Radio Białystok | Gość | prof. Henryk Wnorowski [wideo] - ekonomista z UwB
"Gdyby spojrzeć zupełnie obiektywnie - to jest całkiem dobry budżet" - mówi nasz gość.
Nad budżetem na 2019 rok pracują senatorowie, wcześniej rządowy projekt zatwierdzili posłowie. O projekcie budżetu państwa z ekonomistą prof. Henrykiem Wnorowskim z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: W wielu państwach debata budżetowa rozpala widownię, publiczność, a u nas odbywa się tak jakoś boczkiem, boczkiem, cicho, cicho.
prof. Henryk Wnorowski: Wydaje się, że były nawet takie próby rozpalenia emocji, ale zdaje się że rząd i ugrupowanie rządzące nie pozwoliły się wciągnąć w taką dyskusję i wygląda na to, że w sejmie tak było, że wszystkie propozycje poprawek zostały odrzucone.
Teraz senatorowie zgłosili już sto poprawek do budżetu.
Najprawdopodobniej będzie podobny los, bo z drugiej strony gdyby tak spojrzeć zupełnie obiektywnie, przyłożyć jakieś logiczne kryteria czyli jakieś odniesienie w stosunku do niedawnego okresu, minionych lat, to trzeba powiedzieć, że to jest całkiem dobry budżet. Oczywiście zawsze można poprawiać, ale myślę, że trzeba na niego spojrzeć nie przez pryzmat rozwiązania idealnego, ale takiego które skrojonego na dziś i zostawiającego pewne rezerwy na rok wyborczy.
Ale no właśnie ten zarzut na dziś powtarza wielu ekonomistów, wielu ekspertów, że na przykład mamy bardzo dobre momenty, od pięciu miesięcy nasze PKB rośnie o 5%, nie robimy, nie spłacamy długów, nie próbujemy czynić jakichś rezerw na trudne czasy, tylko zadłużamy się. No bo przy tych dobrych wynikach w budżecie zadłużenie na 2019 to prawie 30 miliardów złotych.
To wszystko prawda, panie redaktorze. Mnie, może dlatego że ja mam - tak ciągle uważam - bardzo dobrą pamięć, trochę drażni to, że takie opinie wygłaszają ci, którzy 6-7 lat temu w ogóle nie bili, nie trąbili wtedy, powinni byli trąbić na alarm, co się dzieje.
Kiedy byliśmy zieloną wyspą.
Dokładnie. Natomiast dzisiaj musimy mieć świadomość, że jesteśmy w określonej sytuacji i ta sytuacja jako zaszłość, jako skutki minionego okresu, nie będę określał jak minionego, jest ciągle mało komfortowa oczywiście.
Poza tym rząd wykreował nową rzeczywistość. Z większych nieco wydatków socjalnych, walkę z tą sferą ubóstwa, no trudno się z tego wycofać, a poza tym rosną i ambicje i dodatkowe pola są odkrywane.
Ja powiem tak, że nawet takie stwierdzenie, że trudno się z tego wycofać, to może nawet ono jest niewłaściwe, bo nie ma w ogóle takiego zamierzenia i nie trzeba się z tego wycofać. Tak jak na początku podejmując takie decyzje i wprowadzając to, być może były to dosyć odważne decyzje, to dzisiaj upewniliśmy się, już nie teoretycznie, bo w zasadzie mogliśmy to przewidywać, ale dzisiaj już w praktyce widzimy, że to w Polsce zadziałało, że ta nasza wysoka skłonność do konsumpcji ciągle jest aktualna i te wydatki socjalne natychmiast stają się elementem zagregowanego popytu i pobudzenia koniunktury i to jest ciągle koń pociągowy, powiedzmy że numer 1 naszej gospodarki. Czyli wygląda to dobrze, natomiast my ciągle w tym plecaku mamy bardzo dużo balastu.
Na przykład jakiego?
No balastu w postaci zadłużenia, co prawda kilka dni temu otrzymaliśmy informację, że nasze zadłużenie, dług publiczny w stosunku do PKB zmniejszył się w trzecim kwartale 2018 w stosunku do drugiego kwartału, było to aż o 1 punkt procentowy.
Ale to kwartał do kwartału, mogą być zabiegi, sztuczki jakieś.
