Radio Białystok | Gość | Ireneusz Mamrot [wideo] - trener Jagiellonii Białystok
Przed nami na pewno ciężki mecz, ale chcemy od początku punktować dla nas, ten start jest bardzo ważny i nie chcę mówić jakiś tam celach dalszych, bo te pierwsze kolejki - one wszystko określą.
Piłkarscy kibice w naszym kraju narzekają na poziom ekstraklasy, zawsze jednak z niecierpliwością czekają na wznowienie rozgrywek. W kalendarzu mamy środek zimy, ale wieczorem startuje runda wiosenna. Na inaugurację Jagiellonia Białystok zagra na wyjeździe z Miedzią Legnica. W przerwie zimowej w białostockiej drużynie doszło do sporych zmian kadrowych. O tym i o przygotowaniach do rozgrywek Jerzy Kułakowski rozmawiał z trenerem Jagi Ireneuszem Mamrotem.
Jerzy Kułakowski: Pan po ostatnim jesiennym meczu - meczu z Piastem Gliwice - zapowiadał duże zmiany kadrowe w Jagiellonii, ale tak sobie myślę, że tego co nastąpiło - tej takiej małej rewolucji - to chyba się nikt nie spodziewał. Zakładam, że pan z góry wiedział, że to tak trzeba będzie zrobić?
Ireneusz Mamrot: No może nie w stu procentach, bo w przypadku zwłaszcza Karola Świderskiego nie zakładaliśmy, że odejdzie już teraz. Generalnie sytuacja jego i Przemka jest trochę inna, bo oni dostali dobre oferty.
W przypadku Przemka na pewno, gdyby został to bym nie narzekał, ale też każdy piłkarz potrzebuje nowych wyzwań po jakimś czasie i tutaj widać było, że Przemek już myślał o tym, żeby odejść, nie ukrywał tego, więc to jest inna sytuacja, jeszcze inna z Karolem. W klubie wszyscy uważaliśmy, że pół roku powinien jeszcze zostać.
Pozostałe odejścia to były tutaj przemyślane ruchy w klubie, wiem że to może być zaskoczenie dla wielu kibiców, ale zespół zajął dwa razy drugie miejsce, ja czułem wewnętrznie, że nie każdy z piłkarzy do końca - może nie, że nie jest zaangażowany - tu to nigdy nie mogłem tego zarzucić - natomiast gdzieś tam czuć, że czegoś brakowało.
Głodu zabrakło?
Tak, właśnie o to mi chodzi. I to nie chodzi o głód jakiś sukcesu, tylko po prostu jak długo w jednym miejscu jest, to też oni szukali nowych wyzwań i oczywiście oni będą grali, pomagali, bo to są dobrzy zawodnicy, to jest to ryzyko, które my podjęliśmy, jako klub. A wydaje mi się, że na tym etapie rozgrywek musiało to nastąpić.
Dla mnie jeden transfer był szczególnie zaskakujący, dla kibiców na pewno też. Ciekawe, czy wie pan o kim myślę?
Kilka transferów mogło być.
O transferze z boiska na ławkę trenerską Rafał Grzyba.
Moja decyzja zapadła troszeczkę szybciej, przed zgrupowaniem i najpierw sam zawodnik musiał zaakceptować, to na pewno nie była dla niego łatwa decyzja.
Mam nadzieję, że dzisiaj już jej nie żałuje i na pewno będzie mógł tą karierę jeszcze przedłużyć. Ale myślę, że on się nie obrazi, jak powiem te słowa, że już nie wiadomo ile z niej by nie wyciągnął, a tutaj ma wiele lat pracy przed sobą i myślę, że to jest człowiek, w którego Jagiellonia chce zainwestować. Niewykluczone, że kiedyś będzie nawet pierwszym trenerem, bo człowiek, który się sprawdził w klubie pod każdym względem, mało dzisiaj jest takich piłkarzy, by tyle lat w jednym miejscu byli, jemu akurat tej motywacji, tego głodu nigdy nie brakowało, więc klub go zna bardzo dobrze.
No i przyszło sześciu nowych zawodników, bo w tym gronie uważam jest też Martin Adamec, trzech Słowaków, Serb, Hiszpan i Chorwat. Oczywiście znowu pojawiły się głosy - a gdzie Polacy, a zwłaszcza gdzie młodzi Polacy? Czasami Polaków się pozyskać nie da.
Pytanie się najczęściej pojawia, tak mam wrażenie, że odpowiedzi już niewiele osób słucha.
My też rozmawialiśmy z Polakami. Ja nie chcę mówić nazwisk, bo nie będę im tam szkodził, tym zawodnikom, nie o to mi chodzi, nie ma ich u nas, ale tak jak jeszcze rok temu mówiłem, że o ile jest z Polakami potrafiliśmy się dogadać, to problem był z klubami, tak teraz w jednym i w drugim przypadku było bardzo ciężko.
Ci Polacy też widzą, że jest duży popyt na nich, więc się cenią, chcą też wysokich kontraktów i tak jak analizujemy ile zarabiają obcokrajowcy - co do nas przyszli z naszej ligi - to na pewno ich oczekiwania były mniejsze.
Zakładam, że gdyby wszyscy z tej szóstki byli zdrowi, to jest na pewno Jesus Imaz i Zoran Arsenić, który na szczęście jest zdrowy grałby w wyjściowym składzie w meczu z Miedzią, być może Andrej Kadlec, Marcin Koszter - wiadomo też. Tu się jednak troszkę pokrzyżowały wasze plany.
