Radio Białystok | Gość | Tadeusz Truskolaski [wideo] - prezydent Białegostoku
Rada miejska w poniedziałek ponownie zajmie się budżetem Białegostoku na 2019 rok. Wydatki mają przekroczyć ponad 2 miliardy złotych.
Radni zdecydują także, jaka będzie bonifikata przy wykupie gruntu, na którym stoi nieruchomość. Chodzi o przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności. W Białymstoku dotyczy to około 23 tysięcy osób, które są właścicielami domów jednorodzinnych i mieszkań w blokach, ale grunt pod nieruchomościami nie należy do nich a do Skarbu Państwa albo gminy.
Lech Pilarski: Zima zimą, ale my będziemy dzisiaj rozmawiali o pieniądzach, o budżecie. Mnie najbardziej martwi pozycja pod nazwą "wzrastający dług" - już sięga prawie miliarda złotych.
Tadeusz Truskolaski: Trzeba mówić o wielu pozycjach. Nie można budżetu traktować wybiórczo i brać tylko jednej pozycji.
Powiedziałem, że ta pozycja mnie bardzo niepokoi.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że dochody budżetu to już ponad 2 mld 121 mln zł, to nawet rosnący nieco dług, ale do rosnących wydatków powoduje, że ciągle jest on na bardzo bezpiecznym poziomie.
Ale to prawie 50 proc. ...
46 proc., a dopuszczalne jest według starej nomenklatury, bo teraz jest zupełnie nowa - 60, ciągle bardzo bezpieczne. Ale trzeba odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy pożyczamy i inwestujemy, czy czekamy nie wiem na co. Zainwestowaliśmy w ostatnich latach około 3 mld zł - część to środki własne, część pożyczone, ale ponad 50 proc. jest z Unii Europejskiej.
Poruszę dwie kwestie. Pierwsza to jest taka: czy robić z dużym dofinansowaniem unijnym - czyli 168 mln - wjazd do Białegostoku, czyli tzw. węzeł Porosły, i dokładać do niego około 100 mln zł, czy rezygnować z tej dotacji, która by nie została w Białymstoku, nie zostałaby nawet w województwie podlaskim, a przeszłaby do Olsztyna, bo oni byli drudzy oczekujący w kolejce właśnie na te pieniądze.
Czy też tak jak było 2005 roku - właśnie węzeł Porosły powinien powstać w 2005 roku, kiedy to ówczesne władze nie dogadały się z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad i na kilkanaście lat inwestycja została odłożona. Gdybyśmy teraz ją odłożyli, to znowu byłoby kilkanaście, a może nawet i więcej lat, bo jest to ogromna inwestycja, a już są pewne przesłuchy z Brukseli, że tak dużych inwestycji już Unia nie będzie współfinansowała.
Już od tej perspektywy finansowej my nawet nie możemy rozpocząć inwestycji pod nazwą "Galeria Arsenał", dlatego że tylko inwestycje do 5 mln euro wszystkich wydatków łącznie mogą być dotowane przez Unię Europejską. Tak samo może być z innymi inwestycjami. Wykorzystujemy szansę.
Ale zatrzymując się panie prezydencie....
Tak, trzeba się zatrzymać trochę...
...przy długu. Czy będziemy go w stanie obsłużyć?
Oczywiście, tak.
Bo zadłużyć się jest zawsze łatwo, ale później spłacić długi jest bardzo trudno.
Po pierwsze, to można powiedzieć, że nie prezydent zadłuża miasto, bo ja tylko proponuję. Natomiast jest dalsza procedura. Przede wszystkim budżet musi uzyskać akceptację, pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej, która sprawdza, czy rzeczywiście nasza wieloletnia prognoza finansowa jest realna. Przez wszystkie te lata ta opinia była pozytywna.
Po drugie oczywiście, radni muszę wcisnąć zielony przycisk i podnieść rękę.
Czy będą pieniądze na halę? Jaki jest z nią problem?
Właśnie o to chodzi. Pan redaktor najpierw pyta o dług, a później mówi, czego jeszcze nie wybudowaliście. Pan powinien powiedzieć: nie budujmy tego, tego i tego, i tego, żeby mniej zadłużyć. Tak samo mówią niektórzy radni: panie prezydencie dług jest wysoki, ale my w poprawkach proponujemy wydać jeszcze kilkanaście milionów złotych na bardzo potrzebne wydatki.
Czyli z jednej strony jest oczywiście zauważalna pewna krytyka, z drugiej strony nikt nie proponuje...
Z czego zrezygnować?
Oczywiście w znaczących pozycjach. Bo jak się mówi, kiedyś obcięto 200 tys. zł na tak zwany budżet reprezentacyjny, który wcale nie jest budżetem reprezentacyjnym, tylko polega na kupowaniu kwiatów, na organizowaniu uroczystości miejskich, i tak dalej. To nie są pieniądze dla prezydenta, absolutnie, tylko tak się nazywają. W porównaniu do 2 mld to jest kropla w morzu.
Na ostatniej sesji powiedziałem do radnych PiS-u, którzy mieli poprzednio większość, podziękowałam za to, że uchwalali te budżety z deficytem. I było to szczere.
Skupmy się na hali sportowej. Co z nią będzie?
