Radio Białystok | Gość | Marian Maciejewski [wideo] - dyrektor Biura Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Białymstoku
- Wszystkie inwestycje, które są realizowane, a w szczególności drogowe, spełniają określone prawem warunki odprowadzenia wody. Natomiast przy tak gwałtownych opadach, w takiej ilości na metr kwadratowy w krótkim czasie, te wszystkie systemy nie są zdolne odprowadzić wody.
Opady deszczu w Białymstoku we wtorek (28.05) wyniosły 32,4 l na metr kwadratowy. Zalane zostały ulice: Jurowiecka, Wierzbowa, Branickiego, Miłosza, Piastowska, Pogodna, Ciołkowskiego i Tuwima.
Zalane drogi i wstrzymany ruch - w Podlaskiem burze z ulewnym deszczem [zdjęcia]
O kłopotliwych ulewach z dyrektorem Biura Zarządzania Kryzysowego w Białymstoku Marianem Maciejewskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Mokro, ale na szczęście nie było ciemno.
Marian Maciejewski: Wczoraj od 17:00 nad Białymstokiem przeszła nawałnica. Spadło 32,4 litra na metr kwadratowy praktycznie w ciągu 4 godzin. To spowodowało zalanie ulic. Na szczęście nie doszło do zalania budynków, pomieszczeń, infrastruktura pracowała prawidłowo. To spowodowało, że można było prowadzić właściwie działania ratownicze, także i minimalizujące zagrożenia.
Należy podkreślić tutaj i podziękować kierowcom, że zachowali ostrożność, bo jednak w takich warunkach podróż byłaby bardzo niebezpieczna.
Czy nie powinniśmy przygotować takiej informacji "ulewowej", że kiedy jest nawałnica, to należy to lub tamto zrobić?
Wszystkie inwestycje, które są realizowane, a w szczególności drogowe, spełniają wymagania, prawem określone warunki odprowadzenia wody. To jest realizowane. Natomiast przy tak gwałtownych opadach, w takiej ilości na metr kwadratowy w krótkim czasie te wszystkie systemy nie są zdolne odprowadzić wody. Należy podkreślić, że nawet gdyby były zdolne, dodatkowo jeżeli występuje wiatr, woda zabiera po drodze wszystkie elementy komunalne, konary drzew, które powodują zatkanie odpływów, kratek i to powoduje brak możliwości odpływu i zalewanie.
Ale mniej więcej wiadomo, w jakich punktach w Białymstoku zrobi się kałuża. Czy nie powinny się tam na przykład pojawić znaki wskazujące na to, jak mają się zachować kierowcy, że nie powinni wjeżdżać, że powinni skorzystać z objazdu?
Przy tej ulewie nie nastąpiło zalanie tuneli, wiaduktów. To jest bardzo ważna rzecz, a więc tamte systemy odprowadzenia wody zadziałały. My mamy skatalogowane, zinwentaryzowane miejsca o szczególnym zagrożeniu. W tych miejscach zawsze służby są wyczulone. Tak jak i wczoraj w tych miejscach pojawiły się szybko służby ratownicze, patrole, które kierowały ruchem.
Proszę zauważyć, że przy różnych nawałnicach ulice są zalane w innym stopniu. To jest najprawdopodobniej uwarunkowane tym, że różnice w intensywności opadów w poszczególnych częściach miasta są duże. Dodatkowo trudno przewidzieć, w jakim miejscu na drodze kratki odprowadzające wodę zostaną zatkane. A więc musimy być przygotowani do reagowania na terenie całego miasta.
Natomiast na Jurowieckiej prowadzona jest inwestycja. Tam przy poprzednich opadach było zalanie i teraz też. Wierzbowa. Na szczęście Cedrowa nie została zalana ani Kujawska, Kaczorowskiego, a więc tam, gdzie są garaże podziemne, co by groziło możliwością zalania tych obiektów.
Mogło też dojść do utopień, bo w takich sytuacjach jest to możliwe.