Problem jest z Jesusem i z Andrejem, bo to nie jest problem tylko tego, że oni trenowali teraz, tylko oni już nie grali w końcówce sezonu. Potocznie mówi się, że czas dojścia do formy jest taki, jak czas przerwy, no może aż tak długo w tych przypadkach nie będzie, ale na pewno troszkę to komplikuje sytuację, bo przyszli rywalizować o miejsce i też naciskać, i zawodnicy, którzy tu są - też muszą mocniej w cudzysłowie sprężyć się.
W obronie, w pomocy - tam jest w kim wybierać, natomiast po odejściu Romana Bezjaka, Cilliana Sheridana i Karola Świderskiego - zostało dwóch ludzi w ataku - Stefan Scepovic i Patryk Klimala. I w międzyczasie okazało się, że ten Patryk Klimala urósł do miana napastnika numer 1.
To pokaże liga, ja mogę powiedzieć jedno - widać że bardzo pozytywny bodziec nastąpił, bo odejście Romana i Cilliana miało wpływ na niego widać po treningach, że on zaczął wierzyć, że może grać, w tym momencie jeszcze odszedł Karol.
Sytuacja jest dla niego bardzo klarowna - albo gra od początku, a nawet jeżeli nie gra - to nie oszukujmy się - napastnik zawsze wchodzi na boisko i z góry dzisiaj wiadomo, że jeżeli tylko będzie zdrowie, to tych minut będzie miał na pewno więcej w tym sezonie niż miał, reszta zależy od niego.
Jak przeniesie tą dyspozycję ze sparingu, no to wtedy się Stefan musi mocno sprężać, żeby wywalczyć sobie tu miejsce. Na pewno widać było już w tym ostatnim sparingu zwłaszcza, bo powiedzmy te pierwsze dwa - one były niezłe w wykonaniu Patryka, ale bardzo dobry był ten ostatni z silnym przeciwnikiem i ja byłem z niego zadowolony. Praktycznie odkąd tu jest, to po raz pierwszy, jeśli chodzi o grę, ze wszystkich elementów zrobił to co najważniejsze dla napastnika - strzelił bramkę, ale cały czas bardzo mocno nękał tych obrońców, nie dawał miejsca do rozgrywania, wybierał taki duży pressing, a do tego - co najważniejsze, nad czym Patryk najwięcej pracuje - utrzymywał nam piłkę i ten sparing pod tym względem był kapitalny.
No mam nadzieję, że to taki przełom w jego graniu i to akurat jest zawodnik, który nie ulega presji, dla niego czy to jest sparing, czy to jest trening, czy to jest mecz ligowy - on ma podejście takie samo, jest zawsze zaangażowany i na pewno to nie będzie tak, że jemu się będą nogi trzęsły przed wyjściem na murawę.
Oczywiście musi paść temat Miedzi Legnica - wasz pierwszy wiosenny rywal. Jakiego meczu pan tam się spodziewa, pamiętając chociażby tę w sumie niespodziewaną porażkę tutaj latem u nas - 2:3.
Ja myślę, że oni inaczej grają w tej chwili, zmienili system. Wówczas grali bardzo taką piłkę ofensywną, później 2, 3 kolejki po naszym meczu sporo kontuzji złapali tych kluczowych zawodników i dalej chcieli tak samo grać, to im nie przynosiło punktów, więc zmienili swój styl gry i znów zaczęli punktować.
Teraz mają swój skład optymalny i pytanie czy zostawią to, co mieli dobrego i punktowało pod koniec, czy wrócą do tej, kiedy grali jeszcze lepiej i efektowniej - przede wszystkim do tego stylu wrócą. No wydaje mi się, że bliżej im do tego z końcówki jesieni, tylko po prostu dojdzie im więcej jakości, zmienili system po to, żeby lepiej bronić, żeby mniej bramek tracić, tak było pod koniec sezonu i wydaje mi się, że takiego meczu się musimy spodziewać.
Bo Miedź, która będzie bardzo zdyscyplinowana taktycznie, zwłaszcza w grze tej defensywnej, a z przodu na pewno mają zawodników, którzy potrafią strzelać bramki, jak choćby Forsell, który nam się tutaj dał się mocno we znaki, jest w dobrej dyspozycji również dzisiaj, więc musimy zrobić wszystko, żeby też go zneutralizować.
Ale nie tylko on, bo jest tam sporo też piłkarzy zagranicznych - bo może być nawet trzech Hiszpanów wyjdzie w pierwszym składzie, to są zawodnicy z reguły dobrze wyszkoleni technicznie, więc na pewno ciężki mecz, ale chcemy od początku punktować dla nas, ten start jest bardzo ważny i nie chcę mówić jakiś tam celach dalszych, bo te pierwsze kolejki - one wszystko określą.
Defensywa - słowo klucz w waszym przypadku? Ograniczenie liczby straconych bramek?
Nad tym pracowaliśmy więcej niż w roku ubiegłym i w sparingach to wyglądało dobrze, ale tak jak powiedziałem na początku - sparingi to są sparingi, więc bramek mało utraciliśmy i w organizacji gry zrobiliśmy krok do przodu i teraz to wszystko trzeba przełożyć na ligę.
No właśnie - zawsze na końcu wszystko i tak na murawie widać. Życzę wam tego żebyście rozpoczęli tę wiosnę tak, jak poprzednią - pięć zwycięstw na początek, a dalej wszystko możliwe.
Dziękuję bardzo, na pewno byśmy sobie życzyli również takiego samego startu, on był wyśmienity, ale mówię - na razie trzeba się skupić na tym meczu z Miedzią.