Jeszcze daleko do hali. Można trochę ubolewać nad tym, ale z drugiej strony oczywiście jest wiele wydatków takich, które są ważniejsze w sensie takim, że hala nie będzie dofinansowana z Unii Europejskiej.
Czyli sami musimy zebrać pieniądze?
Sami plus ministerstwo. Mieliśmy z ministerstwa 3 lata temu obiecane 40 mln, ale w tej chwili sytuacja wygląda tak, że złożyliśmy odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego o kasację wyroku, bo się z nim nie zgadzamy.
To kwestia dotycząca warunków środowiskowych.
Tak. To znaczy formalnie warunki się nie przedawniają, ale wydane były 6 lat temu, w związku z tym wojewoda uznał a odwołała się od nich meteorologia, uznał, że być może sąd pierwszej instancji podtrzyma, sąd drugiej instancji zobaczymy. Oczywiście kasacja w NSA. Jeżeli wygramy, to będziemy mieli pozwolenie na budowę. Jeżeli nie wygramy, to procedury troszeczkę znowu się przedłużą.
Czyli oddali się kwestia budowy hali?
Uważam, że w tej kadencji hala powinno powstać, ale to nie będzie początek, to nie będzie środek, to będzie końcówka tej kadencji.
Skupiliśmy się panie prezydencie na kilku szczegółach związanych z budżetem. Rozpatrywać to dokładnie będą na dzisiejszej sesji radni. Natomiast skupmy się na sprawie związanej z przekształceniem użytkowania wieczystego we własność. Możliwość redukcji opłat będzie tylko do 60 proc. Dlaczego tak mało?
Dlatego że jak mówią, że nie współpracuję z rządem, a tutaj właśnie akurat dokładnie powielam to, co zaproponował rząd RP.
W Platformie Obywatelskiej uzgodniliście, że to będzie tylko 60 proc.? Dlatego prezydent Warszawy na przykład obniżył z 98 proc. na 60?
Nie, nie, nie. W ogóle takich porozumień nie było.
Skąd tylko te 60 proc.?
Stąd że taką właśnie obniżkę zaproponował rząd, dając oczywiście możliwość, ale myślę, że jeżeli tak zaproponował...
To dlaczego my z tej możliwości rezygnujemy? Przypomnijmy, że użytkowanie wieczyste zostało wprowadzone w 1961 r. i to jest taki klasyczny wynalazek PRL-u.
A od czego pan zaczął rozmowę, panie redaktorze? Od długu. To jeżeli się da obniżki, to dług zmaleje? Panie redaktorze, proszę być konsekwentnym.
Jestem konsekwentny. Skoro chcemy zlikwidować przeszłość w postaci PRL-owskich rozwiązań prawnych, to to był absolutny wynalazek PRL-u. Teraz pytanie: dlaczego nie chcemy przekształcić od razu na własność, skoro i tak pan nie wyrzuci mieszkańców z budynku spółdzielczego, to po co ludziom kazać płacić?
Bo i tak płacą. Płacą w tej chwili użytkowanie wieczyste, które jest znacząco wyższe.
Przez te lata już dostatecznie dużo zapłacili, w związku z tym gdyby byli właścicielami i nie było tego PRL-owskiego wynalazku, to by tak dużych opłat nie wnosili. W związku z tym już nadpłacili, to można im podarować te pieniądze.
Gdyby nadpłacili, to byśmy zwracali. Natomiast użytkowanie wieczyste...
Nie, nie, to symboliczna nadpłata.
Użytkowanie wieczyste w perspektywie 99 lat... gdyby to było 50 lat, to ono by wygasało. Ci, którzy doczekają tych 99 lat, już nie będą musieli płacić.
Ale mogliśmy uregulować i załatwić sprawę użytkowania wieczystego, bo w żadnych kodeksach cywilnych czegoś takiego nie ma. Są tylko stare, rzymskie dzierżawy. Natomiast ciągle będziemy od ludzi brali pieniądze, chociaż to użytkowanie wieczyste zostało wprowadzone prawem kaduka.
Przekształcenia użytkowania wieczystego będą dotyczyć tylko tzw. mieszkaniówki. Nie będą dotyczyły przedsiębiorców. Oni nadal będą na tych starych zasadach.
A dlaczego?
Dlatego że takie jest prawo.
To może powinniśmy zmodyfikować prawo, żeby jednak dojść do tej własności?
Ale też ten ktoś, kto decydował się - szczególnie w ostatnich latach - na dzierżawę wieczystą był świadomy tego, że takie opłaty będzie ponosił. Tu nie było nic przykryte, wręcz przeciwnie właśnie - od niektórych rozwiązań się odchodzi w pewnej perspektywie być może jeszcze.
To wracam do pytania: dlaczego tylko 60 proc., skoro będzie to dotyczyło tylko i wyłącznie mieszkaniówki? Skoro mieszkańcy przez wiele lat płacili więcej niż posiadacze ziemi, czyli płacący podatek od nieruchomości, to dlaczego teraz nie można im tego podarować?
Pan powtórzył pytanie, a ja powtórzę odpowiedź: dlatego, że rząd RP tak zaproponował i my takie samo rozwiązanie na poziomie samorządu przyjmujemy.
Ale moglibyśmy dać więcej.
Rząd też mógł dać więcej.
A dlaczego my mieszkańcy nie możemy sobie podarować tych pieniędzy?
Dlatego że zadał pan pytanie na początku o zadłużenie.