Radio Białystok | Gość | prof. Małgorzata Bieńkowska - socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku
- Wydawałoby się, że program lewicy był bardzo nastawiony na młodych ludzi. Przynajmniej tak był oferowany. Natomiast widać ewidentnie, że jest ogromnie przesunięcie głosów wśród tej grupy wiekowej na prawą stronę.
Sondaż Ipsos late poll wskazuje PiS jako zwycięzcę wyborów do Sejmu z wynikiem 43,6 proc. Inne komitety otrzymały: KO - 27,4 proc.; SLD - 12,4 proc.; PSL - 9,1 proc.; Konfederacja - 6,4 proc.; inne - 1,1 proc.
Prawo i Sprawiedliwość wygrywa wybory parlamentarne - miażdżąca przewaga PiS w Podlaskiem
Lech Pilarski: Wyniki nie są zaskakujące.
prof. Małgorzata Bieńkowska: Nie. Chociaż oczywiście część społeczeństwa miała nadzieję - widać to chociażby po wzroście frekwencji, która była wyższa w tych wyborach. Ale też wiele osób wskazywało na to, że nie będzie dużego zaskoczenia, jeżeli chodzi o rotację partii politycznych.
Dostaliśmy petryfikację podziałów partyjnych. Żadna z partii nie zdobyła takiej liczby głosów, żeby móc realizować swoje od początku do końca.
Dokładnie tak. Przeglądając wyniki, zastanawiałam się nad tym, jakie wnioski wyciągną partie za tydzień, dwa, jak zaczną podchodzić do swoich potencjalnych wyborców w kolejnych wyborach.
Czy tutaj przewiduje pani jakieś zmiany?
Mnie zainteresowało to, co zawsze skupia uwagę - głosy najmłodszych wyborców, tych którzy dopiero zyskali prawa wyborcze. Chociaż ta kohorta wiekowa jest tak podzielona, że mamy i tych, którzy po raz pierwszy głosowali, i tych, którzy już kilkakrotnie głosowali, bo to jest przedział wiekowy od 18 do 29 lat.
Wydaje mi się, że to są te osoby, które pokazują, co się dzieje, jak młodzi ludzie odbierają świat polityczny. Jest bardzo wiele stereotypów na temat tego, co młodzi myślą o polityce. Badania sprzed miesiąca pokazywały, że 61 proc. osób w tej kategorii wiekowej pójdzie do wyborów. Poszło 46 proc. młodych ludzi. Oczywiście PiS skupił ogromną część głosów, Koalicja Obywatelska, Konfederacja 20 proc. z pewnym przecinkiem, lewica zaledwie 17,7. Mówię "zaledwie", dlatego że wydawałoby się, że program lewicy był bardzo nastawiony na młodych ludzi. Przynajmniej tak był oferowany. Natomiast widać ewidentnie, że jest ogromnie przesunięcie głosów na prawą stronę.
Jak skomentowałaby pani frekwencję? Bo rzeczywiście jest rekordowa i zaważyła na wynikach tegorocznych wyborów. Było sporo różnych inwestycji po jednej i drugiej stronie a zyski mandatowe osiągnięte z tych inwestycji nie są specjalnie duże.
Zgodzę się z panem. Mieliśmy frekwencję na poziomie 61 proc. Jest to o 10 punktów procentowych więcej niż w 2015 roku. To druga frekwencja, jeżeli chodzi o porównanie wyborów w wolnej Polsce, czyli od 1989 roku. Widać, że jednak coś się dzieje w społeczeństwie. Że jest pewien ruch. Tylko że te 10 proc. to są 3 miliony ludzi i to jeszcze nie wystarcza do tego, żeby przeprowadzić jakąś radykalną zmianę.
Ale z mojej perspektywy bardzo ujmujące było chociażby to, ile dostawałam wczoraj różnych sms-ów, powiadomień - "idź na wybory", "weź długopis", "pamiętaj", "pokaż, że głosowałaś", "zrób zdjęcie". Ludzie w najbliższym otoczeniu wzajemnie starali się zachęcać, trochę pilnować, bo tu działa też oczywiście mechanizm kontroli społecznej. To jest jednak coś nowego w naszym społeczeństwie.
Co uważa pani o wynikach i frekwencji w województwie podlaskim?
Jeżeli patrzymy na mapę Polski i porównujemy województwa, to chyba nie ma ogromnego zaskoczenia. W Podlaskiem wygrywa PiS, tak samo jak w województwie lubelskim czy podkarpackim - tu rekordowy wynik 62 proc. i w województwie łódzkim - 46 proc. Wymieniam te cztery województwa, ponieważ tutaj wynik był powyżej 40 proc. W pozostałych województwach on już się waha i wygląda różnie. Widać, że scena polityczna jest tam bardziej zrównoważona, tutaj mamy pewną przewagę.
Oczywiście pierwsza, bardzo typowo interpretacja - to są te województwa, które są biedniejsze.
Zrównoważony rozwój, dodatkowe pieniądze na inwestycje swoje znaczą.
Na pewno tak. Myślę, że też rozkład wiekowy w tych województwach, gdzie mamy więcej starszych osób, mniej młodych. To też przeważa.
Powiedziała pani, że w najbliższym czasie wszyscy będą się zastanawiali, co zmienić, żeby następne wybory mogły wyglądać inaczej. Jakie są pani przewidywania?
To jest pytanie o to, co zrobią partie, jakie wnioski z tego wyciągną? Co się będzie działo z różnymi koalicjami, które zostały zawiązane na rzecz wyborów, jakie będą ich dalsze losy? Szczególnie jeżeli chodzi o lewicę? Ale to jest też pytanie o to, jakie będą nastroje społeczne.
Wrócę jeszcze na chwilę do rozkładu głosów młodych wyborców. Jeżeli popatrzymy tylko i wyłącznie na to, jak dzieliły się głosy w tej kategorii wiekowej, to wygląda to tak, jak o tym mówiliśmy przed chwilą. Ale jeżeli popatrzymy na to, ile procent głosów młodych ludzi miały poszczególne partie, to pojawia się pewna ciekawostka.
Wśród ogółu wyborców SLD zyskało 23 proc. głosów młodych osób, PSL - 17 proc., Koalicja - 14 proc., PiS zaledwie 9,6 proc. To pokazuje też, kto głosuje a kto nie głosuje. Z jednej strony mamy informację, że wśród tych najmłodszych wyborców najwięcej osób zagłosowało na PiS, ale wśród ogółu wyborców PiS-u jednak nie jest to znacząca grupa.
Sądzę, że to też jest taki moment zastanowienia dla partii politycznych, co zrobić, jak przyciągnąć wyborców w kolejnych wyborach, jak ich utrzymać. Wydaje mi się, że nawet wynik Prawa i Sprawiedliwości dzisiaj dla tej partii korzystny, może się nie utrzymać przez kolejne 4 lata na takim poziomie, ponieważ trzeba będzie ponieść odpowiedzialność za poprzednie 4 lata i poradzić sobie z tym, co będzie w ciągu kolejnych 4 lat.