Radio Białystok | Gość | Bartosz Marczuk - wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju
- Pracownicze Plany Kapitałowe to najlepszy z możliwych sposobów odkładania pieniędzy, ponieważ nie ma tak naprawdę innego produktu finansowego, który by proponował aż tak duży bonus z tego tytułu, że sami odkładamy.
Do 12 listopada firmy zatrudniające 250 i więcej osób mają czas na zawarcie umów o prowadzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych. Jej podpisanie jest niezbędne, by przekazywać składki na konta pracowników.
Zgodnie z ustawą jako pierwsze do systemu PPK wchodzą największe przedsiębiorstwa. Potem, co pół roku - do stycznia 2021 r. - system będzie wprowadzany w coraz mniejszych firmach. Docelowo system obejmie 7-8 mln osób.
Uczestnictwo w PPK jest dobrowolne. Do systemu zostaną automatycznie zapisani pracownicy w wieku od 18 do 55 lat. Pozostali, którzy przekroczyli 55. rok życia, mogą przystąpić do PPK na własny wniosek. Wszyscy mają prawo w dowolnym momencie zrezygnować z udziału w PPK, a także w dowolnym momencie do nich przystąpić. (PAP)
O tym z zastępcą prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju Bartoszem Marczukiem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: 65 proc. Polaków nie zdecydowało jeszcze, czy skorzysta z Pracowniczych Planów Kapitałowych. Zastanawia pana ta liczba?
Bartosz Marczuk: Jest to zupełnie nowy projekt, a my jesteśmy obciążeni tym, co zrobił poprzedni rząd z otwartymi funduszami emerytalnymi - Polacy mają nieufność wobec systemu oszczędzania, który w jakiś sposób organizuje państwo - choć trzeba podkreślić, że PPK to prywatne pieniądze - to wiadomo, że jednak ludzie się zastanawiają. Polacy są refleksyjnym narodem.
To jest tez dla nas wyzwanie, żeby przekonać Polaków, że PPK to najlepszy z możliwych sposobów odkładania pieniędzy, ponieważ nie ma tak naprawdę innego produktu finansowego, który by proponował aż tak duży bonus z tego tytułu, że sami odkładamy pieniądze.
Ale dochodzą do nas takie słuchy, że niektórzy pracodawcy, bojąc się tych dopłat, podwyższenia kosztów funkcjonowania firmy, raczej namawiają pracowników, by nie wchodzili do PPK.
Pewnie zdarzają się takie przypadki i w jedną, i w drugą stronę.
Takie nakłanianie jest legalne?
Zaraz słówko o tym powiemy. Natomiast mamy też dużo przypadków pracodawców, którzy są wręcz ambasadorami PPK, rozumiejąc, że jest to program, który powoduje, że jest więcej kapitału w gospodarce, w związku z tym wzrost gospodarczy też co do zasady jest wyższy.
Oczywiście pracodawcy nie mogą namawiać pracowników do tego, żeby rezygnowali z Pracowniczych Planów Kapitałowych. Grozi za to nawet sankcja, która jest usadowiona w ustawie o PPK - to jest do 1,5 proc. rocznego funduszu wynagrodzeń. Oczywiście taką sankcję ewentualnie zasądza sąd. To nie jest decyzja żadnego urzędnika czy arbitralna decyzja jakiejś instytucji.
Natomiast pamiętajmy, że pracodawcy w Radzie Dialogu Społecznego zgodzili się poprzeć ustawę o PPK. Też rozumieją, że jest to bardzo ważny projekt z punktu widzenia zarówno Polaków, czyli jednostek, jak i z punktu widzenia gospodarki.
Niektórzy pracodawcy twierdzą, że jak dopłacają do PPK, to znaczy, że pracownik ma podwyżkę, a zatem tę dopłatę będzie wliczał do pensji. Tworzy takie wrażenie, że to jest swego rodzaju podwyżka, której pracownik bezpośrednio nie dostaje.
