Radio Białystok | Gość | Agnieszka Muzyk - kandydatka PiS na prezydenta Łomży
"Dzisiaj moim celem, ale jestem przekonana, że i celem pozostałych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury, jest piękna, dobra, zamożna, silna Łomża. Takiej Łomży chcemy za 5 lat" - mówi Agnieszka Muzyk.
Miała być debata, ale kontrkandydat Mariusz Chrzanowski zaproszony do studia radiowego poinformował, że z powodu pojawienia się nieprawdziwych informacji na jego temat i pomówień, wytoczył proces wyborczy i do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia przez sąd nie będzie uczestniczył w debatach. Proces już jest rozstrzygnięty prawomocnie, ale pan prezydent nie chciał wziąć udziału w tej rozmowie.
Adam Dąbrowski: To już kolejne takie spotkanie pani z kontrkandydatem, które nie dochodzi do skutku. Znów występuje pani samotnie.
Agnieszka Muzyk: Tak, to moja kolejna debata, znowu samotna. Podczas jednej z wcześniejszych debat Mariusz Chrzanowski zarzucił mi, że pewnie będzie monolog. No może być monolog wtedy, kiedy druga strona nie stawia się na debatach. Wydaje mi się że, debata jest na przejawem demokracji i odpowiedzialności wobec wyborców, którzy chcieliby usłyszeć jakie są stanowiska kontrkandydatów na palące problemy Łomży.
A to pismo pana prezydenta też znamy, ponieważ do nas także trafiło jako odpowiedź na ponowne zaproszenie na debatę i pojawia się tutaj taki fragment: Dotychczasowy sposób prowadzenia kampanii wyborczej przez moją kontrkandydatkę, oparty na atakach personalnych wymierzonych w moją osobę, byłego pracodawcy i obecnie urzędującego prezydenta, przekonuje mnie, że ten czas, który zapewne wykorzystany zostanie za chwilę na monolog pani Agnieszki Muzyk, powinienem spędzić jak najbliżej mieszkańców Łomży, bo to oni są najważniejsi w tych wyborach.
Ja chciałbym podkreślić, że moim pracodawcą, jedynym pracodawcą, byli mieszkańcy miasta Łomży. Radzę, by pan prezydent o tym pamiętał i teraz i generalnie w przyszłości. Każda funkcja publiczna, która jest pełniona, jest wykonywana za pieniądze podatników, więc to przed podatnikami, czyli mieszkańcami naszej Łomży, jesteśmy odpowiedzialni za wykonywane zadania. Dlatego też byłabym niezwykle wdzięczna by Mariusz Chrzanowski nie traktował mnie w taki obcesowy sposób z tego powodu, że jestem już osobą niezwiązaną stosunkiem pracy, zwolnioną w spektakularny sposób, bez podania przyczyn. Być może dlatego prezydent ma problem w spotkaniu się ze mną w debacie we dwie osoby, pewnie ma problemy ze spojrzeniem mi w oczy. Pewnie to jest jeden z powodów. A na drugim jest jednak konieczność udzielenia odpowiedzi na pytania, które padają ze strony mieszkańców Łomży.
O co chciałaby pani spytać, żeby uniknąć tych ataków personalnych, o których tutaj pan prezydent pisze? Jakie kwestie przygotowała pani na tę debatę, która nie może się odbyć?
Tych kwestii jest bardzo wiele. To nie są pytania tylko moich wyborców, to są również pytania od komitetów, które nie weszły do drugiej tury. Natomiast bardzo interesuje mnie na przykład - i to o to pytają wyborcy - dlaczego na budowę toalety miejskiej wydaje się 390 000 złotych, gdzie za tę kwotę można kupić dom w Łomży, w którym może już zamieszkać rodzina? Dlaczego prezydent deklaruje populistyczne hasła wybudowania hali widowiskowo-sportowej na 2500 miejsc? Chciałam zapytać prezydenta czy wie, że szacunkowe koszty budowy takiego obiektu to około 20 mln zł. Jestem pewna, że prezydent nie wie, że na przykład hala sportowa w Częstochowie - a miasto ma 227 000 mieszkańców - to koszt utrzymania 2,2 mln zł rocznie. Więc chciałam zapytać prezydenta - komu pan zechce te środki zabrać? Czy zechce pan zadłużyć na budowę i na utrzymanie tej hali sportowo-widowiskowej znowuż mieszkańców Łomży? Kolejna kwestia - na co poszły zyski wypracowane przez spółki miejskie? Bardzo ważne jest pytanie pod tytułem polityka zatrudniania bez kompetencji, polityka kadrowa w spółkach. Dlaczego o tym nie rozmawiamy?