Dokładnie, wiemy co się stało. Zresztą prawdę mówiąc, to nie było jakieś wielkie osiągnięcie, bo większość krajów w Unii Europejskiej osiągnęła takie zmniejszenie długu publicznego, ale zdaje się, że nikomu nie udało się zmniejszyć tego długu w wartościach nominalnych.
W tych państwach, które najbardziej tego potrzebują.
Te, które najbardziej potrzebują, jeszcze się pogłębiają, więc sytuacja jest poważna u nas także. Natomiast już w takich ocenach budżetowych na tyle od dawna, że to już jest wpisana nawet w podręcznikach, wcale nie najnowszych z finansów publicznych, jest taka specyfika, taka uroda naszego budżetu, sprowadzająca się do tego, że mamy tam ponad 3/4 tak zwanych wydatków sztywnych, więc tak naprawdę na mądrość, na geniusz, na jakieś zabiegi, na zarządzanie finansami publicznymi zostaje mniej niż jedna czwarta.
Ale właśnie, czy tutaj nie pójść w taką uliczkę, polegająca na przykład na tym, że nie będziemy zwiększać wydatków socjalnych, wspierać jakichś grupy społeczeństwa, tylko na przykład zejdziemy z opodatkowania, zwiększymy na przykład kwotę wolną od podatku, no bo ona od wielu, wielu lat rośnie tak sobie, nie nadąża za inflacją, nie nadąża za potrzebami.
Absolutnie pan redaktor ma rację, gdyby sprawa dotyczyła jakiegoś seminarium naukowego, to my być może nawet we dwóch wzięli kartkę i to wszystko rozrysowali.
Natomiast wydaje się, że w rzeczywistości jest to trochę trudniej, chociaż wszystko wskazuje na to, że jest już determinacja rządu, determinacja premiera, żeby takie kroki zacząć czynić.
Ale znowu - nieszczęście czy szczęście, że mamy rok wyborczy i trzeba być tutaj ostrożnym. Na pewno w tym roku mimo, że w budżecie się nie pojawiła zapowiedź tego, ale no powiedziałem na pewno i się nie wycofuję z tego - w trakcie kampanii wyborczej pojawi się, czy wróci pomysł obniżenia wspomnianej przez pana redaktora kwoty wolnej i taki nazwijmy to w cudzysłowie "prezent", to oczywiście nie jest żaden prezent, no bo to znowu będzie miało swoje konsekwencje i liczymy na to, że pozytywne.
Pojawi się i to będzie chyba jeden z większych benefitów tego roku, który będziemy konsumowali, mówię będziemy - w sensie obywatele będą konsumowali od roku 2020.
Czyli rząd przygotował dobry budżet na rok wyborczy - podsumowując.
Jest to konserwatywny budżet, dosyć bezpieczny, założenia przyjęte są dosyć ostrożne i wydaje się, że... ja osobiście liczę na to, oczywiście wszyscy zapowiadają i trzeba się z tym liczyć, że osłabienie koniunktury kiedyś przyjdzie, ale mi się wydaje, że jeszcze perspektywa roku 19, 20 jest raczej bezpieczna i to założenie o wzroście gospodarczym 3,8% jest bardzo bezpieczne. Tam pewnie będzie parę punktów powyżej, być może też zdarzy się nieco wyższa inflacja, więc zaplanowane dochody będą...
Na tyle bezpieczne, żeby wszystkie obietnice wyborcze sfinansować, tak?
Tak uważam, bo tych parę obietnic jest gdzieś już tam myślę w zeszycie zapisanych, natomiast jeszcze parę się pojawi, no bo ludzie mają pomysły. A zresztą jeśli się popatrzy na drugą stronę, czyli na opozycję, to opozycja ma całe mnóstwo różnych pomysłów związanych z wydawaniem pieniędzy. Pewnie na niektóre trzeba będzie odpowiedzieć. Zresztą od pewnego czasu toczy się taka, to życie społeczno-gospodarcze przebiega w niezbyt dobrą stronę moim zdaniem. Mam na myśli takie negocjacje płacowe ministrów przed kamerami. Nigdy nie jest dobrze, jeśli ministrowie będą ustalali politykę płac w różnych sektorach, no to przez to to się nakręca, więc trzeba mieć trochę pieniędzy schowanych, bo nie wiadomo na co przyjdzie się jeszcze zgodzić.
Jak te negocjacje publiczne o pensjach wypadną.
Dokładnie.