Jeżeli chodzi o PPK, to konstrukcja tego programu jednoznacznie wskazuje, że jest to po prostu podwyżka naszego wynagrodzenia. System jest tak skonstruowany, że jak odkładam 2 proc. swojej pensji brutto, czyli na przykładzie 4 tys. zł to 80 zł, to mój pracodawca - z racji tego, że decyduję się wpłacać do PPK - dopłaca 1,5 proc. mojej pensji brutto, czyli 60 zł miesięcznie. Jeszcze do tego dokłada nam 20 zł państwo.
Dlatego mówię, że jest to bardzo atrakcyjny produkt finansowy, ponieważ sami wykładając 80 zł z 4 tys., mamy na koniec danego miesiąca w uproszczeniu 160 zł, czyli 100 proc. więcej. Można powiedzieć, że PPK to jest taka quasilokata na 100 proc. I to jest pewnik.
To, że pracodawca mówi komuś, że z tego tytułu, że zapłaci mu składkę do PPK, nie podniesie mu pensji, to oczywiście pewnie nie powinien tak mówić. Natomiast to, co jest pewne z naszej perspektywy, to jest to, że my tu i teraz - przystępując do PPK - tę podwyżkę dostaniemy.
Natomiast pytanie jest takie, czy gdybyśmy nie przystąpili do PPK, to dostalibyśmy tę podwyżkę od pracodawcy. To akurat już nie jest takie pewne i zależy wyłącznie od woli pracodawcy. W PPK to nie zależy to od woli pracodawcy, tylko od naszej decyzji. Jeżeli zostajemy w PPK, to ją otrzymujemy.
Jest to najbardziej opłacalny sposób odkładania pieniędzy na jesień życia. Oczywiście pamiętajmy, że pieniądze te są w pełni nasze, prywatne. Możemy je wypłacić w każdej chwili, nawet po roku czy po dwóch latach oszczędzania. Ale to jest rzeczywiście takie turbodoładowanie, jeżeli chodzi o nasz własny wkład oszczędnościowy.
Dużo firmy zdecydowało się o utworzeniu PPK?
Firmy mają obowiązek, by zaoferować swoim pracownikom PPK. W tej chwili widzimy, że wszystkie ten obowiązek dopełniły, za co też bardzo dziękujemy pracodawcom. Mówimy tutaj o tych największych firmach. W kolejnych odsłonach będą przystępować do stycznia 2021 coraz mniejsze firmy. Natomiast teraz przed nami, czyli przed Polakami, przed ponad 3 mln osób z tej pierwszej fali przystępowania, decyzja o tym, czy przystąpić, czy nie.
Jeżeli ktoś nie ma specjalnie zaufania, boi się, czy nie powtórzy się historia z OFE, boi się, czy ktoś nie położy na tych pieniądzach "łapy", to niech przyjmie taką strategię: wchodzę i obserwuję. Wtedy zyskuję pełne dopłaty, widzę, że pieniądze przypływają na mój rachunek w PPK. A jeżeli coś się dzieje, to w każdej chwili możemy te pieniądze wypłacić.
Co 4 lata system będzie automatycznie proponował każdemu, żeby przystąpić do PPK.
System jest tak skonstruowany, że istnieje automatyczny zapis. Chodzi o to, nie ukrywamy, żeby partycypacja była wyższa, ale również o to, żeby pracownicy w tej sprawie nie musieli nic robić, bo wtedy stają się uczestnikami PPK. Te osoby, które mają od 18 do 55 lat, zapisywane są automatycznie. Ci, którzy mają 55-69 lat, jeżeli chcą przystąpić, to odwrotnie - muszą to zadeklarować.
Raz na 4 lata taki automatyczny zapis jest odnawiany. Taka jest konstrukcja. Jeżeli sobie nie życzymy tego, by być w PPK, to składamy bardzo prostą, jednostronicową deklarację o tym, że rezygnujemy.
Natomiast namawiałbym wszystkich do tego, żeby spróbowali i zobaczyli, czy pieniądze faktycznie się gromadzą, czy faktycznie możemy na przykład co roku je wypłacić. Zróbmy taki eksperyment i wtedy rzeczywiście przekonamy się namacalnie, czy to, co ten facet w radiu opowiada, jest faktycznie prawdziwe, czy nieprawdziwe.