Radio Białystok | Gość | prof. Wojciech Śleszyński i Wiaczesław Szwed - historycy
O trudnych sprawach polsko-białoruskiej historii rozmawiają w Białymstoku badacze historii z największych uniwersytetów z Polski i Białorusi, a przedmiotem ich dyskusji jest czas przełomu 1917-21.
Na Uniwersytecie w Białymstoku odbędzie się trzecia konferencja z serii naukowych spotkań pod hasłem "Polsko-białoruski dialog historyków w sprawach trudnych".
Z prorektorem Uniwersytetu w Białymstoku prof. Wojciechem Śleszyńskim oraz grodzieńskim historykiem pracującym obecnie na Uniwersytecie Warszawskim rozmawia Jarosław Iwaniuk.
Jarosław Iwaniuk: Okres odzyskania niepodległości przez Polskę i ogłoszenia suwerenności Białoruskiej Republiki Ludowej jest rzeczywiście taki kontrowersyjny?
prof. Wojciech Śleszyński: Pytanie, co rozumiemy poprzez kontrowersyjny. Generalnie nasza komisja zajmuje się dziejami XX w, ale w tym roku, w roku szczególnym - dla nas to 100 lat niepodległości, ale także z punktu widzenia historii Białorusi, przede wszystkim chcieliśmy się skupić na tym okresie. Okresie, który poprzedza i bezpośrednio następuje w momencie, kiedy to najpierw Białoruska Republika Ludowa ogłasza niepodległość, później Rzeczpospolita, a na końcu jeszcze przecież mamy wątek Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej.
Bardzo różnią się poglądy na te wydarzenia sprzed 100 lat ze strony polskich i białoruski historyków?
Wiaczesław Szwed: Ja zawsze mówię, że my powinniśmy szukać - historycy białoruscy i historycy polscy - tego, co nas łączy. Te lata 1918-21 były bardzo ciężkie i dla Białorusinów, i dla Polaków.
Białorusini nie zmogli (jak w oryg. - przyp red.) zrobić sobie niezależnej republiki, chociaż pytali się, i nawet pierwsi od polskiej. Nie udało się. Ja myślę, że dzień dzisiejszy powinienem szukać tego wspólnego i w historii, chociaż ona złożyła się dla Białorusi inna, dla Polski inna. Ale musimy szukać tej wspólnej.
Na konferencji na pewno będziemy mówić o tym, co nas łączy, wspominać czasy 1917-21 rok. Nie jak żal Białorusów (jak w oryg. - przyp red.) i żal Polaków, kto wygrał, kto przegrał. A będziemy mówić obiektywnie, co było, zdarzyło się, szukać przyczyny, czemu tak zdarzyło się, jakie są wyniki dla nas - dzisiejszych Białorusinów i Polaków.
Ale skoro mówi się jednak o sprawach trudnych już w samym tytule konferencji, to pewnie takie sprawy również są?
Wiaczesław Szwed: Tak, trudne problemy. Jeszcze nie z tego, że one są trudne dla naszych dzisiejszych, a z tego trudne, że po prostu ich jeszcze dobrze nie zbadali, nie do końca zbadali i nie wyjaśnili, co tak naprawdę jest złe dla Polski, dla Białorusi i co jest tak naprawdę dobre dla tych dwóch państw.
Konferencja dlatego jest, żebyśmy wyjaśnili to i potem to weszło do podręczników studentów, do monografii, do podręczników szkół.
To co tutaj panie profesorze jest do wyjaśnienia z lat 1917-21?
prof. Wojciech Śleszyński: Może nie tyle spór będzie dotyczył samych faktów, bo fakty znamy, fakty są ustalone, ale najważniejsza sprawa to jest obecnie kwestia interpretacji - zarówno interpretacji poprzez naukowców, ale też tego, co szeroko rozumiemy i nazywamy polityką historyczną. Jak do tych wydarzeń podchodzimy tutaj w Polsce, a jak do tych wydarzeń podchodzi się na Białorusi.To też jest niezwykle ważne.
Po to jest ten dialog - żebyśmy przynajmniej spróbowali zbliżyć nasze stanowiska. Czy będzie to proces szybki? Prawdopodobnie nie. No ale po to się spotykamy, żeby zrobić jeszcze ten jeden krok.
