Radio Białystok | Gość | Przemysław Sarosiek [wideo] - komentator z portalu Dzień Dobry Białystok
Trzecia sesja sejmiku województwa podlaskiego została przerwana. Radni z PiS chcieli zmienić przewodniczącego, którym teraz jest Karol Pilecki z Koalicji Obywatelskiej.
Radni sejmiku województwa podlaskiego nie doszli do porozumienia i po kilkugodzinnych wieczornych rozmowach trzecia sesja podlaskiego samorządu jest przerwana.
Na najbliższy poniedziałek na 16:00 zwołane zostało spotkanie przedstawicieli klubów w celu rozwiązania sejmikowego pata. Radni Prawa i Sprawiedliwości po negocjacjach z opozycją sejmiku zapowiedzieli wydanie oświadczenia i nie chcieli komentować czwartkowych (29.11) wydarzeń, także w naszym radiowym studiu.
Sesja podlaskiego sejmiku przerwana
O tym, co się dzieje w samorządzie wojewódzkim, z komentatorem portalu Dzień Dobry Białystok Przemysławem Sarosiekiem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Co się stało? Nadal nie mamy zarządu województwa. Jak potrwa to jeszcze kilkadziesiąt dni, to trzeba będzie powtórzyć wybory i rozwiązać to całe towarzystwo.
Przemysław Sarosiek: Mam wrażenie, że oglądamy takie przedstawienie, które nazywa się "Mistrzowie suspensu". I co jest chyba najbardziej adekwatne, wczoraj obejrzeliśmy akt drugi. O ile w pierwszym akcie w roli głównej wystąpili radni PiS, którzy się po prostu z sobą nie dogadali...
I wybrali Karola Pileckiego na przewodniczącego sejmiku...
Znaczy do wczoraj Karol Pilecki powinien nazywać się Karol Pomyłka Pilecki, od wczoraj - Karol Przerwa Pilecki. Nie wiem, co będzie w czwartym akcie, bo to była trzecia sesja sejmiku. No i cóż, nie wybrali. Wczoraj generalnie wystąpili w roli głównej radni Koalicji Obywatelskiej i PSL-u. I powiem w ten sposób - jak na obrońców demokracji zaprezentowali się nieźle. Ja zaproponowałbym im jedno rozwiązanie - żeby zamienili koszulki z nazwą "konstytucja" na nazwę "prostytucja". Będzie pasowało.
Ale takie jest zbójeckie prawo opozycji, że walczy taką bronią, jaka jest w danej chwili możliwa. Została wyposażona w taką możliwość i korzysta z tego w sposób prawidłowy, można by powiedzieć.
Polemizowałbym, czy to jest sposób prawidłowy. Po pierwsze wybory wygrała Zjednoczona Prawica. Nie wydaje mi się, żeby gdziekolwiek winny...
Ale Zjednoczona Prawica nie dogadała się do końca, w związku z tym wygrała zjednoczona koalicja. Jeśli ktoś chciał zmienić te wszystkie sytuacje, to powinien się zdobyć na odrobinę cierpliwości i nie wszystko od razu. Najważniejszym przecież teraz momentem nie jest wybranie przewodniczącego i zmiana przewodniczącego sejmiku, tylko najważniejszym zadaniem jest wybranie zarządu województwa. Bo to ukonstytuuje całą tę sytuację powyborczą.
Po pierwsze, mam poważne wątpliwości, czy Koalicja Obywatelska i PSL pozostałyby na swoich miejscach, cokolwiek by w tym momencie PiS zrobił. Mam dziwne wrażenie, że nawet jakby zatańczyli tam Poloneza z figurami, to też by te pomieszczenia opuścili.
Po drugie, paradoksem wydaje mi się, że akurat osobą, która wystąpiła w roli pierwszego oburzonego był Jarosław Dworzański, który ponoć z przyczyn właśnie naruszenia standardów demokracji wyborów trzasnął legitymacją partyjną Platformy. W związku z powyższym on jest mniej więcej równie wiarygodny co Tadeusz Truskolaski jako nauczyciel pokory i cierpliwości.
Ale zostawiając opozycję, teraz pomówmy o Zjednoczonej Prawicy, która chce przejąć władzę. Bo nadal funkcjonuje zarząd w starym składzie i co z tego, że Zjednoczona Prawica wygrała wybory do sejmiku, skoro nie ma zarządu.
Można oczywiście wyobrazić sobie sytuację, że jeszcze przez 2 miesiące będzie trwała obstrukcja ze strony PO i PSL-u. Jak to określiłeś, jest to zbójeckie prawo pozycji. Problem polega na tym, że wszystkich zbójów, począwszy od najszlachetniejszego Janosika, po wszystkich pozostałych w końcu czeka niezbyt dobry los.
Jeżeli mówimy słowo "zbójeckie", to mamy określenie pejoratywne. Więc po pierwsze, to, co robią, jest rzeczą złą - skoro pejoratywne, to złą. Po drugie, jeżeli chodzi o sam PiS, to może on w tym momencie cierpliwie poczekać. Za 2 miesiące wejdzie komisarz. Komisarz - byłbym bardzo naiwny, gdybym uważał, że będzie to komisarz z PO lub z PSL-u. A potem będą wybory powtórzone.
Wybory powtórzone mogą się zgrać z wyborami do europarlamentu. Jeżeli się zgrają z wyborami do europarlamentu, to będę szczerze zdziwiony, jeżeli wynik PSL-u będzie taki sam. Jeżeli ludzie będą obserwowali paraliż, brak uchwalonego budżetu, paraliż w ogóle działania województwa. Bo nie wyobrażam sobie, że przez 2 miesiące czy przez 3 miesiące nie działa sejmik.
