poprowadzić kampanię wyborczą, by uzyskać mandat z ostatniego miejsca na liście.
Kampania oczywiście dała wiele do uzyskania tego mandatu, natomiast wydaje mi się, że przede wszystkim była to moja roczna praca w samorządzie i to głównie dzięki tej pracy aż tyle osób oddało na mnie głos. Oczywiście duża też część osób jeszcze mnie nie zna, ponieważ w wyborach samorządowych mój okręg obejmował 5 powiatów, teraz całe województwo podlaskie. Natomiast ja cały czas staram się wychodzić do mieszkańców, rozmawiać z mieszkańcami i wydaje mi się, że to przyniosło efekt.
Efekt chyba przyniosły też spotkania z politykami Solidarnej Polski, którzy brali dość aktywny udział w pani kampanii, między innymi Zbigniew Ziobro, Patryk Jaki czy Tadeusz Cymański.
Oczywiście, ja reprezentuję Solidarną Polskę. Jest to dość, w porównaniu na przykład do Prawa i Sprawiedliwości, nieduże ugrupowanie, jeżeli w ten sposób można to porównać, także oni wszyscy starali mi się pomóc, ujrzeli jakiś potencjał we mnie, z czego się bardzo cieszę. No i to też przyniosło efekt.
A czy po wyborach miała pani okazję spotkać się z panią Bernadettą Krynicką?
Miałam okazję nie spotkać się, tylko widzieć. Mieliśmy ostatnio w sejmie szkolenie, po szkoleniu mieliśmy krótkie spotkanie, na które też zostali zaproszeni posłowie ósmej kadencji, także tak - miałam okazję się z nią przywitać.
Pytam, bo zastanawiam się czy była pani poseł nie ma do pani żalu, no bo to pani zajęła to kobiece miejsce Prawa i Sprawiedliwości w sejmowych ławach województwa podlaskiego - jej kosztem.
To znaczy wydaje mi się, że nie można w ten sposób tego określać. To nie jest tak, że to ja zajęłam jej miejsce, można by powiedzieć, że na przykład poseł Andruszkiewicz zajął jej miejsce, dlaczego nie. Absolutnie nikogo nie chcę zastępować, niczyjego miejsca nie chcę zajmować, chcę działać na rzecz mieszkańców i to jest moim głównym celem.
To wracając jeszcze do pani ugrupowania, do Solidarnej Polski - jak pani myśli, na jakie ministerstwo albo ministerstwa może liczyć Solidarna Polska w tym nowym rozdaniu?
Myślę, że za wcześnie jeszcze, by o tym mówić. Wydaje mi się, że naturalnym byłoby ministerstwo sprawiedliwości, czyli tak jak dotychczas, natomiast czy będą jeszcze jakieś resorty - wydaje mi się, że dopiero po 12 (listopada) będziemy mogli coś więcej na ten temat powiedzieć.
Rozumiem, że pani jest na razie zainteresowana spokojną pracą parlamentarzysty?
Znaczy ja się nie porywam, że tak powiem, z motyką na słońce. Jest to moja pierwsza kadencja w sejmie, co będzie mi dane to przyjmę, natomiast póki co podchodzę do tego ze spokojem.
Zbigniew Ziobro wicepremierem?
Nie sądzę. Wiem, że Zbigniew Ziobro nie ma takich ambicji i myślę, że raczej nie będzie o to stanowisko zabiegał i wiem, że nie zabiega w tym momencie.
A co pani planuje, jaką działalność w parlamencie, co będzie dla pani priorytetem?
Jest wiele spraw. Głosy mieszkańców, w trakcie kampanii ja się bardzo cieszę, że miałam tak wiele spotkań właśnie z mieszkańcami, to oni mówili mi o tych najbliższych potrzebach. Na pewno dużą uwagę zechcę zwrócić na infrastrukturę i zapiszę się do komisji infrastruktury, uważam że tutaj nasze województwo podlaskie było przez wiele lat pomijane, jeżeli chodzi o inwestycje drogowe, ale też jeżeli chodzi o modernizację czy też budowę nowych dworców PKP, również o połączenia autobusowe lokalne - także w to bardzo bym się chciała zaangażować. Nie ukrywam, że tutaj w samorządzie już rozpoczęłam pracę, zainteresowałam się gazyfikacją województwa podlaskiego, województwo podlaskie jest najmniej zgazyfikowanym województwem.
Tutaj eksperta ma pani w domu, to także może pomóc.
Tak to prawda, mam eksperta w domu.
Wyjaśnijmy słuchaczom, żeby nie było niedopowiedzeń - Marcin Szczudło, mąż pani poseł - wiceprezes PGNiG Obrót Detaliczny.
Tak dokładnie, tutaj rzeczywiście miałam punkt zaczepienia, natomiast no już kolejną pracę, którą wkładałam w to, aby właśnie gminy w województwie podlaskim były gazyfikowane, to już rozmawiałam w Polskiej Spółce Gazownictwa na ten temat sama bezpośrednio. I już efekty są i myślę, że będą jeszcze większe.
W skali regionu już wiemy jakie są priorytety, a w skali całego kraju?
Ja myślę, że dopiero przyjdzie czas, żeby skupić się jeżeli chodzi o kraj. Natomiast cały czas chcę realizować politykę rządów Prawa i Sprawiedliwości, to co było realizowane przez te 4 lata kadencji, która minęła plus kontynuacja w obecnej kadencji, czyli programy prorodzinne, programy społeczne, to na pewno zechcę wspierać.