Ale te stanowisko rzeczywiście są tak odległe, skoro mówi pan o zbliżeniu, które niekoniecznie szybko może się udać?
prof. Wojciech Śleszyński: Nie wypracujemy jednego punktu patrzenia. To zresztą byłoby dziwne, żebyśmy wypracowali jeden bezdyskusyjny punkt widzenia na te wydarzenia. Przede wszystkim rok, którym zaczynamy naszą dyskusję - 1917 - same kontrowersje wokół rewolucji październikowej. My zupełnie inaczej ją postrzegamy niż postrzega się chociażby na dzisiejszej Białorusi. Oczywiście to już nie jest tak pozytywna opinia, jak była jeszcze w czasach sowieckich, ale jest zupełnie różna niż u nas na ziemiach polskich.
Wiaczesław Szwed: Chcę podkreślić, że w Białorusi są jakby dwa obozy historyków i ich poglądy różnią się na te wszystkie problemy, o których będziemy mówić. Bo jeden obóz patrzy na to, że w 1917-21 roku jest jak Polska okupacja Białorusi. A jest taki punkt poglądu, że nie nazywamy tego okupacją, a tylko jakby powrót tej historii Rzeczypospolitej, która była w Średniowieczu i to odrodzenie Rzeczypospolitej Piłsudskiego, to był zwrot swoich ziemi.
Rozumiemy historyków białoruskich - i pierwszych, i drugich - że to jest ziemia białoruska, że to od plemion jeszcze, VIII w n.e., i tak dalej. Długi czas te ziemie były pod Rzeczpospolitą, ale historycy i białoruscy, i czasem polscy zapominają, że Rzeczpospolita Obojga Narodów, czyli i białoruskiego, i dzisiaj litewskiego, i polskiego to wspólna spuścizna naszych narodów i o tym trzeba pamiętać - i polskim, i białoruskim historykom.
A my zaczynamy znów coś tam dzielić, bić się o to. Jasne, że to ziemie białoruskie i pamiętamy o tym - i polscy historycy wiedzą, i białoruscy. Pamiętamy o tym, ale będziemy omawiać państwowość tych ziem. Już to trzeba pamiętać, omawiając problemy, które będą na konferencji.
Sięgnijmy trochę dalej do Drugiej Rzeczpospolitej. Białoruscy historycy nie akceptują terminu "Kresy Wschodnie". Z kolei polscy historycy bardzo negatywnie odnoszą się do terminu "Białoruś Zachodnia". Możliwe jest pogodzenie tych poglądów?
prof. Wojciech Śleszyński: Oba pojęcia są to przede wszystkim pojęcia publicystyczne. My jako naukowcy powinniśmy stać na gruncie terminologii państwowej formalnie funkcjonującej w tym okresie. I tak jak trudno mówić o ziemiach polskich pod koniec XIX wieku, bo to formalnie z punktu widzenia naukowego były gubernie zachodnie, jeśli chodzi o ziemie północno wschodnie Drugiej Rzeczypospolitej, to mówimy o województwach wileńskim, nowogródzkim, poleskim. My te ziemie w publicystyce nazywamy ziemiami kresowymi.
Jeśli chodzi o Białoruś Zachodnią, jest to przede wszystkim nazwa, która wówczas funkcjonowała i była popularyzowania przez Komunistyczną Partię Zachodniej Białorusi. Także to też w dużym stopniu była nazwa publicystyczna. Oczywiście używana do celów politycznych.
Czy w takim dialogu o sprawach trudnych chodzi przede wszystkim o to, żeby przekonać partnera do swoich poglądów czy też spotkać się jakoś w połowie drogi?
Wiaczesław Szwed: Nie wypracujemy wspólnych poglądów, ale musimy je nabliżyć (jak w oryg. - przyp red.), żeby to nie było jak bicie łbem Białorusów (jak w oryg. - przyp red.) i Polaków o jakiś fragment historii naszych wspólnych ziem. Nabliżamy się (jak w oryg. - przyp red.) do normalnej pozycji historyków jednej i drugiej strony, do tych problemów, które będziemy omawiać.
Jest to już trzecie spotkanie. Będą zapewne kolejne. Czym się zakończy cały cykl?
prof. Wojciech Śleszyński: Dwa pierwsze spotkania w zeszłym roku odbyły się w Mińsku na Głównym Uniwersytecie Państwowym na wydziale historycznym. Trzeci odbywa się tutaj w Białymstoku. I myślę, że to jest najwyższy czas, żeby przynajmniej w jakiś sposób podsumować te spotkania pierwszą publikacją. Natomiast liczymy, że kolejne spotkanie odbędzie się w jednym z uniwersytetów białoruskich, za rok.