Ale to pójdzie na rachunek Zjednoczonej Prawicy czy zjednoczonej opozycji?
Moim zdaniem Karola Przerwy Pileckiego i PO z PSL. Przepraszam, ale to oni wychodzą. Natomiast jeżeli chodzi o kwestię "zbójeckie prawo pozycji". Dobrze. To wyobraźmy sobie przez chwilę sytuację, że to strona przeciwna zachowuje się. Wygrała wybory a PiS, wykorzystując pomyłkę tamtej strony, zachowuje się w ten sposób. Gdzie byłyby te wrzaski dotyczące standardów, psucia demokracji, paru jeszcze innych rzeczy? Mam przedziwne wrażenie, że to jest pewien, znaczy pewien, że to jest duży relatywizm.
Ale powróćmy do kwestii zasadniczej. Teraz najważniejszym zadaniem jest wybranie zarządu.
Tak.
Zarządu województwa. To odrobina cierpliwości. Cóż szkodziłoby, gdyby pan Karol Pilecki jeszcze przez miesiąc na przykład poprzewodniczył sejmikowi, a w tym czasie można by było spokojnie wybrać zarząd województwa, zdobyć się na odrobinę cierpliwości i można by było wszystko fajnie załatwić.
Zapewne tak. Tylko że ja skądinąd znam zwyczaje i obyczaje. Jestem zwolennikiem pewnego empirycznego podejście do życia. Jeżeli ktoś zrobił coś na pierwszej i drugiej sesji, to nadzieja, że przestanie to robić na trzeciej, czwartej lub piątej jest bardzo naiwna.
Jak zrozumiałem w PiS nastąpiła diagnoza sytuacji, gdzie uznali, że im dłużej pan Karol Pilecki będzie pełnił rolę przewodniczącego, tym dłużej będzie trwała obstrukcja. Ani pan Karol Pilecki, ani Koalicja, ani PSL nie zrobili niczego, żeby pokazać, że chcą wspólnie rządzić jako opozycja, jako konstruktywna opozycja czy jakakolwiek opozycja, że chcą współrządzić województwem.
W związku z powyższym założenie, że przez miesiąc czasu trwałaby jeszcze obstrukcja uchwał, zarządu czy jakichkolwiek innych, no nie jest specjalnie dużą naiwnością. Wystarczyłoby bowiem, że pan Karol Pilecki i Koalicja blokowałaby, powiedzmy pozwoliłaby na wybór zarządu, a potem blokowała funkcjonowanie sejmiku, nie powołując wiceprzewodniczącego.
I trzecia sprawa. Ja bardzo szczerze wątpię, czy doszłoby do wyboru po tym, co się zdarzyło tydzień temu. Dlatego że to, co w tej chwili widzę, i moim zdaniem to jest diagnoza, która nastąpiła po stronie PiS-u, jest taka, że ze strony Koalicji i PSL-u nie ma żadnej zgody na wynik wyborów. Po prostu. I to, co w tym momencie się będzie działo, cokolwiek by się nie stało z wyborem przewodniczącego, będzie blokowane.
Zobaczymy, jaka będzie przyszłość. W poniedziałek spotkanie przedstawicieli klubów, które funkcjonują w sejmiku. Być może zostanie osiągnięty kompromis. Bo będziemy się przyglądali swoistej bezradności na Podlasiu.
No cóż. W tej chwili mamy darmową reklamę w mediach. Mam poważne wątpliwości, czy o taką reklamę nam chodziło. Podlasie to chyba zaczyna być stan umysłu, przynajmniej w niektórych przypadkach.
Ja mam bardzo mieszane uczucia, jeśli chodzi o to, co się dzieje. Po pierwsze, czuję zażenowanie. Po drugie, czuję takie rozbawienie. Zażenowanie i rozbawienie. To tak, jakbym obserwował starszego człowieka, który ma amnezję i założył sobie na głowę spodnie. Z jednej strony widzę kogoś, kto ma za sobą jakiś życiorys, przeszłość. A z drugiej strony przeglądam się temu i jest po prostu mi smutno.
Można powiedzieć - dobrze, PiS się pomylił. Postawmy sprawę jasno - PiS popełnił błąd tydzień temu. Z każdego błędu idzie się wycofać. Chciałbym wierzyć, ale nie jestem naiwny, że strona przeciwna też uzna, że w tym momencie się zakiwała i popełniła błąd i też się z tego wycofa. Z tym że powtórzę raz jeszcze, fakt - święta są za kilka tygodni, więc jest nadzieja, że może na święta przyjdzie opamiętanie, ale nie wierzyłbym w to.
Mam dziwne wrażenie, że w tej chwili trwa obrona stołków. Za wiele osób ma za dużo do stracenia, żeby w tym momencie nastąpiło jakiekolwiek rozsądne zachowanie. Jedyne na co w tym momencie bym liczył, to to, że się te powtórzone wybory mogą skończyć jeszcze większą klęską KO i PSL. I wówczas może przyjdzie jakiś pomysł na opamiętanie.
Wyborcy składają się z pewnej grupy. Twardogłowych, dla których się to zachowanie, które jest, będzie podobało. "Tak, obrońmy do końca". I ludzi takich, którzy głosują, bo kogoś lubią. Mam dziwne wrażenie, że Karol Pilecki ryzykuje bardzo dużo, bo poświęcić karierę polityczną dla obrony własnej partii, to sporo. A ci niezdecydowani mogą po prostu nie zagłosować na niego.
W polityce zawsze jest ryzyko.