Zgadza się. Jest to ogromne niebezpieczeństwo, jeżeli otrzymujemy informację, że prędkość wiatru może sięgać 90 km, że mogą być burze z gradem i opad do 40 litrów na minutę, a więc występują cztery zjawiska jednocześnie. Które z nich wystąpi, w jakim stopniu, w którym miejscu i kiedy, to trudno przewidzieć. Musimy być do tego bardzo przygotowani, ale także i całe społeczeństwo. Mieszkańcy muszę sobie zdawać sprawę z tych zagrożeń i mieć świadomość, jak postępować, jak działać, jak zabezpieczyć mienie.
Czy powinniśmy zainwestować na przykład w urządzenia, które zmierzyłyby grubość chmury, bardziej precyzyjnie przewidziały opady, żeby było wiadomo, że to będzie nawałnica, a nie rozłożone w dłuższym czasie zwykłe opady deszczu?
To dla wszystkich byłoby niezmiernie ważne, żeby władza publiczna, i służby ratownicze, i mieszkańcy mieli wiadomość, w jakich godzinach, które zjawisko wystąpi w celu przygotowania się, odpowiedniego zabezpieczenia. Dla służb to przede pełna mobilizacja do niesienia pomocy i ratunku w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia. Bo zapobiec temu zjawisku nie jesteśmy w stanie, ale żeby był pełen potencjał gotowości do podejmowania działań.
Mamy przygotowane procedury - wykorzystujemy cały potencjał do monitorowania miasta i podejmowania działań, żeby zminimalizować wszelkie utrudnienia. Ale tutaj musi być współpraca i apel do kierowców, do wszystkich mieszkańców, żeby postarali się o bezpieczeństwo także w ramach własnych możliwości.
Ale to także apel do władz miasta. Skoro wiemy, w których miejscach tworzą się podczas nawałnic kałuże, to chyba pora, żeby odpowiednio tam zainwestować, aby odprowadzić wodę. Technicznie jest to możliwe. Zaoszczędziliśmy spore pieniądze na zimie, to może teraz przełożymy to na instalację deszczową?
Z tego, co wiem, pan prezydent i miasto robią wszystko, żeby warunki bezpieczeństwa cały czas poprawiać. Z tego, co wiem, jest opracowany plan adaptacji miasta do zmiennych warunków klimatycznych, gdzie określone są inwestycje do realizacji.
40 lat walczono z kałużą na skrzyżowaniu Kawaleryjskiej i Pułaskiego. Udało się. Może tak długo nie czekajmy na zwalczenie kałuży przy Miłosza, przy Jurowieckiej, przy Wierzbowej, przy Pogodnej... Są to punktowe miejsca.
Zgadza się. Na pewno dobrze byłoby być przygotowanym dla określonych założeń, że w ciągu dwóch godzin spada 30 litrów. Dwa lata temu mieliśmy zalany Białystok - to były 54 litry w ciągu dwóch godzin. Wczoraj mieliśmy 32,4. Z tego, co wiem, wszelkie instalacje projektowane są dla opadu maksymalnego dobowego do 30 litrów na minutę. Natomiast jeżeli pada to w tak krótkim czasie, to po prostu nie ma możliwości. Z tego, co jest wiadomo, wykonywanie inwestycji dla takiego opadu byłoby tak niezmiernie drogie, że lepiej wypłacić odszkodowanie niż przeprowadzać takie przedsięwzięcia.
Coraz częściej się to powtarza. Następna nawałnica - jak przewiduję - będzie w lipcu. W związku z tym, skoro nas nie stać, powinniśmy się przygotować do tego rodzaju ulew, odpowiednio się zachowywać, nie wjeżdżać w kałużę, zatrzymać się.
Najlepiej - przy takim opadzie jak wczoraj, gdzie praktycznie widoczność była zerowa - zatrzymać się na poboczu, zjechać na parking, mieć włączone światła, jeżeli jesteśmy w pobliżu drogi. Nie jechać, ponieważ nie wiemy, jaka jest infrastruktura drogowa, czy nie jest uszkodzona, nie wiemy, czy na drodze nie znajdują się gałęzie, słupy, przewody, instalacje. Należy to przeczekać.