Radio Białystok | Gość | Alicja Anuszkiewicz [wideo] - zastępca dyrektora Wydziału Rolnictwa i Środowiska w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim
- Musimy zrobić wszystko, żeby zatrzymać skutki suszy w rolnictwie, bo w przeciwnym razie ekstremalne warunki spowodują, że nie będziemy mieli żywności lub będziemy mieli jej mniej.
Ogłoszenie suszy przez Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach oznacza, że rolnicy mogą ubiegać się o oszacowanie strat w uprawach i występować do wojewody o pomoc.
Suszę rolniczą Instytut ogłosił na terenie kilkunastu gmin w Podlaskiem. Najgorzej jest na północy województwa - w powiatach sejneńskim i suwalskim, ale susza dotknęła także gminy Michałowo, Narew i Narewka. Ten stan spowodowany jest bardzo suchą jesienią, znacznie wyższymi temperaturami w marcu i kwietniu.
Poza pomocą doraźną w likwidacji skutków suszy planowane są także działania zapobiegawcze. Mają rozpocząć się już w tym roku, jak chociażby program wapnowania gleb.
Podlaskie zostanie w tym roku wsparte kwotą 4 milionów złotych.
Jarosław Iwaniuk: Czy rzeczywiście sytuacja wygląda tak źle, jak to brzmi?
Zanim odpowiem na to pytanie, może powiem kilka zdań o przebiegu warunków pogodowych w tym roku. W marcu i kwietniu były znacznie wyższe temperatury. Weszliśmy już w tych miesiącach w lekki niedobór wilgoci w glebie. Maj troszeczkę to zniwelował. Niestety, jednak nie ustrzegliśmy się suszy i wystąpiły dość znaczne straty na niektórych obszarach.
Przebieg warunków pogodowych jest tak nieprzewidywalny, obejmuje tak lokalne miejsca. Czasami w obrębie jednej gminy występują wsie, gdzie deszcze padają, a w innych nie padają. Przez to czasami sąsiadujące ze sobą działki są bardzo zróżnicowane.
Ogłoszenie suszy przez instytut w Puławach oznacza, że rolnicy mogą ubiegać się o oszacowanie strat w uprawach i później występować o pomoc. Czy do urzędu wojewódzkiego wpłynęły już takie wnioski?
Co roku od 21 marca do 30 września przez Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach prowadzony jest monitoring suszy. Raporty są przekazywane w okresach 6-dekadowych, czyli będą się pokazywały co 10 dni. Pierwszy raport nie wykazał suszy rolniczej w województwie podlaskim. Dopiero według stanu na 1 czerwca faktycznie susza wystąpiła, zwłaszcza w północnej części naszego województwa. Dotyczy to powiatów sejneńskiego i suwalskiego. Szczególnie dotknęło to takie uprawy jak zboża jare i zboża ozime. Natomiast w innych gminach województwa raczej susza dotknęła zboża jare.
Ale czy są już wnioski?
Nie, nie mamy jeszcze żadnego wniosku. Myślę, że jest czas. W poniedziałek ukaże się następny raport. Będziemy na bieżąco analizowali tę sytuację i wspólnie z samorządami gminy podejmowali decyzje, żeby cała akcja przebiegała sprawnie i żeby komisje szybko przystąpiły do pracy tam, gdzie zachodzi taka potrzeba.
Na jaką pomoc mogą liczyć rolnicy w takiej sytuacji?
Na to pytanie w tej chwili panu nie odpowiem, z tego względu, że...
Ale jak to wygląda w praktyce? Jest powoływana komisja, która szacuje straty...
Tak. Po zakończeniu szacowania szkód w poszczególnych gospodarstwo protokoły są przekazywane do wojewody. Wojewoda je potwierdza. Oprócz tego co tydzień raportujemy się do Ministerstwa Rolnictwa. Resort również na bieżąco ma informacje o tym, co dzieje się w całym kraju w zakresie niekorzystnych zjawisk atmosferycznych, nie tylko suszy.
W okresie letnim, jeżeli zachodzi taka potrzeba, ministerstwo przygotowuje program pomocy z tytułu niekorzystnych zjawisk atmosferycznych. I gdzieś w drugiej połowie sierpnia projekt ten jest zatwierdzony i wydawany w postaci rozporządzenia.