Te pytania zawisną prawdopodobnie w przestrzeni, ponieważ nie ma komu na nie odpowiedzieć. W związku z tym, może żeby to nie był monolog, który zarzuca pani kontrkandydat, spytam - jak pani ocenia to ostatnie wystąpienie Macieja Borysewicza, który stwierdził, że nie udziela oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów?
Ja z szacunkiem odnoszę się do swoich kontrkandydatów, do tego jak w dobrym stylu była prowadzona kampania wyborcza, za co bardzo serdecznie kontrkandydatom dziękuję. Natomiast co do wypowiedzi pana Macieja Borysewicza, daję wolność wyboru swoim wyborcom, ale to co zwróciło moją uwagę to to, iż zawarł tam takie sformułowanie, by przyglądać się programom kandydatów i to jest dla mnie niezwykle cenna uwaga, bo i w moim programie i w programie Macieja Borysewicza jest bardzo wiele łączących nas punktów. Z całą pewnością mamy inne poglądy polityczne i światopoglądowe, ale szanujemy nawzajem siebie w tych swoich odmiennościach politycznych, ale łączy nas dużo jeśli chodzi o warstwę ekonomiczną naszego miasta, kwestia zadłużania miasta, kwestia nietrafionych inwestycji, kwestia niezakończonych inwestycji, które generują koszty, niezaplanowanych takich incydentalnych działań pod wpływem różnych grup lobbujących. Mogłabym wymieniać naprawdę bardzo wiele punktów, które w programie gospodarczym są tym, co mnie z panem Maciejem Borysewiczem łączy. Jestem absolutnie przekonana, że o wiele bliżej programowi gospodarczemu moich wyborców i moim osobiście jest do propozycji Macieja Borysewicza niż w ofercie, którą prezentuje Mariusz Chrzanowski. Właściwie cały czas szukam programu, a tak naprawdę to widzę jakieś czynności, które mają być wykonywane przez najbliższe 5 lat.
Wezwał także mieszkańców w Łomży do tego, żeby gremialnie udali się do urn, skorzystali ze swoich praw w najbliższą niedzielę. Podziela pani ten pogląd?
To nie dotyczy tylko komitetu Macieja Borysewicza, ale również tych pozostałych komitetów, których przedstawiciele nie weszli do drugiej tury. Należy szukać tego co łączy. W programach każdego z komitetów są elementy, które są przejawem troski o Łomżę i wiadomo, że tym kandydatom już nie uda się ich zrealizować, bo nie udało się wejść do drugiej tury. Ja natomiast zapraszam wszystkich tych kandydatów, i z niektórymi już rozmawiałam, uzyskałam pozytywny odzew na mój apel, że w przypadku, gdy zostanę prezydentem miasta Łomży, stworzę radę ekspertów, w skład której zaproszę ich wszystkich po to, by mogli te naprawdę ciekawe pomysły realizować.
Czyli nawołujemy gremialnie mieszkańców Łomży do urn.
Byłoby mi niezwykle miło, gdybyście Państwo wzięli pod uwagę i bardzo do tego zachęcam i proszę o rozważenie mojej kandydatury. Łączy nas miłość do Łomży. Ta miłość do Łomży pozwoliła nam przygotować piękne 600-lecie obchodów praw miejskich, ponad podziałami światopoglądowymi, dlatego że mieliśmy jeden cel. Dzisiaj moim celem, ale jestem przekonana, że i celem pozostałych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury, jest piękna, dobra, zamożna, silna Łomża. Takiej Łomży chcemy za 5 lat.