Radio Białystok | Gość | Krzysztof Truskolaski [wideo] - poseł Koalicji Obywatelskiej
- To nie jest porażka, to jest początek czegoś nowego - mówi poseł o wyniku Koalicji Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych.
Krzysztof Truskolaski zdobył ponad 37 tys. głosów - to najwięcej na podlaskiej liście Koalicji Obywatelskiej. To też trzeci wynik spośród wszystkich kandydatów do Sejmu w województwie.
Z Krzysztofem Truskolaskim rozmawia Adam Janczewski.
Pełne wyniki wyborów w Podlaskiem - nazwiska i liczba głosów
W Podlaskiem PiS może liczyć na 52,04 proc. głosów, Koalicja obywatelska - 21,04 proc., Lewica - 9,09 proc., PSL - 9,33 proc., a Konfederacja - 6,96 proc.
Adam Janczewski: Na początek należą się gratulacje - ponad 37 tys. głosów to naprawdę fantastyczny wynik. Tylko czy te gratulacje należą się panu, czy może pańskim ojcu Tadeuszowi Truskolaskiemu? Czy nie jest tak, że po raz kolejny zadziałał efekty nazwiska?
Krzysztof Truskolaski: Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim wyborcom Koalicji Obywatelskiej za głosy oddane na naszą listę. Ale oczywiście przede wszystkim chciałbym podziękować wyborcom, którzy oddali głos na mnie. Naprawdę bardzo państwu serdecznie dziękuję.
Na naszej liście był również pan Tomasz Cimoszewicz, którego ojciec był premierem, ministrem spraw zagranicznych, teraz jest eurodeputowanym, i nie dostał się, więc ten efekt nazwiska wcale nie daje pewności mandatu. Uważam, że naprawdę włożyłem dużo pracy w to, aby ten wynik był tak dobry.
To dlaczego pańskim zdaniem Krzysztof Truskolaski zasłużyły na mandat poselski i na ten wynik?
Po pierwsze, 4 lata pracy w Sejmie. Według wszystkich rankingów byłem najaktywniejszym posłem z województwa podlaskiego. A przypomnę, że z Podlaskiego mamy 14 posłów. To jest pierwsza rzecz.
A po drugie, ciężka praca w kampanii wyborczej. Skupiłem się na spotkaniach z mieszkańcami, na kampanii bezpośredniej. Uznałem, że muszę dotrzeć do jak największej liczby wyborców. Nie tylko zwolenników, ale również przeciwników, bo przekonywałam również nieprzekonanych. I jak widać udało się.
Skoro zapracował pan na taki wynik wyborczy, a pański szef w regionie Robert Tyszkiewicz zdobył ponad dwukrotnie mniej, czyli ponad 17 tys. głosów, to może jest to wyraźny sygnał od wyborców, że czas na zmianę lidera Platformy w Podlaskiem?
Na razie nie czas na dyskusje o zmianie lidera. Na razie jest czas wyborczy. Bardzo się cieszę się, że wyborcy mi zaufali. To jest dla mnie naprawdę bardzo ważny mandat społeczny. Po to pracowałem w Sejmie, po to ciężko pracowałem w kampanii wyborczej, żeby wynik Koalicji Obywatelskiej, żeby mój wynik na liście Koalicji był jak największy. Bardzo się cieszę, że jest dobry i to jest dla mnie jak na razie najważniejsze.
Pański wynik jest jak najbardziej dobry, ale wynik Koalicji chyba jednak rozczarowuje, więc jakieś odświeżenie czy też zmiana w regionie na pewno by się przydała.
Na pewno ten wynik trzeba przeanalizować. Trzeba przeanalizować wszystkie "za", wszystkie "przeciw". Zobaczymy, jak to będzie. Na razie skupiamy się na tym, aby jeszcze jutro odbyć ostatnie posiedzenie Sejmu ósmej kadencji. Zaraz jadę do Warszawy, więc zobaczymy, jak to będzie.
A czy czułby się pan na siłach, żeby przejąć stery w podlaskich strukturach Platformy Obywatelskiej?
Na razie o tym nie ma mowy. Jesteśmy dzień po wyborach. Kilka godzin temu poznaliśmy wyniki. Bardzo się cieszę z wyniku i to jest dla mnie najważniejsze. Nie ma na razie mowy o zmianie warty.
Będę jednak drążył dalej. Jeżeli jutro Grzegorz Schetyna na posiedzeniu Sejmu podejdzie do pana i powie "Krzysztof, musisz", to co pan mu odpowie?
Wtedy będę się zastanawiać, ale to wszystko zależy od podlaskich członków Platformy Obywatelskiej, bo to oni decydują, kto jest ich liderem. Rzeczywiście zaufało mi ponad dwukrotnie więcej wyborców, ale to przecież członkowie Platformy decydują, kto będzie ich liderem. Ja na razie o tym nie myślę. Dla mnie najważniejsze było to, aby Koalicja Obywatelska w województwie podlaskim zdobyła jak najwięcej głosów. I muszę przyznać, że dzięki mojemu wynikowi mamy trzy mandaty, bo jeżeli byłby on słabszy, to Koalicja miałaby tylko dwa mandaty.