Dopiero wówczas będziemy wiedzieli, jakie środki będą skierowane do gospodarstw rolnych.
Mówimy tu oczywiście o pomocy nie wynikającej z faktu ubezpieczenia upraw. Ale rolnicy mogą się ubezpieczać. Czy chętnie to robią?
Myślę, że nauczeni doświadczeniem po ubiegłorocznej suszy, rolnicy coraz częściej ubezpieczają swoje uprawy. Przede wszystkim jest to ich warsztat pracy - to też ma istotne znaczenie.
Tyle, że ubezpieczenia nie są tanie. Są co prawda dopłaty, ale nie są tanie i nie bardzo korzystne dla rolników, bo wypłacane dopiero wtedy, kiedy straty w plonach są powyżej 25 proc.
To już firmy ubezpieczeniowe szczegółowo o tym mówią i nie chciałabym na ten temat zabierać głosu, z tego względu, że polisa ubezpieczeniowa jest to porozumienie rolnika i firmy ubezpieczeniowej.
Natomiast na pewno środki ze skarbu państwa będą przekazywane do gospodarstw, które znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. Nie wiem, jaka będzie w tym roku skala. Mamy dopiero początek czerwca. Największe potrzeby wodne występują w czerwcu i lipcu. Zobaczymy, jak to będzie się kształtowało. Na bieżąco będziemy analizować i ocenić.
Susza jest zjawiskiem, które powtarza się u nas w ostatnim czasie dość regularnie. W tym roku przyszła znacznie wcześniej, bo już pod koniec kwietnia. W maju deszcze okazały się niewystarczające. Może w takich sytuacjach warto byłoby pomyśleć o czymś w dłuższej perspektywie? Na przykład o budowie jakichś systemów nawadniających.
Rząd przygotowuje programy wspierające w ogóle przeciwdziałanie skutkom suszy. Może wrócę do roku ubiegłego. W okres zimowy weszliśmy z niedostatkiem wody. Wiosna - marzec i kwiecień - była dość ciepła i bezdeszczowa. To spowodowało, że na pewno nastąpi jakaś obniżka plonów w tym roku.
Mieliśmy suszę w ubiegłym roku, w 2015 r. Wcześniej susza była dopiero w 2006 r. Będziemy wspierali budowy wszelkiego rodzaju zbiorników retencyjnych. Będziemy odbudowywać wodne oczka w gospodarstwach rolnych. Oprócz tego musimy zadbać o meliorację.
Trochę się źle składa - w województwie mamy tylko 58 spółek wodnych, które prowadzą stałą działalność związaną z właściwym utrzymaniem melioracji. Ze skarbu państwa są stosowane dopłaty - w tym roku otrzymaliśmy na województwo podlaskie prawie 4 miliony złotych, więc jest to bardzo duża kwota wspierająca. Generalnie Wody Polskie przygotowują cały program związany ze zmianami klimatu i przeciwdziałaniem suszy.
W jakiej perspektywie?
Rozpoczną się już w tym roku, chociażby program wspierania wapnowania gleb w gospodarstwach rolnych. To też jest element przeciwdziałania skutkom suszy.
Czy to może te skutki zatrzymać, zniwelować?
Musimy zrobić wszystko, żeby to zatrzymać, bo jeżeli nie zatrzymamy, to ekstremalne warunki będą powodowały w dalszym ciągu to, że nie będziemy mieli żywności lub będziemy mieli jej mniej.
Mówi się o stepowieniu Europy.
Szczególnie dotyczy to warunków województwa podlaskiego, gdzie ponad 70 proc. gleb to gleby lekkie i bardzo lekkie. To też jest obszar, w którym niestety musimy dużo jeszcze zrobić.
Można powiedzieć, że tego typu działania, budowa systemów nawadniających, to, o czym pani mówiła, jest opłacalne. Lepiej zapobiegać niż walczyć ze skutkami suszy.
No tak. Opłacalne w dłuższym przedziale czasu, bo będzie to powodowało, że utrzymamy plony na dość wysokim poziomie. A to w sposób bezpośredni decyduje o dochodowości gospodarstw.