Radio Białystok | Gość | Andrzej Mioduszewski [wideo] - prezes PKS Nova
- Chcemy w tym roku opracować nową siatkę połączeń w całym województwie.
Rząd wyda w tym roku 300 milionów złotych na likwidację białych plam komunikacyjnych, czyli przywracanie połączeń autobusowych. Czy złotówka za wozokilometr to atrakcyjna cena? O tym z prezesem PKS Nova Andrzejem Mioduszewskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Czy uda się odtworzyć siatkę połączeń w naszym województwie albo niektóre po prostu stworzyć, żeby udało się dojechać do najbliższej większej miejscowości?
Andrzej Mioduszewski: Cały program skierowany jest głównie do samorządów. Samorządów różnych szczebli - poczynając od samorządów gminnych po samorząd wojewódzki. My jako przewoźnik, jako PKS jesteśmy zdeterminowani i zdecydowani, chcemy w tym programie uczestniczyć.
Ale inicjatywa nie jest po waszej stronie.
My możemy tylko sugerować, doradzać, ale to samorządy decydują, czy ten program ruszy, czy też będzie trochę gorzej.
Z iloma samorządami podpisaliście porozumienie?
Na tę chwilę mamy trzy samorządy w województwie podlaskim, z którymi mamy podpisane porozumienia. Wiem, że takich porozumień jest jeszcze przygotowywanych co najmniej kilkanaście. Te 300 milionów będzie działało do końca tego roku.
Na przyszły rok już jest 800 mln, zatem są kolejne pieniądze. Można myśleć perspektywicznie, ale powtórzmy - inicjatywa jest po stronie samorządu, bo samorząd musi również partycypować w tych 300, a później 800 mln. Nie ma nic za darmo.
Dokładnie tak. Aczkolwiek musimy jasno powiedzieć, że wkład samorządów jest tak naprawdę nie za duży, bo jest to 10 proc. deficytu, czyli jeśli będzie on na poziomie 50 gr do kilometra, to samorząd dokłada wtedy tylko 5 gr, więc to nie są jakieś fortuny. Dlatego myślę, że każdy samorząd stać na to, aby zaangażować się w ten program dla dobra swoich mieszkańców, bo program ma zlikwidować białe plamy w komunikacji.
W obowiązkach gminy czy samorządu jest utrzymanie komunikacji, stworzenie możliwości dojazdu i tutaj angażowanie się w to jest niezbędne.
Oczywiście tak. To jest rola głównie samorządu. My jako PKS jesteśmy do tego, żeby pasażerów przewieźć. Świadczymy usługi. Jesteśmy największym przewoźnikiem nie tylko w województwie podlaskim, ale tak naprawdę w całej Polsce i jesteśmy do tego stworzeni, żeby pomagać likwidować białe plamy. Nie uchylamy się od tej odpowiedzialności i jesteśmy jak najbardziej zainteresowani, żeby program funkcjonował w jak najlepszej formie, jak najszerzej.
Czy uda się wam podołać temu zadaniu? Chodzi o tabor, brak kierowców. A mówiąc o złotówce za wozokilometr - jest to opłacalna stawka?
Każda linia jest liczona oddzielnie. Musimy robić pewne założenia, bo tworząc nowe linie, nie jesteśmy w stanie dokładnie określić, ile będziemy mieli wpływu komercyjnego, a ile deficytu. Każda linia będzie rządziła się swoimi prawami.
W zależności od liczby pasażerów, długości przejazdu.
Dokładnie tak. Wpływy z biletów są naszymi wpływami komercyjnymi a do wyniku finansowego dojdzie dopłata, ale może być jakaś luka. Ustawa mówi też o rozsądnym zysku przewoźnika - szacuje się to na około 10 proc.
To jest kwestia negocjacji z samorządami. My jako firma jesteśmy naprawdę bardzo elastyczni i dostosowujemy się, pomagamy tworzyć linie, przystanki, wyliczać wozokilometry, kilometry odległości.
Powracam do pytania, czy podołacie organizacyjnie, logistycznie temu przedsięwzięciu?
Nie będzie to może z mojej strony prosta odpowiedź. Mamy pewne ograniczenia, jeśli chodzi o tabor, jeśli chodzi o kierowców. Ale planujemy w tej chwili dość duży rozwój. Nie chciałbym może zdradzać szczegółów, ale planujemy zakup nowego taboru, który będzie używany, ale w bardzo dobrym stanie. Jesteśmy w trakcie rozmów.
Stan, w jakim spółka jest obecnie, to nie jest to, z czego powinniśmy się cieszyć. Jest naprawdę dużo do zrobienia.
Jak duże są starty?
Nie chciałbym wybiegać w przyszłość, ale myślę, że to będzie zdecydowanie niższa strata od tej w roku ubiegłym, tak realnie. Można robić pewne zabiegi, aby przez sprzedaż majątku tę stratę niwelować, ale to są jednorazowe posunięcia. Obecny zarząd stoi na stanowisku, żeby straty minimalizować, ale bez sprzedaży majątku. Krotko mówiąc, mamy więcej zarabiać.
Pytanie, jak zmieni się filozofia, bo przecież do niedawna jeździły jeszcze duże pojazdy, obsługiwały linie, na których było mniej pasażerów. Wymaga to dywersyfikacji, zmiany taboru - mniejsze autobusy, mniejsze środki transportu...
Chciałbym podkreślić, że w tym roku chcemy opracować nową siatkę połączeń w całym województwie. PKS Nova funkcjonuje od 2017 r. Przez ten czas każdy PKS, który wszedł w skład PKS Nova, czyli od Siemiatycz po Suwałki, miał swoją siatkę połączeń i tak naprawdę one zostały do dziś i nie współgrają ze sobą tak jak powinny. Tu jest duża praca naszych analityków, żeby to wszystko zintegrować. Wtedy trafimy do realności, firma będzie jak jeden organizm, bo dzisiaj w PKS-ie tych organizmów jest jak widzę kilka.